Świadectwa dla zboru V
Obowiązek głoszenia nagany
“Jeżeli złe uczynki są oczywiste wśród Jego ludu i jeżeli słudzy Boży przechodzą obok nich obojętnie, w gruncie rzeczy popierają i usprawiedliwiają grzesznika i są tak samo winni i z pewnością doczekają gniewu Bożego bowiem będą uważani za odpowiedzialnych za grzechy winnych. W widzeniu wskazano mi wiele przykładów, w których niezadowolenie Boga zostało spowodowane zaniedbaniem ze strony Jego sług, którzy mieli się zająć złem i grzechami istniejącymi wśród nich. Ci, którzy mieli wytłumaczenie na te złe czyny, uważani byli przez ludzi za bardzo przyjaznych i miłych w usposobieniu ponieważ po prostu unikali wykonania jasnego obowiązku wynikającego z Pisma. Zadanie to nie było miłe ich uczuciom dlatego go unikali”. [Testimonies for the Church III, 266 (1873).] S5 676.1
“Przenikliwe świadectwo Ducha Bożego” oddzieli od Izraela tych, którzy kiedykolwiek walczyli ze środkami jakie Bóg przeznaczył aby odsunąć zepsucie od zboru. Zło musi być nazwane złem. Grzechy ciężkie muszą być nazwane swoim własnym imieniem. Cały lud Boży powinien zbliżyć się do Niego. Wtedy ujrzą grzech w prawdziwym świetle i zdadzą sobie sprawę z tego jak obraźliwy jest on w oczach Bożych”. [Testimonies for the Church III, 324 (1873).] “Jasne, proste świadectwo musi żyć w zborze gdyż inaczej klątwa Boża spadnie na Jego lud tak pewnie jak to było w przypadku starożytnego Izraela z powodu jego grzechów”. [Testimonies for the Church III, 269 (1873).] S5 676.2
“Nigdy nie było większej potrzeby wiernych ostrzeżeń i nagan niż właśnie w tym czasie. Szatan zstąpił z wielką mocą wiedząc że jego czas jest krótki. Zalewa świat przyjemnymi bajkami a lud Boży uwielbia kiedy mówi się mu łagodne rzeczy... Ukazano mi że lud Boży musi uczynić silniejsze, bardziej zdecydowane wysiłki aby odeprzeć nadchodzącą ciemność”. S5 676.3
“Gruntowna praca Ducha Bożego jest teraz potrzebna jak nigdy przedtem”. [Testimonies for the Church III, 327-328 (1873).] S5 677.1
Kiedy w młodości przyjęłam pracę daną mi przez Boga, przyjęłam ją z obietnicą że będę miała szczególną pomoc od potężnego Pomocnika. Otrzymałam także poważny obowiązek wiernego przekazywania poselstwa Bożego nie rozróżniając przyjaciół ani wrogów. U Boga nie ma względu na osoby. Czy ma się do czynienia z biednym czy z bogatym, czy wysoko lub nisko postawionym, kulturalnym czy niewykształconym, nie ma miejsca na zdradzanie świętego zaufania przez posła Bożego. S5 677.2
“Niech nikt nie cieszy się myślą że żałuję lub odwołam jakiekolwiek ostre świadectwo, które niosłam poszczególnym osobom czy też ludowi. Jeżeli w czymkolwiek zbłądziłam to nie ganiąc grzechu bardziej zdecydowanie i stanowczo. Niektórzy z braci podjęli odpowiedzialność krytykowania mojej pracy i proponowania łatwiejszej drogi naprawiania zła. Osobom tym powiedziałabym: przyjmuję drogę Bożą a nie waszą. To co powiedziałam lub napisałam w świadectwie lub naganie nie zostało zbyt ostro wyrażone”. S5 677.3
“Ci, którzy w jakikolwiek sposób chcieliby zmniejszyć siłę ostrych napomnień jakie Bóg zesłał mi do powiedzenia, muszą rozliczyć się ze swojej pracy na sądzie... Tym, którzy podjęli odpowiedzialność napominania mnie i w swoim ograniczonym sądzie proponowania drogi, która wydaje im się mądrzejsza, powtarzam: Nie przyjmuję waszych wysiłków. Pozostawcie mnie z Bogiem i pozwólcie by On mnie uczył. Wezmę słowa od Pana i wypowiem je przed ludem. Nie spodziewam się że wszyscy przyjmą napomnienie i zreformują swoje życie lecz muszę mimo wszystko wykonać swój obowiązek. Będę kroczyć w pokorze przed Bogiem wykonując swoją pracę na nasz czas i dla wieczności”. S5 677.4
“Bóg nie dał moim braciom tej pracy jaką dał mnie. Mówi się z naciskiem że mój sposób podawania napomnień publicznych prowadzi innych do tego że są ostrzy, krytyczni i surowi. Jeżeli tak, muszą wyjaśnić tę sprawę z Panem. Jeżeli inni podejmują odpowiedzialność, której Bóg na nich nie nałożył, jeżeli lekceważą rady jakie On im stale dawał przez pokorny instrument Jego wyboru aby byli mili, cierpliwi i wybaczali, sami muszą odpowiedzieć za wyniki. Z sercem przepełnionym bólem wykonywałam swój nieprzyjemny obowiązek wobec najdroższych przyjaciół nie odważając się zadowolić siebie przez powstrzymywanie nagany nawet wobec mojego męża, i nie będę mniej wierna w ostrzeganiu innych, czy będą słuchać czy też nie. Kiedy przemawiam do ludu mówię wiele co nie jest mówione z premedytacją. Duch Pański często zstępuje na mnie. Wydaje się że nie jestem sobą, życie i charakter różnych osób są jasno przedstawione mojemu umysłowi. Widzę ich błędy i niebezpieczeństwo i czuję się zmuszona do mówienia o tym co jest mi przedstawione. Nie mam odwagi sprzeciwić się Duchowi Bożemu”. S5 677.5