Przypowieści Chrystusa

27/60

Zgubiona owca

Tym razem Chrystus nie przypomina słuchaczom słów Pisma. Powołuje się na zdarzenie z ich własnego życia. Rozciągająca się na wschód od Jordanu płaszczyzna była wspaniałym pastwiskiem. Niejednej owcy, zabłąkanej w jarach i między lesistymi wzgórzami, szukali pasterze, a znalazłszy przynosili do stada. W tłumie otaczającym Jezusa byli i pasterze, i właściciele stad; wszyscy mogli zrozumieć podany przez Jezusa przykład: “Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie pozostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustkowiu i nie idzie za zgubioną, aż ją odnajdzie?”. PC 116.2

Dusze, którymi wy pogardzacie — mówił Jezus — są własnością Boga. Należą do Niego dlatego, że ich stworzył i zbawił, i że w oczach Jego mają wielką wartość. Pasterz miłuje swoje owce i nie może znaleźć spokoju, jeśli mu nawet jednej brakuje. Bóg w nieskończenie większym stopniu miłuje każdą zgubioną duszę. Ludzie mogą kwestionować Jego miłość, mogą wybrać sobie innego mistrza, mimo to są dalej Jego własnością, którą pragnie z powrotem odzyskać. Mówi: “Jak pasterz troszczy się o swoją trzodę, gdy jest pośrod swoich rozproszonych owiec, tak Ja zatroszczę się o moje owce i wyratuję je z wszystkich miejsc, dokąd były rozproszone w dniu chmurnym i mrocznym”. Ezechiela 34,12. PC 116.3

W przypowieści pasterz wychodzi na poszukiwanie jednej owcy. Jest to najmniejsza liczba, jaką w ogóle można brać w rachubę. Gdyby istniała jedna tylko dusza, za tę jedną Chrystus by umarł. PC 117.1

Owca, która odeszła od stada jest najbardziej bezradna ze wszystkich stworzeń. Trzeba ją odszukać, sama nigdy nie odnajdzie drogi do zagrody. To samo dzieje się z duszą, która odeszła od Boga. Jest bezsilna jak zbłąkana owca i gdyby na jej ratunek nie wyszła miłość Boża, nigdy nie znalazłaby powrotnej drogi. PC 117.2

Pasterz widząc, że brakuje mu jednej owcy, nie patrzy obojętnie na stado bezpieczne w zagrodzie i nie mówi: “Mam dziewięćdziesiąt dziewięć owiec, po co zadawać sobie tyle trudu i szukać jednej zabłąkanej. Niech wraca sama, otworzę jej wejście do zagrody i wpuszczę ją”. Nie, gdy jedna odeszła od stada, pasterza zaczynają trapić troska i niepokój. Liczy powtórnie, a gdy upewni się, że istotnie jedna zginęła, nie kładzie się na spoczynek. Pozostawia w zagrodzie dziewięćdziesiąt dziewięć owiec, które są bezpieczne i idzie szukać tej, której brakuje. Im ciemniejsza i burzliwsza jest noc, tym większy niepokój pasterza, tym gorliwsze poszukiwania. Czyni wszystko, co w jego mocy, by odnaleźć zabłąkaną owcę. PC 117.3

Jaką ulgę przynosi pierwsze, dalekie i słabe wołanie owcy o pomoc! Idąc za nią wspina się na najwyższe szczyty, nie bacząc na własne niebezpieczeństwo schodzi aż na skraj przepaści. Szuka zapamiętale, coraz słabszy głos owcy mówi mu, że jest bliska śmierci. Ostatni wysiłek uwieńczony jest powodzeniem — odnalazł zbłąkaną. Co teraz czyni? Nie urąga jej z powodu poniesionego trudu, nie gna jej przed sobą, okładając biczem, nawet nie próbuje jej prowadzić. Uszczęśliwiony kładzie drżące stworzenie na barki, potłuczone i poranione bierze w ramiona i przyciska do piersi, by ciepłem własnego serca dodać jej życia. Szczęśliwy, że poszukiwania nie były daremne, niesie owcę z powrotem do zagrody. PC 117.4

Dzięki Bogu, że nie przedstawił naszym oczom pasterza strapionego, wracającego do domu bez owcy. Przypowieść mówi nie o chybionym celu, lecz o powodzeniu i radości — odzyskaniu tego, co było stracone. Dano nam tutaj gwarancję, że Pan nie przeoczy ani jednej zbłąkanej owcy ze swojej zagrody, nie pozostawi żadnej bez pomocy. Kto pozwoli się zbawić, tego Chrystus wyratuje z najgłębszej nędzy i grzechu. PC 117.5

Zrozpaczona duszo, choć wiodłaś grzeszne życie, nie trać odwagi. Wiedz, że Bóg ci przebaczy grzechy i pozwoli zbliżyć się do siebie. Pierwszy krok już uczynił. Kiedyś ty trwała w buncie przeciwko Niemu, On wyszedł, aby cię szukać. Jako miłujący pasterz opuścił swoje posłuszne owce i poszedł na puszczę szukać tej, co zginęła. Bierze w ramiona pobitą i poranioną, bliską zagłady duszę i z radością niesie do bezpiecznej zagrody. PC 118.1

Żydzi uczyli, że grzesznik musi wpierw żałować za grzechy, potem dopiero czekać na miłość Bożą. Według ich mniemania pokuta jest czynem pozwalającym zaskarbić sobie przychylność Boga. To rozumowanie spowodowało, że faryzeusze zdumieni i zgorszeni zawołali: “Ten grzeszników przyjmuje”. Według nich Jezus nie powinien pozwolić nikomu, kto nie wykazuje skruchy, zbliżyć się do siebie. W przypowieści o zgubionej owcy Chrystus uczy, że zbawienie otrzymamy nie dlatego, że szukaliśmy Boga, lecz dlatego, że On nas odnalazł: “Nie ma ani jednego sprawiedliwego, nie masz, kto by rozumiał, nie masz, kto by szukał Boga; wszyscy zboczyli, razem stali się nieużytecznymi, nie masz, kto by czynił dobrze, nie masz ani jednego”. Rzymian 3,10-12. Nie okazujemy żalu za grzechy dlatego, żeby Bóg nas pokochał. To miłość okazana przez niego wywołuje w nas ten żal. PC 118.2

Kiedy wreszcie zbłąkana owca znajdzie się w domu, pasterz w radosnym śpiewie wyraża swą wdzięczność. Zwołuje przyjaciół, sąsiadów: “Weselcie się ze mną” — mówi — “gdyż odnalazłem moją zgubioną owcę!”. Kiedy Wielki Pasterz odnajdzie grzesznika — niebo i ziemia łączą się w pieśniach pochwalnych i dziękczynieniach. PC 118.3

“Powiadam wam: Większa będzie radość w niebie z jednego grzesznika, który się upamięta, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują upamiętania”. Wy, faryzeusze, powiedział Chrystus, uważacie siebie za łaską obdarowanych. Własna sprawiedliwość daje wam poczucie bezpieczeństwa. Wiedzcie jednak, że jeśli uważacie, że pokuta jest wam niepotrzebna, moja misja nie jest dla was. Dusze, które znają swą nędzę i grzech, są właśnie tymi, które przyszedłem ratować. Aniołowie niebiescy interesują się zgubionymi, którymi wy pogardzacie. Szemrzecie i okazujecie niezadowolenie, kiedy jedna z takich dusz do mnie przychodzi, ale wiedzcie, że wtedy aniołowie w niebie radują się i w przedsionkach niebieskich rozbrzmiewa pieśń triumfu. PC 118.4

Rabini wyrobili sobie pogląd, że w niebie panuje radość wówczas, kiedy zniszczony został ktoś, kto zgrzeszył przeciwko Bogu. Jezus natomiast uczy, że zniszczenie obce jest naszemu Bogu, radość zaś sprawia to, że w stworzonej przez Boga duszy są Jego obraz i podobieństwo. PC 119.1

Jeśli ktoś, kto długie lata prowadził grzeszne życie, pragnie wrócić z powrotem do Boga — z pewnością spotka się z ludzką krytyką i nieufnością. Znajdą się i tacy, którzy będą wątpić, czy skrucha takiego człowieka jest prawdziwa. Ktoś nawet powie: “On nie jest stanowczy, wątpię, by wytrwał”. Tacy ludzie nie spełniają dzieła Bożego lecz szatana, oskarżyciela braci. Krytykując, chcą odebrać zbłąkanej duszy odwagę, zniszczyć nadzieję i odciągnąć od Boga. Niech skruszony grzesznik pamięta, jaką radość wywołuje w niebie jego powrót. Miłość Boża sprawi mu odpocznienie i w żadnym wypadku ani nieufność, ani podejrzliwość faryzeuszy nie odbiorą mu odwagi. PC 119.2

Rabini byli przekonani, że opowiedziana przypowieść dotyczy celników i grzeszników. Tymczasem ma ona szersze znaczenie. Zgubioną owcą, tak jak ją Chrystus przedstawia, jest nie tylko poszczególny grzesznik, lecz jeden z odpadłych światów, którego zrujnował grzech. Ten odpadły świat jest tylko maleńką cząstką ogromnego wszechświata, nad którym panuje Bóg. Mimo to maleńka grzeszna Ziemia jest, jak ta jedna zbłąkana owca, cenniejsza w Jego oczach, niż te dziewięćdziesiąt dziewięć, które nie odeszły od zagrody. Chrystus, umiłowany Wódz niebieskich rzesz, opuścił swe wysokie stanowisko, zrezygnował ze wspaniałości, jaką miał u Ojca, i poszedł ratować zgubiony świat. Dlatego opuścił bezgrzeszne światy, owe dziewięćdziesiąt dziewięć owiec, które Go miłowały, i przyszedł na ziemię, aby być zraniony “za występki nasze, starty za winy nasze”. Izajasza 53,5. Bóg ofiarował siebie w swoim Synu, aby mieć radość, że owcę, która zginęła, otrzymał z powrotem. PC 119.3

“Patrzcie, jaką miłość okazał nam Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi.” 1 Jana 3,1. Chrystus mówi: “Jak mnie posłałeś na świat, tak i Ja posłałem ich na świat”. Paweł mówi: “Teraz raduję się z cierpień, które za was znoszę i dopełniam na ciele moim niedostatku udręk Chrystusowych za ciało jego, którym jest Kościół”. Kolosan 1,24. Każda dusza, którą Bóg uratował, winna pracować w Jego imieniu dla ratowania zgubionych. Izrael nie wypełnił tego obowiązku. Czy i dzisiaj nie zaniedbują go ci, którzy uważają się za naśladowców Chrystusa? PC 120.1

Czytelniku, ilu zbłąkanych odszukałeś i przyprowadziłeś do domu Ojca? Przyznasz chyba, że jeśli odwracasz się od tych niepozornych, zdawałoby się mało obiecujących dusz, zaniedbujesz tych, których Jezus szuka. Może właśnie wtedy, kiedy się od nich odwracasz, potrzebują oni twego współczucia. W każdym zgromadzeniu, służącym chwale Bożej, znajdują się istoty, które łakną ciszy i spokoju. Na pozór mogą żyć beztrosko, a jednak nie są nieczuli na wpływ Ducha Świętego. Wielu z nich można by zdobyć dla Chrystusa. PC 120.2

Jeśli zbłąkanej owcy nie przyprowadzi się do stada, błądzi tak długo, aż zginie. Tak samo idą na stracenie dusze, do których nie wyciągnie się żadna pomocna ręka. Błądzący mogą wydawać się twardzi i obojętni, ale kto wie, czy gdyby w udziale przypadły im te same co innym przywileje, nie okazaliby więcej szlachetności uczuć i nie staliby się ludźmi pożytecznymi. Aniołowie litują się nad błądzącymi i płaczą, gdy tymczasem oczy ludzi są suche, a serca zamknięte dla miłosierdzia. PC 120.3

Ileż brakuje nam głębokiego, zdolnego poruszać serce współczucia względem błądzących! O, gdyby w nas było więcej ducha Chrystusowego, a znacznie mniej własnego “ja”! PC 120.4

Faryzeusze przyjęli przypowieść Chrystusa jako upomnienie wymierzone przeciw sobie. On, zamiast przyjąć krytykę swego postępowania, gani ich, nauczycieli ludu, za zaniedbywanie celników i grzeszników. Nie powiedział tego otwarcie, widocznie nie chce ich sobie zrazić, nie chce, by Jego przypowieści przypominały obowiązki nałożone na nich przez Boga, które całkowicie zlekceważyli i poniechali. Gdyby byli prawdziwymi pasterzami, pełniliby wiernie swoje funkcje. PC 120.5

Mieliby dla ludu takie współczucie i miłość, jakie miał Chrystus; przyłączyliby się do Niego w Jego misji. Ich odmowa uczynienia tego wykazała, że ich pretensje do pobożności są fałszywe. Wielu nie przyjęło nagany Chrystusa, wielu było takich, których słowa przypowieści przekonały. Po wniebowstąpieniu Jezusa spłynął na nich Duch Święty i przyłączyli się do Jego uczniów, by wraz z nimi pracować w dziele przedstawionym w przypowieści o zgubionej owcy. PC 121.1