Świadectwa dla zboru VII
Rozdział 15 — Wartość życia na wolnym powietrzu
Wielkie medyczne instytucje w naszych miastach zwane sanatoriami wnoszą jedynie niewielką część dobra jakie mogłyby przynieść gdyby były umieszczone tam gdzie pacjenci mogliby korzystać z życia na wolnym powietrzu. Pouczono mnie że sanatoria mają być zakładane w wielu miejscach na wsi i że praca takich instytucji w wielkim stopniu rozwinie sprawę zdrowia i sprawiedliwości. S7 76.1
Przyroda jest Bożym błogosławieństwem udzielonym w celu dostarczania zdrowia ciału, umysłowi i duszy. Dana dla zdrowych by pozostali przy zdrowiu, dla chorych by przywrócić im zdrowie. Połączone z wodolecznictwem są bardziej skuteczne w odzyskaniu zdrowia niż wszystkie medykamenty świata. S7 76.2
Na wsi chorzy znajdują wiele rzeczy odwracających uwagę od nich samych i ich cierpień. Wszędzie gdzie spojrzą, mogą cieszyć się pięknem natury — kwiatami, polami, drzewami owocowymi uginającymi się pod bogactwem skarbów, drzewami leśnymi rzucającymi swój przyjemny cień, wzgórzami i dolinami z bogatą zielenią i wieloma formami życia. S7 76.3
Nie tylko cieszą się oni z owego otoczenia ale równocześnie uczą się najcenniejszych lekcji duchowych. Otoczeni cudownymi dziełami Bożymi ich umysł podnoszony jest od rzeczy widzialnych ku niewidzialnym. Piękno natury prowadzi ich do myślenia o niezrównanych urokach nowej ziemi gdzie nie będzie niczego co zaćmiłoby wdzięk, niczego co skaziłoby albo zniszczyło, niczego wywołującego chorobę lub śmierć. S7 76.4
Przyroda jest Bożym lekarzem. Czyste powietrze, przyjemne promienie słoneczne, piękne kwiaty, drzewa i sady, winnice, ćwiczenia na świeżym powietrzu w takim otoczeniu dają zdrowie — eliksir życia. Życie na wolnym powietrzu jest jedynym lekarstwem, którego wielu potrzebuje. Jego wpływ jest skuteczny do wyzdrowienia z choroby spowodowanej wytwornym życiem, życiem które osłabia, niszczy umysłowe i duchowe siły. S7 76.5
Jak przyjemne jest dla zmęczonych chorych przyzwyczajonych do życia miejskiego cisza i swoboda wsi. Jak ochoczo zwracają się ku obrazom przyrody. Jak szczęśliwi będą z korzyści płynących z sanatorium na wsi gdzie mogą siedzieć na świeżym powietrzu cieszyć się promieniami słońca i oddychać aromatem traw i kwiatów. Życiodajne właściwości zawarte są w oleju sosny, w aromacie cedru i jodeł. Są i inne drzewa sprzyjające zdrowiu. Niechaj żadne z takich drzew nie zostanie na zawsze wycięte. Pielęgnujcie je tam gdzie jest ich wiele i sadźcie więcej gdzie jest ich zaledwie kilka. S7 77.1
Nic tak nie prowadzi do odnowy zdrowia i szczęścia jak życie w atrakcyjnym otoczeniu wiejskim. Tutaj najbardziej bezradni mogą siedzieć albo leżeć w promieniach słońca albo cieniu drzew. Muszą jedynie podnieść swoje oczy by móc zobaczyć cudowne listowie nad swoimi głowami. Dziwią się że wcześniej nigdy nie zauważali jak wdzięcznie wiją się konary tworzące żywe baldachimy dające im tyle cienia ile potrzebują. Słodkie uczucie odpoczynku i ożywienia spływa na nich gdy słuchają szepczącego powiewu wiatru. Omdlały duch odżywa. Niknąca siła powraca. Nieprzytomny umysł staje się spokojny, gorączkowy puls staje się spokojny i regularny. Gdy chorzy nabierają sił, podejmują próbę zrobienia kilku kroków by zerwać kilka pięknych kwiatów -cudownych posłańców Bożej miłości do Jego chorej rodziny tutaj na dole. S7 77.2
Zachęćcie pacjentów do przebywania więcej na otwartym powietrzu. Obmyślcie plany by zatrzymać ich tam gdzie dzięki przyrodzie mogą zjednoczyć się z Bogiem. Lokalizujcie sanatoria przy nieuczęszczanych szlakach kraju gdzie przy uprawie roli pacjenci będą mieli możliwość zdrowych ćwiczeń na powietrzu. Takie ćwiczenie w połączeniu z zabiegami higienicznymi zdziała cuda w odnowieniu i ożywieniu chorego ciała i odświeżeniu znużonego przepracowanego umysłu. W tak sprzyjających warunkach pacjenci nie będą potrzebowali tak wiele opieki jak wówczas gdyby byli stłoczeni w sanatorium w mieście. Na wsi nie będą tak bardzo skłonni do niezadowolenia i użalania się. Będą gotowi uczyć się lekcji o miłości Bożej, gotowi uznać że Ten kto troszczy się tak cudownie o ptaki i kwiaty, troszczył się będzie o istoty stworzone na Jego własny obraz. W ten sposób dana jest okazja lekarzom i pielęgniarkom by zdobywali dusze wywyższając Boga przyrody przed oczekującymi przywrócenia do zdrowia. S7 77.3
*****
Nocną porą otrzymałam widzenie — sanatorium na wsi. Instytucja nie była duża, ale posiadała wszystko, co potrzebne. Otoczona była cudownymi drzewami i krzewami, zaś poniżej znajdowały się sady i zagajniki. Tuż obok tego miejsca znajdowały się ogrody, w których pacjenci mogli uprawiać różnego rodzaju kwiaty według uznania, a każdy pacjent wybierał działeczkę, którą się opiekował. Ćwiczenia na wolnym powietrzu były przepisane jako część regularnego leczenia. S7 78.1
Przesuwały się przede mną obraz za obrazem. W jednej ze scen grupa cierpiących pacjentów przybyła właśnie do jednego z naszych sanatoriów na wsi. W innej widziałam tę samą grupę. Ale jakże zmienił się ich wygląd. Choroba odeszła, cera była jasna, oblicze radosne, ciało i umysł wydawało się być ożywione nowym życiem. S7 78.2
Pouczono mnie zarazem że ci, którzy poprzednio chorowali a odzyskali zdrowie w naszych sanatoriach na wsi i powrócili do swych domów, staną się żywym przykładem a wielu innych ludzi będzie korzystnie poruszonych zmianą jaka zaszła w tamtych. Wielu chorych i cierpiących odejdzie z miast na wieś wyrzekając się przyzwyczajeń i mody miejskiego życia. Będą pragnęli odzyskać zdrowie w naszych sanatoriach. W ten sposób chociaż jesteśmy oddaleni od miast 20 do 30 mil, będziemy docierać do ludzi a ci, którzy pragną zdrowia, będą mieli okazję odzyskać je w bardziej korzystnych warunkach. S7 79.1
Bóg uczyni dla nas cuda jeśli w wierze będziemy z Nim współpracować. Obierzmy więc rozsądną drogę by nasze wysiłki mogły być błogosławione przez niebo i uwieńczone sukcesem. S7 79.2
*****
Dlaczego młodzi mężczyźni i niewiasty pragnący zdobyć wiedzę na temat jak opiekować się chorymi, nie mieliby lepiej opanować cudownych źródeł przyrody? Dlaczego nie mieliby być dokładniej pouczeni by cenili i korzystali z tych źródeł? S7 79.3
Nasi lekarze chybili z lokalizacją sanatoriów. Nie wykorzystali warunków przyrodniczych tak jak mogli. Bóg pragnie aby miejsca wybrane dla działalności sanatoriów były piękne, aby pacjenci byli otoczeni wszystkim co raduje zmysły. Oby Bóg dopomógł nam abyśmy uczynili to, co w naszej mocy, by wykorzystać życiodajną moc promieni słonecznych i świeżego powietrza. Gdy ściślej podążymy za Bożym planem w naszej pracy sanatoryjnej, źródła przyrody zostaną docenione. S7 79.4