Ze skarbnicy świadectw II

157/314

Niewłaściwe stosowanie świadectw

Niektórzy wierzyli w świadectwa, ale popełnili błąd, narzucając je innym w sposób natrętny. W tomie I, pod numerem 8, znajduje się świadectwo w tej sprawie. “Znaleźli się tacy w (...), którzy będąc dziećmi Bożymi zwątpili w widzenia. Inni nie mieli nic przeciwko widzeniom, ale nie ośmielili się zająć w stosunku do nich zdecydowanego stanowiska. Niektórzy wątpili, mając wystarczającą liczbę dowodów ku temu. Fałszywe wizje oraz dziwne praktyki i nieuniknione tego nędzne owoce wywarły taki wpływ na dzieło w (...), że umysły ludzi ogarnęła nieufność wobec wszystkiego, co nosiło miano widzenia. Wszystkie te rzeczy powinno się mieć na uwadze i mądrze rozważyć. Nigdy nie powinno się wiele żądać od tych, którzy nie byli świadkami, gdy ktoś otrzymywał widzenie, ani nie posiadają wiedzy o wpływie widzenia. Nie należy na nich wywierać żadnego nacisku. Tacy ludzie nie powinni być pozbawieni dobrodziejstw i błogosławieństw Kościoła, jeśli ich chrześcijańskie życie jest pod innymi względami poprawne (...). SS2 205.1

Drudzy, jak mi pokazano, mogliby otrzymać opublikowane widzenia, gdyby osądzali drzewo po jego owocach. Niektórzy podobni są wątpiącemu Tomaszowi: nie potrafią dać wiary opublikowanym świadectwom ani nie chcą się dać przekonać świadectwami skierowanymi do innych, muszą sami wszystko widzieć, a także mieć w ręku dowody. Takich ludzi nie można odsuwać na bok, trzeba okazywać im dużo cierpliwości i odnosić się do nich z braterską miłością, dopóki nie podejmą właściwej decyzji, nie opowiedzą się za lub przeciw świadectwom. Jeżeli walczą przeciwko widzeniom, o których nie mają pojęcia, jeżeli przeciwstawiają się temu, w czym nie mają żadnego doświadczenia, wtedy zbór może być pewien, że stanowisko tych ludzi nie jest właściwe”. — Testimonies for the Church I, 328 (1862). SS2 205.2

Niektórzy z naszych braci są już wiele lat w prawdzie i od lat znają mnie i moją działalność. Przekonali się o prawdziwości świadectw i twierdzą, że wierzą w nie. Odczuli potężny wpływ Ducha Bożego, który na nich spoczął, by potwierdzić prawdziwość świadectw. Pokazano mi, że tacy bracia, skarceni przez świadectwa — powstaną przeciwko nim i potajemnie będą działać nad pomniejszaniem wpływu świadectw. Należy się nimi troskliwie zająć, gdyż sposób ich życia mógłby zagrozić tym, którym brakuje doświadczenia. SS2 205.3

Pierwszy tom świadectw, już kiedyś opublikowany, zawiera przestrogę przed nierozważnym stosowaniem światła w ten sposób udzielonego ludowi przez Boga. Wyjaśniałam, że niektórzy postępowali nierozumnie. Kiedy rozmawiali o swej wierze z niewierzącymi i gdy żądano od nich dowodów, czytali im z moich pism, zamiast przytaczać dowody z Biblii. Objawiono mi, że takie postępowanie było nie na miejscu, że budziło uprzedzenie do prawdy. Świadectwa nie mogą mieć żadnego znaczenia dla tych, którzy nie znają ich ducha. W takich przypadkach nie powinno się powoływać na świadectwa. SS2 205.4

Od czasu do czasu otrzymywałam inne przestrogi dotyczące korzystania ze świadectw, a brzmiały one następująco: “Niektórzy kaznodzieje pozostają daleko w tyle. Utrzymują, że wierzą świadectwom, a przynoszą jedynie szkodę, czyniąc z nich żelazne prawo dla ludzi nie mających w stosunku do świadectw żadnych doświadczeń, natomiast sami nie stosują się do nich. Kilkakrotnie otrzymywali świadectwa, lecz nie zwracali na nie żadnej uwagi, lekceważyli je. Takie postępowanie nie jest niczym usprawiedliwione”. — Testimonies for the Church I, 369 (1863). SS2 206.1

“Widziałam, że niektórzy wykorzystują to, co Bóg objawił o grzechach i nieprawościach innych osób. To zło, które było pokazane w widzeniu, pomniejszano i predstawiano w innym świetle, a ono znowu stawało się powodem osłabienia wiary wielu osób w to, co Bóg objawił, a także powodem zniechęcenia i przygnębienia zboru”. SS2 206.2

Wróg będzie chwytał się wszystkiego, co leży w jego mocy, by zniszczyć dusze. Świadectwa zostały dane dla dobra jednostek piastujących kierownicze stanowiska. Zaczęli oni w sposób właściwy dźwigać jarzmo i wykonywać swą część pracy w dziele Bożym. Szatan napastuje jednak tych ludzi pokusami, aż w końcu im ulegają. Gdy inni widzą ich przewrotne postępowanie, podsuwa myśl, że w świadectwach dla nich coś jest nie tak, jak być powinno, inaczej ci ludzie nie okazaliby się niegodnymi odgrywania takiej czy innej roli w dziele Bożym. SS2 206.3

W ten oto sposób rodzą się wątpliwości co do światła ofiarowanego przez Boga. To, co można rzec o mężach w pewnych, określonych sytuacjach, w zmienionych warunkach ich nie dotyczy. Ludzie mają tak mało siły moralnej, tak bardzo są samolubni, tak zajęci sobą i pyszałkowaci, że Bóg nie może działać przez nich. Są pozostawieni sami sobie i poruszają jak ślepcy, objawiając swoją głupotę i słabość, tak że wielu dziwi się, iż te osoby były kiedyś przyjęte i uznane za godne wstąpienia do służby Bożej. A to jest właśnie ten cel, jaki szatan zamierza osiągnąć. To było jego zamiarem od czasu, gdy po raz pierwszy podszedł do nich ze szczególną pokusą: ganić dzieło Boże i wypowiadać nieprzychylne uwagi o świadectwach. Gdyby pozostali na stanowisku, gdzie ich wpływ na dzieło Boże nie dałby się tak dotkliwie odczuć, szatan by ich nie napastował pokusą tak okrutnie, ponieważ by nie osiągnął celu używając ich jako swoje narzędzia do tego szczególnego zadania. SS2 206.4