Świadectwa dla zboru IV
Działalność w Kalifornii
W Kalifornii mój mąż pracował lecz niezbyt wiele. A jego powrót do zdrowia wydawał się odwlekać. Nasze modlitwy kierowane były do Boga, nie mniej niż trzy a nawet pięć razy dziennie a pokój Boży często na nas zstępował. Nie byłam nawet w najmniejszym stopniu zniechęcona. Nie byłam w stanie wiele spać w nocy, dużo czasu spędzałam na modlitwie i wdzięcznym uwielbianiu Boga w zamian za Jego łaski. Czułam jak pokój Boży rządzi mym sercem stale i mogłam naprawdę powiedzieć że mój pokój był jak rzeka. Niespodziewane jednak przyszły na mnie próby, dodane do choroby mego męża, które o mało mnie nie zdruzgotały. Lecz moje zaufanie i wiara w Boga pozostały niewzruszone. On był prawdziwą pomocą w każdym czasie w potrzebie. S4 283.4
Odwiedziliśmy Healdsburg, St. Helena, Vacavilie i Pacheco. Mój mąż towarzyszył mi kiedy sprzyjała temu pogoda i kiedy zima wydawała się być raczej łagodna. Gdy mój mąż zaczął powracać do zdrowia a pogoda w Michigan stała się umiarkowana, wrócił na leczenie do Sanatorium. Tu otrzymał wielką nagrodę za to co napisaliśmy w sposób dobitny i wyraźny. S4 284.1
Nie odważyłam się towarzyszyć mężowi w podróży poprzez doliny albowiem stałe troski i niepokoje oraz niemożność wyspania się przyniosły memu sercu kłopoty, które stały się alarmujące. S4 284.2
Godzina naszego rozstania nadchodziła. Niemożliwe było zatrzymać nasze łzy gdyż nie wiedzieliśmy czy spotkamy się jeszcze na tym świecie. Mój mąż wracał do Michigan a my zdecydowaliśmy się że będzie wygodniej odwiedzać Oregon i nieść poselstwo moje do tych, którzy nigdy mnie jeszcze nie słyszeli a będzie to celowe. S4 284.3
Wyjechałam z Healdsburg do Oakland 7. czerwca i spotkałam się ze zborami Oakland i San Francisco w wielkim namiocie w San Francisco gdzie brat Healey działał. Czułam wielkie brzemię by dać im świadectwo i potrzebę osobistych wysiłków, na rzecz tych zborów nieść innym wiedzę o prawdzie. Ukazano mi że San Francisco i Oakland były polem misyjnej działalności i tak byłoby nadal. Ich wzrost był powolny lecz gdy te wszystkie zbory byłyby żywe, gdyby członkowie robili wszystko co się da by nieść światło innym, wielu przystępowałoby do ich szeregów i byliby posłuszni prawdzie. Obecnie wierni nie są jednak tak zainteresowani zbawieniem innych jak powinni być. Brak aktywności i nieudolność w dziele Bożym skutkował w sprzeniewierzaniu się Bogu ich samych a poprzez ich przykład inni zostali odwodzeni od pójścia naprzód. Bezinteresowne, wytrwałe, aktywne wysiłki skutkowałyby efektywniej z najlepszymi rezultatami. Usiłowałam powiedzieć im to co Pan ukazał przede mną że On chciał by prawda była przekazywana innym przez żarliwe aktywne działanie, a nie tylko tym, którzy głoszą że weń wierzą. Nie powinni ukazywać i głosić prawdy wyłącznie przez słowa ale poprzez własne życie będąc żywymi reprezentantami prawdy. S4 284.4
Ukazano mi że ci, którzy stanowią te zbory, powinni być studentami Biblii studiującymi wolę Bożą by jak najgorliwiej mogli stać się pracownikami w dziele Bożym. Powinni siać ziarno prawdy gdziekolwiek jest to możliwe: w domu, w pracy, na rynku, a także w czasie nabożeństwa w domu Bożym. Aby zaznajomić się z Biblią powinni czytać ją uważnie i z nabożnym skupieniem. Aby odłączyć się od świata i powierzyć swoje brzemię Jezusowi muszą zacząć natychmiast studiować aby uświadomić sobie wartość krzyża Chrystusowego i uczyć się go nosić. Jeśli będą żyć życiem pobożnym, osiągną bojaźń Bożą. S4 285.1
Próbą jest to co wiedzie nas do momentu gdy dostrzegamy samych siebie takimi jakimi jesteśmy. Jest to czas pokusy, który daje spojrzeć na swój los, charakter, który ukazuje potrzebę kształcenia dobrych cech charakteru. Ufając w błogosławieństwa Boże chrześcijanin jest wszędzie bezpieczny. W mieście nie będzie skorumpowany, w banku będzie widziany jako człowiek o spokojnej inteligencji i lojalności. W sklepie czy w warsztacie każdą część pracy będzie wykonywał wiernie z okiem skierowanym na chwałę Bożą. Kiedy tak będą postępować członkowie zboru, sam zbór będzie bezpieczny. Pomyślność nie opuści nigdy tego zboru dopóki pojedynczy członkowie jego będą w bliskim złączeniu z Bogiem zachowując bezinteresowne zainteresowanie zbawieniem dusz swych bliźnich. Duchowni mogą modlić się i błagać i prowadzić wyczerpujące wymiany poglądów i wiele pracy może być włożone w budowę i pomyślność zboru lecz dopóki pojedynczy członkowie nie będą działać jako słudzy Jezusa zbór będzie zawsze znajdował się w ciemności i bez siły. Trudny i ciemny jest świat, wpływ prawdziwego przykładu będzie siłą dla dobrych uczynków. S4 285.2
Nie można spodziewać się żniwa tam gdzie nie zasadzono ziarna lub wiedzy tam gdzie nigdy by się nie uczył człowiek — jest to jednak tak samo niemożliwe być zbawionym gdy było się ospałym. Leniwiec i próżniak nigdy nie osiągnie sukcesu w przełamywaniu pychy i połączonych pokus wobec grzesznych zachcianek, które trzymają go z dala od Zbawiciela. Światło prawdy uświęcające życie odkryje przed tym, który przyjął grzeszne namiętności serca walczące o panowanie, poczucie konieczności zaangażowania każdego nerwu i wysiłku by odeprzeć szatana, by móc zwyciężyć przez zasługi Chrystusa. Kiedy otoczony był wpływami, które odwodziły go od Boga, jego prośby muszą być skierowane do Jezusa z prośbą o pomoc i siłę aby mógł zwyciężyć pułapki szatana. S4 286.1
Niektórzy w tych zborach znajdują się w ciągłym niebezpieczeństwie z powodu troski o życie doczesne i posiadanie cielesnych myśli, które tak zajęły ich umysł że nie mają czasu w ogóle myśleć o Bogu lub niebie a także o ich potrzebach duszy. Błąkają się w swym zesztywnieniu tu i tam lecz popadają z powrotem w jeszcze większą drzemkę. Dopóki nie wyrwą się z tej drzemki, Bóg nie oświeci ich światłością ani nie przekaże im swych błogosławieństw. Może natomiast w gniewie zabrać ich świecznik z miejsca w jakim się znajdują. On uczynił te zbory depozytariuszami swego prawa. Jeśli odrzucą grzech i przez aktywny żarliwy żal ukażą stałość i poddanie się zasadom Bożego słowa, będą wiernie wykonywać obowiązki, które pomogą umocnić ich świecznik w miejscu, w którym się znajdują, to otrzymają dowód że Pan Zastępów jest z nimi a Bóg Jakuba jest ich ucieczką. S4 286.2