Życie Jezusa

55/88

Rozdział 54 — Dobry Samarytanin

Rozdział napisany w oparciu o Ewangelię Łukasza 10,25-37.

W opowieści o dobrym Samarytaninie Chrystus ilustruje istotę prawdziwej | religii. Pokazuje, iż polega ona nie na systemach, na wyznawaniu wiary czy rytuałach, lecz na spełnianiu uczynków miłosierdzia, na czynieniu jak najwięcej dobra innym, na prawdziwej dobroci. ZJ 356.1

Kiedy Chrystus tak nauczał lud, “oto pewien uczony w zakonie wystąpił i wystawiając Go na próbę, rzekł: Nauczycielu, co mam czynić, aby dostąpić żywota wiecznego?” Zgromadzony tłum wstrzymując oddech czekał na odpowiedź. Kapłani i rabini myśleli, iż wysyłając prawnika, by zadał Chrystusowi to pytanie, będą mieli okazję do oskarżenia Go. Lecz Zbawiciel nie wdał się w spory i zażądał odpowiedzi od samego pytającego. “Co napisano w zakonie?” — rzekł — “Jak czytasz?”. ZJ 356.2

Żydzi ciągle jeszcze oskarżali Chrystusa, iż lekceważy zakon dany na górze Synaj, lecz On uzależniał kwestię zbawienia od zachowywania przykazań Bożych. ZJ 356.3

Prawnik odpowiedział: “Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej siły swojej, a bliźniego swego, jak siebie samego”. Łukasza 10,27. Jezus odpowiedział: “Dobrze odpowiedziałeś, czyń to, a będziesz żył”. ZJ 356.4

Prawnik nie był zadowolony ani ze stanowiska zajętego przez faryzeuszy ani z ich działalności. Studiował Pismo, pragnąc zrozumieć jego prawdziwe znaczenie. Był żywo zainteresowany, kiedy zadał Chrystusowi pytanie: “Co mam czynić?” W swej odpowiedzi co do wymagań zakonu Chrystus przeszedł do porządku nad całą wielką masą ceremonialnych i rytualnych zasad. Było bowiem oczywiste, iż nie mają one znaczenia. Dlatego też przedstawił dwie wielkie zasady, na których opierał się cały zakon i prorocy. Ta odpowiedź dawała Zbawicielowi przewagę nad rabinami. Nie mogli bowiem skazać Go za sankcjonowanie tego, o co pytał przedstawiciel prawa. ZJ 356.5

“Czyń to, a będziesz żył” — powiedział Jezus. Przedstawił prawo jako boską jedność. Lekcja ta mówi, że nie da się przestrzegać jednego przykazania, a łamać inne, gdyż wszystkie przenika ta sama zasada. Los człowieka będzie określony miarą przestrzegania całości prawa. Zasada miłości do Boga i niesamolubna miłość do człowieka — oto podstawy naszego życia. ZJ 356.6

Prawnik uznał, iż sam łamał prawo, przejął się bowiem słowami Chrystusa. Nie stosował się w praktyce do postanowień prawa, chociaż uważał się za jego znawcę. Nigdy przedtem nie ukazywał miłości do bliźniego. Powinien był okazać skruchę, lecz zamiast tego starał się usprawiedliwić siebie. Zamiast uznać prawdę, próbował wykazać, jak trudno jest wypełniać przykazania. W ten sposób miał nadzieję odeprzeć zarzuty i usprawiedliwić się w oczach ludzi. Słowa Zbawiciela pokazały, że pytanie prawnika było niepotrzebne, skoro mógł sam na nie odpowiedzieć. Mimo wszystko zadał jeszcze jedno pytanie: “A kto jest moim bliźnim?” ZJ 357.1

Wśród Żydów to pytanie było przedmiotem nie kończących się sporów. Nie mieli wątpliwości co do pogan i Samarytan — byli to obcy i wrogowie. Ale jakie były różnice czynione w ich własnym narodzie, między różnymi klasami społecznymi? Kogo mogli uznać kapłani, rabini i starsi za bliźnich? Spędzali życie na sprawowaniu wielu obrzędów, które miały zapewnić im czystość. Uważali, że kontakt z prostym i beztroskim tłumem przynosi hańbę, której usunięcie wymaga wielu nowych wysiłków. Czy mieli uważać “nieczystych” za swoich bliźnich? ZJ 357.2

I znów Jezus nie chciał wdawać się w spory. Nie wytknął fanatyzmu tych, którzy czyhali, aby Go potępić. Posługując się prostym opowiadaniem, przedstawił swym słuchaczom przykład niebieskiej miłości, który wzruszył wszystkie serca, a prawnika skłonił do wyznania prawdy. ZJ 357.3

By rozproszyć ciemność, trzeba wpuścić światło, a by pokonać błąd, trzeba przedstawić prawdę. Objawienie miłości Bożej demaskuje wszelkie deformacje i grzech samolubnego serca. ZJ 357.4

“Pewien człowiek szedł z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców, którzy go obrabowali, poranili i odeszli, zostawiając go na pół umarłego. Przypadkiem szedł tą drogą jakiś kapłan i zobaczywszy go, przeszedł mimo. Podobnie i Lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, przeszedł mimo.” Łukasza 10,30-32. Opowieść ta nie była zmyślona, wypadek taki rzeczywiście się zdarzył i miał przebieg zgodny z opisem. Kapłan i Lewita, którzy przeszli obok rannego, znajdowali się wśród tłumu słuchającego słów Chrystusa. ZJ 357.5

Udając się z Jerozolimy do Jerycha, podróżny musiał przebyć pustynne okolice Judei. Droga prowadziła przez dzikie, skaliste wąwozy, w których często czatowali zbójcy i gdzie wypadki napaści zdarzały się nierzadko. To tu właśnie podróżny został zaatakowany, ograbiony ze wszystkiego, co miało wartość, poraniony i pobity, i zostawiony na wpół żywy na drodze. Kiedy tak leżał, przechodził obok kapłan, lecz jedynie rzucił okiem na rannego. Potem pokazał się Lewita i z ciekawości zatrzymał się, i popatrzył na cierpiącego. ZJ 357.6

Wiedział dobrze, co należało zrobić, lecz był to uciążliwy obowiązek. Wolałby wcale nie przechodzić tą drogą, aby nie oglądać nieszczęśnika. Wytłumaczył sobie, że wypadek ten nie był jego sprawą. ZJ 358.1

Obydwaj ci ludzie byli w służbie świątyni i twierdzili, że nauczają Pisma. Należeli do klasy wybranej specjalnie dla reprezentowania Boga przed ludem. Mieli oni “współczuć z tymi, którzy nie wiedzą i błądzą” (Hebrajczyków 5,2), aby doprowadzić ludzi do zrozumienia wielkiej miłości Boga do ludzkości. Dzieło, do jakiego zostali powołani, było identyczne z tym, którego podjął się Chrystus i o którym powiedział: “Duch Pański nade mną, przeto mnie namaścił, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę, posłał mnie, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność”. Łukasza 4,18. ZJ 358.2

Niebiescy aniołowie spoglądają na smutek Bożej rodziny na ziemi i gotowi są współpracować z ludźmi, aby pomóc cierpiącym i uciśnionym. Opatrzność Boża przyprowadziła kapłana i Lewitę na drogę, gdzie leżał ranny, aby zobaczyli, że potrzebuje on pomocy i litości. Całe niebo patrzyło uważnie, czy serca tych ludzi użalą się nad ludzkim nieszczęściem. Zbawiciel był Tym, który pouczał Hebrajczyków na pustyni. Ze słupa obłoku i ognia dawał im zupełnie odmienną naukę od tej, jaką obecnie otrzymywali od swych kapłanów i nauczycieli. Miłosierne postanowienia prawa rozciągały się nawet na małe zwierzęta, które nie mogą wyrazić w słowach swych potrzeb i cierpień. Mojżeszowi dane były dyrektywy dla synów Izraela tej treści: “Jeżeli napotkasz zabłąkanego wołu albo osła twego nieprzyjaciela, odprowadź go zaraz z powrotem do niego. Jeżeli zobaczysz, że osioł twego przeciwnika upadł pod ciężarem, nie opuszczaj go, lecz dopomóż mu podnieść go.” 2 Mojżeszowa 23,4.5. Ale w człowieku zranionym przez zbójców Jezus przedstawił naszego brata w nieszczęściu. O ileż więcej litości powinni byli okazać jemu niż jucznym zwierzętom. Dane im było pouczenie przez Mojżesza, iż Pan ich, “Bóg wielki, potężny i straszny”, “wymierza sprawiedliwość sierocie i wdowie, a miłuje obcego przybysza”. Tak im rozkazał: “Więc i wy miłujcie obcego przybysza”. “Będziesz go miłował jak siebie samego.” 5 Mojżeszowa 10,17-19; 3 Mojżeszowa 19,34. ZJ 358.3

Job powiedział: “Obcy nie nocował na dworze, przed podróżnymi otwierałem moje drzwi”. I kiedy dwaj aniołowie w postaci ludzi przyszli do Sodomy, Lot ukłonił się im twarzą do ziemi i powiedział: “Proszę, panowie moi, wstąpcie do domu sługi waszego i przenocujcie”. Joba 31,32; 1 Mojżeszowa 19,2. O tym wszystkim wiedzieli kapłan i Lewita, ale nie zastosowali tych pouczeń w praktycznym życiu. Wychowani w szkole narodowej bigoterii, stali się samolubni, małostkowi i wyniośli. Patrząc na rannego, nie mogli określić, czy należał do ich narodu, czy też był obcym. Na myśl, że mógł to być Samarytanin, odwrócili się i odeszli. ZJ 358.4

W ich postępowaniu przedstawionym przez Chrystusa prawnik nie dopatrzył się niczego sprzecznego z wymogami prawa. Lecz oto Chrystus ukazał inną scenę: ZJ 358.5

Pewien podróżujący Samarytanin znalazł się w miejscu, gdzie leżał ów nieszczęśnik, a kiedy ujrzał go, użalił się nad nim. Nie pytał, czy jest on Żydem czy też poganinem. Samarytanin wiedział, że gdyby to Żyd znalazł się na jego miejscu, to byłby tylko splunął z pogardą i poszedł dalej. Pomimo to jednak nie wahał się. Nie brał nawet pod uwagę, że pozostając tam dłużej, sam może paść ofiarą bandytów. Wystarczyło, że miał przed sobą cierpiącą ludzką istotę, potrzebującą pomocy. Zdjął swój płaszcz i przykrył leżącego. Wino i oliwę, które wziął na drogę, użył do ratowania go. Ułożył go na swoim zwierzęciu i szedł obok wolno i ostrożnie, aby nie sprawić rannemu dodatkowego bólu. Dowiózł go do gospody i spędził przy nim noc, pielęgnując go troskliwie. Rankiem, kiedy ranny poczuł się lepiej, Samarytanin zdecydował udać się w dalszą drogę, lecz przy tym polecił go opiece właściciela gospody, zapłacił, co się należało, i zostawił pieniądze dla chorego, a nawet jakby i tego było mało, powiedział do gospodarza: “Opiekuj się nim, a co wydasz ponad to, ja w drodze powrotnej oddam ci”. ZJ 359.1

Jezus zakończył opowieść, popatrzył na prawnika, jak gdyby czytając w jego duszy, i rzekł: “Który z tych trzech, zdaniem twoim, był bliźnim temu, który wpadł w ręce zbójców?” Łukasza 10,36. ZJ 359.2

Prawnik nawet teraz nie chciał wymówić słowa “Samarytanin” i dlatego rzekł: “Ten, który się ulitował nad nim”. Jezus odpowiedział: “Idź, i ty czyń podobnie”. ZJ 359.3

W ten sposób na zawsze rozstrzygnięta została kwestia zawarta w pytaniu: “Kto jest bliźnim moim?”. Chrystus pokazał, iż naszym bliźnim jest nie tylko ten, kto należy do tego samego Kościoła, co my. Nie ma tu znaczenia rasa, kolor skóry czy różnica klasowa. Bliźnim jest każdy, kto potrzebuje naszej pomocy. Naszym bliźnim jest każda dusza zraniona przez wroga. Naszym bliźnim jest każdy, kto jest Bożą własnością. ZJ 359.4

W opowieści o dobrym Samarytaninie Jezus przedstawił siebie i swoją misję. Człowiek został oszukany, zraniony, ograbiony, zniszczony przez szatana i skazany na zagładę, lecz Zbawiciel ulitował się nad naszym beznadziejnym położeniem. Zrzekł się chwały, aby przyjść nam z pomocą. Zastał nas skazanych na śmierć i wziął na siebie nasze sprawy. Uleczył nasze rany i okrył nas swym płaszczem sprawiedliwości. Otworzył przed nami bezpieczne schronienie i zadbał o wszystkie nasze potrzeby swoim kosztem. Umarł, aby nas odkupić. Wskazując na dany przez siebie przykład, mówi do swych naśladowców: “To przykazuję wam, abyście się wzajemnie miłowali”. “Jak Ja was umiłowałem, abyście się i wy wzajemnie miłowali.” Jana 15,17; 13,34. ZJ 359.5

Pytanie prawnika brzmiało: “Co mam czynić?”. I Jezus uznając miłość do Boga i człowieka za istotę sprawiedliwości, powiedział: “Czyń to, a będziesz żył”. Samarytanin był posłuszny swemu dobremu i miłującemu sercu i tym dał dowód, że wypełnia nakazy zakonu. Chrystus nakazał prawnikowi: “Idź, i ty czyń podobnie”. Czynów, nie słów, oczekuje Bóg od swych dzieci. “Kto mówi, że w nim mieszka, powinien sam tak postępować, jak On postępował.” 1 Jana 2,6. ZJ 359.6

Nauka ta jest równie potrzebna dziś, jak była potrzebna wtedy, gdy słuchano jej z ust Jezusa. Egoizm i zimny formalizm prawie zdusiły żar miłości, rozpraszając tym samym łaskę rozgrzewającą nasz charakter. Wielu uważających się za wyznawców Chrystusa zapomniało, że chrześcijanie powinni być przedstawicielami Chrystusa na ziemi. O ile nie ma z naszej strony praktycznego poświęcenia się dla dobra innych, czy to w gronie rodziny, czy wśród sąsiadów, w Kościele czy gdziekolwiek moglibyśmy się znaleźć, to bez względu na to, co byśmy głosili, nie jesteśmy chrześcijanami. ZJ 360.1

Chrystus związał swoje sprawy z losami ludzkości i od nas wymaga, abyśmy zjednoczyli się z Nim dla zbawienia człowieka. “Darmo wzięliście” — mówi On — “darmo dawajcie”. Mateusza 10,8. Grzech jest największym złem i do nas należy niesienie pomocy i okazanie współczucia grzeszącym. Jest wielu ludzi błądzących, którzy mają uczucie wstydu i są świadomi własnej głupoty. Pragną oni słów zachęty, bowiem widząc swoje błędy często wpadają w najgłębszą rozpacz. Tych dusz nie wolno nam zaniechać. Jeżeli jesteśmy chrześcijanami, to nie możemy ich omijać i trzymać się z dala od tych, którzy nas najbardziej potrzebują. Jeśli kiedykolwiek dostrzeżemy ludzi w ich nieszczęściu — zawinionym lub nie — nigdy nie możemy mówić, że to nas nie dotyczy. ZJ 360.2

“Wy, którzy macie Ducha, poprawiajcie takiego w duchu łagodności.” Galacjan 6,1. Przez wiarę i modlitwę odpierajcie siłę wroga. Wymawiajcie słowa pełne wiary i otuchy, które będą jak kojący balsam dla zranionych i znękanych. Bardzo wielu osłabło i zniechęciło się w tej wielkiej walce życia, gdy choć jedno dobre słowo mogłoby ich podtrzymać. Nigdy nie przechodźmy obok cierpiącej duszy, nie dzieląc się z nią pocieszeniem, które czerpiemy od Boga. ZJ 360.3

Wszystko to jest tylko wypełnieniem zasady zakonu — tej zasady, którą ilustruje opowieść o dobrym Samarytaninie, i która przejawiała się w życiu Jezusa. Jego charakter ujawnia prawdziwe znaczenie prawa i pokazuje, na czym polega “miłować bliźniego jak siebie samego”. A gdy kiedykolwiek dzieci Boże okazują dobroć, wyrozumiałość i miłość wobec ludzi, dają tym samym świadectwo zasadom zakonu niebios. Potwierdzają fakt, iż “zakon Pana jest doskonały, pokrzepia duszę”. Psalmów 19,8. Kto zaniedbuje okazywania tej miłości, łamie zakon, który rzekomo szanuje. Bowiem uczucia, jakie przejawiamy w stosunku do naszych bliźnich, są świadectwem uczuć, jakie żywimy do Boga. Miłość Boża w naszym sercu jest jedynym źródłem miłości do naszych bliźnich. “Jeśli kto mówi: Miłuję Boga, a nienawidzi brata swego, kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi”. “Jeżeli nawzajem się miłujemy, Bóg mieszka w nas i miłość jego doszła w nas do doskonałości.” 1 Jana 4,20.12. ZJ 360.4