Ze skarbnicy świadectw I
Doskonała uczciwość
Zbawiciel starał się utwierdzić w swych słuchaczach przekonanie, że człowiek, który potrafi skrzywdzić bliźniego w drobnych rzeczach, uczyni to także w sprawach wielkich. Najmniejsze odstąpienie od drobiazgowej uczciwości łamie barierę i skłania serce do popełnienia większej nieprawości. Chrystus własnymi naukami i przykładnym postępowaniem uczy, że nasze obchodzenie się z bliźnimi musi cechować jak najbardziej drobiazgowa uczciwość. “A więc wszystko, cobyście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie”. Mateusza 7,12. Chrystus ustawicznie przedstawiał wady i ułomności życia faryzeuszów i ganił je. Faryzeusze głosili, że przestrzegają prawa Bożego, a jednak w swych codziennym postępowaniu objawiali nieprawość. Wiele wdów i sierot ograbiali z ich niewielkich majętności, a wszystko dlatego, by zaspokoić niepohamowaną chciwość. SS1 402.3
Judasz mógłby wyciągnąć korzyść dla siebie z wszystkich nauk, gdyby serdecznie pragnął być prawym, szlachetnym człowiekiem. Chciwość jednak go przemogła. Miłość pieniędzy stała się główną siłą. Miał pod swą opieką sakwę ze środkami przeznaczonymi na rozwój dzieła Chrystusa i od czasu do czasu brał z niej drobne sumy na swój własny użytek. Jego samolubne serce z niechęcią patrzyło na ofiarę Marii, która stłukła alabastrowe naczynie z wonną maścią. Zganił ją za ten brak roztropności. W ten oto sposób zamiast być uczniem, zajął miejsce Nauczyciela i chciał pouczyć Pana, na ile słuszne jest jej postępowanie. SS1 402.4
Ci dwaj ludzie mieli w jednakowym stopniu sposobność i przywilej ustawicznego słuchania nauk Chrystusa, mieli przed oczyma Jego bezgrzeszne życie, mogli więc wyzbyć się złych cech charakteru. Kiedy słuchali Jego nagan i jawnych oskarżeń przeciwko obłudzie i zepsuciu, rozumieli, że właśnie ci, którzy byli w tak ostry sposób oskarżani, są przedmiotem jego niestrudzonej, wytężonej pracy nad ich poprawą. Zbawiciel płakał nad niewiedzą i błędami narodu. Bolał nad nim z niewysłowionym współczuciem i bezgraniczną miłością. Zwracając się ku Jerozolimie wołał: “Ileż to razy chciałem zgromadzić dzieci twoje, jak kokosz zgromadza pisklęta swoje pod skrzydła, a nie chcieliście”. Łukasza 13,34. SS1 402.5