Świadectwa dla zboru I

46/122

Rozdział 45 — Nieuczciwy szafarz

Ukazano mi że Duch Boży ma coraz mniejszy wpływ na F., aż całkowicie opuści go moc Boża do walki jaką powinien toczyć ze złem. Własne “ja” i zainteresowanie sobą zawładnęło nim całkowicie w ostatnim czasie. Duma serca, upór, niepodporządkowana wola i niechęć do wyznania złych uczynków doprowadziła go do strasznej sytuacji w jakiej się znajduje. Jego nierozsądne postępowanie od dawna już szkodzi dziełu Bożemu. S1 227.1

Był wymagający co podsycało w zborze ducha krytyki i wyszukiwania błędów. Był surowy gdy nie był do czegoś powołany i narzucał to tym, na których odważał się wypróbować swój autorytet. Jego modlitwy i napomnienia powodowały że bracia myśleli, że jest on pobożnym chrześcijaninem, co przygotowało ich na przyjęcie złego wpływu z jego postępowania. Był kapryśny a jego dziwactwa źle wpływały na umysły wielu. Niektórzy byli tak słabi że naśladowali jego przykład. Ujrzałam że uczynił o wiele więcej zła niż dobra dziełu Bożemu. S1 227.2

Gdyby otrzymał od Boga pouczenie i skorygowałby swoje czyny, odniósłby zwycięstwo nad tymi silnymi przyzwyczajeniami i otaczającym go złem. Lecz widziałam że długo pozwalał aby te nawyki go kontrolowały i krępowały jak silny wróg. Jego postępowanie nie było właściwe. Nieuczciwość zdobywała go powoli i zabierał ze skarbca Bożego środki, do których nie miał prawa i użył ich dla własnej korzyści. Uznał że posiada lepsze rozeznanie jeśli chodzi o dysponowanie środkami niż jego bracia. Kiedy oddano w jego ręce środki a ofiarodawca wymienił osoby, które miały je otrzymać, działał pod wpływem impulsu i pozwolił sobie rozdzielać je tak, jak mu pasowało. Zamiast spełnić życzenie ofiarodawcy, używał części, którą uważał za stosowną do swojej dyspozycji. Bóg gniewa się na takie rzeczy. Nieuczciwe postępowanie coraz bardziej go opanowywało. Uważał, że zarządca Pana jest i może szafować środkami innych jak uważa za stosowne. Każdy człowiek musi być szafarzem swojej majętności. S1 227.3

Odrzucił rady, szedł o własnych siłach, za swoją własną wolą i odrzucił wszystkie środki i sposoby, przy pomocy których mógłby zostać poprawiony. Kiedy go napominano, sposób jak też i osoba nie odpowiadały mu, w ten sposób droga naprawy została zamknięta dla niego. Przez jakiś czas Pan nie przyjmował jego pracy. Pracował wiele dla swego interesu, o wiele więcej niż dla dzieła i sprawy zboru. S1 228.1

Kiedy po raz pierwszy udaje się do jakiegoś miejsca, jego modlitwy i gorliwość odnoszą skutki a braciom wydaje się że jest doskonałym chrześcijaninem. Okazują mu względy ponieważ uważa się go za dobrego kaznodzieję. Ale kiedy go poznają bliżej, jakże są rozczarowani jego samolubstwem, zirytowaniem, szorstkością i dziwactwami. Prawie każdego dnia zauważa się jakiś szczególny kaprys. Jego umysł jest prawie nieustannie zajęty załatwianiem czegoś dla siebie. Później pozbawia się tego na rzecz kogoś innego z korzyścią dla siebie i tak w kółko. Załatwianie i planowanie miało niszczący wpływ na dzieło Boże. Jego postępowanie obliczone jest na rozdarcie na kawałki i zadaje rany prawie wszędzie. Jakiż to przykład dla stada! W swoim postępowaniu był bardzo samolubny i wykorzystywał wszystkich, z którymi miał do czynienia. Bóg jest rozgniewany na niego. Dobre drzewo poznaje się po jego owocach. S1 228.2

*****