Ze skarbnicy świadectw II

116/314

Postawa duchowa i skuteczność

W dniach ostatecznych Bóg wybrał lud, który uczynił depozytariuszem swego prawa. Lud ten zawsze będzie miał do wykonania zadania nieprzyjemne, przykre. “Znam uczynki twoje i trud, i wytrwałość twoją, i wiem, że nie możesz ścierpieć złych, i że doświadczyłeś tych, którzy podają się za apostołów, a nimi nie są, i stwierdziłeś, że są kłamcami. Masz też wytrwałość i cierpiałeś dla imienia mego, a nie ustałeś”. Objawienie 2,2.3. Powstrzymanie napływu zła do naszych zborów będzie wymagać wiele czujności i ustawicznego trudu. Musi być utrzymana stanowcza, bezstronna karność, ponieważ niektórzy ludzie, z pozoru pobożni, będą się starali podważyć wiarę innych i uparcie pracować nad wywyższeniem siebie. SS2 151.1

Pan Jezus wyraźnie oświadczył na Górze Oliwnej, że “ponieważ bezprawie się rozmnoży, przeto miłość wielu oziębnie”. Mateusza 24,12. Mówił o tej grupie ludzi, która nie wytrwała i spadła z wyżyn uduchowienia. Pozwólcie, by takie, jak te słowa przeniknęły nasze serca mocą powagii oczyszczenia. Gdzież jest zapał, gdzie pobożność godna wielkości tej prawdy, w którą, jak głosimy, wierzymy? Miłość do świata, miłość do niektórych ulubionych grzechów odzwyczaiły serce od umiłowania modlitwy i rozmyślań o rzeczach świętych. Zachowuje się tylko szereg form religijnych, a gdzież jest miłość Jezusa? Uduchowienie zamiera. Czy stan odrętwienia, to smutne zwyrodnienie, ma trwać stale? Czy światło prawdy ma ledwie migotać lub może zgasnąć w ciemności, ponieważ nie podtrzymywano go olejem łaski? Gdyby tak każdy kaznodzieja i współpracownik mógł widzieć tę rzecz tak, jak mnie ją przedstawiono! Dobre mniemanie o sobie i zadowolenie z siebie zabijają życie duchowe. Och, żeby tak własne “ja” mogło umrzeć! “Ja codziennie umieram”. (1 Koryntian 15,31) — pisał apostoł Paweł. Gdy pyszne, chełpliwe uspokajanie siebie i własna sprawiedliwość zagnieżdżą się w duszy, nie będzie już w niej miejsca dla Jezusa. Jemu daje się miejsce podrzędne, podczas gdy własne “ja” puchnie od poczucia ważności, aż w końcu wypełnia całą świątynię duszy. Oto powód, dla którego Pan tak niewiele może dla nas uczynić. Gdyby budował na naszych wysiłkach, wtedy Jego narzędzia, dzięki własnej wiedzy, mądrości i dzielności, przywłaszczałyby sobie całą chwałę i same siebie uszczęśliwiałyby niczym ów faryzeusz: “Poszczę dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę”. Łukasza 18,12. Gdy nasze życie ukryte jest w Chrystusie, to nasze “ja” nie będzie się tak często wysuwać na pierwsze miejsce. Czy zapoznamy się z życzeniem Ducha Bożego? Czy będziemy kłaść nacisk bardziej na praktyczną pobożność niż na mechaniczne zarządzenia? SS2 151.2

Słudzy Chrystusa powinni tak prowadzić życie, jakby byli na oczach Pana i aniołów. Powinni starać się zrozumieć wymagania naszego czasu i przygotować się na spotkanie z nimi. Szatan nieustannie atakuje nas z nową siłą, wciąż nowymi środkami, nowymi metodami. Dlaczegóż więc dowódcy w armii Bożej mają być bezczynni, nie dorastać do swej roli? Dlaczego mają nie wykorzystać każdego talentu, jakim obdarzyła ich natura? Wielkie dzieło jest przed nami i jeżeli brak jest jednomyślnego działania, to tylko wskutek miłości własnej i przeceniania siebie. Tylko wówczas będziemy zdolni do wspólnej akcji, gdy będziemy sumiennie wykonywać rozkazy Mistrza bez nadawania wynikowi pracy własnego piętna. “Łączcie się, łączcie się coraz ściślej” — powiedział anioł. SS2 151.3