Życie Jezusa

42/88

Rozdział 41 — Kryzys w Galilei

Rozdział napisany w oparciu o Ewangelię Jana 6,22-71.

W momencie, gdy Chrystus zabronił ludowi obwołać Go królem, wiedział, że osiągnął zwrotny punkt w swej historii. Wiedział też, że tłumy, które dziś pragnęły wprowadzić Go na tron, odwrócą się jutro od Niego. Zawód, jakiego doznali w swych ambicjach, miał ich miłość obrócić w nienawiść, a słowa uwielbienia — w przekleństwa. Chociaż Chrystus zdawał sobie z tego sprawę, nie czynił żadnych kroków, aby zapobiec kryzysowi. Jezus nigdy nie dawał swoim naśladowcom żadnych nadziei na otrzymanie nagrody na ziemi. Temu, który przyszedł do Niego, pragnąc zostać Jego uczniem, powiedział: “Lisy mają jamy i ptaki niebieskie gniazda, ale Syn Człowieczy nie ma, gdzie by głowę skłonił”. Mateusza 8,20. Gdyby ludzie mogli dzięki Chrystusowi opanować ten świat, do służby u Niego zgłosiłyby się tłumy. Ale takiej służby Jezus nie mógł przyjąć. Wielu z tych, którzy byli z Nim obecnie związani, pociągnęła nadzieja ziemskiego królestwa. Należało ich wyprowadzić z błędu, bowiem cud uczyniony z chlebem nie został przez nich zrozumiany. Ta sprawa oczekiwała swojego wyjaśnienia, a to nowe objawienie miało stać się kolejną próbą. ZJ 272.1

Wieść o rozmnożeniu chleba rozniosła się szeroko i następnego dnia już od wczesnego ranka ludzie ściągali do Betsaidy, aby zobaczyć Jezusa. Przybywali tłumnie lądem i morzem. Ci, którzy Go zostawili poprzedniej nocy na przeciwległym brzegu, wracali tam licząc, że Go zastaną, gdyż wiedzieli, że nie miał łodzi, którą mógłby odpłynąć. Lecz poszukiwania ich były daremne i wielu wróciło do Kafarnaum, nadal Go szukając. ZJ 272.2

Tymczasem Jezus po jednodniowej zaledwie nieobecności przybył do Genezaret. Skoro tylko dowiedziano się, że zszedł na brzeg, ludzie “rozbiegli się po całej tej krainie, i poczęli na łożach znosić chorych tam, gdzie, jak słyszeli, przebywał”. Marka 6,55. ZJ 272.3

Po pewnym czasie Jezus wszedł do synagogi i tu znaleźli Go ci, którzy przyszli z Betsaidy. Ludzie dowiedzieli się od uczniów, w jaki sposób Chrystus przeszedł przez morze. Zdumieni słuchali o wszystkich wydarzeniach ubiegłej nocy — o gwałtownej burzy i wielu godzinach bezskutecznego wiosłowania przy przeciwnym wietrze, o ukazaniu się Chrystusa idącego po wodzie, strachu, jaki ogarnął uczniów, o uspokajających słowach Chrystusa, o zajściu z Piotrem i jego skutkach, o nagłym uciszeniu burzy i wylądowaniu. Wielu jednak nie zadowoliło się opowiadaniem uczniów i tłoczyło się do Jezusa, pytając: “Mistrzu, kiedy tu przybyłeś?”, aby z Jego własnych ust dowiedzieć się szczegółów o cudzie. ZJ 272.4

Jezus jednak nie zaspokoił ich ciekawości, lecz rzekł ze smutkiem: “Szukacie mnie nie dlatego, że widzieliście cuda, ale dlatego, że jedliście chleb i nasyciliście się”. Ludzie ci nie szukali Go z żadnych wyższych pobudek, lecz gdy raz się najedli, liczyli na to, że łącząc z Nim swój los, będą stale czerpać z tego doczesne korzyści. Zbawiciel tłumaczył im: “Zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa, o pokarm żywota wiecznego”. Nie szukajcie samych materialnych korzyści. Niech wasze życie nie będzie nakierowane głównie na zaspokojenie doczesnych potrzeb, lecz na szukanie pokarmu duchowego, tej mądrości, która prowadzi do wiecznego życia. Tylko Syn Boży może tego dostarczyć, “na nim bowiem położył Bóg Ojciec pieczęć swoją”. ZJ 273.1

Na chwilę zainteresowanie słuchaczy zostało rozbudzone, a ludzie poczęli pytać: “Cóż mamy czynić, aby wykonywać dzieła Boże?” Do tego czasu podejmowali się uciążliwych obowiązków, by przez ich wypełnienie zasłużyć się Bogu, i chętnie słuchali takich poleceń, które zwiększyłyby ich zasługi w Jego oczach. W ich słowach zawarte było pytanie, co mają uczynić, aby zapewnić sobie niebo, oraz jaka jest cena, którą trzeba zapłacić za przyszłe życie? ZJ 273.2

“Odpowiedział Jezus i rzekł im: To jest dzieło Boże: wierzyć w tego, którego On posłał”. Ceną za uzyskanie nieba jest sam Jezus, a droga do królestwa prowadzi przez wiarę w “Baranka Bożego, który gładzi grzech świata”. Jana 1,29. ZJ 273.3

Jednak ludzie nie przyjęli tego świadectwa boskiej prawdy. Jezus dokładnie wykonał dzieło, które w myśl zapowiedzi proroków miało być podjęte przez Mesjasza, ale ludzie nie dostrzegli w Jego czynach nic, co malowała przed nimi ich samolubna wyobraźnia. Chrystus istotnie nasycił kiedyś tłum kilkoma jęczmiennymi chlebami, lecz za dni Mojżesza naród izraelski żywiony był manną przez czterdzieści lat, a po Mesjaszu spodziewano się znacznie większych dobrodziejstw. W ich niezadowolonych sercach rodziło się pytanie, dlaczego Jezus, który uczynił tyle cudów w ich obecności, nie jest w stanie zapewnić zdrowia, siły i bogactwa całemu narodowi. Pytali też siebie, dlaczego nie uwolni ich od ciemiężycieli i nie wyniesie na wyżyny chwały? Wprawdzie głosił, iż jest Wysłannikiem Boga, ale jednocześnie odmówił przyjęcia tytułu króla Izraela. Te fakty stanowiły dla nich tajemnicę nie do zgłębienia. Jego odmowa przyjęcia tytułu została mylnie zrozumiana. Wielu z tych ludzi doszło do przekonania, że Jezus nie dąży do ugruntowania swych praw, ponieważ sam powątpiewa w boski charakter swej misji. W ten sposób do ludzkich serc przeniknęła niewiara, a ziarno zasiane przez szatana zrodziło właściwy sobie owoc, którym były nieporozumienia i zanik wiary. ZJ 273.4

Teraz jeden z rabinów zapytał prawie z ironią: “Jaki więc znak czynisz, abyśmy widzieli i uwierzyli tobie? Jakie dzieło wykonujesz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: Chleb z nieba dał im, aby jedli”. ZJ 274.1

Żydzi czcili Mojżesza jako dawcę manny, przypisując zasługę narzędziu, za pośrednictwem którego było to dokonane, i zapominając o Tym, który naprawdę ją dawał. Ich ojcowie szemrali przeciwko Mojżeszowi, podając w wątpliwość lub wręcz zaprzeczając boskiemu charakterowi jego misji. Współcześni — ich dzieci — w taki sam sposób odrzucali Tego, który przyniósł im orędzie od Boga. “Wtedy rzekł im Jezus: ‘Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba’”. Dawca manny stał tymczasem pomiędzy nimi. Był to Chrystus, który prowadził Żydów przez pustynię i codziennie żywił ich chlebem z nieba. Życiodajny Duch płynący z nieskończonej pełni Boga jest prawdziwą manną. Jezus rzekł: “Albowiem chleb Boży to ten, który z nieba zstępuje i daje światu żywot”. Jana 6,33. ZJ 274.2

Myśląc wciąż, że Jezus ma na względzie doczesne pożywienie, niektórzy z Jego słuchaczy zawołali: “Panie! Dawaj nam zawsze tego chleba!”. Wówczas Chrystus rzekł wyraźnie: “Ja jestem chlebem żywota”. ZJ 274.3

Porównanie użyte przez Jezusa było zrozumiałe dla Żydów, gdyż Mojżesz, natchniony przez Ducha Świętego, powiedział, że “człowiek nie samym chlebem żyje, lecz że człowiek żyć będzie wszystkim, co wychodzi z ust Pana” (5 Mojżeszowa 8,3), a prorok Jeremiasz pisał: “Ilekroć pojawiały się twoje słowa, pochłaniałem je; twoje słowo było mi rozkoszą i radością mojego serca”. Jeremiasza 15,16. Sami rabini byli zdania, że jedzenie chleba w sensie duchowym oznacza studiowanie prawa i praktykowanie dobrych uczynków. Często powtarzano, że gdy przyjdzie Mesjasz, cały Izrael zostanie nasycony. Nauki proroków zostały potwierdzone przez głęboki sens cudu z chlebami. Chrystus usiłował odsłonić ten sens wobec swych słuchaczy w synagodze. Gdyby ludzie, do których przemawiał, rozumieli Pismo Święte, zrozumieliby również Jego słowa, gdy mówił: “Ja jestem chlebem żywota”. Tylko jeden dzień wcześniej zgłodniałe i zmęczone masy zostały nasycone chlebem, który rozdał im Jezus. Jeżeli ich fizyczne siły powróciły dzięki temu chlebowi, to z tego samego źródła mogli otrzymać żywot wieczny. “Kto do mnie przychodzi” — rzekł Chrystus — “nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie”. Lecz natychmiast dodał: “Nie wierzycie, chociaż widzieliście mnie”. ZJ 274.4

Widzieli Chrystusa przez świadectwo Ducha Świętego, przez objawienie Boga ich duszom. Żywe świadectwa Jego potęgi otwierały się przed nimi codziennie, ale oni ciągle domagali się nowych dowodów. Gdyby te dowody otrzymali, pozostaliby tak samo niewierni jak dotąd. Jeżeli nie przekonało ich to, co widzieli i słyszeli dotychczas, bezcelowe byłoby ukazywanie im innych cudów. Niewiara zawsze znajdzie powody do wysunięcia swoich wątpliwości, odrzucając najbardziej oczywiste fakty. ZJ 274.5

Chrystus jeszcze raz zaapelował do upartych serc, mówiąc: “Tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz”. Wszyscy, którzy Go przyjmą z wiarą, mają zapewnione życie wieczne, i nikt nie będzie zgubiony. Nie ma też potrzeby, aby faryzeusze i saduceusze prowadzili między sobą dyskusję o przyszłym życiu. Człowiek nie musiał opłakiwać swoich zmarłych. “A to jest wola tego, który mnie posłał, abym z tego wszystkiego, co mi dał, nic nie stracił, ale wskrzesił to w dniu ostatecznym”. ZJ 275.1

Przywódcy żydowscy poczuli się obrażeni i mówili: “Czy to nie jest Jezus, syn Józefa, którego ojca i matkę znamy? Jakże więc teraz może mówić: Z nieba zstąpiłem?” Próbowali w ten sposób obudzić przesądy i uprzedzenia, wykorzystując przy tym fakt, że Jezus narodził się w biednej rodzinie. Ze wzgardą wypominali Mu przeszłość, gdy był prostym galilejskim robotnikiem, nie oszczędzając przy tym Jego rodziny, która była biedna i niskiego pochodzenia. Mówili, że słowa prostego cieśli nie zasługują na uznanie i że nie warto ich słuchać. W związku z tajemniczymi okolicznościami Jego narodzin insynuowali, że Jego pochodzenie jest wątpliwe. Sprowadzając całą rzecz do ludzkich stosunków, starali się rzucić plamę na początki Jego historii. ZJ 275.2

Jezus nie usiłował wyjaśniać tajemnicy swych narodzin. Nie odpowiadał na pytania dotyczące Jego zstąpienia z nieba i nie usiłował tłumaczyć, w jaki sposób przeszedł przez morze. Nie starał się ściągać uwagi na cuda, którymi znaczone było Jego życie. Z własnej woli unikał rozgłosu, przyjmując rolę sługi. Jednakże prawdziwa Jego istota ujawniła się w głoszonym słowie i wykonywanym dziele. Wszyscy, których serca były otwarte na przyjęcie boskiego światła, rozpoznali, że to On, “Jedyny Syn od Ojca, pełen łaski i prawdy”. Jana 1,14. ZJ 275.3

Uprzedzenia faryzeuszy sięgały głębiej, niż mogłyby zdradzać ich pytania — pytania wypływające z ich przewrotnych serc. Każde wypowiedziane przez Chrystusa słowo, każdy Jego czyn, wzbudzały w nich sprzeciw, gdyż ich sposób myślenia nie mógł znaleźć oddźwięku w Jego działaniu. ZJ 275.4

“Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który mnie posłał, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Napisano bowiem u proroków: I będą wszyscy pouczeni od Boga. Każdy, kto słyszał od Ojca i jest pouczony, przychodzi do mnie”. Do Chrystusa nie pośpieszy nikt oprócz tych, którzy odpowiadają na głos miłości Ojca. Ale Bóg przyciąga do siebie wszystkie serca i tylko ci, którzy opierają się Jego wezwaniu, odrzucą możliwość przyjścia do Chrystusa. ZJ 275.5

W słowach: “Będą wszyscy pouczeni przez Boga” Jezus powołuje się na proroctwa Izajasza: “Wszyscy twoi budowniczowie będą uczniami Pana, a twoje dzieci będą miały wielki dobrobyt”. Izajasza 54,13. Te słowa Żydzi odnosili do siebie. Zawsze szczycili się tym, że Bóg był ich nauczycielem. Ale Jezus wykazał, jak bezpodstawne są te roszczenia, mówiąc: “Każdy, kto słyszał od Ojca i jest pouczony, przychodzi do mnie”. Tylko za pośrednictwem Jezusa ludzie mogą poznać Ojca, ale ludzkość nie jest przygotowana do poznania całej Jego chwały. Ci, którzy podporządkowali się Bogu, słuchali głosu Jego Syna, w Jezusie z Nazaretu rozpoznają Tego, o którym przez objawienie i przyrodę mówił Ojciec. ZJ 275.6

“Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny”. Za pośrednictwem ukochanego ucznia Jana, który słyszał te słowa, Duch Święty mówił do zborów: “A takie jest to świadectwo, że żywot wieczny dał nam Bóg, a żywot ten jest w Synu jego. Kto ma syna, ma żywot.” 1 Jana 5,11.12. A Jezus rzekł: “Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym”. Chrystus stał się jednym ciałem z nami, abyśmy mieli z Nim jedność duchową. Na mocy tego związku mamy powstać z grobu — nie tylko dla zademonstrowania mocy Chrystusa, lecz dlatego, że przez wiarę Jego życie stało się naszym życiem. Ci wszyscy, którzy zdolni są dojrzeć prawdziwą istotę Chrystusa i przez wiarę przyjmują Go do serca, osiągną życie wieczne. Przez Ducha Chrystus mieszka w nas, a Duch Boży przyjęty do serca z wiarą jest początkiem wiecznego żywota. ZJ 276.1

Ludzie wspominali Chrystusowi o mannie, którą ich ojcowie jedli na pustyni, traktując to jako cud większy niż te, których dokonał Jezus. Jednakże On ukazał im, jak ubogi był to dar w porównaniu z błogosławieństwami, które On miał zesłać. Manna mogła tylko podtrzymać ziemską egzystencję, ale nie chroniła przed śmiercią i nie zapewniała nieśmiertelności. Natomiast chleb z nieba mógł odżywić duszę dla życia wiecznego. Zbawiciel rzekł: “Ja jestem chlebem żywota. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i poumierali. Tu natomiast jest chleb, który zstępuje z nieba, aby nie umarł ten, kto go spożywa”. Do tego porównania Chrystus dodał inne. Jedynie przez umieranie mógł udzielić ludziom życia i w następujących słowach wskazuje na swoją śmierć jako na narzędzie zbawienia: “Chleb, który Ja dam, to ciało moje, które Ja oddam za żywot świata”. ZJ 276.2

Żydzi przygotowywali się do świętowania Paschy w Jerozolimie na pamiątkę nocy wyzwolenia Izraela, gdy anioł zniszczenia nawiedził domy Egipcjan. Bóg pragnął, aby w baranku wielkanocnym ujrzeli Baranka Bożego i w tym symbolu przyjęli Tego, który oddał siebie za życie świata. Lecz Żydzi czcili symbol dla symbolu, nie poświęcając żadnej uwagi jego znaczeniu. Nie rozpoznawali ciała Pańskiego. Ta sama prawda, którą symbolizowała Pascha, zawarta była w słowach Chrystusa, ale i ona pozostała nie zauważona. ZJ 276.3

Teraz rabini wykrzykiwali ze złością: “Jakże Ten może dać nam swoje ciało do jedzenia?” Sprawiali wrażenie, że słowa Jezusa pojmują w znaczeniu dosłownym, podobnie jak Nikodem, który zapytał: “Jakże się może człowiek narodzić, gdy jest stary?” Jana 3,4. W pewnym stopniu pojmowali sens myśli Chrystusa, lecz nie mieli ochoty uznać jej. Fałszywie tłumacząc Jego słowa, usiłowali uprzedzić do Niego naród. ZJ 276.4

Chrystus nie złagodził symboliki swojej wypowiedzi, lecz mocniejszym jeszcze językiem powiedział: “Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Albowiem ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka, a Ja w nim”. ZJ 277.1

Spożywanie ciała Jezusa i picie Jego krwi oznacza przyjęcie Chrystusa jako osobistego Zbawiciela. Oznacza też wiarę w to, że On odpuszcza nam nasze grzechy i że całkowicie jesteśmy w Nim. Zachowując Jego miłość i przebywając w niej, stajemy się uczestnikami Jego natury. Czym pożywienie jest dla ciała, tym Chrystus musi być dla duszy. Pokarm nie może przynieść nam pożytku, dopóki go nie zjemy. Tak i Chrystus nie ma żadnej dla nas wartości, jeżeli nie uznajemy Go za naszego osobistego Zbawiciela. Wiadomości teoretyczne nie uczynią nas dobrymi. Musimy żywić się przy Nim, przyjąć Go do naszych serc, tak aby Jego życie było naszym. Musimy przyswoić sobie Jego miłość i łaskę. ZJ 277.2

Nawet użyte tu przenośnie nie oddają tych przywilejów, z jakich korzystają wierzący w Chrystusa. Jezus rzekł: “Jak mię posłał Ojciec, który żyje, a Ja przez Ojca żyję, tak i ten, kto mnie spożywa, żyć będzie przeze mnie”. Syn Boży żył przez wiarę w Ojca, dlatego my musimy żyć przez wiarę w Niego. Jezus podporządkował swoją wolę Bogu tak zupełnie, że tylko Ojciec wypełniał Jego życie. Choć podlegał kuszeniu w takim samym stopniu, jak my, to pozostał nieskażony przez otaczające zło. I my musimy zwyciężyć, tak jak zwyciężył Chrystus. ZJ 277.3

Czy jesteś naśladowcą Chrystusa? Jeżeli tak, wtedy wszystko, co jest napisane o duchowym życiu, napisane zostało dla ciebie i może być osiągnięte przez zespolenie z Chrystusem. Czy twoja gorliwość nie osłabła i czy twoja pierwsza miłość nie wystygła? Przyjmij raz jeszcze ofiarowaną przez Chrystusa miłość, spożywaj Jego ciało, pij Jego krew, a staniesz się jedno z Ojcem i Synem. ZJ 277.4

Niewierzący Żydzi nie chcieli widzieć w nauce Chrystusa niczego, co wychodziło poza dosłowny sens Jego słów. Zakon zabraniał spożywania krwi, nadali więc słowom Chrystusa świętokradcze znaczenie i prowadzili na ten temat między sobą spory. Nawet niektórzy z uczniów mówili: “Twarda to mowa, któż jej słuchać może?” ZJ 277.5

Zbawiciel odpowiedział im: “To was gorszy? Cóż dopiero, gdy ujrzycie Syna Człowieczego, wstępującego tam, gdzie był pierwej? Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i żywotem”. ZJ 277.6

Życie Chrystusa, które daje życie światu, zawarte jest w Jego słowach. Słowem Jezus uzdrawiał chorych i zwyciężał demony; słowem uciszał morze i wskrzeszał zmarłych. Naród był świadkiem potęgi Jego słowa. Wypowiadał On słowa pochodzące od Boga, tak jak to czynił dotąd przez usta proroków i nauczycieli Starego Testamentu. Cała Biblia objawia Chrystusa i teraz Zbawiciel zapragnął utwierdzić wiarę swych naśladowców w Słowo Boże. Gdy zostaną pozbawieni Jego cielesnej obecności, Słowo musi stać się źródłem ich siły. Tak jak ich Mistrz, powinni żyć “każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”. Mateusza 4,4. ZJ 278.1

Słowo Boże podtrzymuje życie duszy w taki sam sposób, jak pokarm podtrzymuje życie fizyczne. Życie jest dane przez Boga każdemu osobno i dlatego musimy indywidualnie przyjmować słowo, tak jak przyjmujemy pokarm. Nie możemy tego czynić za pośrednictwem niczyjego innego umysłu. Powinniśmy uważnie studiować Biblię, prosząc Boga o wsparcie Ducha Świętego, które pozwoli nam zrozumieć Jego Słowa. Po przeczytaniu każdego wiersza powinniśmy skupić nasz umysł nad zbadaniem jego treści — myśli, którą Bóg zamierza nam przekazać. Musimy rozważać tę myśl, aż stanie się naszą własną, i poznamy, co mówi Pan. ZJ 278.2

W swoich obietnicach i ostrzeżeniach Jezus ma na myśli mnie. Bóg tak ukochał świat, że dał swego jednorodzonego Syna, abym ja uwierzył w Niego, bym nie zginął, lecz miał życie wieczne. Doświadczenia opisane w Słowie Bożym muszą stać się moimi doświadczeniami. Dla mnie przeznaczone są modlitwa i obietnica, nauka i ostrzeżenie. “Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie.” Galacjan 2,20. Ponieważ wiarę wspomagają i ugruntowują zasady prawdy, stają się one częścią i przewodnią siłą życia. Słowo Boże przyjęte przez duszę kształtuje myśli i we właściwy sposób rozwija charakter. ZJ 278.3

Patrząc stale na Jezusa oczami wiary doznajemy pokrzepienia. Bóg ześle najcenniejsze objawienie swemu łaknącemu i pragnącemu ludowi, by w końcu zrozumieli oni, że Chrystus jest osobistym Zbawicielem. Karmiąc się Jego słowami, odkryją, że w nich jest duch i życie. Słowo pokonuje wrodzoną ziemską naturę i daje nowe życie w Jezusie Chrystusie. Duch Święty pojawia się w duszy jako Pocieszyciel. Dzięki przekształcającej mocy Jego łaski w umyśle ucznia zostaje odtworzony obraz Boga i staje się on nowym stworzeniem. Miłość wypiera nienawiść, a serce bije na boskie podobieństwo. To właśnie oznacza życie “każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”. To jest żywienie się Chlebem, który pochodzi z nieba. ZJ 278.4

Chrystus wypowiedział świętą, odwieczną prawdę o wzajemnym stosunku pomiędzy Nim a Jego naśladowcami. Znał charaktery tych, którzy nazywali się Jego uczniami, a Jego słowa były próbą ich wiary. Oświadczył, że powinni wierzyć i czynić według Jego nauki. Wszyscy, którzy Go przyjmują, dzielą Jego naturę i otrzymują cechy Jego charakteru. Wymaga to wyrzeczenia się dotychczasowych ambicji, a także bezwarunkowego poddania się Jezusowi. Zostali bowiem powołani do samopoświęcenia, do pokory i łagodności serca. Iść muszą wąską ścieżką, którą szedł Człowiek Golgoty, jeżeli chcą uczestniczyć w darze życia i w chwale niebios. ZJ 278.5

Próba ta była zbyt ciężka. Entuzjazm tych, którzy chcieli wziąć Go siłą i uczynić z Niego króla, szybko ostygł. Oświadczyli później, że dyskusja w synagodze otworzyła im oczy i że wiedzą już, co myśleć. Dla ich umysłów słowa Chrystusa były bezpośrednim wyznaniem, że nie jest Mesjaszem i że nie można spodziewać się po Nim żadnych ziemskich korzyści. Chętnie powitali Jego cudotwórczą moc, ponieważ pragnęli uwolnienia od chorób i cierpień, ale nie podobało im się Jego pełne samowyrzeczenia życie. Nie dbali o tajemnicze królestwo ducha, o którym mówił. Ci nieszczerzy i samolubni ludzie, którzy dawniej tak Go szukali, teraz Go opuścili. Jeżeli nie zamierza użyć swej mocy i wpływu, aby uwolnić ich od panowania Rzymian, nie chcą mieć z Nim nic wspólnego. ZJ 279.1

Jezus powiedział im wyraźnie: “Są pośród was, którzy nie wierzą” i dodał: “Dlatego powiedziałem wam, że nikt nie może przyjść do mnie, jeśli mu to nie jest dane od Ojca”. Chrystus chciał im wytłumaczyć, że nie ulegają Jego przyciągającej sile, ponieważ serca ich nie są otwarte dla Ducha Świętego. “Ale człowiek zmysłowy nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo są dlań głupstwem, i nie może ich poznać, gdyż należy je duchowo rozsądzać”. 1 Koryntian 2,14. Jedynie przez wiarę dusza ogląda chwałę Jezusa. Chwała ta pozostaje niedostrzegalna aż do czasu, gdy Duch Święty wznieci w duszy ogień wiary. ZJ 279.2

Po tym publicznym potępieniu ich braku wiary uczniowie ci zaczęli oddalać się od Jezusa. Byli bardzo niezadowoleni, a chcąc zranić Jezusa i zaspokoić złość faryzeuszy, odwrócili się do Niego plecami, okazując Mu wzgardę. Dokonali własnego wyboru — a wybrali formę bez ducha, kłos bez ziarna. Nigdy później nie zmienili swej decyzji, ponieważ nie chodzili już więcej z Jezusem. ZJ 279.3

“W ręku jego jest wiejadło, by oczyścić klepisko swoje, i zbierze pszenicę swoją do spichlerza.” Mateusza 3,12. Nadszedł właśnie czas oczyszczenia, kiedy za pośrednictwem słów prawdy oddzielone zostały plewy od pszenicy. Wielu z nich odwróciło się od Jezusa dlatego, że byli zbyt próżni i pewni siebie, by wysłuchać zarzutów, zbyt przywiązani do świata, aby wybrać życie pełne pokory. W naszych czasach również nie brak podobnych ludzi. I dziś ludzkość poddawana jest takiej samej próbie, jakiej doświadczyli uczniowie w synagodze w Kafarnaum. Gdy do serca dociera prawda, wtedy widać, że życie nie jest zgodne z wolą Bożą i że konieczna jest całkowita zmiana, ale mimo to ludzie nie chcą podjąć tej pracy wymagającej wyrzeczeń. Wpadają w gniew, gdy ujawnione zostają ich grzechy, i podobni owym uczniom, którzy porzucili Jezusa, odchodzą obrażeni, szemrząc: “Twarda to mowa, któż jej słuchać może?”. ZJ 279.4

Dla ich uszu przyjemniejsze byłyby pochlebstwa, prawda zaś jest niepożądana i nie chcą jej słuchać. Kiedy za Chrystusem podążały tłumy, gdy ludzie bywali nasyceni i rozlegały się okrzyki triumfu, głosy uczniów rozbrzmiewały pochwałami. Ale gdy tylko przenikliwość Ducha Bożego ujawniła ich grzechy, każąc im je porzucić, odwrócili się od prawdy i nie chodzili już z Jezusem. ZJ 280.1

Gdy ci niezadowoleni uczniowie odwrócili się od Chrystusa, opanował ich inny duch. Nie widzieli już w Nim nic pociągającego, choć kiedyś wydawał im się tak interesujący. Przyłączyli się do Jego wrogów, byli im bowiem bliscy duchem i postępowaniem. Zaczęli też fałszywie interpretować Jego słowa, fałszować Jego wypowiedzi i podawać w wątpliwość Jego motywy. Zaczęli poszukiwać faktów, których można by użyć przeciw Niemu, i w ten sposób sprawili, że życie Chrystusa znalazło się w niebezpieczeństwie. ZJ 280.2

Szybko rozniosła się wiadomość, że według swego własnego oświadczenia Jezus z Nazaretu nie jest Mesjaszem. W ten sposób powszechne nastroje w Galilei zwróciły się przeciw Niemu, podobnie jak rok wcześniej w Judei. Biada Izraelowi! Odrzucili swego Zbawiciela, ponieważ pragnęli zdobywcy, który da im doczesną potęgę. Pragnęli pożywienia, które ulega zepsuciu, a nie tego, które trwa przez życie wieczne. ZJ 280.3

Ze smutkiem w sercu patrzył Jezus na tych, którzy byli Jego uczniami, a teraz opuszczali Tego, który był Światłem i Życiem człowieka. Niewypowiedzianym smutkiem napełniała Go świadomość, że Jego litość nie została doceniona, że odepchnięto Jego miłość, zlekceważono łaskę i odrzucono zbawienie. Taki rozwój wydarzeń sprawił, że stał się smutnym, pełnym bólu człowiekiem. ZJ 280.4

Nie czyniąc żadnej próby powstrzymania tych, którzy odchodzili, Jezus zwrócił się do dwunastu i zapytał: “Czy i wy chcecie odejść?” ZJ 280.5

Na pytanie Jezusa Piotr odpowiedział również pytaniem: “Panie! Do kogo pójdziemy? Ty masz słowa żywota wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego”. ZJ 280.6

“Do kogo pójdziemy?” Nauczyciele Izraela byli niewolnikami formalizmu. Faryzeusze i sadyceusze trwali w ciągłych sporach. Porzucić Jezusa znaczyło wpaść pomiędzy ambitnych ludzi spierających się o rytuał i ceremonie, szukających jedynie własnej chwały. Uczniowie znaleźli więcej pokoju i radości, odkąd przyjęli Chrystusa, niż podczas całego swego dotychczasowego życia. Jakże by mieli powrócić do tych, którzy lekceważyli i prześladowali Pocieszyciela grzeszników? Długo wyczekiwali Mesjasza, a teraz, gdy przyszedł, nie mogli odwrócić się od Niego i pójść do tych, którzy czyhali na Jego życie, ich zaś prześladowali za to, że stali się Jego naśladowcami. ZJ 280.7

“Do kogo pójdziemy?” Przecież nie odejdą od nauki Chrystusa o miłości i miłosierdziu do mroku niewiary, do ułomności tego świata. Podczas gdy wielu z tych, którzy byli świadkami Jego cudów, wyrzekło się Zbawiciela, Piotr wyraził wiarę uczniów, mówiąc: “Ty jesteś Chrystusem”. Sama myśl o porzuceniu kotwicy ich dusz napełniała ich strachem i obawą. Pozbawić się Zbawiciela znaczyło zdać się na łaskę mrocznego i wzburzonego morza. ZJ 280.8

Wiele słów i czynów Chrystusa wydaje się tajemniczymi dla ograniczonych umysłów, lecz każde słowo i każdy czyn miał swe określone znaczenie w dziele odkupienia, każdy obliczany był na wydanie odpowiedniego owocu. Gdybyśmy byli zdolni zrozumieć Jego cele, wszystkie okazałyby się ważne, przemyślane i zgodne z Jego misją. ZJ 281.1

Choć dziś nie jesteśmy w stanie pojąć czynów i dróg Bożych, możemy dostrzec Jego wielką miłość, kierującą całym Jego postępowaniem w stosunkach z ludźmi. Ten, kto będzie blisko Chrystusa, zrozumie wiele z tajemnicy pobożności. Pozna też miłosierdzie, które udziela nagany, które poddaje próbie nasze charaktery i ujawnia zamiary naszego serca. ZJ 281.2

Gdy Jezus głosił prawdę, będącą próbą dla Jego uczniów, i wielu z nich odwróciło się od Niego, wiedział, jaki skutek przyniosą Jego słowa, lecz stał przed Nim miłosierny cel. Chrystus przewidział, że w godzinie pokusy każdy z Jego ukochanych uczniów wystawiony zostanie na ciężką próbę. Jego udręka w ogrodzie Getsemane, zdrada i ukrzyżowanie staną się dla nich najcięższym doświadczeniem. Gdyby życiu Chrystusa nie towarzyszyły już poprzednio ciężkie próby, wielu słuchających Go z egoistycznych pobudek przyłączyłoby się do Jego prześladowców. Gdy ich Pan został skazany, gdy tłum, który witał Go poprzednio jako swego Króla, wygwizdywał i ubliżał Mu, gdy szyderczo wołano: “Ukrzyżuj go!” — teraz, gdy ich ziemskie ambicje doznały zawodu, ci samolubni wyrzekliby się swej wierności wobec Jezusa. Nie zawahaliby się przed zadaniem Jego uczniom bólu, który wypełniłby ich serca i dopełnił wszystkich nieszczęść i zawodów, doznanych przez nich z powodu utraty najsłodszych nadziei. W tej mrocznej godzinie przykład tych, którzy odwrócili się od Niego, mógłby pociągnąć innych. Lecz Jezus przezwyciężył kryzys, gdyż dzięki swej obecności mógł stale umacniać wiarę swoich prawdziwych naśladowców. ZJ 281.3

Współczujący Odkupiciel, w pełni świadom swego przeznaczenia, z miłością wyrównywał drogę swych uczniów, dodawał im sił do ostatecznej próby i przygotowywał ich do końcowego doświadczenia! ZJ 281.4