Życie Jezusa

86/88

Rozdział 85 — Jeszcze raz nad Morzem Galilejskim

Rozdział napisany w oparciu o Ewangelię Jana 21,1-22.

Jezus ustalił, że spotka się z uczniami w Galilei, a oni się tam udali, gdy tylko dobiegł końca paschalny tydzień. Ich nieobecność w Jerozolimie podczas święta Paschy byłaby uważana za przejaw niezadowolenia i odstępstwa, dlatego pozostali aż do końca. Jednak natychmiast po zakończeniu obchodów z radością skierowali się ku ojczystym stronom, aby spotkać Zbawiciela, tak jak im polecił. ZJ 580.1

Grupa podążająca do Galilei składała się z siedmiu uczniów. Ubrani byli w skromne stroje rybackie, jako że nie byli zasobni w dobra ziemskie, lecz bogaci w wiedzę o prawdzie i o jej praktycznym wcielaniu w życie, co w oczach nieba stanowiło najwyższy stopień nauczycielskich kwalifikacji. Nie uczyli się w szkołach prorockich, ale przez trzy lata byli uczniami największego Nauczyciela, jakiego kiedykolwiek poznał świat. Pod Jego kierownictwem stali się wykształconymi, mądrymi i wytwornymi rzecznikami sprawy Bożej, mogącymi prowadzić innych do poznania prawdy. ZJ 580.2

Znaczną część okresu swojej pracy misyjnej Chrystus spędził w pobliżu Morza Galilejskiego. Gdy uczniowie zgromadzili się na miejscu, gdzie prawdopodobnie nikt nie będzie ich niepokoił, wszystko dookoła nich przypominało im Jezusa i Jego wielkie czyny. Na tym właśnie morzu, kiedy serca ich wypełnione były przerażeniem, a straszliwy sztorm gnał ich ku zagładzie, Jezus pospieszył im na ratunek, krocząc po grzbietach fal. Tu uciszył burzę swoim słowem. W zasięgu ich wzroku był brzeg, na którym kilkoma małymi bochenkami chleba i kilkoma rybami zostało nasyconych ponad dziesięć tysięcy ludzi. Opodal leżało miasteczko Kafarnaum będące świadkiem wielu cudów. Toteż gdy uczniowie patrzyli na tę okolicę, ich umysły pełne były słów i czynów Zbawiciela. ZJ 580.3

Wieczór był przyjemny i Piotr, który ciągle żywił dawne zamiłowanie do łodzi i rybołówstwa, zaproponował, aby wypłynąć na morze i zarzucić sieci. Wszyscy wyrazili na to zgodę, potrzebowali jedzenia i ubrania, a dobry nocny połów mógłby im pomóc się z tym uporać. Wypłynęli więc na łodzi, ale nic nie złowili, przez całą noc trudzili się nadaremnie. W ciągu tych męczących godzin rozmawiali o swym nieobecnym Panu i przypominali sobie wspaniałe czyny, których byli świadkami w okresie Jego działalności nad morzem. Zastanawiali się nad własną przyszłością, a perspektywy, które były przed nimi, zasmuciły ich. ZJ 580.4

Przez cały ten czas samotny, niewidoczny dla nich strażnik na brzegu nie spuszczał ich z oczu. W końcu zaczęło świtać. Łódź zbliżała się do brzegu, gdy uczniowie dostrzegli stojącego na nim obcego człowieka, który zwrócił się do nich z zapytaniem: “Dzieci! Macie co do zjedzenia? Odpowiedzieli mu: Nie. A On im rzekł: Zapuśćcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie. Zapuścili więc i nie mogli jej już wyciągnąć z powodu mnóstwa ryb”. ZJ 581.1

Jan poznał obcego i zawołał do Piotra: “Pan jest”. Piotr był tak uradowany i szczęśliwy, że w swym uniesieniu skoczył do wody i po chwili stanął u boku swego Mistrza. Inni uczniowie podpłynęli łodzią, ciągnąc za sobą sieć z rybami. “A gdy wyszli na ląd, ujrzeli rozniecone ognisko i rybę położoną na nim, i chleb”. ZJ 581.2

Byli zbyt zaskoczeni, aby zastanawiać się nad tym, skąd się wzięły ogień i jedzenie. Wtedy “rzekł im Jezus: Przynieście kilka ryb, które teraz złowiliście”. Piotr podbiegł do sieci, którą przed chwilą porzucił i pomógł swym braciom wyciągnąć ją na brzeg. Gdy skończyli pracę i przygotowania do posiłku, Jezus zaprosił uczniów do jedzenia. Przełamał pożywienie, dzieląc je pomiędzy nich i wtedy został rozpoznany przez wszystkich siedmiu uczniów. Przypomnieli sobie cud nakarmienia pięciu tysięcy ludzi na zboczu góry i wówczas ogarnął ich tajemniczy strach, więc w milczeniu przypatrywali się zmartwychwstałemu Zbawicielowi. ZJ 581.3

W ich pamięci odżyło wspomnienie, że właśnie tu, nad morzem, Jezus wezwał ich, aby poszli za Nim. Przypomnieli sobie także, iż kiedy na Jego polecenie wypłynęli na głębinę i zarzucili sieci, połów był tak obfity, że rwały się sieci. Wtedy Jezus wezwał ich, aby opuścili swe rybackie łodzie i przyrzekł, że uczyni ich rybakami ludzi. Teraz ponownie dokonał cudu, aby im to przypomnieć i aby to lepiej zapamiętali. Jego czyn oznaczał, że odnawia dane im uprzednio zlecenie, pokazywał im, że śmierć ich Mistrza nie zwolniła ich od obowiązku prowadzenia nadal dzieła, które im powierzył. I chociaż będą pozbawieni Jego bezpośredniej obecności oraz środków, które im dostarczało ich dotychczasowe zajęcie, ich zmartwychwstały Zbawiciel nadal się będzie nimi opiekować. Podczas gdy będą wykonywać Jego dzieło, On zatroszczy się o ich potrzeby. Jezus celowo polecił im zarzucić sieć po prawej stronie łodzi. Po tej stronie On stał na brzegu. To była strona wiary. Gdy będą pracować wspólnie z Nim, Jego boska moc złączy się z ich ludzkim wysiłkiem, a wtedy sukces nie może ich ominąć. ZJ 581.4

Jeszcze jedno pouczenie musiał im Jezus dać, a dotyczyło ono zwłaszcza Piotra. Zaparcie się Piotra pozostawało w rażącej sprzeczności z jego uprzednimi wyznaniami lojalności. Obraził Chrystusa i wzbudził nieufność w swych braciach. Myśleli oni, że już nie będzie mu dozwolone zajmować wśród nich poprzedniego stanowiska, a sam Piotr czuł, że nadużył ich zaufania. Zanim więc zostanie powołany, aby się ponownie podjął pracy apostolskiej, będzie musiał przed wszystkimi dać dowód swojej skruchy. Bez tego, jego grzech, chociaż go żałował, mógł niweczyć jego wpływ, który musi mieć jako poseł Chrystusa. Zbawiciel dał mu sposobność odzyskania zaufania braci i w miarę możliwości odwołania zarzutów, które ściągnął na ewangelię. ZJ 581.5

Jest to lekcja dla wszystkich wyznawców Chrystusa. Ewangelia nie wchodzi w kompromis ze złem i nie może usprawiedliwiać grzechu. Tajne grzechy powinny być wyznane Bogu w skrytości, ale w przypadku jawnych grzechów wymagane jest ich publiczne wyznanie. Hańba grzechu ucznia spada na Chrystusa, a to sprawia, że szatan triumfuje, a ci, którzy się wahają, potykają się. Taką hańbę, tak daleko, jak to jest w ludzkich siłach, ma uczeń zmazać dając dowód swojej skruchy. ZJ 582.1

Podczas wspólnego posiłku nad brzegiem morza Zbawiciel, mając na myśli jego braci, zapytał Piotra: “Szymonie, synu Jana, miłujesz mnie więcej niż ci?”, bowiem kiedyś oświadczył on: “Choćby się wszyscy zgorszyli z ciebie, ja się nigdy nie zgorszę”. Mateusza 26,33. Lecz tym razem Piotr ocenił siebie realniej: “Tak, Panie! Ty wiesz, że cię miłuję”, powiedział. W tym oświadczeniu nie było porywczego zapewnienia, że Go miłuje bardziej niż jego bracia. Powstrzymał się także od wyrażenia własnej opinii o swojej wierności. Swą szczerość poddał osądowi Tego, kto umie czytać w ludzkim sercu i zna wszystkie motywy postępowania człowieka. Powiedział: “Ty wiesz, że cię miłuję”. A Jezus odrzekł na to: “Paś owieczki moje”. ZJ 582.2

Ponownie poddał Piotra próbie, powtarzając uprzednie pytanie: “Szymonie, synu Jana, miłujesz mnie?” Tym razem Chrystus nie spytał Piotra, czy Go miłuje więcej niż jego bracia. Druga odpowiedź Piotra była, podobnie jak pierwsza, pozbawiona przesadnej pewności siebie: “Tak, Panie! Ty wiesz, że cię miłuję”. Jezus rzekł mu: “Paś owieczki moje”. I jeszcze raz Zbawiciel zadał Piotrowi trudne pytanie: “Szymonie, synu Jana, miłujesz mnie?” Piotr się zasmucił, myślał bowiem, iż Jezus wątpi w jego miłość. Wiedział, że Jego Pan ma powody do tego, by mu nie ufać i z bólem serca odpowiedział: “Panie! Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że cię miłuję”. Rzekł mu Jezus: “Paś owieczki moje”. ZJ 582.3

Trzykrotnie Piotr jawnie zaparł się swego Pana i trzykrotnie Jezus żądał od niego zapewnienia o miłości i oddaniu, stawiając mu pytanie, które było jak ostra strzała dla jego zbolałego serca. Jezus ujawnił w ten sposób wobec zebranych uczniów głębię skruchy Piotra, ukazując, jak ten niegdyś pewny siebie uczeń głęboko się upokorzył. ZJ 582.4

Piotr był z natury popędliwy i impulsywny, co wykorzystał szatan, aby go doprowadzić do upadku. Bezpośrednio przed zaparciem się Piotra Jezus rzekł mu: “Szymonie, Szymonie, oto szatan wyprosił sobie, aby was przesiać jak pszenicę. Ja zaś prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja, a ty, gdy się kiedyś nawrócisz, utwierdzaj braci swoich.” Łukasza 22,31.32. Teraz nadszedł ten czas i przemiana, jaka dokonała się w Piotrze, była doskonale widoczna. Ścisłe, badawcze pytania Pana nie wywołały już odpowiedzi nacechowanej pewnością siebie. Dzięki pokorze i wyrażonej skrusze, Piotr był lepiej niż kiedykolwiek przedtem przygotowany do działania jako pasterz stada. Pierwszym poleceniem, jakie otrzymał od Chrystusa po swoim nawróceniu było właśnie pasienie baranków. Do tego czasu nie posiadał on większego doświadczenia w wykonywaniu pracy, która wymagała wielkiej troski, wyczucia, cierpliwości i wytrwałości. Został wezwany, by służyć maluczkim w wierze i uczyć nieświadomych. Miał przed nimi otwierać stronice Pisma Świętego i nauczać ich w ten sposób, aby stawali się użytecznymi w służbie Chrystusa. Dotąd Piotr nie posiadał kwalifikacji do wykonywania takiego zadania, a także nie rozumiał znaczenia tej służby. Mimo to Chrystus obecnie powoływał go do podjęcia jej, a do pełnienia tych obowiązków przygotowały go jego własne bolesne doświadczenia i skrucha. ZJ 582.5

Przed swym upadkiem Piotr stale wypowiadał się pochopnie, ulegając wpływowi chwili. Stale był gotowy osądzać innych i wypowiadać swe opinie, zanim jeszcze zdołał zrozumieć samego siebie oraz zdać sobie sprawę z tego, o czym chciał mówić. Lecz po swoim nawróceniu stał się kimś zupełnie innym. Zachował dawną gorliwość, ale rządziła nią łaska Chrystusa. Nie był już popędliwy i zadufany w sobie, stał się spokojnym, opanowanym i podatnym na nauki człowiekiem. Teraz mógł już paść baranki i owieczki ze stada Chrystusa. ZJ 583.1

Sposób, w jaki Zbawiciel postępował z Piotrem był nauką nie tylko dla niego, ale i dla jego braci, ponieważ uczył odnoszenia się do grzesznika z cierpliwością, życzliwością i przebaczającą miłością. Piotr wprawdzie zaparł się Pana, a mimo to miłość, jaką Jezus żywił ku niemu, nigdy nie osłabła. Właśnie taką miłością powinien obdarzać owce i baranki powierzone swojej pieczy każdy pomocnik Pasterza. Mając stale w pamięci własną słabość i upadek, Piotr miał postępować ze swym stadem równie delikatnie, jak Chrystus postąpił z nim. ZJ 583.2

Pytanie, które Chrystus postawił Piotrowi miało wielkie znaczenie. Zawierało tylko jeden warunek uczniostwa i służby. “Miłujesz mnie?” — zapytał. To była podstawowa kwalifikacja. I chociaż Piotr mógł posiadać różne inne dodatnie cechy, bez miłości do Chrystusa nie mógłby być wiernym pasterzem stada Pańskiego. Wiedza, dobrotliwość, wymowa, wdzięczność i zapał pomagają w pracy, jednak bez miłości Chrystusa w sercu, chrześcijański sługa nie odniesie sukcesu w pracy. ZJ 583.3

Chrystus przeszedł się tylko z Piotrem, gdyż miał mu coś do zakomunikowania na osobności. Przed swą śmiercią powiedział mu: “Dokąd idę, ty teraz ze mną iść nie możesz, ale potem pójdziesz”. Na to Piotr odpowiedział: “Panie! Czemu nie mogę teraz iść za tobą? Duszę swoją za ciebie położę.” Jana 13,36.37. ZJ 583.4

Gdy wypowiadał te słowa, nie pojmował, na jakie wyżyny i do jakich głębin prowadzi droga, którą pójdzie Chrystus. Piotr załamał się w chwili próby, ale ponownie miał sposobność udowodnić swoją miłość do Chrystusa. Aby go wzmocnić przed ostateczną próbą wiary Chrystus odsłonił przed Piotrem jego przyszłość. Powiedział mu, że po przejściu przez życie wypełnione służbą dla Chrystusa, gdy jego siły, nadwątlone wiekiem, zużyją się, pójdzie rzeczywiście za swym Panem. Jezus rzekł: “Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, sam się przepasywałeś i chodziłeś, dokąd chciałeś; lecz gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a kto inny cię przepasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz”. ZJ 584.1

W ten sposób Jezus wyjawił Piotrowi, w jaki sposób umrze, a nawet przepowiedział mu, że jego ręce będą rozciągnięte na krzyżu. “Pójdź za mną” — powiedział znów do swego ucznia. Pomimo to, co mu Pan powiedział, Piotr nie stracił odwagi. Był gotów ponieść śmierć dla swego Pana. ZJ 584.2

Dotychczas Piotr znał Chrystusa jedynie jako człowieka, tak jak Go dzisiaj wielu zna, teraz już było zupełnie inaczej. Obecnie nie znał Go jedynie tak, jak Go znał przedtem, w Jego ludzkiej postaci. Przedtem miłował Go jako człowieka, jako posłanego z nieba nauczyciela, natomiast teraz jako Boga. Poznał, że Chrystus był dla niego wszystkim we wszystkim, dlatego był przygotowany do współuczestniczenia w ofiarnej misji Pana. Gdy wreszcie miał ponieść śmierć krzyżową, zażądał, aby go ukrzyżowano głową do dołu. Uważał, że zbyt wielkim zaszczytem dla niego byłoby cierpieć w ten sam sposób, co jego Nauczyciel. ZJ 584.3

Dla Piotra słowa Chrystusa: “Pójdź za mną” były bardzo pouczające. Otrzymał pouczenie nie tylko w sprawie swojej śmierci, ale każdego kroku w życiu. Dotychczas Piotr miał skłonność do niezależnego działania. Często zamiast czekać lub postępować według zamysłu Bożego, sam planował swoją pracę w służbie Bożej. Nie miał jednak żadnej korzyści z tego, że spieszył się przed Panem. Jezus rzekł mu: “Pójdź za mną. Nie wyprzedzaj mnie. Wtedy nie będziesz musiał sam potykać się z zastępami szatana. Pozwól mi iść przed tobą, a nieprzyjaciel nie przemoże cię”. ZJ 584.4

Gdy Piotr szedł obok Jezusa, widział, że Jan podąża za nimi. Zapragnął dowiedzieć się, jaka przyszłość czeka Jana i spytał Jezusa: “Panie, a co z tym? Rzecze mu Jezus: A gdybym zechciał, aby ten pozostał, aż przyjdę, co ci do tego? Ty chodź za mną!” Piotr powinien wziąć pod uwagę to, że Pan objawi mu wszystko, co jest konieczne, by wiedział. Obowiązkiem każdego jest iść za Chrystusem nie interesując się zbytnio, jaka praca została wyznaczona innym. Mówiąc o Janie: “A gdybym zechciał, aby ten pozostał, aż przyjdę”, Jezus nie dawał żadnej pewności, że ten uczeń będzie żył aż do Jego drugiego przyjścia, lecz jedynie podkreślił swą najwyższą władzę czynienia wszystkiego, co zechce; stwierdził, że gdyby nawet i chciał, aby tak było, nie powinno to mieć wpływu na pracę Piotra. Przyszłość ich obu, zarówno Jana, jak i Piotra, była w ręku ich Pana. ZJ 584.5

Iluż ludzi jest dziś podobnych do Piotra! Są zainteresowani sprawami innych, podczas gdy grozi im niebezpieczeństwo zaniedbania swoich własnych. Naszym zadaniem jest patrzeć na Chrystusa i podążać za Nim. Będziemy widzieć błędy w życiu innych oraz wady ich charakteru. Ludzie ulegają słabościom. W Chrystusie jednak znajdziemy doskonałość i spoglądając na Niego ulegniemy przemianie. ZJ 585.1

Jan żył bardzo długo, dożył sędziwego wieku. Był świadkiem zniszczenia Jerozolimy i zburzenia wspaniałej świątyni — co było symbolem ostatecznej zagłady świata. Do końca swych dni szedł wiernie za Panem. Świadectwo, które przekazał zborom, brzmiało: “Umiłowani, miłujmy się nawzajem (...) a kto mieszka w miłości, mieszka w Bogu, a Bóg w nim.” 1 Jana 4,7.16. ZJ 585.2

Piotr został przywrócony do swego apostolstwa, lecz zaszczyt i autorytet, które otrzymał od Chrystusa, nie upoważniały go do wywyższania się nad swoimi braćmi. Wynikało to jasno z odpowiedzi Chrystusa na pytanie Piotra: “Panie, a co z tym?” Jezus mu wtedy odparł: “Co ci do tego? Ty chodź za mną!” Piotr nie został postawiony jako głowa Kościoła. Łaska, którą mu Chrystus okazał, przebaczając jego odstępstwo i powierzając mu pieczę nad stadem, a także wierność samego Piotra w naśladowaniu Chrystusa zyskały mu zaufanie braci. Miał duży wpływ w Kościele, a naukę, którą mu Chrystus udzielił nad Morzem Galilejskim, zapamiętał na całe życie. Pod natchnieniem Ducha Świętego pisał do zborów: “Starszych więc wśród was napominam, jako również starszy i świadek cierpień Chrystusowych oraz współuczestnik chwały, która ma się objawić: Paście trzodę Bożą, która jest między wami, nie z przymusu, lecz ochotnie, po Bożemu, nie dla brzydkiego zysku, lecz z oddaniem. Nie jako panujący nad tymi, którzy są wam poruczeni, lecz jako wzór dla trzody. A gdy się objawi Arcypasterz, otrzymacie niezwiędłą koronę chwały.” 1 Piotra 5,1-4. ZJ 585.3