Historia zbawienia

215/230

Za późno! Za późno!

Potem widziałam, jak Jezus złożył swe szaty kapłańskie i włożył królewskie. Na głowie miał wiele koron, jedną na drugiej. Otoczony aniołami opuścił niebo. Plagi spadły na mieszkańców ziemi. Jedni oskarżali Boga i przeklinali Go, inni spieszyli do ludu Bożego, by dowiedzieć się, jak uniknąć sądu. Ale święci nikomu nie mogli pomóc. Spłynęła już ostatnia łza za grzeszników, wypowiedziano ostatnią tkliwą modlitwę, złożono ostatni już ciężar i dano ostatnią przestrogę. Słodki głos łaski już nie zapraszał. Kiedy święci i całe niebo zajęci byli zbawieniem dusz, świata to nic nie obchodziło. Ludzie mieli do wyboru śmierć lub życie. Niektórzy tęsknili za życiem, ale nie czynili żadnych wysiłków, aby je uzyskać. Nie wybrali życia i nie było teraz krwi ofiarnej, która by zmyła winę; nie było współczującego Zbawiciela, który by za nich prosił, wołając: “Oszczędź, oszczędź grzesznika jeszcze nieco dłużej”. Niebo złączyło się z Jezusem w straszliwych słowach: “Stało się. Wykonało się”. Plan zbawienia został wykonany, lecz niewielu go przyjęło. Kiedy przebrzmiał słodki głos łaski, strach i lęk ogarnęły bezbożnych. Usłyszeli straszne, ale stanowcze słowa: “Za późno! Za późno!”. HZ 249.2

Ci, którzy dotychczas nie cenili Słowa Bożego, biegali jak szaleni w różne strony, od jednego morza do drugiego, z północy na południe, w popłochu go szukając. Anioł rzekł: “Nie znajdą go. Jest głód na ziemi”. “Nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz słuchania słów Pana”. Amosa 8,11. Czego by teraz grzesznicy nie dali za jedno choćby słowo Bożego uznania! Nic im już nie pomoże, muszą cierpieć głód i pragnienie. Stale pogardzali zbawieniem, ceniąc więcej bogactwa ziemskie i przyjemności świata niż skarby nieba i napomnienia. Odrzucili Jezusa i gardzili świętymi. “Kto brudny, niech nadal się brudzi”. HZ 249.3

Wielu bezbożnych, którzy musieli cierpieć z powodu plag, zaczęło się buntować. Była to straszna rzecz. Rodzice czynili gorzkie wymówki dzieciom, dzieci rodzicom, bracia siostrom, a siostry braciom. Wszędzie słychać było głośne narzekania: “Ty byłeś tym, który mnie powstrzymał od przyjęcia prawdy! Gdyby nie ty, byłbym zachowany w tej okropnej chwili!”. Ludzie zwracali się z całą nienawiścią do swych duszpasterzy, mówiąc: “Nie ostrzegaliście nas. Mówiliście, że cały świat ma być nawrócony i wołaliście pokój, pokój, by stłumić w nas wszelkie uczucie strachu. O tej chwili nic nam nie wspominaliście, a tych, którzy nas ostrzegali, nazywaliście heretykami i złymi ludźmi chcącymi nas pchnąć do zguby”. Widziałam, że duchowni ci nie uszli przed gniewem Bożym. Cierpienia ich były stokroć większe niż cierpienia ludu. HZ 249.4