Ze skarbnicy świadectw I

305/331

Człowiek — narzędzie Boga

Wszelkie dobro znalazło się na ziemi dzięki szczodrej, hojnej ręce Boga, jako wyraz Jego miłości ku człowiekowi. Ubodzy należą do Niego, a sprawa wiary jest Jego sprawą. Bóg powierzył te dobra ludziom, by dary Boże docierały do celu za ich pośrednictwem, to znaczy, byśmy wykonywali zlecone nam zadanie, polegające na ratowaniu bliźnich. Każdemu z nas wyznaczył pracę na tym wielkim polu, ale nikomu nie powinno nawet przyjść na myśl, że Bóg jest zależny od człowieka. Bóg mógłby powiedzieć jedno słowo i każdy ubogi stałby się bogaczem. W ułamku sekundy mógłby uzdrowić ludzkość ze wszystkich chorób. Mógłby obejść się bez kaznodziejów, zastępując ich aniołami jako posłami prawdy. Mógłby wypisać prawdę na firmamencie niebios albo wytłoczyć ją na liściach drzew, na kwieciu polnym, czy też głosić potężnym głosem wprost z niebios. Jednak wszechmądry Bóg nie wybrał żadnej z tych dróg. Wiedział, że człowiek musi działać, jeżeli życie doczesne ma się stać dla niego błogosławieństwem. Złoto i srebro są Pańskie i On mógłby sypać nimi z nieba, gdyby tylko zechciał. Zamiast tego uczynił człowieka swoim włodarzem i powierzył mu środki nie po to, by je gromadził, lecz by je używał dla dobra innych. W ten sposób korzysta Bóg z człowieka jako ze swego pośrednika i przez niego rozdziela swe łaski i dobrodziejstwa na całej ziemi. Bóg ustanowił system dobrowolnych świadczeń, żeby człowiek na podobieństwo swego Stwórcy stał się istotą niesamolubną i dobrą, a na koniec miał udział w wiecznej, pełnej chwały nagrodzie. SS1 392.2

Bóg działa przez ludzi. Każdy, kto budzi sumienia ludzkie, by skłonić ludzi do dobrych uczynków i realnego udziału w szerzeniu prawdy, nie czyni tego sam z siebie, lecz pod wpływem Ducha Bożego, który w nim działa. Ślubowania złożone w takich okolicznościach są święte. Są owocem pracy Ducha Bożego. Gdy się je spełniło, niebo przyjmuje te dary. Tym hojnym współpracownikom zostanie na ich korzyść uczyniony zapis w niebieskiej skarbnicy. Tacy ludzie zakładają dobry fundament dla nadchodzących czasów, dzięki któremu będą w stanie uchwycić się życia wiecznego. SS1 392.3

Lecz gdy nie odczuwa się tak żywo bezpośredniej obecności Ducha Bożego i przemijające sprawy życia zaprzątają umysł, wtedy zjawia się pokusa kwestionowania zobowiązania, złożonego przecież dobrowolnie. Pod wpływem szatańskich sugestii ludzie wmawiają sobie, że wywarto na nich nieodpartą presję, że działali pod wpływem chwilowego podniecenia. Chcieliby chętnie uwolnić się od danej obietnicy, ponieważ wołanie o środki dla rozwoju sprawy Bożej było zbyt natarczywe i że w sposób niewłaściwy wymuszono na nich przyrzeczenie, a oni niezupełnie rozumieli, o co chodziło. Czy kaznodzieje mają prawo przyjąć tego rodzaju tłumaczenie i powiedzieć: “Nie musisz dotrzymać danego słowa. Jesteś wolny od swego ślubowania”? Gdyby się ośmielili tak powiedzieć, staliby się współwinnymi grzechu tego człowieka, który zatrzymał dla siebie należne Bogu środki. SS1 392.4

Zbór jest odpowiedzialny za śluby poszczególnych członków. Jeżeli członkowie zboru zauważą, że wśród nich jest brat, który zwleka z dotrzymaniem swoich ślubów, powinni z nim porozmawiać uprzejmie, ale stanowczo. Jeżeli znalazł się w wyjątkowej sytuacji, która uniemożliwia dotrzymanie ślubowania, i jeżeli jest to członek godny szacunku, mający dobrą wolę i dobre serce, zbór powinien mu dopomóc, okazując pełne współczucie. W ten sposób członkowie zboru pozwolą takiemu bratu pokonać trudności i sami zyskają błogosławieństwo. SS1 393.1

Bóg chciałby, żeby członkowie Jego Kościoła traktowali swe zobowiązania wobec Niego tak wiążąco, jak traktują swój dług u biznesmena czy bankiera. Niechaj każdy zbada swoje minione życie i sprawdzi, czy nie zapomniał o jakimś nie zapłaconym, nie uregulowanym zobowiązaniu, a potem niechaj się stara je spłacić do ostatniego grosza. My wszyscy oczekujemy ostatecznego wyroku sądu, przed którym oprócz uczciwości i prawdomówności nic się nie ostoi. SS1 393.2