Ze skarbnicy świadectw II
Praca kaznodziejów
Przewodniczący diecezji i kaznodzieje powinni poświęcić się, by zaspokoić duchowe potrzeby ludu i dlatego należy ich zwolnić od spraw organizacyjnych związanych z zebraniem. Kaznodzieje powinni być gotowi, jeśli zajdzie potrzeba, do współdziałania jako nauczyciele i kierownicy, ale nie powinni być wykorzystywani aż do wyczerpania. Powinni czuć się rześko i zachować pogodę umysłu, ponieważ ma to zasadnicze znaczenie dla pomyślności zebrania. Powinni być w stanie wypowiadać słowa pociechy i pokrzepienia oraz siać ziarno prawdy duchowej na glebie szczerego serca, ziarno to bowiem może wzejść i wydać obfity plon. SS2 274.3
Kaznodzieje winni nauczać nasz lud, jak należy przychodzić do Pana i jak przyprowadzać do Niego innych. Trzeba znaleźć odpowiednie drogi i opracować plany, by podnieść duchowy poziom naszego ludu. SS2 274.4
Członków trzeba pouczyć, w jaki sposób mają się oczyścić z nieprawości i wznieść na wyższy poziom przez przyjęcie czystych i świętych zasad. SS2 275.1
Musi znaleźć się czas na zbadanie serca i na rozwój własnej duszy. Gdy umysł bez reszty pochłaniają sprawy codziennego życia, siły ducha z konieczności zamierają. Osobistą pobożność, prawdziwą wiarę i świętość serca — oto, co trzeba bezustannie wpajać ludowi, aż pojmie znaczenie tych rzeczy. SS2 275.2
Na naszych zjazdach musimy odczuwać obecność mocy Bożej, w przeciwnym razie nie będziemy zdolni przeciwstawić się nieprzyjacielowi dusz. Chrystus mówi: “Beze mnie nic uczynić nie możecie”. Jana 15,5. SS2 275.3
Wierni, którzy przybyli na zjazdy, muszą być pouczeni, że celem tych zebrań jest zdobycie większego doświadczenia chrześcijańskiego i wiedzy o Bogu, zdobycie duchowego pokrzepienia. Dopóki sobie tego nie uświadomimy, dopóty zebrania te będą dla nas bezowocne. SS2 275.4
*****
Nic nie może wywierać na takie zebrania tak szkodliwego wpływu (dotyczy to również każdego innego religijnego zgromadzenia), jak częste wzajemne odwiedzanie się i beztroskie rozmowy. Mężczyźni i kobiety często zbierają się w grupy i prowadzą rozmowy o codziennych, pospolitych rzeczach, nie mające nic wspólnego z religijnym zebraniem. Jedni mówią o swych gospodarstwach, inni o domach, jeszcze inni układają nowe plany budowy. Niektórzy poddają drobiazgowej analizie charakter współwierzących, ale nie znajdują ani czasu, ani ochoty na zbadanie własnego serca, na odkrycie wad własnego charakteru, tak, by móc wyzbyć się swoich nieprawości i udoskonalać swoją świętość w bojaźni Bożej. SS2 275.5
Gdyby wszyscy, którzy wyznają, że są naśladowcami Chrystusa, lepiej wykorzystywali czas poza nabożeństwem na rozmowę o prawdzie, na rozważanie nadziei chrześcijanina, badanie własnego serca, a wszystko to czynili w poważnej modlitwie do Boga, by błagać go o błogosławieństwa, to można byłoby zdziałać o wiele więcej, niż kiedykolwiek widzieliśmy. Niewierzących, którzy fałszywie oskarżają tych, którzy wierzą w prawdę, powinno się przekonać dzięki dobrym rozmowom przeprowadzonym po myśli Chrystusa. Słowa i uczynki nasze są owocem, który wydajemy, dlatego “po owocach ich poznacie je”. — Testimonies for the Church II, 597.598 (1871). SS2 275.6
*****
Celem zjazdów jest doprowadzić wszystkich obecnych do oderwania się od wszelkich trosk związanych z interesami, od codziennych kłopotów różnego rodzaju i do poświęcenia kilku dni wyłącznie na szukanie Pana. Czas ten powinniśmy wypełnić badaniem siebie, ścisłym badaniem własnego sumienia i pełnym skruchy wyznaniem grzechów, a także odnowieniem ślubów przed Najwyższym. Jeśli ktoś przybywa na te zebrania z powodu mniej szlachetnych zamiarów, mam nadzieję, że charakter spotkań będzie taki, iż potrafi nakierować ducha takiego słuchacza na właściwe sprawy. — Testimonies for the Church II, 601 (1871). SS2 275.7
*****
Wiara najlepszych chrześcijan zacznie się chwiać, jeśli stale będą zaniedbywali wspólne zgromadzenia i modlitwę. Jeśli nie będą mieli możliwości cieszyć się takimi religijnymi przywilejami, to Bóg ześle im z nieba światło za pośrednictwem swoich aniołów, by ożywić, pocieszyć i ubłogosła- wić swój rozproszony lud. Jednak Bóg nie zamierza dokonywać cudów, by podtrzymywać wiarę swoich świętych. Oni muszą miłować prawdę w wystarczającym stopniu, ponieść choćby niewielkie trudy, ażeby mogli przyjąć dowody łaski i błogosławieństwa, jakich Bóg im udziela. Najmniejsza rzecz, jaką mogą uczynić — to poświęcić kilka dni w roku na wspólny wysiłek w celu zapewnienia postępu sprawie Chrystusa, a także wymiany przyjacielskich rad i życzliwych słów. — Testimonies for the Church IV, 106.107 (1876). SS2 276.1