Polska Biblia

443/1189

Joba 7

1 Izali czas nie jest zamierzony człowiekowi na ziemi? a jako dni najemnicze nie są dni jego?

2 Jako sługa pragnie cienia, a jako najemnik czeka końca pracy swojej:

3 Takiem ja prawem dziedzicznem wziął miesiące próżne, a nocy boleśne są mi naznaczone.

4 Układęli się, tedy mówię: Kiedyż wstanę? a rychło pominie noc? i pełen bywam myślenia aż do świtania.

5 Obleczone jest ciało moje w robaki i w plugastwo z prochu; skóra moja popadała się, i rozsiadła się.

6 Dni moje prędsze są, niż czółnek tkacki, i strawione są bez nadziei.

7 Wspomnij, o Panie! iż wiatrem jest żywot mój, nie wróci się oko moje, aby widziało dobre rzeczy.

8 Ani mię ogląda oko, które mię widywało; oczy twoje obrócone będą na mię, a mnie nie będzie.

9 Jako niszczeje obłok i przemija, tak zstępujący do grobu nie wynijdzie;

10 Nie wróci się więcej do domu swego, ani go więcej pozna miejsce jego.

11 Przetoż ja nie mogę zawściągnąć ust moich; mówić będę w utrapieniu ducha mego, będę rozmawiał w gorzkości duszy mojej.

12 Izażem ja jest morze, albo wieloryb, zasię mię osadził strażą?

13 Gdym rzekł: Pocieszy mię łoże moje, i ulży mi narzekania mego pościel moja:

14 Tedy mię straszysz przez sny, i przez widzenia trwożysz mną.

15 A przetoż obrała sobie powieszenie dusz moja, a śmierć raczej, niż zostać w kościach.

16 Sprzykrzyłem sobie żywot, nie wiecznie będę żyw. Zaniechajże mię, bo marnością są dni moje.

17 Cóż jest człowiek, że go tak wielce ważysz? a że przykładasz ku niemu serce twoje?

18 A że go nawiedzasz na każdy zaranek? i na każdą chwilę doświadczasz go?

19 Pokądże się nie odwrócisz odemnie? a nie zaniechasz mię, ażbym przełknął ślinę moję?

20 Zgrzeszyłem, cóż mam czynić? o stróżu ludzki! czemuś mię sobie za cel położył, abym był sam sobie ciężarem?

21 Przecz nie odejmiesz przestępstwa mego, i nie przepuścisz nieprawości mojej? Bo się teraz w prochu położę, a choćbyś mię szukał rano, nie będzie mię.