Ze skarbnicy świadectw I
Majątki ludzi starych
Nasze instytucje nie są fundacjami, tak jak inne tego rodzaju zakłady. A jednak Bóg je ustanowił i błogosławi, czyniąc przez nie dużo dobra. Są wśród nas ludzie wiekowi, którzy zbliżają się do końca ziemskiej wędrówki. Ponieważ brak nam jest mężów przewidujących, którzy by potrafili majątek, będący w posiadaniu ludzi starych, zabezpieczyć dla dzieła Bożego, przechodzi on w ręce tych, którzy służą szatanowi. Środki, jakie posiadają, Bóg im tylko wypożyczył i one powinny być Mu zwrócone. Jednak w dziewięciu przypadkach na dziesięć bracia schodzący z areny życia rozporządzają własnością Bożą w sposób, który nie przysporzy Mu chwały, ponieważ ani jeden grosz z ich majątku nie wpłynie do skarbca Pańskiego. W niektórych przypadkach ci bez wątpienia dobrzy bracia mają nieuświęconych doradców, którzy radzą im z własnego punktu widzenia, nie zaś zgodnie z zamysłem Bożym. Często majątek przekazany dzieciom czy wnukom jest dla nich szkodą. Spadkobiercy nie miłują ani Boga, ani Jego prawdy, i dlatego środki te, własność Pana, w całości przechodzą we władanie szatana. Szatan jest o wiele czujniejszy, sprytniejszy i bardziej dalekowzroczny, niż nasi bracia, którzy powinni zabezpieczyć własność Pańską dla Jego sprawy. SS1 395.1
Wielu wykazuje na tym odcinku zbyteczną wrażliwość. Wydaje im się, że wstępują na zakazany grunt, gdy poruszają z ludźmi sędziwymi albo chorującymi, sprawę ich własności w celu zorientowania się, jak chcą zadysponować swoim majątkiem. Jednak ten obowiązek jest na pewno tak samo święty, jak głoszenie ewangelii i ratowanie dusz. Oto człowiek z Bożymi pieniędzmi czy majątkiem w rękach. Wkrótce nastąpi koniec jego szafarstwa. Czyż ma on środki, które Bóg mu powierzył, by służyły Jego sprawie, oddać w ręce ludzi bezbożnych tylko dlatego, że są jego krewnymi? Czy chrześcijanie nie powinni dbać nie tylko o przyszłe dobro takiego człowieka, ale i troszczyć się o sprawę Bożą, aby schodzący ze świata ludzie rozporządzili pieniędzmi swego Pana w sposób właściwy, rozporządzili środkami, które Bóg im użyczył do wykorzystania ich z mądrością? Czy bracia mogą stać z boku i patrzeć, jak ucieka z nich życie i jak w tym samym czasie ograbiają oni skarbiec Boży? Wszystko to oznacza straszliwą stratę zarówno dla tego, kto tak postępuje, jak i dla dzieła, bo gdy zmarły pozostawi swój majątek ludziom niegodnym, nie mającym zrozumienia dla prawdy Bożej, to tak jakby zawinął swój majątek w chustkę i ukrył w ziemi. SS1 395.2
Pan pragnie, żeby Jego naśladowcy sami, gdy są jeszcze do tego zdolni, rozdzielili powierzone im środki. Niektórzy mogą zapytać, czy rzeczywiście musimy wyzbyć się wszystkiego, co posiadamy? Tego może się dziś jeszcze od nas nie wymaga, ale w imię Chrystusa musimy być na to przygotowani, musimy uznać, że bez wyjątku wszystko, co posiadamy, należy do Niego, my zaś czerpiemy z tego hojnie wtedy, gdy są potrzebne środki na prowadzenie Jego dzieła. SS1 396.1
Niektórzy zamykają uszy na prośby o datki pieniężne, które będą przeznaczone na wysłanie misjonarzy do dalekich krajów, na drukowanie prawdy, rozpowszechnianie jej i rozsiewanie niby liści jesiennych po całym świecie. Tacy ludzie starają się usprawiedliwić swe skąpstwo tym, że wydali zarządzenia, które po śmierci okażą ich dobroczynność. Uwzględnili sprawę Bożą w testamencie. Dlatego teraz są skąpi, łupią Boga w dziesięcinach i ofiarach, a w zapisach zwracają Bogu tylko niewielką część tego, co im Bóg powierzył, podczas gdy większa część przypadnie krewnym, których prawda nic a nic nie obchodzi. To jest najgorszy rodzaj łupiestwa. Ograbiają Boga z prawnie należnej Mu części nie tylko w ciągu całego życia, ale również przy śmierci. SS1 396.2