Prorocy i królowie

16/69

Rozdział 12 — Z Jezreelu do Horebu

Rozdział napisany w oparciu o 1 Księgę Królewską 18,41-46; 19,1-8.

Wraz ze zgładzeniem proroków Baala otworzyła się droga do przeprowadzenia głęboko sięgającej reformy duchowej wśród dziesięciu plemion północnego królestwa. Eliasz przedstawił Izraelitom ich odstępstwo we właściwym świetle i wezwał ich, by ukorzyli się i zwrócili swe serca ku Panu. Kara wyznaczona przez niebo została wykonana, Izraelici wyznali swoje grzechy i uznali Boga swoich ojców za Boga żywego, a zatem klątwa nieba miała zostać zdjęta, a doczesne błogosławieństwa życia — przywrócone. Kraj miał zostać ożywiony deszczem. Eliasz zwrócił się do Achaba: PK 103.1

— “Podnieś się, jedz i pij, gdyż słychać szum ulewnego deszczu”. 1 Królewska 18,41. PK 103.2

Następnie prorok udał się na szczyt góry, by się modlić. Nie było jeszcze żadnych widocznych oznak nadciągającej ulewy, gdy Eliasz z taką wiarą polecił Achabowi, by przygotował się na ulewę. Prorok nie widział żadnej chmury na niebie ani nie słyszał żadnego odgłosu gromu mogącego świadczyć o zbliżaniu się burzy. Wypowiedział po prostu słowa przekazane mu przez Ducha Pańskiego w odpowiedzi na jego silną wiarę. W ciągu tego dnia Eliasz niezachwianie pełnił wolę Bożą i przejawiał całkowitą ufność wobec proroczego słowa Jahwe, a teraz był pewny, że niebo obficie udzieli zapowiedzianych błogosławieństw. Ten sam Bóg, który zesłał suszę, obiecał także obfitość deszczu jako nagrodę za właściwe postępowanie. Teraz Eliasz czekał na obiecany deszcz. W postawie wyrażającej pokorę, “mając twarz między swoimi kolanami” (1 Królewska 18,42), błagał Pana, wstawiając się za skruszonymi Izraelitami. PK 103.3

Raz po raz prorok posyłał swego sługę, by wyglądał ku Morzu Śródziemnemu, czy nie pojawił się widoczny znak, iż Bóg wysłuchał jego modlitwę. Za każdym razem sługa wracał ze słowami: PK 103.4

— “Nie ma nic”. 1 Królewska 18,43. PK 103.5

Eliasz nie okazywał zniecierpliwienia ani też nie tracił wiary, ale kontynuował gorliwe błagania. Sześć razy sługa wrócił z wiadomością, iż nie ma znaku deszczu na miedzianym od żaru niebie. Niezrażony tym prorok posłał go raz jeszcze, ale tym razem sługa powrócił z inną wieścią: PK 103.6

— “Oto maleńka chmurka jak dłoń ludzka wznosi się z morza”. 1 Królewska 18,44. PK 104.1

To wystarczyło. Eliasz nie czekał, aż niebo zasnuje się ciężkimi chmurami. W tym niewielkim obłoku ujrzał przez wiarę obfitość deszczu i postąpił zgodnie z tą wiarą, posyłając swego sługę do Achaba z przesłaniem: PK 104.2

— “Zaprzęgaj i jedź, aby cię ulewa nie zaskoczyła”. 1 Królewska 18,44. PK 104.3

Ponieważ prorok był człowiekiem wielkiej wiary, Bóg mógł się nim posłużyć w czasie jednego z najpoważniejszych kryzysów w dziejach Izraela. Gdy się modlił, jego wiara chwytała się obietnic nieba, a więc przejawiał wytrwałość w modlitwie, aż jego prośby zostały wysłuchane. Nie czekał na pełnię dowodów, iż Pan go wysłuchał, ale był gotowy działać na pierwszy znak Bożej przychylności. A przecież tego, czego dokonał w mocy Pańskiej, wszyscy mogą dokonać w swojej sferze aktywności w służbie Bożej, bowiem o proroku z gór Gileadu zostało napisane: “Eliasz był człowiekiem podobnym do nas i modlił się usilnie, żeby nie było deszczu; i nie było deszczu na ziemi przez trzy lata i sześć miesięcy”. Jakuba 5,17. PK 104.4

Taka wiara jest potrzebna we współczesnym świecie — wiara, która będzie się trzymać obietnic Słowa Bożego i nie ustąpi, póki niebo jej nie wysłucha. Taka wiara łączy nas ściśle z niebem i daje nam siłę do sprostania mocom ciemności. Przez wiarę słudzy Boży “podbili królestwa, zaprowadzili sprawiedliwość, otrzymali obietnice, zamknęli paszcze lwom, zgasili moc ognia, uniknęli ostrza miecza, podźwignęli się z niemocy, stali się mężni na wojnie, zmusili do ucieczki obce wojska”. Hebrajczyków 11,33-34. Przez wiarę możemy osiągnąć wyżyny wyznaczone nam przez Pana. “Wszystko jest możliwe dla wierzącego”. Marka 9,23. PK 104.5

Wiara jest ważnym elementem zwycięskiej modlitwy. “Kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają”. Hebrajczyków 11,6. “Jeżeli prosimy o coś według jego woli, wysłuchuje nas. A jeżeli wiemy, że nas wysłuchuje, o co go prosimy, wiemy też, że otrzymaliśmy już od niego to, o co prosiliśmy”. 1 Jana 5,14-15. Z niewzruszoną wiarą Jakuba i z niezłomną ufnością Eliasza możemy przedstawiać nasze prośby Ojcu, domagając się wszystkiego, co On obiecał. Dotrzymywanie słowa przynosi zaszczyt Bogu. PK 104.6

Gdy król zaczął schodzić w dół, nad górą Karmel zapadał zmierzch. “Tymczasem niebo pokryło się chmurami, zadął wiatr i spadł ulewny deszcz. Achab więc wsiadł na rydwan i pojechał do Jezreelu”. 1 Królewska 18,45. Jadąc ku królewskiemu miastu w ciemnościach i strugach deszczu, władca nie widział drogi przed sobą. Eliasz, który jako prorok Boży upokorzył tego dnia Achaba wobec jego poddanych i nakazał zgładzić bałwochwalczych kapłanów, nadal uznawał go za króla Izraela. Teraz, w akcie hołdu, wsparty mocą Pana biegł przed królewskim rydwanem, wskazując władcy drogę do bramy miasta. PK 104.7

W tym akcie uprzejmości Bożego posłańca, okazanej występnemu królowi, zawarta jest nauka dla wszystkich, którzy uważają się za sługi Pana, ale zdradzają przejawy zbyt wysokiego mniemania o sobie. Są tacy, którzy uważają, że pewne obowiązki są dla nich zbyt pospolite. Wahają się pełnić nawet pożyteczną służbę w obawie przed przyjęciem na siebie roli sługi. Tacy ludzie muszą się wiele nauczyć z przykładu Eliasza. Na jego słowo zasoby nieba były przez trzy i pół roku zamknięte, tak iż deszcz nie padał na ziemię. Następnie został on uhonorowany przez Boga, gdyż w odpowiedzi na jego modlitwę na górze Karmel spadł z nieba ogień i pochłonął ofiarę. On też był wykonawcą sądu Pańskiego nad bałwochwalczymi prorokami. Jego modlitwa o deszcz została wysłuchana. A jednak po tych wszystkich wyraźnych zwycięstwach, którymi Bóg uczcił jego publiczną służbę, Eliasz był gotowy wykonać pracę właściwą służącemu. PK 105.1

Przy bramie Jezreelu Eliasz i Achab rozstali się. Prorok postanowił pozostać na zewnątrz. Owinął się w płaszcz, położył się na gołej ziemi i zasnął. Król wjechał do miasta i wkrótce dotarł do swojego pałacu, a tam opowiedział swojej żonie o wspaniałych wydarzeniach minionego dnia i cudownym objawieniu mocy Pańskiej, które dowiodło Izraelitom, że Jahwe jest prawdziwym Bogiem, a Eliasz wybranym przez Niego posłańcem. Gdy Achab powiedział królowej o zgładzeniu bałwochwalczych proroków, Izebel — zatwardziała i daleka od skruchy — wpadła we wściekłość. Nie uznała oczywistego przejawu działania opatrzności Bożej w wydarzeniach z góry Karmel, a w swym uporze stanowczo oświadczyła, że Eliasz musi zginąć. PK 105.2

Tej nocy posłaniec obudził zmęczonego proroka i przekazał mu, co powiedziała Izebel na wieść o śmierci proroków Baala: PK 105.3

— “To niechaj uczynią bogowie i niechaj to sprawią, że jutro o tym czasie uczynię z twoim życiem to samo, co stało się z życiem każdego z nich”. 1 Królewska 19,2. PK 105.4

Mogłoby się wydawać, że po tym, jak okazał niezachwianą odwagę, triumfując nad królem, kapłanami i ludem, Eliasz już nigdy nie ugnie się przed despotyzmem ani nie da się zastraszyć. Jednak ten, który został obdarzony tak licznymi dowodami Bożej opieki, nie był wolny od ludzkiej słabości, a w tej ciemnej godzinie wiara i odwaga opuściły go. Przerażony natychmiast ocknął się z drzemki. Deszcz wciąż jeszcze padał, a wokoło panowała ciemność. Zapominając o tym, jak przed trzema laty Bóg skierował go do miejsca ucieczki i ukrył przed nienawiścią Izebel oraz poszukiwaniami zarządzonymi przez Achaba, prorok rzucił się do ucieczki, by ratować życie. Gdy dotarł do Beer-Szeby, “pozostawił swojego sługę. Sam zaś poszedł na pustynię o jeden dzień drogi”. 1 Królewska 19,3-4. PK 105.5

Eliasz nie powinien był uciekać od swoich obowiązków. Powinien stawić czoło groźbie Izebel, prosząc o ochronę Tego, który polecił mu bronić czci Jahwe. PK 105.6

Powinien był powiedzieć posłańcowi, że Bóg, któremu ufa, ochroni go przed nienawiścią królowej. Zaledwie kilka godzin minęło od chwili, gdy widział wspaniałe objawienie mocy Pańskiej, a to powinno mu dać pewność, że i tym razem Bóg go nie opuści. Gdyby pozostał na miejscu, czyniąc Pana swoją ucieczką i siłą, stojąc mocno po stronie prawdy, wówczas byłby chroniony, tak iż nie doznałby żadnej krzywdy. Bóg dałby mu kolejne wielkie zwycięstwo, wymierzając karę Izebel, a wrażenie wywarte w ten sposób na królu i społeczeństwie znacząco przyczyniłoby się do daleko idącej reformy. PK 106.1

Eliasz wiele oczekiwał po cudzie, jaki dokonał się na górze Karmel. Miał nadzieję, że po tej demonstracji mocy Bożej Izebel nie będzie już miała wpływu na Achaba, a w całym Izraelu rychło nastąpią gruntowne reformy. Spędził cały dzień na górze Karmel bez jedzenia. Jednak, gdy wskazywał drogę Achabowi do bramy Jezreelu, był pełen odwagi pomimo fizycznego zmęczenia, jakie odczuwał. PK 106.2

Lecz reakcja, jaka nierzadko następuje po silnej wierze i wspaniałym sukcesie, wyraźnie dała się we znaki Eliaszowi. Zląkł się, że reforma zapoczątkowana na górze Karmel może nie przynieść trwałych efektów, a ta myśl wpędziła go w przygnębienie. Był na szczycie, a teraz znalazł się w dolinie. Pod natchnieniem Wszechmocnego wytrwał w najcięższej próbie wiary, ale w chwili zniechęcenia, gdy groźba ze strony Izebel dotarła do niego, a szatan najwyraźniej zatriumfował przy pomocy knowań tej nikczemnej kobiety, Eliasz stracił swe oparcie w Bogu. Wcześniejsze wyniesienie na wyżyny wywarło zdumiewający skutek. Eliasz zapomniał o Panu i wciąż biegł i biegł, aż znalazł się zupełnie sam na pustkowiu. Całkowicie wyczerpany usiadł pod krzakiem jałowca, by odpocząć. Siedząc tam, szczerze życzył sobie śmierci: PK 106.3

— “Dosyć już, Panie, weź życie moje, gdyż nie jestem lepszy niż moi ojcowie”. 1 Królewska 19,4. PK 107.1

Z dala od ludzkich siedzib uciekinier ugiął się pod gorzkim rozczarowaniem i nie chciał już nigdy więcej spojrzeć w twarz bliźnim. W końcu, krańcowo wyczerpany, zasnął. PK 107.2

W życiu każdego człowieka przychodzą chwile dotkliwych zawodów i wielkich rozczarowań; dni, gdy smutek wypiera inne uczucia, tak iż trudno uwierzyć, że Bóg jest nadal łaskawym dobroczyńcą dla swoich ziemskich dzieci; dni, gdy problemy przytłaczają duszę, tak iż śmierć wydaje się lepsza niż życie. W takich chwilach wielu traci oparcie w Panu i poddaje się zwątpieniu, niewoli niedowiarstwa. Gdybyśmy wówczas mogli duchowym wzrokiem dostrzec znaczenie Bożej opatrzności, ujrzelibyśmy aniołów starających się ratować nas przed samymi sobą, usiłujących postawić nasze stopy na fundamencie mocniejszym niż odwieczne wzgórza, a nowa wiara i nowe życie napełniłyby całą naszą istotę. PK 107.3

Wierny Job w dniu ucisku i ciemności wołał: “Bodajby zginął dzień, w którym się urodziłem (...) O, gdyby tak dokładnie zważono moją udrękę i włożono na szale całe moje cierpienie (...). Oby się spełniło moje życzenie i Bóg zaspokoił moje pragnienie! Oby Bóg zechciał mnie zmiażdżyć, oby podniósł ręce i przeciął nić mego życia! Miałbym jeszcze tę pociechę (...). Dlatego też nie mogę dłużej powstrzymać ust swoich, będę mówił w utrapieniu mojego ducha, będę narzekał w goryczy mojej duszy. (...) wolałbym (...) raczej ujrzeć śmierć niż moje boleści. Uprzykrzyło mi się życie, nie chcę żyć dłużej. Zaniechaj mnie, bo moje dni są tylko tchnieniem!”. Joba 3,3; 6,2.8-10; 7,11.15-16. PK 107.4

Jednak Job, choć miał dość życia, nie umarł. Ukazano mu natomiast przyszłe możliwości i dano przesłanie nadziei: “Będziesz mocny i nieustraszony, wtedy też zapomnisz o udręce i będziesz ją wspominał jak wody, które przepłynęły, i jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie, a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek. Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja; pewny ochrony położysz się bezpiecznie. Będziesz leżał i nikt cię nie przestraszy, a wielu zabiegać będzie o twoją łaskę. Natomiast oczy bezbożnych zgasną; nie ma dla nich ucieczki, jedyną ich nadzieją — wyzionąć ducha”. Joba 11,15-20. PK 107.5

Z głębin zniechęcenia i rozpaczy Job wzniósł się na wyżyny zupełnej ufności w miłosierdzie i zbawczą moc Boga. Zwycięsko oświadczył: “Choćby mię i zabił, przecię w nim będę ufał (...). Onci sam będzie zbawieniem mojem, (...) ja wiem, iż Odkupiciel mój żyje, a iż w ostateczny dzień nad prochem stanie. A choć ta skóra moja roztoczona będzie, przecież w ciele mojem oglądam Boga; którego ja sam oglądam, i oczy moje ujrzą go, a nie inny”. Joba 13,15-16; 19,25-27 (BG). PK 107.6

“Pan odpowiedział Jobowi spośród zawieruchy” (Joba 38,1) i objawił swemu słudze swą potężną moc. Gdy Job pojął nieco więcej o Stwórcy, zląkł się swojej ignorancji i pokutował w prochu i popiele. Wtedy Pan mógł pobłogosławić go obficie i uczynić jego ostatnie lata najlepszymi w całym jego długim życiu. PK 108.1

Nadzieja i odwaga są niezbędne w doskonałej służbie dla Boga. Są one owocem wiary. Przygnębienie jest grzeszne i nierozsądne. Pan może i chce dać swoim sługom “ponad wszelką miarę” (Hebrajczyków 6,17, BT) siłę, jakiej potrzebują do wytrwania w próbach. Plany wrogów Jego dzieła mogą się wydawać doskonale dopracowane i pewne, ale Bóg może udaremnić nawet największe z nich. Czyni to w swoim czasie i na swój sposób, gdy widzi, że wiara Jego sług została dostatecznie wypróbowana. PK 108.2

Dla zniechęconych jest pewne lekarstwo — wiara, modlitwa i praca. Wiara i działanie dają pewność i satysfakcję, które wzrastają z dnia na dzień. Czy jesteś kuszony, by poddać się obawom i przygnębieniu? W najciemniejszych dniach, gdy pozornie wszystko wydaje się zniechęcające, nie obawiaj się. Miej wiarę w Boga. On wie, czego potrzebujesz, i ma wszelką moc. Jego nieskończona miłość i współczucie nigdy nie ustają. Nie obawiaj się, że nie dotrzyma obietnicy. On jest wieczną prawdą. Nigdy nie zmieni przymierza zawartego z tymi, którzy Go miłują. Udzieli swoim wiernym sługom skuteczności stosownej do ich potrzeb. Apostoł Paweł zaświadczył: “Powiedział do mnie: Dosyć masz, gdy masz łaskę moją, albowiem pełnia mej mocy okazuje się w słabości. (...). Dlatego mam upodobanie w słabościach, w zniewagach, w potrzebach, w prześladowaniach, w uciskach dla Chrystusa; albowiem kiedy jestem słaby, wtedy jestem mocny”. 2 Koryntian 12,9-10. PK 109.1

Czy Bóg opuścił Eliasza w godzinie próby? Nie! Miłował swego sługę tak samo wtedy, gdy prorok czuł się opuszczony przez Pana i ludzi, jak i wówczas, gdy w odpowiedzi na jego modlitwę ogień spadł z nieba, oświecając szczyt góry. Teraz, gdy Eliasz zasnął, zbudził go delikatny dotyk i miły głos. Gotowy rzucić się do ucieczki zadrżał z przerażenia, obawiając się, że wróg odkrył miejsce jego pobytu. Ale pełna litości twarz, pochylająca się nad nim, nie była twarzą wroga, lecz przyjaciela. Bóg posłał anioła z nieba z pokarmem dla swojego sługi. Anioł powiedział: PK 109.2

— “Wstań, posil się! PK 109.3

A gdy spojrzał, oto przy jego głowie leżał placek upieczony i dzban z wodą”. 1 Królewska 19,5-6. PK 109.4

Gdy Eliasz posilił się nieco, zasnął ponownie. Anioł przyszedł do niego po raz drugi. Budząc zmęczonego proroka, powiedział tonem pełnym współczucia i łagodności: PK 109.5

— “Wstań, posil się, gdyż masz daleką drogę przed sobą. PK 109.6

Wstał więc i posiliwszy się, szedł w mocy tego posiłku czterdzieści dni i czterdzieści nocy aż do góry Bożej Choreb”. 1 Królewska 19,7-8. Tam znalazł schronienie w jaskini. PK 109.7