Świadectwa dla zboru I

33/122

Rozdział 32 — Wstrząs

20 Listopada 1857 roku został mi pokazany lud Boży. Był mocno wstrząśnięty. Niektórzy z silną wiarą i rozdzierającymi okrzykami modlili się do Boga. Ich twarze były blade i naznaczone głębokim niepokojem i wyrażały walkę wewnętrzną. Ich wygląd pokazywał zdecydowanie i szczerość a wielkie krople potu spadały z ich czół. Od czasu do czasu twarze ich rozjaśniały się znakiem zadowolenia Boga i znów przyjmowały ten sam uroczysty szczery niespokojny wygląd.* S1 179.3

Wokół nich tłoczyli się aniołowie zła wtłaczając ciemność na nich aby zasłonić im widok Jezusa by ich oczy zatopiły się w otaczającej ciemności żeby zwątpili w Boga a potem szemrali przeciwko Niemu. Jedynym ich zapewnieniem było trzymać wzrok skierowany wprost w górę. Aniołowie Boży opiekowali się Jego ludem i kiedy zatruwająca atmosfera złych aniołów tłoczyła się wokół tych gorliwych, aniołowie Boży bezustannie poruszali się na skrzydłach nad nimi aby rozproszyć gęstą ciemność. S1 180.1

Niektórzy — jak widziałam — nie brali udziału w tym dziele cierpienia i okropnych zmagań. Wydawali się być beztroscy i obojętni. Nie rozpędzali otaczającej ich ciemności, toteż zamknęła się nad nimi jak nieprzenikniona chmura. Aniołowie Boży pozostawili ich samym sobie a pośpieszyli na pomoc tym, którzy dokładali wszelkich sił, by przeciwstawić się aniołom zła i ustawicznym błaganiem Boga usiłowali wyjednać sobie pomoc. Jednak aniołowie opuścili tych, którzy nie czynili niczego, aby wyjednać sobie pomoc i tych zgubiłam z oczu. Gdy modlący się nie zaprzestają swego żarliwego wołania, od czasu do czasu pada na nich promień światła Jezusa krzepiąc ich serca i oświetlając ich oblicza. S1 180.2

Spytałam o znaczenie tego przesiewu, który oglądałam i pokazano mi że spowodowało go bezpośrednie obwieszczenie świadectwa wydanego przez Wiernego Świadka do Laodycji. To świadectwo znajdzie odbicie w sercu tego, który je przyjmie, i to doprowadzi go do podniesienia standardu [duchowego życia] i do zdecydowanego opowiedzenia się po stronie prawdy. Niektórzy nie zniosą tego bezpośredniego świadectwa i dlatego przeciwstawią się mu. I właśnie to przeciwstawienie się spowoduje przesiew wśród ludu Bożego. S1 181.1

Świadectwo Wiernego Świadka nie spotkało się z uznaniem nawet w połowie. Uroczyste świadectwo, od którego zależy los zboru, zostało przez wielu zlekceważone, o ile nie wręcz wzgardzone. Świadectwo to musi wywołać głęboką skruchę. Wszyscy, którzy je szczerze przyjmą, będą mu posłuszni i zostaną oczyszczeni. S1 181.2

Anioł powiedział: “Słuchaj uważnie!” Wkrótce usłyszałam głos, który brzmiał jak zespół wielu instrumentów muzycznych, a wszystkie współbrzmiały doskonałą harmonią wydając pieśń pełną i dźwięczną. Przewyższała wszystko co kiedykolwiek dane mi było słyszeć. Wydawała się pełna miłosierdzia współczucia i majestatu, pełna świętej radości. Przejęła drżeniem całą moją istotę. Anioł powiedział: “Obejrzyj się!” Uwagę moją skierował w stronę tej grupy, którą widziałam wcześniej w trakcie wielkiego przesiewania. Pokazano mi tych, których widziałam przedtem płaczących i modlących się w śmiertelnej udręce ducha. Liczbę aniołów stróżów wokół nich podwojono i grupa ta została uzbrojona od stóp do głów. Poruszała się w doskonałym szyku, mocno i pewnie, niczym oddział żołnierzy. Na obliczach tych istot widać było ślady przebytego ciężkiego boju, z którego wyszli zwycięsko. I choć ich twarze nosiły jeszcze znaki wewnętrznej udręki, teraz jaśniały światłem i blaskiem niebios. Osiągnęli zwycięstwo i ono wywołało w nich najgłębszą wdzięczność i świętą radość. S1 181.3

Liczba uczestników tej grupy zmniejszała się. Niektórzy zostali przesiani i zostali w tyle.* Beztroscy i obojętni, którzy nie przyłączyli się do tych co cenili zwycięstwo i zbawienie, i którzy niedostatecznie wytrwale i z udręką o nie błagali, nie osiągnęli zwycięstwa i pozostawiono ich w ciemności. Ich miejsca jednak natychmiast zajmowali inni, którzy uchwyciwszy się prawdy wstępowali w opuszczone szeregi. Aniołowie zła wciąż jeszcze nacierali na nich ale nie mieli już nad nimi żadnej władzy.* S1 182.1

Słyszałam jak odziani w zbroję [Bożą] głosili prawdę z wielką mocą. Dało to wspaniałe rezultaty. Widziałam i takich, którzy byli skrępowani różnymi więzami. Niektóre żony — przez swoich mężów, a dzieci — przez rodziców. Szczere dusze, które powstrzymywano lub którym zabroniono słuchania prawdy, chciwie ją teraz przyjmowały. Wszelki lęk przed krewnymi ustąpił. Jedynie prawda była przez nich wywyższana, miłowana i cenniejsza nad życie. Tak długo jej pragnęli, tak długo byli jej głodni. Spytałam co spowodowało tę wielką zmianę? Anioł odpowiedział: “Jest to późny deszcz, ochłoda od oblicza Pańskiego, głośny zew trzeciego anioła”. S1 182.2

Wielka moc towarzyszyła tym wybranym. Anioł rzekł: “Popatrz!” Uwagę moją zwróciłam ku czyniącym nieprawość czyli niewierzącym. Wszyscy byli podnieceni. Gorliwość i moc ludu Bożego poruszyła i rozwścieczyła ich. Wszędzie było widoczne zamieszanie i zamęt. Widziałam środki zaradcze podjęte przeciwko grupce, która otrzymała moc i światło od Boga. Otaczająca ich ciemność stała się gęściejsza lecz oni stali nieugięcie przy Bogu, całkowicie mu zawierzając. Widziałam ich trwogę i słyszałam jak dzień i noc gorąco wołali do Boga.* Słyszałam następujące słowa: “Niech się stanie, o Boże, wola Twoja. Jeżeli to może uwielbić i uczcić imię Twoje, wskaż drogę ucieczki dla ludu Twego! Uwolnij nas od pogan, którzy nas otaczają. To oni skazali nas na śmierć ale ramię Twoje może przynieść zbawienie”. Te słowa mogę sobie przypomnieć. Wszyscy mieli głębokie poczucie własnej niegodności i objawili całkowite poddanie się woli Bożej. A jednak każdy z nich bez wyjątku, podobnie jak Jakub, gorliwie błagali i walczyli o swoje zbawienie. S1 183.1

Wkrótce potem, kiedy wszyscy zespolili swe żarliwe wołanie, powodowani współczuciem aniołowie, chcieli pospieszyć im z pomocą lecz wysoki rangą dowodzący anioł nie pozwolił na to. Powiedział: “Wola Boża nie została jeszcze spełniona. Muszą pić z kielicha, muszą zostać ochrzczeni chrztem udręki”. S1 183.2

Wkrótce usłyszałam głos Boga, który wstrząsnął niebem i ziemią.* Nastąpiło potężne trzęsienie ziemi. Budynki rozpadły się i runęły. Wtedy usłyszałam radosne okrzyki zwycięstwa i triumfu, głośne, czyste, pełne melodii. Spojrzałam na tę grupę, która do niedawna znajdowała się w ucisku i niewoli. Ich niewola skończyła się. Oświeciło ich pełne chwały światło. Jakże pięknie wyglądali! Wszelkie trudy, znużenie i oznaki troski na zawsze odeszły. Na każdym obliczu malowało się zdrowie i piękno. Ich wrogowie — otaczający ich poganie — padli niby martwi. Nie mogli znieść światła, które oświecało wyzwolonych świętych. To światło i chwała spoczywały na świętych do momentu pojawienia się na obłokach niebieskich Jezusa. Wtedy wierna i wypróbowana grupa została momentalnie — w mgnieniu oka — przemieniona, z chwały w chwałę. Otworzyły się groby i wyszli z nich odziani płaszczem nieśmiertelności święci wołając: “Zwycięstwo nad śmiercią i grobem!” i wraz z żywymi świętymi zabrani zostali na spotkanie swojego Pana “w powietrze”. W tym czasie pełne harmonii okrzyki chwały i zwycięstwa wydawały już każde nieśmiertelne usta. S1 184.1