Doświadczenia i Widzenia oraz Dary Ducha
Pierwsze poselstwo anielskie
Widziałam, że w głoszeniu proroczego czasu w 1843 r. był Bóg. Jego celem było obudzenie ludu i doprowadzenie go do punktu próby, w którym miał opowiedzieć się za, lub przeciwko Prawdzie. Kaznodzieje byli przekonywani o prawidłowości stanowiska, zajętego wobec [wyliczenia] proroczych okresów i niektórzy porzucali swą dumę, pozbywali się pensji i pozostawiali kościoły, by chodzić z miejsca na miejsce i głosić owe poselstwo. Ponieważ jednak to poselstwo z nieba zostało przyjęte tylko przez kilku zawodowych kaznodziejów Chrystusa, dzieło to zostało złożone na wielu takich, którzy nigdy nie byli kaznodziejami. W celu głoszenia tego poselstwa jedni pozostawiali swe role, inni zaś byli odwoływani od swych sklepów i handlu, a nawet fachowcy pozostawiali swe zawody, by zaangażować się w to “niepopularne” dzieło przekazywania poselstw pierwszego anioła. DW 170.1
Kaznodzieje wyzbywali się swoich sekciarskich poglądów i uprzedzeń, jednocząc się w głoszeniu przyjścia Jezusa. Gdziekolwiek głoszono to poselstwo, poruszało ono lud. Grzesznicy żałowali za swe grzechy, płakali i prosili o przebaczenie, a ci, którzy życie swe splamili nieuczciwością, chętnie wynagradzali stratę. Rodzice odczuwali wielką troskę o swe dzieci. Ci, którzy przyjęli już to poselstwo, pracowali nad nienawróconymi przyjaciółmi i krewnymi, a że dusze ich uginały się pod brzemieniem tego uroczystego poselstwa, ostrzegali i błagali ich, aby przygotowali się na przyjście Syna Człowieczego. Najbardziej trudnymi były te przypadki, w których bliscy sercu nie chcieli przyjąć owych szczerze podawanych dowodów. To dzieło, oczyszczające dusze, odwracało zmysły od światowych rzeczy i kierowało je na nigdy przedtem nie doznane poświęcenie. DW 170.2
Tysiące przyjmowały Prawdę głoszoną przez W. Millera, a słudzy Boży, powstawali w duchu i mocy Eliasza, aby głosić ją po całym świecie. Podobnie jak Jan, poprzednik Jezusa, wszyscy ci, którzy głosili to uroczyste poselstwo, czuli się zmuszeni do przyłożenia siekiery do drzewa i wzywania ludzi do przynoszenia owoców godnych pokuty. Ich świadectwo obliczone było na obudzenie i poruszenie kościołów, a także na ujawnienie ich prawdziwego charakteru. Gdy rozgłaszano uroczystą przestrogę, aby uciekać przed nadchodzącym gniewem, wielu tych, którzy jeszcze byli związani ze swymi kościołami, przyjęło owe uzdrawiające poselstwo. Zrozumieli swoje odstępstwa i gorzkimi łzami żalu, z głęboką trwogą duchową upokorzyli się przed Bogiem. Gdy spoczął na nich Duch Boży, pomagali w głoszeniu przestrogi: “Bójcie się Boga i chwałę mu dajcie, gdyż przyszła godzina sądu Jego!” DW 171.1
Głoszenie wyznaczonego czasu wywołało we wszystkich grupach wielki sprzeciw, poczynając od kaznodziejów na mównicach, a kończąc na najbardziej zuchwałym grzeszniku. Obłudni kaznodzieje i zuchwali szydercy głosili, że “o owym dniu i godzinie nikt nie wie”. Nie chcieli dać się pouczyć i przywieść do poprawy przez tych, którzy wskazywali na rok, w którym, jak wierzyli, miał się skończyć przepowiadany proroczy czas i na różne znaki, które wskazywały, że Jezus jest blisko, tuż u drzwi. Wielu pasterzy trzody, twierdzących, że miłują Jezusa, mówili, że nie mają nic przeciwko głoszeniu przyjścia Chrystusa, ale przeciwni są wyznaczaniu określonego czasu. Wszechwidzące oko Boże czytało w ich sercach. Oni nie miłowali bliskiego przyjścia Jezusa. Wiedzieli, że ich niechrześcijańskie życie nie wytrzyma tej próby, gdyż nie chodzili ścieżką pokory, wskazanej im przez Zbawiciela. Ci fałszywi pasterze byli zawadą dzieła Bożego. Prawda wypowiadana w swojej przekonywującej mocy, obudziła ludzi i tak, jak ów dozorca więzienny, pytali: “Co mamy czynić, abyśmy byli zbawieni?” Ale owi pasterze stanęli między Prawdą i ludem, głosząc mu przyjemne rzeczy, by odciągnąć go od Prawdy. Połączyli się z szatanem i jego aniołami, wołając: “Pokój, pokój!” choć nie było pokoju. Ci, którzy miłowali wygody i byli zadowoleni ze swego oddalenia od Boga, nie chcieli być obudzeni z cielesnej pewności. Widziałam, że aniołowie Boży notowali wszystko i że szaty tych nie uświęconych pasterzy były splamione krwią dusz. DW 171.2
Kaznodzieje, którzy nie chcieli przyjąć tego zbawiennego poselstwa, powstrzymywali tych, którzy byliby je przyjęli. To właśnie na nich spoczywa krew tych dusz. Kaznodzieje i lud połączyli się, by przeciwstawiać się temu poselstwu z nieba i prześladować W. Millera oraz tych, którzy z nim współpracowali. Szerzono przeróżne kłamstwa, by szkodzić jego wpływowi. Wielokrotnie, po dobitnym wyjaśnieniu Bożych wskazówek i wygłoszeniu słuchaczom ostrych Prawd, rozniecany bywał przeciwko niemu niepohamowany i straszny gniew, a gdy opuszczał miejsce zebrań, czatowano na niego, by pozbawić go życia. Ale Bóg posłał swych aniołów, aby go chronili i bezpiecznie przeprowadzili przez rozwścieczony tłum. Jego dzieło nie było jeszcze ukończone. DW 172.1
Ci, którzy najbardziej byli oddani, z radością przyjęli poselstwo. Widzieli bowiem, że było ono od Boga i przyszło w odpowiednim czasie. Aniołowie z wielkim zaciekawieniem czuwali nad powodzeniem tego niebiańskiego poselstwa i gdy kościoły odwróciły się od niego i odrzuciły je, zasmuceni naradzali się z Jezusem. On odwrócił Swe oblicze od tych kościołów i polecił Swym aniołom, aby wiernie czuwali nad tymi drogimi duszami, które nie odrzuciły świadectwa, bowiem miało im jeszcze zaświecić inne światło. DW 172.2
Widziałam, że gdyby chrześcijanie z imienia miłowali przyjście swego Zbawiciela, gdyby w Nim ulokowali swoje uczucia i zauważyli, że nic na ziemi nie może się z Nim równać, wtedy z radością powitaliby pierwszą wiadomość o Jego przyjściu. Lecz niechęć, jaką objawili na wiadomość o przyjściu swego Pana, była dowodem tego, że Go wcale nie miłują. Szatan i jego aniołowie triumfowali i zarzucali Chrystusowi i Jego świętym aniołom, że Jego powszechnie uznany lud posiada tak mało miłości dla Jezusa, że nawet nie pragnie Jego powtórnego przyjścia. DW 172.3
Widziałam, jak lud Boży w radosnym oczekiwaniu wyglądał swego Pana. Ale Bóg postanowił wystawić go na próbę. Jego ręka zakryła pewien błąd w obliczeniu proroczych okresów. Ci, którzy oczekiwali na swego Pana, nie odkryli tego błędu, a tymbardziej uczeni mężowie, którzy sprzeciwiali się temu wyliczeniu, również go nie dostrzegli. Bóg postanowił, aby Jego lud przeżył rozczarowanie. Ustalony czas minął, a ci, którzy z wielką radością oczekiwali przybycia swego Zbawiciela, byli smutni i przygnębieni, podczas gdy ci, którzy nie miłowali powrotu Jezusa, ale przyjęli poselstwo ze strachu, cieszyli się, że nie przyszedł On w oczekiwanym czasie. Wyznanie ich nie wzruszyło serca i nie oczyściło życia. Owo przeminięcie ustalonego czasu, posłużyło obnażeniu takich właśnie serc. Oni byli pierwszymi, którzy odwrócili się i wyśmiewali zasmuconych i rozczarowanych, tych co naprawdę miłowali przyjście swojego Zbawiciela. Widziałam w tym Bożą mądrość, że wystawił na próbę Swój lud oraz dał niezawodny sprawdzian w celu ujawnienia się tych, którzy w godzinie próby wycofają się i odwrócą. DW 172.4
Jezus i wszystkie zastępy niebiańskie ze współczuciem i miłością spoglądali na tych, którzy w błogim oczekiwaniu pragnęli ujrzeć Tego, którego miłowały ich dusze. Dookoła nich unosili się aniołowie, by wesprzeć ich w godzinie próby. Ci, którzy zlekceważyli przyjęcie niebiańskiego poselstwa, pozostali w ciemności i gniew Boży zapalił się przeciwko nim, ponieważ nie chcieli przyjąć światła, które On posłał z nieba. Owi wierni i rozczarowani, którzy nie mogli zrozumieć, dlaczego ich Pan nie przyszedł, nie zostali pozostawieni w ciemności. Ponownie skierowano ich do Biblii, by zbadali prorocze okresy. Wówczas Pan zdjął zasłonę z owych cyfr i błąd został wyjaśniony. Zrozumieli, że łańcuch proroczy sięga roku 1844, i że ten sam dowód, który podawali, by dowieść, że prorocze okresy skończyły się w 1843r, wskazuje również na to, że kończą się w 1844r. Światło Słowa Bożego oświeciło zajmowane przez nich stanowisko i dostrzegli pewien czas zwłoki. “Jeżeli się odwleka, wyczekuj go.” Z miłości do bliskiego przyjścia Jezusa przeoczyli zwłokę tego widzenia, które było obliczone na ujawnienie prawdziwie wyczekujących dusz. Ponownie mieli ustalony czas. Widziałam, że wielu nie mogło jednak znieść swego bolesnego rozczarowania i nie miało już tej gorliwości i odwagi, jaką odznaczała się ich wiara w 1843r. DW 173.1
Szatan i jego aniołowie triumfowali nad nimi, a ci, którzy nie chcieli przyjąć poselstwa, gratulowali sobie, że dzięki swej przewidującej mądrości, nie przyjęli tego — jak go nazwali — zwiedzenia. Nie uświadomili sobie jednak, że działali przeciwko sobie odrzucając radę Bożą, że stanęli w jednym szeregu z szatanem i jego aniołami oraz że pomagali mu w niepokojeniu ludu Bożego, który żył według poselstwa zesłanego z nieba. DW 173.2
Wierzący w to poselstwo byli prześladowani w kościołach. Przez pewien czas, ci, którzy nie chcieli przyjąć tego poselstwa, powodowani strachem, wstrzymywali się od postępowania zgodnie z nakazami ich serc. Lecz gdy minął czas, objawili oni swoje prawdziwe nastawienie. Chcieli uciszyć świadectwo tych, którzy czuli się zobowiązani do przekazywania go, że łańcuch proroczego czasu sięga 1844r. Wierzący wyraźnie wyjaśniali swój błąd i podali powód, dlaczego oczekiwali swojego Pana w 1844r. Natomiast ich przeciwnicy nie mieli żadnych argumentów przeciwko podawanym przez nich potężnym dowodom. Jednakże gniew kościołów był już rozniecony; zdecydowali, że nie będą słuchać tych dowodów oraz odseparują owe świadectwo od kościołów, aby inni nie mogli go słuchać. Tych zaś, którzy nie chcieli zaprzestać głosić otrzymanego od Boga światła, wykluczali z kościołów. Jednak Jezus był z nimi i oni cieszyli się światłem Jego oblicza. Byli przygotowani na otrzymanie poselstwa drugiego anioła. DW 173.3