Świadectwa dla zboru II
Rozdział 39 — Fałsz w bogactwie
Droga siostro M.:
Gdy Pan przedstawił mi twoją sprawę, przeniosłam się w duchu wiele lat wstecz, kiedy przyjmowałaś wiarę w bliskie przyjście Chrystusa. Oczekiwałaś Go i miłowałaś Jego pojawienie się. S2 268.2
Twój mąż z natury był czułym i szlachetnym człowiekiem ale polegał tylko na własnych siłach co było jego słabością. Nie odczuwał potrzeby uczynienia Boga swoją siłą. Napoje wyskokowe obezwładniały jego mózg i w końcu sparaliżowały wyższe siły jego umysłu. Jego męstwo zostało poświęcone dla zadowolenia swego pragnienia mocnego napoju. S2 268.3
Cierpiałaś sprzeciwy i upokorzenia ale Bóg był źródłem twojej siły. On cię podtrzymał póki mu ufałaś. Nie pozwolono aby cię pokonano. Jakże często wzmacniali cię niebiescy aniołowie kiedy wątpiłaś. Przedstawiałaś sobie wyraźne wyroki słowa Bożego wyrażanego w myślach o niesłabnącej miłości Bożej i dającej dowody że Jego dobroć jest niezmienna! Twoja dusza ufała Bogu. Twoim pokarmem była wola twojego Ojca niebieskiego. Czasami całkowicie ufałaś w obietnice Boże po czym twoja wiara była wystawiana na najtrudniejsze próby. Działalność Boża wydała ci się być tajemnicą jednakże zawsze miałaś dowody że widzi twoje cierpienia i nie pozwoli by twoje brzemię było większe niż potrafisz znieść. S2 268.4
Twój Bóg widział że potrzebne ci jest przygotowanie do jego królestwa. Nie pozostawił cię w ogniu cierpienia aby cię spalić. Tak jak uszlachetnia srebro, pilnuje cię śledząc twoje oczyszczenie aż będzie mógł ujrzeć odbicie swojego oblicza w tobie, pomimo że odczuwałaś często żar ognia cierpień i czasami myślałaś że cię ten ogień spali. Dobroć Boża była tak samo potężna jak w momentach kiedy miałaś swobodną wolę i triumfowałaś w Nim. Ogień ten miał oczyścić i uszlachetnić a nie spalić czy zniszczyć. S2 269.1
Widziałam jak borykałaś się z niedostatkiem starając się utrzymać siebie i swoje dzieci. Wiele razy nie wiedziałaś co robić. Przyszłość wyglądała ponura i niepewna. W twej niedoli wołałaś do Boga a On cię pocieszał i pomagał tak że świeciły na ciebie promienie pełnej nadziei światła. Jakże drogim ci był Bóg w takich momentach! Jak pocieszająca jest Jego miłość? Odczuwałaś że masz złożony w niebie drogocenny skarb kiedy oglądałaś się na nagrodę cierpiących dzieci Bożych. Jakież wielkie było pocieszenie kiedy można było odczuć że możesz go nazwać swoim Ojcem. S2 269.2
W rzeczywistości twoja sytuacja była gorszą niż gdybyś była wdową. Twe serce cierpiało z powodu niewdzięczności twego męża. Ale jego prześladowania, groźby i przemoc nie doprowadziły do tego abyś polegała na własnej mądrości i zapominała o Bogu. Przeciwnie, zdawałaś sobie sprawę ze swej słabości i że nie jesteś w stanie znieść swojego brzemienia i swojej świadomej słabości sama ale odczuwałaś ulgę przynosząc je do Jezusa — do wielkiego Nosiciela brzemion. Jakże oceniałaś każdy promień światła pochodzący z jego obecności! I jakże często odczuwałaś jego moc! Kiedy niespodziewana burza prześladowań i męczarni wpadła na ciebie, twój Pan nie pozwolił aby cię pokonano lecz w tych momentach próby odczuwałaś siłę, spokój i pokój ducha co było dla ciebie czymś niepojętym. S2 269.3
Kiedy spadały na ciebie złorzeczące podjudzania, często boleśniejsze od włóczni i strzał, Duch Boży na ciebie wpływał, wówczas mówiłaś spokojnie bez zdenerwowania. Nie było to z ciebie. Był to owoc Ducha Bożego. To łaska Pana umacniała twoją wiarę podczas rozpaczy topniejącej nadziei. Łaska wzmocniła cię do walki i niedoli czyniąc cię zwyciężczynią. Łaska nauczyła cię jak się modlić, kochać i ufać niezależnie od twojego niesprzyjającego otoczenia. Kiedy raz po raz widziałaś że otrzymujesz w specjalny sposób odpowiedzi na swoje modlitwy, wówczas nie czułaś że to jest twoja własna zasługa. Te wielkie twe potrzeby stały się okazją dla okazania mocy Bożej. Twoim życiem w tamtych dniach próby było ufać Bogu. A okazanie jego specjalnej pomocy w czasie najtrudniejszych momentów twojego życia, było jak oaza na pustyni dla osłabionego i zmęczonego pielgrzyma. S2 270.1
Twój Pan nie pozostawił cię żebyś zginęła. Często poruszył przyjaciół aby ci pomagali kiedy najmniej się tego spodziewałaś. Aniołowie służyli ci prowadząc cię krok po kroku po wyboistej drodze. Dokuczała ci bieda ale to był twój najmniejszy problem. Kiedy N. obrażał i krzywdził cię, odczuwałaś że twój kielich goryczy jest rzeczywiście bardzo gorzki i kiedy poniżał siebie żeby iść swoją drogą grzechu byłaś oburzona i obrażana we własnym domu co stworzyło przepaść między wami nie do przebycia. Wtedy w twym bólu i kłopocie twój Pan poruszył twych przyjaciół. Nie pozostawił cię samą ale udzielił ci swojej siły i mogłaś stwierdzić że: “Pan mi jest pomocnikiem”. Hebrajczyków 13,6 (BG). S2 270.2
Przez wszystkie próby, które nigdy w pełni nie zostały objawione innym, miałaś niezawodnego przyjaciela, który mówił: “A oto Jam jest z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata”. Mateusza 28,20. Kiedy był na ziemi, zawsze wzruszało Go ludzkie nieszczęście. Chociaż obecnie znajduje się w niebie ze swoim Ojcem gdzie uwielbiają Go aniołowie, którzy szybko spełniają Jego polecenia, Jego serce, które miłowało, żałowało i współczuło i nie zmieniło się, pozostało sercem o niezmiennej czułości. Ten sam Jezus znał wszystkie twoje próby i nie pozostawił cię samą żebyś się borykała z pokusami. Walczyłaś ze złem i zostałabyś w końcu zgnieciona swoim żelaznym brzemieniem. Poprzez swoich aniołów szeptał ci: “Nie bój się, bom Ja jest z tobą”. 1 Mojżeszowa 26,24. “I żyjący, a byłem umarły, a otom jest żywy na wieki wieków”. Objawienie 1,18. “Znam twoje żale bo też je znosiłem, znam twoje trudności bo też je znosiłem, znam twoje pokusy ponieważ też prowadziłem walkę z nimi, widziałem twe łzy i Ja też płakałem. Twe ziemskie nadzieje znikły ale niech podniesie cię wzrok wiary i przeniknie poza zasłonę i tam niechaj zakotwiczy twoją nadzieję — wieczne zapewnienie że masz przyjaciela serdeczniejszego od twego brata”. O, moja droga siostro! Gdybyś mogła zobaczyć tak jak ja, drogę i dzieło Boże okazywane w czasie wszystkich twoich niepewności i prób podczas twoich początkowych doświadczeń kiedy dokuczał ci niedostatek, to nigdy nie potrafiłabyś Go zapomnieć lecz miłość twa wzrosłaby i twa gorliwość w przysparzaniu Jemu chwały byłaby nie pomniejszona. S2 271.1
Wskutek twoich cierpień i specyficznych prób upadłaś na zdrowiu. Paru tylko było przyjaciół oddanych sprawie Bożej a wielu z nich było ubogimi i z żadnej strony nie widziałaś nadziei. Spoglądałaś na dzieci swoje i w beznadziejnej sytuacji twoje serce niemal nie odmówiło posłuszeństwa. W tym czasie przez wpływ Adwentystów, którzy połączyli się z Shakerami i którym ufałaś, ponieważ okazali się przyjaciółmi w czasach potrzeby nakłoniono cię abyś weszła w ich szeregi na jakiś czas. Lecz aniołowie Boży nie opuścili cię. Pomagali ci i byli dla ciebie jak ognisty mur wokół ciebie. Zwłaszcza chronili cię od podstępnych wpływów wśród spirytystów. Shakerowie wierzyli w to że przystąpisz do nich i uważali że będziesz im bardzo pomocna kiedy staniesz się jednym z ich członków ze względu na twoją gorliwość. Otrzymałabyś tam wysokie stanowisko wśród nich. Niektórzy Shakerowie mieli duchowe objawienia mówiące im że jesteś stworzona przez Boga żeby stać się jednym z członków ich towarzystwa lecz nie należy cię ponaglać, że dobroć będzie miała mocniejszy wpływ od siły i nacisku, które mogłyby zawieść ich nadzieję. S2 271.2
W ich szeregach stosowano wiele magnetyzmu. Schlebiali sobie że za pomocą tej siły można by cię doprowadzić do tego abyś miała podobne zapatrywania jak oni. Ale nie zdawałaś sobie sprawy ze sztuczek i podstępów stosowanych w ich szeregach. Twój Pan cię chronił. Wydawało się że otacza cię krąg światła pochodzącego od wspomagających aniołów tak iż ciemności panujące wokół ciebie nie zasłaniały tego kręgu światła. Twój Pan otworzył ci drogę abyś opuściła tą religię i odeszła nieposzkodowana jak też i z zasadami wiary tak czystymi jak przed uczęszczaniem do nich. S2 272.1
Twoja chora ręka będzie ci dokuczała. Zwracałaś się we wszystkie strony o pomoc. Zgodziłaś się aby pewna kobieta, która była chwalona za swoje umiejętności, spróbowała ci pomóc. Ta kobieta była specjalnym agentem szatana. Przez jej eksperymenty nieomal nie straciłaś życia. Trucizna wprowadzona do twego organizmu była dostatecznie silna by zabić nawet najzdrowszego człowieka. Tutaj znowu Bóg ci dopomógł ponieważ twoje życie było poświęcone. S2 272.2
Wszystkie środki, do których uciekłaś się aby znowu odzyskać zdrowie, okazały się bezskuteczne. Nie tylko twoje ramię lecz twój wewnętrzny system był schorzały. Twoje płuca były zapalone i przyśpieszały ci śmierć. W tym właśnie czasie czułaś że tylko Bóg może ci pomóc i wyratować. Mogłaś podjąć jeszcze jedną rzecz, mogłaś się kierować radami apostoła Jakuba z piątego rozdziału. Tyś uczyniła ślub z Bogiem mówiąc, że jeśli zachowa twoje życie abyś mogła służyć tym dzieciom, to będziesz należeć do Boga i będziesz służyć tylko Jemu. Twoje życie poświęcisz całkowicie Bogu i jego chwale, a swoją siłę wykorzystasz do postępu jego dzieła i do czynienia dobra na ziemi. Aniołowie zapisali to ślubowanie, które uczyniłaś z Bogiem. S2 273.1
Przyszliśmy do ciebie w wielkim utrapieniu i poprosiliśmy Boga w twym imieniu o obietnicę. Nie odważyliśmy się zwrócić uwagi na twój zewnętrzny wygląd bo tak czyniąc upodobnilibyśmy się do Piotra, któremu Pan kazał przyjść do niego po wodzie. Miał stale patrzyć na Jezusa ale on spojrzał na wzburzone morze i jego wiara upadła. Myśmy spokojnie i zdecydowanie uchwycili się jedynie obietnic Bożych nie bacząc na pozory i przez wiarę prosiliśmy o błogosławieństwo. W szczególny sposób pokazano mi że Bóg działał w cudowny sposób i że ty zostałaś uratowana przez cud miłosierdzia Bożego aby stać się żywym pomnikiem miłosierdzia Bożego i jego uzdrawiającej mocy abyś mogła świadczyć o jego cudownej pracy dla rodzaju ludzkiego. S2 273.2
W tym czasie odczułaś tak zdecydowaną zmianę, skończyła się twoja niewola, radość i szczęście zajęły miejsce wątpliwości i nieszczęścia, które wypełniało twoje serce. Chwała dla Boga była w twoim sercu i na ustach: “Cudowne co mi uczynił Bóg” było wyrażeniem twej duszy. Nasz Pan usłyszał modlitwy swoich sług i podniósł cię żebyś jeszcze żyła i znosiła próby aby czekać na jego zjawienie się i uwielbiać jego imię. Ubóstwo i troski mocno cię obciążyły. Nieraz otoczona ciemnymi chmurami nie potrafiłaś powstrzymać się od pytania: “O Panie, czy opuściłeś mnie?” Ale nie byłaś opuszczona chociaż nie widziałaś przed sobą żadnego wyjścia. Twój Pan chciał abyś zaufała jego miłosierdziu wśród chmur i ciemności, jak również i w świetle słońca. Czasami chmury się rozstępowały i promienie światła przeświecały żeby wzmocnić twoje powątpiewające serce i zwiększyć twoją pewność, która jest chwiejna przez pewne obietnice twojego Ojca niebieskiego. Wołałaś w sposób niezmienny: “O Boże, będę wierzyła, będę ufała Tobie. Dotąd pomagałeś mi i teraz też mnie nie opuścisz”. S2 273.3
Zdobywając zwycięstwo znów zabłysło światło nad tobą i nie potrafiłaś odnaleźć słów aby wyrazić swoją wdzięczność dla swojego łaskawego Ojca niebieskiego i myślałaś że już nigdy nie zwątpisz w jego miłość czy opiekę. Nie szukałaś wygód. Nie uważałaś pracy jako ciężkiego brzemienia jeśli tą drogą mogłabyś zatroszczyć się o swoje dzieci i ochraniać je od grzechu tego świata panującego w tym wieku. Życzeniem twojego serca było aby zwrócić się ku Bogu. Błagałaś swoje dzieci o to głośno i ze łzami. Tak bardzo pragnęłaś ich nawrócenia. Niekiedy twoje serce było zemdlone, obawiałaś się że twoje modlitwy nie zostaną wysłuchane. Później ponownie poświęciłaś swoje dzieci Bogu i twoje tęskne serce składałaś na ołtarzu. Kiedy poszli do wojska, twoje modlitwy szły za nimi. W cudowny sposób nie doznali żadnej krzywdy. Oni nazwali to szczęściem. Lecz były to matczyne modlitwy ze zmartwionego serca odczuwającego niebezpieczeństwo zepsucia jakie grozi dzieciom, które w tym młodym wieku mogą być pozbawione nadziei Bożej co ma wiele wspólnego z zachowaniem życia i zdrowia. Ile modlitw słano do nieba by ci synowie pozostali przy życiu, aby byli posłuszni Bogu i poświęcali swoje życie dla jego chwały? W swej trosce o dzieci błagałaś Boga aby ci je znowu wrócił, że będziesz jeszcze bardziej się starała poprowadzić je drogą pobożności. Myślałaś że będziesz działała jeszcze wierniej niż do tej pory. S2 274.1
Twój Pan dopuścił abyś się uczyła w trudnościach i utrapieniach zdobywać doświadczenia, które mogłyby się stać dla ciebie i dla innych drogocennymi. W dniach twojego niedostatku i prób miłowałaś Pana i religijne przywileje. Twoim pocieszeniem było bliskie nadejście Chrystusa. Była to żywa nadzieja że wkrótce znajdziesz odpoczynek od pracy a również nadejdzie koniec twoich prób, podczas gdy dowiedziałabyś się że nie cierpiałaś zbyt wiele czy zbyt długo. Apostoł Paweł powiada: “Albowiem ten króciuchny i lekki ucisk nasz nader zacnej chwały wieczną wagę nam sprawuje”. 2 Koryntian 4,17. S2 275.1
Spotkanie się z ludem Bożym uważałaś niemal za obecność w niebie. Przeszkody nie zniechęcały cię. Mogłaś ścierpieć zmęczenie i głód w pożywieniu doczesnym ale nie duchowym. Gorliwie szukałaś łaski Bożej i nie szukałaś na próżno. Komunikowanie się z ludźmi wierzącymi w Boga było twoim najdrogocenniejszym błogosławieństwem. S2 275.2
W swoim chrześcijańskim doświadczeniu twoja dusza nienawidziła pychy, dumy i zbytecznej wystawności. Kiedy byłaś świadkiem wydawania środków wśród rzekomych chrześcijan dla wystawności i pychy, twoje serce i usta mówiły: “O, gdybym tylko posiadała środki, którymi władają niewierzący w swej służbie, uważałabym to za jeden z największych przywilejów aby pomóc potrzebującym i aby wspomóc postęp w sprawie Bożej”. S2 275.3
Często odczuwałaś obecność Bożą kiedy swoimi skromnymi sposobami starałaś się innych oświecić odnośnie prawdy, w tych ostatnich niewielu dniach. Sama doświadczyłaś prawdy. To co widziałaś i słyszałaś, doświadczyłaś i to o czym mówiłaś nie było fikcją dla ciebie. Bardzo lubiłaś przedstawiać innym w prywatnej rozmowie cudowny sposób, którym Bóg prowadził swoich ludzi. Mówiłaś o Jego działaniu z taką pewnością iż wzbudzałaś przekonanie w sercach swoich słuchaczy. Mówiłaś wszystko z przekonania. Mówiąc innym o obecnej prawdzie tęskniłaś za lepszymi okazjami i większym wpływem abyś mogła wielu ludziom będącym w ciemnościach okazać światło, które oświetlało twoją drogę. Nieraz patrzyłaś na twój niedostatek, ograniczony wpływ i szczere starania, często wypaczone przez rzekomych przyjaciół prawdy, które nieomal nie zniechęciły cię. S2 276.1
Niekiedy w swym niepokoju źle wnioskowałaś i byli również tacy, którzy powinni byli posiąść to miłosierdzie, które nie myśli o złym, którzy patrzyli i podejrzewali zło i wykorzystywali błędy, które wydawało im się że widzą w tobie. Ale Jezus nie odjął od ciebie swej miłości i współczucia lecz było to twoją podporą pośród prób i prześladowań w twoim życiu. Dla ciebie najważniejszym było królestwo Boże i sprawiedliwość Chrystusa. W twym życiu były skazy niedoskonałości ponieważ błądzenie jest ludzką rzeczą lecz z tego co nasz Pan zechciał mi pokazać z twojego zniechęcającego otoczenia, w czasie dni twego niedostatku i prób, to nie potrafię wskazać kogoś innego, który by szedł drogą bardziej wolną od błędów niż ty i kogoś, kto był w twej sytuacji niedostatku i żenujących prób. Łatwo jest tym, którym zaoszczędzono tych trudnych prób, które inni przechodzą, wątpić i doszukiwać się zła i błędów. Niektórzy są bardziej gotowi posądzać innych za swoje czyny niż wziąść odpowiedzialność za wskazanie właściwej drogi. S2 276.2
Zgubiłaś się. Nie wiedziałaś komu ufać. Było tylko niewielu zwolenników zachowujących sobotę w okolicy, którzy mogli wywierać zbawienny wpływ. Niektórzy rzekomo wierni nie byli chlubą dla obecnej prawdy. Nie zbierali wraz ze swym Panem lecz rozpraszali. Potrafili mówić głośno i długo lecz nie przykładali serca do swej pracy. Nie byli uświęceni przez prawdę którą głosili. Tacy nie posiadali korzeni i odstąpili od wiary. Gdyby to wcześniej uczynili, byłoby lepiej dla prawdy. Wskutek tego szatan wykorzystał cię i przygotował twoją drogę do odstępstwa. S2 277.1
Zwrócono moją uwagę na twoją chęć posiadania środków. Mową twojego serca było: “O, gdybym tylko posiadała środki, to nie zmarnowałabym ich! Dałabym przykład tym, którzy są skąpi. Pokazałabym im wielkie błogosławieństwo, które można otrzymać za dobroczynność”. Twa dusza nienawidziała zachłanności. Kiedy widziałaś jak ci posiadający obfitość dóbr tego świata zamykali swe serca na wołanie potrzebujących mówiłaś: “Bóg ich odwiedzi i wynagrodzi według ich uczynków. Kiedy widziałaś jak dumnie postępowali bogaci, ich serca opasane samolubstwem jak żelaznymi obręczami, uważałaś ich za biedniejszych od samej siebie chociaż byłaś w potrzebie i cierpiałaś. Kiedy widziałaś tych ludzi dumnych ze swego portfela, chełpiących się swoją mocą, którą daje pieniądz, odczuwałaś litość dla nich i za nic nie zmieniłabyś się z nimi miejscami. Jednak chciałaś mieć środki aby je używać jako upomnienie dla zachłanności. S2 277.2
Pan powiedział do anioła, który dotąd tobie służył: “Wypróbowałem ją w niedostatku i cierpieniach i nie odstąpiła ode Mnie ani nie zbuntowała się przeciwko Mnie. Teraz ją wypróbuję w dostatku. Pokażę jej jedną stronę ludzkiego serca z którą nie jest zapoznana. Pokażę jej że pieniądze są największym wrogiem, z którym kiedykolwiek się zetknęła, pokażę jej podstęp bogactwa że jest to sidło nawet dla tych, którzy myślą że są pozbawieni samolubstwa i dowodem przeciwko wyniosłości, wystawności, dumie i umiłowaniu chwały ludzkiej”. S2 278.1
Wówczas pokazano mi że otworzono ci drogę aby poprawić twoją sytuację życiową i żeby po pewnym czasie zdobyć środki, które uważałaś, że ich będziesz mądrze wykorzystywać ku chwale Bożej. Jakże niespokojnie służący ci anioł obserwował tą nową próbę aby zobaczyć jak się z niej wywiążesz. Kiedy stopniowo zdobywałaś bogactwo, widziałam jak powoli i prawie niezauważalnie oddalałaś się od Boga. Środki ci powierzone były wydawane dla twojej własnej wygody żeby otoczyć się dobrami tego życia. Widziałam jak aniołowie patrzyli na ciebie ze współczującym smutkiem, ich twarze połowicznie odwrócone byli niechętni aby cię opuścić. Ale nie zauważyłaś ich obecności i podążałaś swoją drogą nie radząc się twojego anioła stróża. S2 278.2
Sprawy i troski twego stanowiska zajęły ci czas, uwagę i nie pomyślałaś o swoim obowiązku wobec Boga. Jezus odkupił cię swoją własną krwią. Nie należysz do siebie. Twój czas, siła i środki, którymi dysponujesz należą do twego Zbawcy. Był twoim nieodłącznym Przyjacielem, twoją siłą i podporą kiedy każdy inny przyjaciel okazał się złamaną trzciną. Odpłaciłaś za miłość i szczodrość, niewdzięcznością i zapominalstwem. Jedynym twoim bezpieczeństwem była ufność Chrystusowi, twojemu Zbawcy. Nie byłaś bezpieczna z dala od Chrystusa. Jakaż słaba wydawała się w tym momencie ludzka siła! Och, jakiż to dowód na to że nie ma prawdziwej siły poza tą, której udziela Bóg tym, którzy jemu ufają. Jedna prośba ofiarowana Bogu w wierze znaczy więcej i jest mocniejsza od bogactw ludzkiego intelektu. S2 278.3
W swoim dobrobycie nie spełniłaś przyrzeczeń z okresu twego ubóstwa. Podstęp bogactwa odwrócił cię od twych zamiarów. Przybywało ci trosk. Twoje wpływy zostały zwiększone. Kiedy biedni otrzymali pomoc w swoich cierpieniach, chwalili ciebie i nauczyłaś się lubić pochwały z ust biednych śmiertelników. Mieszkałaś w popularnym mieście, uważałaś że mieszkając tam będzie to dla dobra twoich spraw i aby utrzymać swój wpływ uważałaś że twoje otoczenie musi odpowiadać twoim interesom. Ale w tym przesadziłaś. Poddawałaś się zbytnio opiniom i osądom innych. Niepotrzebnie wydawałaś pieniądze tylko dla zadowolenia żądzy oka i dumy życia. Zapomniałaś że operujesz pieniędzmi swojego Pana. Wydawając środki, które zachęcały jedynie do pychy, nie myślałaś że anioł rejestrujący wszystko zapisuje i że musiałabyś się zarumienić przy ponownym spotkaniu się z tymi zapisami. Wskazując na ciebie anioł powiedział: “uwielbiałaś sama siebie lecz nie chwaliłaś Boga”. Nawet cieszył cię fakt że byłaś w stanie te wszystkie rzeczy kupić co sprowadzało cię do pychy. S2 279.1
Wielką sumę wydano na zbędne rzeczy, które wskazują na wystawność, zarozumiałość i dumę, które będą powodem twojego żalu i wstydu. Gdybyś miała na uwadze żądania nieba i dobrze byś dysponowała środkami tobie powierzonymi do pomagania biednym oraz dla postępu sprawy obecnej prawdy to składałabyś skarb w niebie i stałabyś się bogatą w oczach Bożych. Pomyśl ile zainwestowałaś środków, które nie były korzyścią dla Boga. Nikt nie został nakarmiony czy ubrany i nikomu nie wskazano błędów aby mógł wejść na drogę Chrystusa i żyć. S2 279.2
Wiele inwestowałaś w niepewne przedsięwzięcia. Tak cię szatan oślepił że nie widziałaś iż te przedsięwzięcia nie przyniosą owoców. Nie zainteresowało cię przedsięwzięcie zdobycia wiecznego życia. Tu mogłaś wydawać środki bez ryzyka i zawodów a w końcu otrzymałabyś olbrzymie zyski. Tutaj mogłaś inwestować w niezachwianym banku nieba. Tutaj mogłaś złożyć swoje skarby gdzie nie może podkopać złodziej ani gdzie rdza nie niszczy. To przedsięwzięcie jest wieczne i o wiele szlachetniejsze od ziemskiego gdyż niebo jest wyższe od ziemi. S2 280.1
Twoje dzieci nie były uczniami Jezusa. Przyjaźniły się ze światem a ich serca dążą do pozostania w świecie. Kontrolowały nimi duma życia i pożądanie oka, w pewnym stopniu wpływały na ciebie. Bardziej starałaś się zadowolić swoje dzieci niż cieszyć i chwalić Boga. Zapomniałaś o wymaganiach Bożych i potrzebach jego sprawy. Samolubstwo spowodowało że wydawałaś pieniądze na ozdoby dla zadowolenia siebie i twoich dzieci. Nie myślałaś o tym że te pieniądze nie należą do ciebie, że zostały ci tylko pożyczone aby cię sprawdzić i doświadczyć, żeby zobaczyć czy będziesz unikała zła, które zauważałaś u innych. Bóg uczynił cię swoją służebnicą a kiedy przyjdzie rozliczyć się ze swymi sługami, jakie ty złożysz sprawozdanie? S2 280.2
Twoja wiara i prosta ufność zaczęły słabnąć jak tylko dano ci środki. Och, nie odstąpiłaś od Boga od razu. Twoje odstępstwo było stopniowe. Zaprzestałaś porannych i wieczornych nabożeństw gdyż nie zawsze było ci to wygodne. Żona twojego syna była powodem twoich szczególnych prób o charakterze denerwującym co miało wiele wspólnego ze zniechęceniem cię do dobrych uczuć rodzinnych. Twój dom został pozbawiony modlitwy. Twoje interesy stały się najważniejsze a twój Pan i jego prawda sprawą drugorzędną. Powróć do czasów twego wcześniejszego doświadczenia, czy zniechęcono by cię wtedy do rodzinnej modlitwy? S2 280.3
Zaniedbaniem modlitwy na głos utraciłaś w swoim domu wpływ, który mogłaś zachować. Twoim obowiązkiem było żeby w twojej rodzinie uznawano Boga niezależnie od okoliczności. Miałaś wznosić swoje modlitwy do Boga rano i wieczorem. Powinnaś była być kapłanem swojego domu wyznając swoje grzechy i grzechy twych dzieci. Gdybyś pozostała wierna Bogu, byłby twoim opiekunem, nie pozostawiono by cię własnej mądrości. S2 281.1
Niepotrzebnie wydawano środki dla pokazu. Mocno smuciłaś się nad tym grzechem u innych a sama podobnie używając środków okradałaś Boga. Wtedy Pan powiedział: “Będę rozpraszał. Pozwolę aby przez pewien czas szła drogą własnego wyboru. Zaćmię rozsądek i odbiorę mądrość. Pokażę jej że jej siła jest słabością i jej mądrość głupotą. Poniżę ją i otworzę jej oczy aby zobaczyła jak daleko odstąpiła ode mnie. Jeśli wtedy nie wróci się do mnie z całego serca i nie uzna mnie, to moja ręka rozrzuci i duma matki i dzieci zostaną poniżone a ubóstwo znów stanie się ich dolą. Imię moje będzie uwielbione. Wyższość człowieka zostanie poniżona i jego duma będzie ukrócona”. S2 281.2
Owe widzenia dano mi 25. grudnia w Rochester, Nowy York. Zeszłego czerwca pokazano mi że Pan traktował cię z uczuciem i że teraz zapraszał abyś zwróciła się do Niego żebyś mogła żyć. Pokazano mi że od lat odczuwałaś że jesteś odstępcą. Gdybyś była poświęcona Bogu mogłabyś wykonać dobrą i wielką pracę pozwalając żeby twoje światło oświecało innych. Każdy otrzymuje od Pana pracę do wykonania. Każdemu z Jego sług przydzielone są specjalne dary czy umiejętności. “Jednemu dał pięć talentów a drugiemu dwa i innemu jeden talent, każdemu według jego możliwości”. Każdemu coś powierzono za co jest odpowiedzialny a zróżnicowane powiernictwa są proporcjonalne do naszych zróżnicowanych możliwości. Rozdając swe dary Bóg nie działał postronnie. Rozdawał umiejętności według znanych mu umiejętności jego sług i spodziewał się odpowiednich rezultatów. S2 281.3
W twoim wcześniejszym doświadczeniu Bóg udzielił ci zdolności wywierania wpływu ale nie dał ci środków dlatego znając twój niedostatek, nie oczekiwał abyś w swojej biedzie rozdawała to czego sama nie posiadałaś. Podobnie jak wdowa czyniłaś co mogłaś chociaż gdybyś pomyślała o swej sytuacji to byłabyś zwolniona nawet od tego. W czasie choroby Bóg nie wymagał od ciebie aktywności zdrowego człowieka. Choć twoje wpływy i środki były ograniczone Bóg przyjmował twoje wysiłki w dobroczynności i dla postępu jego sprawy według tego co posiadałaś. Nasz Pan nie gardzi najskromniejszą ofiarą dawaną chętnie i szczerze. S2 282.1
Posiadasz ognisty temperament. Gorliwość w dobrej sprawie jest chwalebna. W twoich wcześniejszych doświadczeniach i zamieszaniu zdobywałaś umiejętność, która miała być wykorzystana dla innych. Byłaś gorliwa w swojej służbie dla Boga. Lubiłaś przedstawiać dowody naszego stanowiska tym, którzy nie wierzyli w obecną prawdę. Umiałaś mówić pewnie gdyż te rzeczy były dla ciebie jasną rzeczywistością. Prawda była częścią twego bytu i ci, którzy słuchali twych szczerych apeli, nie wątpili w twoją szczerość lecz byli przekonani że tak się sprawy mają. S2 282.2
W opatrzności Bożej twój wpływ został zwiększony i w dodatku Bóg uważał że można cię sprawdzić dając ci bogactwo. Zatem jesteś obarczona podwójną odpowiedzialnością. Kiedy twoja sytuacja materialna zaczęła się poprawiać, powiedziałaś: “Jak tylko zdobędę dla siebie dom, będę składała ofiary dla sprawy Bożej. Ale kiedy już miałaś dom, to widziałaś tyle poprawek do zrobienia aby wszystko wokół ciebie było wygodne i przyjemne że zapomniałaś o Bogu i jego żądaniach wobec ciebie i stałaś się mniej skłonna pomagać sprawie Bożej niż w czasie swoich dni niedostatku i cierpień. S2 283.1
Szukałaś przyjaźni w świecie i coraz bardziej oddalałaś się od Boga. Zapomniałaś o napomnieniach Chrystusa: “A strzeżcie się aby snać nie były obciążone serca wasze obżarstwem i opilstwem i pieczołowaniem o ten żywot, a nagleby na was przyszedł ten dzień”. Łukasza 21,34. “A tak kto mniema że stoi, niechże patrzy, aby nie upadł”. 1 Koryntian 10,12. S2 283.2
W życiu chrześcijańskim istnieją trzy hasła, które należy przestrzegać jeśli nie chcemy aby nas szatan podszedł, mianowicie: Czuwaj, módl się i pracuj. Modlitwa i czuwanie są bardzo konieczne dla postępu w duchowym życiu. Nigdy przedtem w twojej historii nie było tak ważnego czasu jak obecnie. Jedynym twoim bezpieczeństwem jest żyć jak stróż. Zawsze uważaj i módl się. O, cóż to za zapora przed poddawaniem się pokusom wpadnięcia w sidła świata! Jak gorliwie powinnaś była pracować przez ostatnich kilka lat kiedy twój wpływ był dalekosiężny. S2 283.3
Droga siostro, pochwały ludzi i pochlebstwa świata miały większy wpływ na ciebie niż przypuszczasz. Nie udoskonalałaś swoich umiejętności ani nie dałaś ich handlującym pieniędzmi. Z natury jesteś czuła i hojna. Te cechy do pewnego stopnia były wykorzystane lecz nie tak daleko jak tego chciał Bóg. Samo posiadanie tych doskonałych darów nie jest wystarczające. On chce aby talenty były stale w użyciu gdyż przez nie błogosławi tych, którym należy pomóc, wykonuje swoje dzieło dla zbawienia ludzkości. S2 283.4
Nasz Pan nie będzie polegał na skąpych ludziach aby zatroszczyli się o biednych lub wspierali jego dzieło. Tacy mają zbyt ograniczone poglądy żałując najmniejszej ofiary dla potrzebujących w ich niedoli. Chcieliby też aby sprawa była tak uszczuplana by odpowiadało to ich ograniczonym poglądom. Oszczędzanie środków byłoby ich nadrzędną myślą. Ich pieniądze byłyby więcej dla nich warte niż drogocenne dusze za które umarł Chrystus. Dla Boga i nieba życie takich jest gorsze niż całkowita pustka. Bóg nie powierzy im swojej ważnej pracy. S2 284.1
“Przeklinajcie Meroz, rzekł anioł Pański, przeklinajcie przeklinając obywatele jego, albowiem nie przyszli na ratunek Panu, na ratunek Panu z mocarzami”. Sędziów 5,23. Cóż uczynił Meroz? Nic i to było jego grzechem. S2 284.2
Przekleństwo Boże przyszło na nich za to czego nie uczynili. Człowiek o samolubnym i wąskim sposobie myślenia jest odpowiedzialny za swoje skąpstwo ale ci, którzy znają serdeczne dążenia dobroczynnych skłonności i umiłowanie dusz, obciążeni są wielką odpowiedzialnością, ponieważ kiedy pozwolą aby te cechy zostały niewykorzystane i zmarnowane to tacy będą uważani za niewierne sługi. Same posiadanie tych darów nie jest wystarczające. Ci, którzy je posiadają, muszą zrozumieć swoje obowiązki i zwiększoną odpowiedzialność. S2 284.3
Nasz Pan będzie wymagał aby każdy jego sługa zdał sprawozdanie ze swojej służby, żeby wykazać się co zyskał poprzez talenty jemu powierzone. Ci, którym dane będą nagrody, nie będą przypisywali sobie sukcesów owej działalności. Wszystko oddadzą chwale Bożej. O tym co otrzymali mówią: “Talent otrzymany jako dar Boży” a nie jako o swoim. Kiedy mówią o tym co zyskali, zważają na to żeby podkreślić skąd to otrzymali. Skarb był dany przez Mistrza. Operowali nim pomyślnie a kapitał i odsetki powróciły do Dawcy. On wynagradza ich wysiłki jakby to była ich zasługa chociaż wszystko zawdzięczają łasce i litości szczodrego Dawcy. W ich uszy wpadają niepojęte dla nich słowa pochwały: “To dobrze, sługo dobry i wierny! gdyżeś był wierny nad małem, nad wielem cię postanowię, wnijdź do radości pana twego”. Mateusza 25,25. S2 284.4
Tobie są oddane, moja siostro, talenty wpływu i talenty pieniężne a twoja odpowiedzialność jest wielka. Działaj rozważnie i w bojaźni przed Bogiem. Twoja mądrość jest słabością ale mądrość, która pochodzi z góry, jest silna. Twój Pan zamierza oświecić twoją ciemność i jeszcze raz pozwolił ci przez moment zobaczyć skarb niebieski żebyś zauważyła różnicę wartości obu światów i wtedy pozostawić cię abyś wybrała pomiędzy tym światem a dziedzictwem nieśmiertelnym. S2 285.1
Widziałam że jest jeszcze możliwość powrotu do stada. Jezus zbawił cię swoją krwią i wymaga abyś używała swoich talentów w jego służbie. Nie byłaś zatwardziałą na wpływ Ducha Świętego kiedy przedstawiono ci prawdę Bożą, która miała oddźwięk w twoim życiu. S2 285.2
Widziałam że powinnaś zastanawiać się nad każdym swoim ruchem. Nie powinnaś niczego robić nierozważnie. Niechaj Bóg będzie twoim doradcą. On kocha twoje dzieci i dobrze jest że ty je także kochasz lecz nie jest dobrze jeżeli dajesz im miejsce w swoim sercu, które należy się Bogu. One mają dobre pobudki i szczere cele. Posiadają szlachetne cechy charakteru. Gdyby tylko czuły potrzebę Zbawiciela i schyliły się przed krzyżem biorąc troski codziennego cierpienia, to mogłyby wywrzeć wpływ dla dobra. Są one teraz bardziej miłośnikami przyjemności niż miłośnikami Bożymi. Obecnie stoją w szeregach wroga pod czarnym sztandarem szatana. Jezus ich zaprasza aby przyszli do niego żeby opuścili szeregi wroga i stanęli pod splamionym krwią sztandarem ukrzyżowanego Chrystusa. S2 285.3
Będzie się im wydawało że jest to praca, której nie potrafią wykonać, ponieważ wymaga zbyt wiele samozaparcia. Nie mają na tej drodze żadnego doświadczenia. Ci, którzy zajmowali się wojną w swoim kraju, poznali trudy, wysiłki i niebezpieczeństwa żołnierskiego życia, powinni być ostatnimi, którzyby wahali się i okazywali tchórzostwo w tej walce o wieczne życie. W tym przypadku będą walczyli o koronę życia i chwały nieśmiertelnej. Ich wynagrodzenie będzie pewne i po zakończeniu walki zyskają wieczne życie i nieopisane szczęście oraz wiecznej wagi chwałę. S2 286.1
Szatan będzie się przeciwstawiał każdemu ich wysiłkowi. Przedstawi im świat w swej najatrakcyjniejszej postaci tak jak to uczynił Zbawicielowi świata kiedy kusił go po czterdziestu dniach na puszczy. Chrystus pokonał wszystkie pokusy wroga i oby tak uczyniły twoje dzieci. Lecz one służą złemu panu. Zapłatą za grzech jest śmierć dlatego nie można sobie pozwalać na grzeszenie. Na końcu okaże się że jest to sprawa zbyt kosztowna. Przy końcu spotkają się z wieczną stratą. Utracą pałace, które Jezus poszedł przygotować dla tych, którzy go miłują i utracą życie, które można mierzyć z życiem Bożym. I to jeszcze nie wszystko. Muszą odcierpieć gniew obrażonego Boga za wstrzymanie swojej służby dla niego i oddanie swych wysiłków dla służenia jego największemu wrogowi. Twoje dzieci nie otrzymały czystego światła a za odrzucenie światła następuje tylko potępienie. S2 286.2
Gdyby wszyscy rzekomi chrześcijanie byli szczerymi i wytrwałymi w swoich wysiłkach dla powiększenia chwały Bożej, jakież powstałoby zamieszanie w szeregach wroga. Szatan jest gorliwy i oddany swojej pracy. Nie pragnie on zbawienia ludzkości. Nie chce on również aby przełamano jego moc. Szatan nie udaje. Działa z całą powagą. Widzi Chrystusa zapraszającego dusze by przyszły do Tego, który ma życie, dlatego jest poważny i gorliwy w swoich wysiłkach by przeszkodzić im w przyjęciu tego zaproszenia. Nie przeoczy żadnego sposobu żeby nie dopuścić do ich odejścia z jego szeregów i do zajęcia miejsca w szeregach Chrystusa. Dlaczego rzekomi chrześcijanie nie potrafią tyle zrobić dla Jezusa co jego wrogowie mogą zrobić przeciwko niemu? Dlaczego nie zrobią wszystkiego co potrafią? Szatan robi co może żeby nie dopuścić dusze do Chrystusa. Kiedyś był w niebie poważnym aniołem i chociaż utracił swoją świętość, nie utracił swej mocy. Wykorzystuje swoją moc ze straszliwym skutkiem. Nie czeka aby jego ofiara przyszła do niego sama. Poluje na nią. Chodzi tam i z powrotem po świecie jak ryczący lew patrząc kogo mógłby pożreć. Nie zawsze upodabnia się do dzikiego lwa lecz kiedy to zwiększa jego wyniki, przemienia się w anioła światłości i gotów jest zamienić ryk lwa na najbardziej zachęcające argumenty czy najcichszy szept. Ma on legiony aniołów aby pomagali mu w jego pracy. Często zastawia swoje sidła w zasadzkach, oszukuje przez stosowanie podstępu. Pochlebia i oszukuje przez zachwalanie próżności. Poprzez swoich agentów pokazuje przyjemności tego świata i obsypuje drogę do zatracenia kuszącymi ponętami, drogę wysłaną kwiatami i tak dusze są zachwycone w zgubie. Po każdym kroku na zstępującej drodze szatan ma niektóre specjalne pokusy aby dalej prowadzić ludzi niewłaściwą drogą. S2 286.3
Gdyby twoje dzieci były kontrolowane religijnymi zasadami byłyby uodpornione przed nałogami i zepsuciem, które ich opanowują w tym zdegenerowanym świecie. Bóg byłby dla nich silną basztą gdyby całkowicie Jemu zaufali. “Izali kto ujmie siłę moją aby uczynił pokój ze mną? aby pokój, mówię, uczynił ze mną?” Izajasza 27,5. Pan nasz będzie przewodnikiem twoich dzieci jeśli mu uwierzą i zaufają. Moja droga siostro, nasz Pan był bardzo litościwy dla ciebie i twojej rodziny. Masz obowiązek wobec swojego Ojca niebieskiego aby chwalić i uwielbiać jego święte imię na ziemi. By stale trwać w jego miłości musisz nieustannie pracować nad pokorą umysłu, łagodnym i pokojowym duchem, co jest tak kosztowne w oczach Bożych. Twoja moc w Bogu zwiększy się jeżeli mu wszystko poświęcisz, abyś mogła powiedzieć z całą pewnością: “Albowiem pewienem tego iż ani śmierć, ani żywot, ani Aniołowie, ani księstwa, ani mocarstwa, ani teraźniejsze ani przyszłe rzeczy, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne insze stworzenie nie będzie nas mogło odłączyć od miłości Bożej, która jest w Jezusie Chrystusie, Panu naszym”. Rzymian 8,38-39. S2 287.1
*****