Świadectwa dla zboru V

10/125

Rozdział 5 — Zlekceważone świadectwa

Healdsburg, Kalifornia

20 czerwiec 1882

Drodzy bracia i siostry w Battle Creek:

Dowiaduję się że świadectwo [uczyniono to odnośnie do poprzedniego artykułu], które wysłałam do brata _____ z prośbą aby zostało przeczytane zborowi, zostało powstrzymane przed wami po odebraniu przez niego. Przed wysłaniem tego świadectwa mój umysł był pod takim wpływem Ducha Bożego że nie mogłam spocząć w dzień i w nocy, dopóki nie napisałam do was. Nie była to praca jaką wybrałabym dla siebie. Przed śmiercią mojego męża zdecydowałam że nie jest moim obowiązkiem dawanie świadectwa komukolwiek w tonie ganienia zła lub domagania się prawa, ponieważ wykorzystywano moje słowa do szorstkiego obchodzenia się z błądzącymi i do niemądrego wynoszenia się innych, których sposobu postępowania w najmniejszym stopniu nie podtrzymywałam. Wielu wyjaśniało świadectwa tak aby im pasowały. Prawda Boża nie zgadza się z tradycjami ludzi ani też nie dostosowuje się do ich opinii. Jak jej boski Autor, jest niezmienna, taka sama wczoraj, dzisiaj i zawsze. Ci, którzy oddzielają się od Boga, będą nazywali ciemność światlością a błąd prawdą. Lecz ciemność nigdy nie okaże się światłością ani też błąd nie stanie się prawdą. S5 62.1

Umysły wielu zostały tak przyćmione i pomieszane przez świeckie zwyczaje, świeckie praktyki i świeckie wpływy, że cała siła rozróżniania między światłem a ciemnością, prawdą i błędem wydaje się być zniszczona. Miałam niewielkie nadzieje że moje słowa zostaną zrozumiane lecz kiedy Pan poruszył mnie tak zdecydowanie, nie mogłam oprzeć się Jego Duchowi. Wiedząc że zaplątujecie się w pułapki szatana czułam że niebezpieczeństwo jest zbyt wielkie abym milczała. S5 62.2

Przez lata Pan przedstawiał wam sytuację zboru. Nieustannie były zsyłane nagany i ostrzeżenia. 23. października 1879 roku Pan dał mi wzruszające świadectwo odnośnie zboru w Battle Creek. Podczas ostatnich miesięcy kiedy byłam z wami, poniosłam ogromne ciężary dla zboru podczas gdy ci, którzy powinni byli być poruszeni do głębi duszy, byli stosunkowo spokojni i obojętni. Nie wiedziałam co zrobić ani co powiedzieć. Nie miałam zaufania do sposobu postępowania do niektórych osób bowiem robiły właśnie te rzeczy, przed którymi Pan ich ostrzegał aby nie czynili. S5 63.1

Ten Bóg, który zna ich stan duchowy, oświadcza: “Żywili zło i oddzielili się ode mnie. Zbłądzili wszyscy. Nie ma ani jednego niewinnego. Zapomnieli o mnie, Fontannie wody żywej i uczynili sobie cysterny dziurawe, które nie mogą utrzymać wody. Wielu popsuło swoje ścieżki przede mną. Zazdrość, nienawiść wobec drugiego, złe podejrzenia, kłótnie, walki, zagorzałość są owocami, które wydają. I nie będą zważali oni na świadectwo jakie im zsyłam. Nie chcą być nawróceni abym ich uleczył”. S5 63.2

Wielu spogląda z samozadowoleniem na długie lata, podczas których bronili prawdy. Teraz uważają że mają prawo do nagrody za swoje przeszłe wysiłki i posłuszeństwa. Lecz to prawdziwe doświadczenie w sprawach Bożych w przeszłości czyni ich tym bardziej winnymi przed Nim za to że nie zachowali swojej integralności i za to że nie dążą do doskonałości. Wierność przez ostatni rok nigdy nie zagrodzi zaniedbania roku obecnego. Wczorajsza prawdomówność człowieka nigdy nie wynagrodzi jego dzisiejszego fałszerstwa. S5 63.3

Wielu wymawiało swoje lekceważenie świadectw mówiąc: “Siostra White jest pod wpływem swojego męża, świadectwa są kształtowane przez jego ducha i rozsądek”. Inni próbowali wyciągnąć coś ode mnie czego mogliby użyć do usprawiedliwienia swojego postępowania lub zdobycia wpływu. Właśnie wtedy zdecydowałam że nic więcej nie wyjdzie spod mego pióra dopóki nawracająca moc Boża nie będzie widzialna w zborze. Lecz Pan położył ciężar na mojej duszy. Pracowałam dla was szczerze. Jak wiele kosztowało to mojego męża i mnie, wieczność tylko to wykaże. Czyż nie znam stanu zboru kiedy Pan przedstawił mi ich przypadek stale i wciąż przez lata? Były zsyłane powtarzające się ostrzeżenia, jednak nie było zdecydowanej zmiany. S5 63.4

Widziałam że gniew Boży gromadzi się nad Jego ludem za jego przystosowanie się do świata. Ujrzałam że dzieci brata _____ są dla niego pułapką. Ich idee i opinie, uczucia i stwierdzenia mają wpływ na jego umysł i zaciemniają jego rozsądek. Młodzi ci ludzie mają silne skłonności do niewierności. Matczyna potrzeba wiary i ufności w Boga nie została przekazana dzieciom jako dziedzictwo. Jej poświęcenie dla nich jest większe niż jej poświęcenie dla Boga. Ojciec zaniedbał swoje obowiązki. Efekt ich niewłaściwego postępowania odsłania się w ich dzieciach. S5 64.1

Kiedy przemawiałam do zboru, próbowałam wpłynąć na rodziców i uświadomić im ich poważny obowiązek wobec dzieci ponieważ znałam stan tej młodzieży i to jakie tendencje uczyniły ich tym czym są. Wiem jakie ciężary niosłam w czasie ostatniej mojej pracy między wami. Nigdy nie byłam tak obciążona do ostatnich granic ze swoich sił gdybym nie widziała niebezpieczeństwa. Pragnęłam pobudzić was do upokorzenia serc przed Bogiem i do powrotu do Niego z pokutą i wiarą. S5 64.2

Jednak teraz, kiedy wysyłam wam świadectwo ostrzeżenia i nagany, wielu z was ogłasza że jest to tylko opinia siostry White. Obraziliście tym Ducha Bożego. Wiecie jak Pan objawił się przez ducha proroctwa. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość przeszły przede mną. Ukazywały mi się twarze, których nigdy przedtem nie widziałam i dopiero po latach później poznawałam je kiedy je widziałam. Zostałam obudzona ze snu z jasnym odczuciem tematów uprzednio przedstawionych mojemu umysłowi i pisałam o północy listy, które szły przez kontynenty i przybywały w momencie kryzysu, zbawiały dzieło Boże przed nieszczęściem. Było to moją pracą przez wiele lat. Jakaś moc zmuszała mnie do ganienia i karcenia zła, o którym nie myślałam. Czy to dzieło ostatnich trzydziestu sześciu lat pochodzi z góry czy z dołu? S5 64.3

Przypuśćmy że — jak niektórzy to przedstawiają, jakkolwiek nieprawidłowo — na moje pisanie miały wpływ listy otrzymane od członków zboru. Jak to było z apostołem Pawłem? Wiadomość jaką otrzymał przez dom Chloe dotycząca stanu zboru w Koryncie była tym co spowodowało napisanie jego pierwszego listu do tego zboru. Napływały do niego prywatne listy, w których stwierdzono fakty tak jak istniały a w swojej odpowiedzi wyłożył on ogólne zasady, które — gdyby je przestrzegali — naprawiłyby istniejące zło. Z wielką deilikatnością i mądrością napomina ich aby wszyscy mówili te same rzeczy, aby nie było podziałów między nimi. S5 65.1

Paweł był natchnionym apostołem jednak Pan nie odsłaniał przed nim zawsze tylko stanu Jego ludu. Ci, którzy byli zainteresowani dobrem zboru i widzieli wkradające się zło, przedstawili mu sprawę i ze światła, które poprzednio otrzymał, był przygotowany do osądzania prawdziwego charakteru rozwoju tych kierunków. Ponieważ Pan nie dał mu nowego objawienia dla tego szczególnego czasu, ci, którzy rzeczywiście szukali światłości, nie odrzucili jego poselstwa na bok jako tylko zwykłego listu, nie — naprawdę. Pan ukazał mu trudności i niebezpieczeństwa jakie powstaną w zborach aby kiedy się pojawią, mógł wiedzieć jak się z nimi obejść. S5 65.2

Był wysłany dla obrony zboru. Miał strzec dusz jako ten, który musi zdać rachunek Bogu i czy nie powinien był zwrócić uwagi na doniesienia dotyczące ich stanu anarchii i podziału? Jaknajbardziej, a nagana jaką im wysłał została napisana tak bardzo pod wpływem natchnienia Ducha Bożego jak jakikolwiek inny jego list. Lecz kiedy nagany te nadeszły, niektórzy nie chcieli się poprawić. Zajęli stanowisko że Bóg nie przemawia do nich przez Pawła, że podaje im tylko swoją opinię jako człowiek i uważali swój własny osąd za równie dobry jak Pawła. S5 65.3

Dzieje się tak z wieloma spośród naszego ludu, którzy zboczyli na bok od starych znaków przydrożnych, i którzy poszli za swoim zrozumieniem. Jakąż wielką ulgą byłoby dla takich osób gdyby mogły uciszyć swoje sumienie wiarą że moja praca nie pochodzi od Boga. Lecz wasza niewiara nie zmieni faktów w tym przypadku. Posiadacie braki w charakterze, w doświadczeniu moralnym i religijnym. Zamykajcie oczy na fakty jeżeli chcecie lecz nie uczyni was to bardziej doskonałymi. Jedynym lekarstwem jest obmycie się we krwi Baranka. S5 66.1

Jeżeli usiłujecie odwrócić radę Bożą tak aby zastosować do siebie, jeżeli pomniejszacie ufność ludu Bożego w świadectwa jakie mu zesłał, buntujecie się przeciwko Bogu tak oczywiście jak Kore, Datan i Abiron. Znacie ich historię. Wiecie jak byli uparci we własnych opiniach. Zdecydowali że ich sąd jest lepszy niż sąd Mojżesza i że Mojżesz wyrządza wielką szkodę Izraelowi. Ci, którzy zjednoczyli się z nim, byli tak zawzięci w swoich opiniach że nie zważając iż sądy Boże w jasny sposób zniszczyły przywódców i książąt, następnego ranka ci, którzy to przeżyli, przyszli do Mojżesza i powiedzieli: “Zabiłeś lud Pana”. 4 Mojżeszowa 17,6. Widzimy jak straszne otumanienie spadnie na umysły ludzkie. Jak trudno jest przekonać dusze, które przesycone zostały duchem niepochodzącym od Boga. Jako ambasador Chrystusa powiedziałabym wam: Uważajcie jakie zajmujecie stanowisko. To jest dzieło Boże i musicie zdać Mu sprawozdanie ze sposobu w jaki traktujecie Jego poselstwo. S5 66.2

Stojąc nad łożem śmierci mojego męża wiedziałam że gdyby inni byli nieśli swoją część ciężarów, on mógłby żyć. Błagałam wtedy z bólem serca aby obecni tam już dłużej nie żasmucali Ducha Bożego przez zatwardziałość serca. Kilka dni później sama stałam oko w oko ze śmiercią. Wtedy miałam bardzo jasne objawienie od Boga dotyczące mnie oraz zboru. W wielkiej słabości dawałam wam moje świadectwo nie wiedząc czy nie jest to ostatnia okazja. Czy zapomnieliście o tej poważnej okazji? Nigdy tego nie zapomnę ponieważ wydawało mi się że zostałam postawiona przed sędziowskim tronem Chrystusa. Wasz stan odstępstwa, zatwardziałość serc, brak harmonii, miłości i uduchowienia, odejścia od prostoty i czystości, którą Bóg chciał abyście zachowali — wiedziałam to wszystko, czułam to wszystko. Szykanowanie, krytykowanie, zazdrość, walka o najwyższe miejsca — wszystko to było wśród was. Widziałam to wszystko i to, do czego może to doprowadzić. Obawiałam się że wysiłek ten będzie kosztował mnie życie lecz zainteresowanie jakie czułam dla was powodowało że mówiłam. Bóg przemawiał do was tego dnia. Czy wywarł jakieś trwałe wrażenie? S5 67.1

Kiedy pojechałam do Kolorado byłam tam za was obciążona że w swojej słabości napisałam wiele stron aby zostały odczytane na waszym spotkaniu obozowym. Słaba i drżąca wstałam o trzeciej rano aby do was napisać. Bóg przemawiał przez glinę. Moglibyście powiedzieć, że ta wieść była tylko listem. Tak, był to list, lecz natchniony przez Ducha Bożego aby przedstawić waszym umysłom te sprawy, które zostały mnie ukazane. W listach, które piszę w świadectwach jakie składam, przedstawiam wam to co Pan przedstawił mnie. Nie piszą ani jednego artykułu w czasopismach wyrażającego wyłącznie moje własne przekonania. Są tym co Bóg otworzył przede mną w widzeniach — cennymi promieniami światła świecącymi od tronu Bożego. S5 67.2

Po przybyciu do Oakland zostałam przytłoczona świadomością stanu spraw w Battle Creek i tym że ja, słaba, bezsilna, mam wam pomóc. Wiedziałam że zaczyn niewiary działa. Ci, którzy lekceważyli jasne nakazy Słowa Bożego, lekceważyli świadectwa, które nawoływały ich do zwrócenia uwagi na to Słowo. Odwiedzając zeszłej zimy Healsburg, bardzo dużo się modliłam i byłam obciążona niepokojem i żalem. Lecz pewnego razu Pan rozwiał ciemności kiedy byłam pogrążona w modlitwie a wielka światłość napełniła pokój. Anioł Boży był u mojego boku i wydawało mi się że jestem w Battle Creek. Byłam na waszych radach, słyszałam wypowiadane słowa, widziałam i słyszałam rzeczy, które — gdyby Bóg chciał — pragnęłabym by były na zawsze wytarte z mojej pamięci. Moja dusza była tak zraniona że nie wiedziałam co robić ani co powiedzieć. Niektórych rzeczy nie mogę wymienić. Zostałam zobowiązana do tego aby nic nikomu o tym nie mówić bowiem wiele jeszcze miało się rozwinąć. S5 68.1

Powiedziano mi abym zebrała światło jakie zostało mi dane i abym pozwoliła jego promieniom świecić na lud Boży. Czyniłam to w artykułach w czasopismach. Wstawałam o trzeciej prawie każdego ranka przez miesiące i zbierałam różne odcinki napisane po tym jak były mi dane dwa ostatnie świadectwa w Battle Creek. Wypisałam wszystkie te sprawy i pośpiesznie je wam podałam, lecz zaniedbałam zajęcia się właściwie sobą i efektem tego było że utonęłam pod ciężarem, moje pisma nie zostały wszystkie ukończone aby dotrzeć do was na Generalną Konferencję. S5 68.2

Ponownie, kiedy byłam w modlitwie, Pan odsłonił się. Byłam jeszcze w Battle Creek. Byłam w wielu domach i słyszałam wasze słowa wokół stołów. Szczegółów nie wolno mi teraz relacjonować. Mam nadzieję że nigdy nie zostanę wezwana aby je wymienić. Miałam także kilka bardzo uderzających snów. S5 68.3

Jaki głos uznacie za głos Boga? Jaką siłę posiada Pan w rezerwie aby skorygować wasze błędy i pokazać wasze postępowanie takim jakie jest? Jaka moc działa w zborze? Jeżeli odmawiacie uwierzenia aż zostanie usunięty każdy cień niepewności i każda możliwa wątpliwość, nigdy nie uwierzycie. Wątpliwość, która domaga się wiedzy doskonałej, nigdy nie ustąpi wierze. Wiara spoczywa na świadectwie a nie na zademonstrowaniu. Pan wymaga od nas abyśmy byli posłuszni głosowi obowiązku kiedy wokół nas rozlegają się inne głosy naglące nas do pójścia kursem przeciwnym. Wymaga to od nas szczególnej uwagi by rozróżnić głos pochodzący od Boga. Musimy odrzucać i zwyciężać skłonności, być posłusznymi głosowi sumienia, bez układania się czy kompromisu aby nie skłaniać się do zaniechania kontroli nad impulsem. Słowo Pańskie przychodzi od nas wszystkich, którzyśmy nie oparli się Jego Duchowi przez zdecydowanie się na niesłuchanie i nieposłuszeństwo. Głos ten usłyszeć można w ostrzeżeniach, radach, naganie. Jest to poselstwo Pana oświecające Jego lud. Jeżeli będziemy czekać na głośniejsze wołanie lub na lepsze okazje, światło może zostać wycofane a my pozostawieni będziemy w ciemnościach. S5 68.4

Przez zaniedbanie w dostosowaniu się do wołania Ducha Bożego i Jego słowa, kiedy posłuszeństwo wymaga wyrzeczeń, wiele osób straciło bardzo dużo — jak dużo, nie dowiedzą się nigdy aż do dnia ostatecznego kiedy zostaną otwarte księgi. Zaniedbywanie dziś wstawiennictwa Ducha staje się przyjemnością albo skłonnością prowadzącą do przeciwnego kierunku co jutro może być bardziej przekonujące albo nawet wywierające wrażenie. Rozwijanie obecnie sposobności z pobudzaniem i gotowością serca jest jedyną drogą do wzrostu w łasce i znajomości prawdy. Zawsze powinniśmy mieć poczucie że indywidualnie stoimy przed Panem Zastępów, nie wolno pozwolić aby chociaż jedno słowo, uczynek, myśl nawet obraziły oko Przedwiecznego. Wtedy nie będziemy się obawiali żadnego człowieka czy innej ziemskiej potęgi ponieważ Monarcha, którego królestwem jest wszechświat, który trzyma w swoich rękach nasze indywidualne życie obecne i wieczne zapoznaje się z całym naszym dziełem. Gdybyśmy czuli że w każdym miejscu jesteśmy sługami Najwyższego, bylibyśmy bardziej uważni, całe nasze życie miałoby dla nas znaczenie i świętość, której nigdy nie mogą dać honory ziemskie. S5 69.1

Myśli serca, słowa ust i każdy uczynek życia uczynią nasz charakter bardziej wartościowym jeżeli będzie się nieustannie odczuwać obecność Boga. Niech językiem serca będzie: “Oto Bóg jest tutaj”. Wtedy życie będzie czyste, charakter bez zmazy, dusza nieustannie wzniesiona ku Panu. W Battle Creek nie szliście tym kursem. Ukazano mi że spadła na was bolesna i zaraźliwa choroba, która spowoduje śmierć duchową, jeżeli jej się nie powstrzyma. S5 70.1

Wiele osób zostaje zrujnowanych przez swoje pożądliwości i chęć łatwego życia. Samozaparcie jest dla nich nieprzyjemne. Nieustannie szukają drogi ucieczki od prób, które są nierozłącznie związane z wiernością dla Boga. Nastawiają serce na otrzymywanie tylko dobrych stron życia. Jest to sukces ludzki ale czy nie zdobywa się go kosztem spraw wiecznych? Wielką sprawą życia jest okazanie się prawdziwymi sługami Bożymi, miłującymi prawość a nienawidzącymi zło. Powinniśmy z wdzięcznością przyjąć takie ilości obecnego szczęścia i sukcesu jakie można znaleść na drodze obowiązku. Nasza największa siła realizuje się wtedy gdy czujemy i uznajemy naszą słabość. Największą stratą jaką każdy z was w Battle Creek może ponieść jest utrata siły do odpierania pokus, utrata wiary w zasady prawdy i obowiązku. S5 70.2

Niech żaden człowiek nie schlebia sobie że odniósł sukces chyba że zachował nienaruszalne sumienie oddając się całkowicie prawdzie i Bogu. Powinniśmy się posuwać spokojnie naprzód, nigdy nie tracąc serca ani nadziei w dobrą pracę gdyby próby spadły na nasze drogi, jakakolwiek ciemność moralna mogłaby nas otaczać. Cierpliwość, wiara i umiłowanie obowiązku są lekcjami, których musimy się nauczyć. Podporządkowanie siebie i patrzenie w stronę Jezusa jest pracą codzienną. Pan nigdy nie zapomina o duszy, która ufa Mu i szuka Jego pomocy. Korona żywota umieszczona jest tylko na skroniach zwycięzcy. Dla każdego jest do zrobienia szczera poważna praca dla Boga póki trwa życie. Kiedy wzrasta moc szatana a jego sztuczki są pomnażane, opiekujący się stadkiem Bożym muszą wykazywać zdolności, umiejętności i inteligencję generalską. Każdy z nas ma nie tylko do wykonania pracę dla siebie, dla własnej duszy, lecz mamy także obowiązek obudzenia innych do zdobycia życia wiecznego. S5 70.3

Bolesną jest dla mnie rzeczą powiedzieć, moi bracia, że wasze grzeszne zaniedbanie chodzenia w światłości spowodowało że otoczyła was ciemność. Teraz możecie być szczerzy nie rozpoznając i nie słuchając światłości, wątpliwości, które żywiliście, zaniedbanie zwrócenia uwagi na wymagania Boże, zaślepiły wasze zmysły tak że ciemność jest teraz dla was światłością a światłość ciemnością. Bóg nakazał wam iść naprzód do doskonałości. Chrześcijaństwo jest religią postępu. Światło od Boga jest pełne oraz szerokie i czeka aż będziemy go potrzebować. Jakiekolwiek błogosławieństwa Pan mógłby nam zesłać ma on niewyczerpane zapasy, niewyczerpany magazyn, z którego możemy brać. Niedowiarkowie mogą traktować święte żądania ewangelii z szyderstwem, pogardą i zaprzeczaniem. Duch światowości może skazić wielu i niektórych opanować. Boże dzieło może się utrzymać tylko przez wielki wysiłek i nieustanną ofiarę lecz w końcu odniesie zwycięstwo. S5 71.1

Słowo Boże brzmi: Idźcie naprzód, wypełniajcie wasze indywidualne obowiązki i pozostawcie wszystkie konsekwencje w rękach Bożych. Jeżeli będziemy posuwać się naprzód tam gdzie Jezus prowadzi drogę, ujrzymy Jego triumf, będziemy dzielić Jego radość. Musimy dzielić konflikty jeśli nosimy koronę zwycięstwa. Tak jak Jezus musimy być uczynieni doskonałymi przez cierpienie. Gdyby życie Chrystusa było życiem łatwym, wtedy moglibyśmy spokojnie poddać się lenistwu. Ponieważ Jego życie naznaczone było nieustannym samozaparciem, cierpieniem i ofiarowaniem samego siebie, nie będziemy się wcale skarżyli jeżeli jesteśmy Jego współuczestnikami cierpień. Możemy bezpiecznie kroczyć najciemniejszą ścieżką jeżeli mamy Światłość Świata za naszego przewodnika. S5 71.2

Pan bada i próbuje was. Radził, prosił i błagał. Wszystkie te uroczyste apele albo uczynią zbór lepszym albo zdecydowanie gorszym. Im częściej Pan przemawia aby naprawić lub radzić a wy lekceważycie Jego głos, tym bardziej skłonni będziecie do odrzucenia stale i wciąż aż Bóg powie: “Ponieważem wołał a nie chcieliście, wyciągałem rękę moją a nie był kto by uważał, owszem, odrzuciliście wszystkę radę moję a karności mojej nie chcieliście przyjąć, przetoż ja w zginieniu waszym śmiać się będę, będę z was szydził gdy przyjdzie czego się strachacie. Gdy przyjdzie jako spustoszenie czego się strachacie i gdy zginienie wasze przypadnie jako wicher, gdy przyjdzie na was ucisk i utrapienie. Tedy mię wzywać będziecie a nie wysłucham, szukać mię będą z poranku a nie znajdą mię. Przeto iż mieli w nienawiści umiejętność a bojaźni Pańskiej nie obrali sobie ani przestawali na radzie mojej ale gardzili wszelką karnością moją, przetoż będą używać owocu dróg swoich a radami swoimi nasyceni będą”. Przypowieści 1,24-31. S5 72.1

Czy nie zatrzymujecie się pomiędzy dwoma opiniami? Czy nie zaniedbujecie posłuszeństwa światłości, którą Bóg wam dał? Uważajcie ażeby w żadnym z was nie było złego serca niewiary w odchodzeniu od Boga żywego. Hebrajczyków 3,12. Nie znacie pory waszego nawiedzenia. Wielkim grzechem Żydów było zaniedbanie i odrzucenie obecnych możliwości. Kiedy Jezus patrzy na stan jego rzekomych uczniów dzisiaj, widzi niewdzięczność, pusty formalizm, obłudę, nieszczerość, faryzeuszowską dumę i odstępstwo. S5 72.2

Łzy, które Chrystus wylewał na Górze Oliwnej dotyczyły braku pokuty i niewdzięczności każdej osoby przy zakończeniu czasu. Widzi On swą miłość wzgardzoną. Podwórza świątyni duszy zostały zamienione w miejsce bezbożnego handlu. Samolubstwo, mamona, złośliwość, zazdrość, pycha, namiętność — wszystko to pielęgnują serca ludzkie. Jego ostrzeżenia są odrzucane i wyśmiewane, Jego ambasadorów traktuje się z obojętnością, ich słowa wydają się jak próżne opowieści. Jezus przemawiał przez akty miłosierdzia lecz nie zostały one uznane, przemawiał przez poważne ostrzeżenia lecz ostrzeżenia te zostały odrzucone. S5 72.3

Błagam was, którzy długo już wyznajecie swoją wiarę i którzy wciąż oddajecie zewnętrzny hołd Chrystusowi: Nie oszukujcie samych siebie. Jezus żąda całego serca. Lojalność duszy jest jedyną wartością w oczach Boga. “O, gdybyś poznało i ty, a zwłaszcza w ten dzień twój, co jest ku pokojowi twemu!” Łukasza 19,42. “O, gdybyś i ty” — Chrystus w tym momencie zwraca się do ciebie osobiście schodząc ze swojego tronu, tęskni z litościwą czułością do tych, którzy nie czują swojego niebezpieczeństwa, którzy nie mają litości dla siebie. S5 73.1

Wielu mieni się być żywymi podczas gdy są oni umarli duchowo. Ci powiedzą pewnego dnia: “Panie! izaliśmy w imieniu twoim nie prorokowali i w imieniu twoim wiele cudów nie czynili? A tedy im wyznam: Żem was nigdy nie znał, odstąpcie ode mnie, którzy czynicie nieprawość”. Mateusza 7,22.23. Wyrok zostanie ogłoszony przeciwko wam jeżeli będziecie próżnowali i zwlekali aż zajdzie Słońce Sprawiedliwości, ciemność nocy wiecznej będzie waszym udziałem. O, gdyby zimne, formalne, światowe serce mogło zostać roztopione! Chrystus wylał nie tylko łzy za nas ale także swoją własną krew. Czy te przejawy Jego miłości nie pobudzą nas do głębokiego upokorzenia się przed Bogiem? Aby być przyjętymi przez Boga, potrzebujemy właśnie pokory i samouniżenia. S5 73.2

Człowiek, którego prowadzi Bóg, będzie niezadowolony z siebie ponieważ światło doskonałego Człowieka świeci na niego. Lecz ci, którzy tracą z oczu Wzór i niesłusznie się wysoko oceniają, będą widzieli błędy do krytykowania u innych, będą ostrzy, podejrzliwi, potępiający, będą burzyli innych aby zbudować siebie. S5 73.3

Kiedy Pan ostatnio przedstawił mi wasz przypadek i dał mi poznać że nie zważaliście na światło, które wam dał, nakazał mi przemówić do was jasno w swoim imieniu albowiem Jego gniew rozpalił się przeciwko wam. Te słowa zostały do mnie wypowiedziane: “Ta praca została ci przydzielona przez Boga. Wielu nie będzie cię słuchać bowiem odmówili słuchania Wielkiego Nauczyciela, wielu nie zostanie poprawionych albowiem ich ścieżki wydają im się prawidłowe w ich oczach. Jednak zanieś im nagany i ostrzeżenia jakie ci dam, czy będą je słuchać czy zlekceważą”. S5 73.4

Składam wam świadectwo Pana. Usłyszą Jego głos wszyscy, którzy pragną być poprawieni lecz ci, którzy zostali zwiedzeni przez wroga, nie chcą teraz przyjść do światła aby ich uczynki nie zostały zganione. Wielu z was nie umie dostrzec dzieła i obecności Bożej. Nie wiecie że to On. Pan jest wciąż pełen łaski, chętny do przebaczenia każdemu kto zwróci się do Niego z pokutą i wiarą. Mówi Pan: Wielu nie wie o co się potyka. Nie zwracają uwagi na głos Boga. Niewiara i sceptycyzm zajęły miejsce wiary. Zapomnieli o Mnie. S5 74.1

Ukazano mi że ojcowie i matki odeszli od swojej prostoty i zaniedbali święte powołanie ewangelii. Pan apelował do nich aby nie psuli się przez przyjmowanie zwyczajów i norm świata. Chrystus byłby im dał niezmierzone bogactwa swojej łaski za darmo i szczodrze lecz okazują się oni ich niewarci. S5 74.2

Wielu podnosi duszę do próżności. Dana osoba nie prędzej wyobrazi sobie że posiada jakiś talent, który mógłby być użyteczny w dziele Bożym aniżeli przecenia ten talent i ma skłonności do myślenia zbyt wiele o sobie jak gdyby była filarem zboru. Praca, którą mogłaby zrobić z zadowoleniem, pozostawiona zostaje komuś innemu o mniejszych możliwościach — niż uważa on — że posiada. Myśli i mówi o wyższym stanowisku. Musi pozwolić aby jego światło świeciło przed ludźmi lecz zamiast łaski, łagodności, uniżenia umysłu, uprzejmości, delikatności i miłości jaśniejących w Jego życiu, własne “ja” pojawia się wszędzie. S5 74.3

Duch Chrystusa powinien tak kontrolować nasz charakter i postępowanie aby nasz wpływ mógł zawsze błogosławić, zachęcać i budować. Nasze myśli, słowa, uczynki, powinny świadczyć że narodziliśmy się z Boga i że pokój Chrystusowy panuje w naszym sercu. W ten sposób rozsiewamy wokół nas wspaniałe promienie, o których mówi Chrystus gdy nakazuje nam aby nasze światło świeciło przed ludźmi. W ten sposób zostawiamy jasny szlak w stronę nieba. Tym sposobem wszyscy, którzy są związani z Chrystusem, mogą stać się bardziej efektywnymi kaznodziejami sprawiedliwości niż przez najlepszy wysiłek za kazalnicą bez tego niebieskiego natchnienia. Ci niosący pochodnie rozsiewają najczystsze promienie, którzy są najmniej świadomi swojej jasności tak jak kwiaty wydawające najsłodszy zapach, a które są najmniej strojne. S5 75.1

Nasz lud popełnia bardzo niebezpieczne błędy. Nie możemy chwalić ani schlebiać żadnemu człowiekowi bez wyrządzenia mu wielkiego zła. Ci, którzy to czynią, spotka ich wielkie rozczarowanie. Za bardzo ufają ograniczonemu człowiekowi a niewystarczająco Bogu, który nigdy nie błądzi. Pragnienie popychania ludzi na widok publiczny jest dowodem odstępstwa od Boga i przyjaźni ze światem. To jest duch charakterystyczny dla obecnego czasu. Wskazuje to że ludzie nie mają zmysłu Jezusa, ślepota duchowa i ubóstwo duszy spadło na nich. Często osoby o niższym poziomie umysłowym odwracają się od Jezusa ku zwykłym ludzkim normom, na które patrząc nie uświadamiają sobie wlasnej nicości i stąd mają nieprawidłową ocenę własnych możliwości i zdolności. Wśród naszego ludu szerzy się balwochwalstwo ludzkich umiejętności i zwykłego ludzkiego talentu, a i to powierzchownego charakteru. Musimy umrzeć dla siebie i pielęgnować pokorną dziecięcą wiarę. Lud Boży odszedł od swojej prostoty. Nie uczynili z Boga swojej siły i są słabi i nieśmiali duchowo. S5 75.2

Ujrzałam że duch świata szybko zakwasza zbór. Postępujecie tą samą ścieżką co starożytny Izrael. Zauważa się to samo odchodzenie od waszego świętego powołania jako szczególnego ludu Bożego. Stowarzyszacie się z bezowocnymi czynami ciemności. Wasza zgoda z niewierzącymi spowodowała niezadowolenie Pana. Nie znacie spraw należących do waszego pokoju i szybko są one ukrywane przed waszymi oczyma. Wasze zaniedbanie w pójściu za światłem postawi was w bardziej niekorzystnej sytuacji niż Żydów, na których Chrystus ogłosił wyrok. S5 75.3

Ukazano mi że brak wiary w świadectwa wzrasta stopniowo wraz ze wzrostem odstępstwa ludu od Boga. Jest to wszędzie zauważalne w naszych szeregach na całym polu. Lecz niewielu wie co nasze zbory mają doświadczyć. Widziałam że obecnie jest nad nami boska cierpliwość lecz nikt nie może powiedzieć jak długo to będzie trwało. Nikt nie wie jak wielkie jest okazywane nam miłosierdzie. Lecz niewielu jest sercem oddanych Bogu. Jest tylko niewielu, którzy jak gwiazdy w czasie burzliwej nocy świecą tu i ówdzie między chmurami. S5 76.1

Wielu słuchających z samozadowoleniem prawd ze Słowa Bożego, duchowo zmarło mimo że głoszą że żyją. Przez całe lata przychodzą i odchodzą z naszych szeregów lecz wydają się tylko coraz mniej wrażliwi na wartość objawionej prawdy. Nie pragną i nie łakną sprawiedliwości. Nie rozkoszują się sprawami duchowymi czy boskimi. Zgadzają się z prawdą lecz nie są przez nią uświęcani. Ani Słowo Boże ani świadectwa Jego Ducha nie czynią na nich żadnego trwałego wrażenia. Stosownie do światła, przywilejów i okazji, które zlekceważyli, będzie im odmierzone potępienie. Wielu z tych, którzy głoszą prawdę innym, sami są pogrążeni w złym. Błagania Ducha Bożego, jak boska melodia, obietnice Jego Słowa tak bogate i obfite, jego groźby wobec bałwochwalstwa i nieposłuszeństwa — wszystko to jest bezsilne aby stopić zatwardziałe światem serce. S5 76.2

Wielu spośród naszego ludu jest letnich. Zajmują oni stanowisko Meroza — ani za, ani przeciw, ani zimni, ani gorący. Słyszą słowa Chrystusa lecz ich nie czynią. Jeżeli nadal pozostaną w tym stanie, On odrzuci ich z obrzydzeniem. Wielu z tych, którzy otrzymali wielką światłość, wielkie możliwości i każdą duchową przewagę, chwalą Chrystusa i świat jednym tchem. Kłaniają się przed Bogiem i mamoną. Pragną mieć Chrystusa jako swojego Zbawiciela jednak nie chcą nosić krzyża ani Jego jarzma. Oby Pan się nad wami zmiłował, bowiem jeżeli nadal będziecie postępować tą drogą, nic tylko zło można wam przepowiedzieć. S5 76.3

Cierpliwość Boga ma swój cel lecz wy go niszczycie. Pozwala aby zaistniał taki stan rzeczy, któremu chętnie byście wkrótce zapobiegli, lecz będzie zbyt późno. Bóg nakazał Eliaszowi aby pomazał okrutnego i podstępnego Hazaela na króla Syrii aby mógł być rózgą dla bałwochwalczego Izraela. Kto wie czy Bóg nie wyda was oszukaństwom, które tak miłujecie? Kto wie, czy kaznodzieje, którzy są wierni, stali i szczerzy, nie są ostatnimi, którzy zaofiarują ewangelię pokoju naszym niewdzięcznym zborom? Możliwe że niszczyciele ćwiczą już pod ręką szatana i tylko czekają na odejście jeszcze kilku chorążych aby zająć ich miejsca i głosem fałszywego proroka wołać: “Pokój, pokój”, kiedy Pan nie mówi o pokoju. Rzadko płaczę lecz teraz moje oczy zaćmione są łzami spływającymi na papier kiedy piszę. Możliwe że niebawem wszystkie proroctwa wśród nas się skończą a głos, który poruszał lud może już więcej nie zakłócać ich cielesnej drzemki. S5 77.1

Kiedy Bóg będzie dokonywał swojego nadzwyczajnego dzieła na ziemi, kiedy święte ręce nie będą już niosły arki, niedola spadnie na lud. O, gdybyście i wy wiedzieli w swoim dniu rzeczy, które należą do waszego pokoju! O, gdyby nasz lud mógł tak jak Niniwa pokutować z całej mocy i uwierzyć całym sercem aby Bóg mógł odwrócić swój straszny gniew od nich! S5 77.2

Przepełniona jestem bólem i cierpieniem kiedy widzę rodziców dostosowujących się do świata i pozwalających swoim dzieciom na wypełnianie norm świeckiego życia w takim czasie jak obecnie. Przepełniona jestem przerażeniem kiedy otwiera się przede mną stan rodzin wyznających obecną prawdę. Rozwiązłość młodzieży a nawet dzieci jest prawie niewiarygodna. Rodzice nie wiedzą że ukryte zło niszczy i zniekształca obraz Boga u ich dzieci. Grzechy charakterystyczne dla Sodomitów istnieją wśród nas. Rodzice są odpowiedzialni ponieważ nie nauczyli swoich dzieci kochać i słuchać Boga. Nie nakładali im ograniczeń ani też nie nauczyli ich pilnie dróg pańskich. Pozwolili im wychodzić i przychodzić kiedy im się podoba oraz stowarzyszać się z dziećmi świata. Te świeckie wpływy, które przeciwdziałają naukom rodzicielskim i autorytetowi, można głównie znaleźć w tak zwanym dobrym towarzystwie. Swoim ubiorem, wyglądem, rozrywkami otaczają się atmosferą przeciwną Chrystusowi. S5 78.1

Naszym jedynym zabezpieczeniem jest stać się szczególnym ludem Bożym. Nie wolno nam ustępować ani na cal zwyczajom i modom tego zdegenerowanego wieku lecz stać w moralnej niezależności nie czyniąc żadnego kompromisu z jego zepsutymi i bałwochwalczymi praktykami. S5 78.2

Wzniesienie wysoko religijnego sztandaru świata chrześcijańskiego będzie wymagało odwagi i niezależności. Nie naśladują oni przykładu Zbawiciela w samozaparciu, nie czynią żadnych ofiar, nieustannie usiłują uniknąć krzyża, o którym Chrystus mówi że jest znakiem Jego uczniostwa. S5 78.3

Co mogę powiedzieć aby obudzić nasz lud? Mówię wam że niemało kaznodziejów, którzy stoją przed ludem aby wyjaśniać Pismo, jest splamionych. Ich serca są zepsute, ich ręce nieczyste. Jednak wielu woła: “Pokój, pokój” a pracownicy zła nie są napominani i karceni. Ręka Pana nie jest ukrócona aby nie mogła zbawić ani Jego ucho głuche, ażeby nie mogło słyszeć lecz to właśnie nasze grzechy oddzieliły nas od Boga. Zbór jest zepsuty z powodu jego członków, którzy zanieczyszczają swoje ciała i zanieczyszczają, plugawią swoje dusze. S5 78.4

Gdyby wszyscy, którzy przychodzą razem na nabożeństwa modlitewne mogli być uważani za prawdziwych wyznawców, wtedy moglibyśmy mieć nadzieję chociaż wiele pozostałoby do zrobienia. Lecz próżne jest oszukiwanie się. Sprawy są dalekie od tego na co wskazywałyby pozory zewnętrzne. Z daleka wiele rzeczy może wyglądać pięknie co jednak po bliższym przyjrzeniu się pełne jest zniekształceń. Przeważającym duchem naszego czasu jest niewiara i odstępstwo — duch udawanego oświecenia z powodu znajomości prawdy lecz w rzeczywistości najbardziej zaślepionych przypuszczeń. Istnieje duch sprzeciwu wobec jasnego Słowa Bożego i świadectw Jego Ducha. Istnieje duch bałwochwalczej egzaltacji zwykłego myślenia ludzkiego ponad objawioną mądrość Bożą. S5 79.1

Pośród nas są ludzie na odpowiedzialnych stanowiskach, którzy utrzymują że należy bardziej ufać opiniom kilku zarozumiałych, tak zwanych filozofów, aniżeli prawdzie Biblii czy świadectwom Ducha Świętego. Taka wiara jak wiara Pawła, Piotra czy Jana uważana jest za staromodną i niewystarczającą w obecnych czasach. Głosi się że ona jest absurdalna, mistyczna i niegodna inteligentnego umysłu. S5 79.2

Bóg ukazał mi że są to ludzie, którzy jak Izrael okażą się plagą dla naszego ludu. Są mądrzejsi od tego co jest napisane. Tę niewiarę w same prawdy Słowa Bożego można znaleść w każdej okolicy, we wszystkich grupach społecznych, ponieważ rozsądek ludzki nie może pojąć tajemnic Jego dzieła. Naucza się jej w większości naszych szkół i wchodzi ona także w nauki w przedszkolach. Tysiące wyznających chrześcijaństwo zważa na kłamliwe duchy. Duch ciemności w szatach religii spotka was wszędzie. S5 79.3

Gdyby wszystko co wydaje się być życiem boskim było takim w rzeczywiskości, gdyby wszyscy, którzy twierdzą że przedstawiają prawdę światu, nauczali dla prawdy a nie przeciwko niej i gdyby byli ludźmi Boga prowadzonymi przez Jego Ducha, wtedy moglibyśmy dojrzeć coś pocieszającego wśród przeważających ciemności moralnych. Lecz duch antychrysta przeważa w takim stopniu jak nigdy dotychczas. Sprawiedliwie możemy zawołać: “Pomóż Panie, bowiem człowiek Boży umiera. Albowiem wierni odpadają spośród synów człowieczych”. Psalmów 12,2. Wiem że wiele osób myśli zbyt dobrze o obecnych czasach. Te dusze miłujące łatwiznę zostaną ogarnięte ogólną ruiną. Jednak nie rozpaczamy. Mamy tendencje do myślenia że tam gdzie nie ma wiernych kaznodziei nie może być prawdziwych chrześcijan ale tak nie jest. S5 79.4

Bóg obiecał że tam gdzie pasterze nie są prawdziwi, On sam zatroszczy się o trzodę. Bóg nigdy całkowicie nie uzależnił swojego stadka od zdolności ludzkich. Lecz dzień oczyszczenia zboru zbliża się szybkimi krokami. Bóg będzie miał lud czysty i prawdziwy. W przesiewaniu, które wkrótce będzie miało miejsce, będziemy lepiej mogli zmierzyć siłę Izraela. Znaki wskazują że blisko jest czas kiedy Pan okaże że przetak jest w Jego ręce i dokładnie oczyści swoje klepisko. S5 80.1

Szybko nadchodzą dni kiedy będzie wielkie zamieszanie. Szatan odziany w szaty anielskie będzie oszukiwał jeżeli można nawet wybranych. Będzie wielu bogów i wielu panów. Będzie wiał wiatr wszelkiej nauki. Ci, którzy oddali największy hołd “tak zwanej fałszywej nauce”, nie będą wtedy przywódcami. Ci, którzy zaufali intelektowi, geniuszowi czy talentowi, nie będą wtedy stali na czele szeregów i grup. Nie dotrzymali kroku światłości. Stado nie będzie powierzane tym, którzy okazali się niewierni. W ostatnim uroczystym dziele niewielu wielkich ludzi zostanie zaangażowanych. Są oni samowystarczalni, niezależni od Boga i nie może On ich użyć. Pan ma wierne sługi, które w czasie wstrząsów i prób zostaną odsłonieni i objawieni. Są cenni, obecnie ukryci, którzy nie zgięli kolana przed Baalem. Nie mieli oni światła, które świeciło skupionym promieniem na was. Ale może się okazać że w trudnych i zniechęcających warunkach czysta jasność prawdziwego charakteru chrześcijańskiego zostanie odsłonięta. W dzień spoglądamy w niebo lecz nie widzimy gwiazd. Są tam utwierdzone na firmamencie lecz oko nie może ich rozróżnić. W nocy dostrzegamy ich prawdziwy blask. S5 80.2

Nie jest daleko czas kiedy próba spadnie na każdego. Będzie nam narzucony znak bestii. Ci, którzy krok po kroku ustępowali światowym wymaganiom i dostosowywali się do zwyczajów świata, nie będą mieli trudności poddania się raczej siłom niż poddanie się szyderstwu, obrazie, groźbie związania i śmierci. Spór toczy się pomiędzy przykazaniami Boga a przykazaniami ludzi. W tym czasie złoto zostanie oddzielone od śmieci w zborze. Prawdziwa pobożność będzie jasno odróżniona od powierzchowności i blichtru. Wiele gwiazd, które podziwialiśmy z powodu ich jasności odejdzie wówczas w ciemność. Plewy jak chmura zostaną uniesione wiatrem nawet z tych miejsc gdzie widzimy tylko gumna pełne bogatej pszenicy. Wszyscy, którzy przybierają ornamentykę świątyni lecz nie są odzianymi sprawiedliwością Chrystusa, ukażą się we wstydzie swojej nagości. S5 81.1

Kiedy drzewa bez owoców zostaną ścięte jako przeszkody na ziemi, kiedy tłumy fałszywych braci zostaną odróżnieni od prawdziwych, wtedy ukryci zostaną objawieni i z okrzykiem hosanna zgromadzą się pod sztandarem Chrystusa. Ci, którzy byli nieśmiali i niepewni siebie, otwarcie zdeklarują się za Chrystusem i Jego prawdą. Najsłabsi i najbardziej chwiejni w zborze będą jako Dawid — chętni do czynu i odważni. Im głębsza noc dla ludu Bożego tym jaśniej świecą gwiazdy. Szatan będzie okrutnie nękał wiernych lecz w imię Jezusa wyjdą z tego więcej niż zwycięzcami. Wtedy zbór Chrystusa pojawi się “jasny jak księżyc, czysty jak słońce i straszny, jak armia ze sztandarami”. Przypowieści 6,9. S5 81.2

Ziarna prawdy, które są zasiewane wysiłkiem misjonarskim, wówczas zakiełkują, zakwitną i wydadzą owoce. Otrzymają prawdę dusze, które wytrzymują próbę i będą chwalić Boga że mogą cierpieć dla Jezusa. “Na świecie ucisk mieć będziecie ale ufajcie, jam zwyciężył świat”. Jana 16,33. Gdy przypływająca plaga przejdzie przez ziemię, kiedy wiejadło oczyszczać będzie gumna Jehowy, Bóg będzie pomocą swego ludu. Trofea szatana mogą być wznoszone wysoko lecz wiara czystych i świętych nie zostanie pokonana. S5 82.1

Eliasz zabrał Elizeusza od pługa i narzucił na niego płaszcz uświęcenia. Powołanie do tego wielkiego i poważnego dzieła było przedstawione ludziom wykształconym i na stanowiskach, gdyby byli mali w swoich oczach i ufali w pełni Panu, zaszczyciłby ich niesieniem swojego sztandaru w triumfie do zwycięstwa. Lecz oddzielili się od Boga, ustąpili wpływowi świata i Pan odrzucił ich. S5 82.2

Wielu podniosło wysoko wiedzę a straciło z oczu Boga wiedzy. Nie było tak w przypadku zboru w najczystszych czasach. S5 82.3

Bóg dokona w naszych czasach dzieła, które niewielu przewiduje. Wzbudzi spośród nas tych, którzy wyuczeni są raczej przez namaszczenie Jego Ducha niż przez zewnętrzne kształcenie instytucji naukowych. Udogodnień tych nie należy potępiać czy nimi gardzić, Bóg je dopuścił lecz mogą zapewnić tylko zewnętrzne kwalifikacje. Bóg pokaże że nie jest zależny od uczonych zarozumiałych śmiertelników. S5 82.4

Między nami znajduje się niewielu naprawdę poświęconych ludzi, niewielu, którzy walczyli i zwyciężyli w walce z sobą. Rzeczywiste nawrócenie jest zdecydowaną zmianą uczuć i motywów, jest to zasadnicze rozstanie ze związkami ziemskimi, pośpieszne odejście od ich atmosfery duchowej, odejście od kontrolującej mocy ich myśli, opinii i wpływów. Oddzielenie powoduje ból i gorycz po obu stronach. To jest zmiana, którą Chrystus głosi że przyszedł aby przynieść. Lecz nawróceni będą odczuwali nieustanną tęsknotę aby ich przyjaciele zapomnieli o wszystkim dla Chrystusa wiedząc że jeżeli tego nie uczynią, nastąpi ostateczne i wieczne rozdzielenie. Prawdziwy chrześcijanin nie może być lekkim i żartobliwym będąc z niewierzącymi i przyjaciółmi. Wartość duszy, za którą Chrystus poniósł śmierć, jest zbyt wielka. S5 82.5

Ten “kto nie porzuci wszystkiego co ma”, mówi Jezus, “nie może być uczniem moim”. Łukasza 14,33. Wszystko co może odwracać uczucia od Boga musi zostać porzucone. Mamona jest bożkiem wielu. Jej złoty łańcuch wiąże ich z szatanem. Reputacja i honor światowy jest uwielbiany przez inną klasę. Życie samolubnej wygody i wolności od odpowiedzialności jest bożkiem innych. Są to pułapki szatana zastawione na niedoświadczone stopy. Lecz te niewolnicze kajdany muszą zostać rozerwane, ciało musi zostać ukrzyżowane z uczuciami i pragnieniami. Nie możemy być w połowie Pańscy w połowie świeccy. Nie jesteśmy ludem Bożym jeżeli nie należymy do Niego całkowicie. Każda wada, każdy grzech muszą zostać odłożone na bok. Strażnicy Boży nie będą wołali: “Pokój, pokój”, jeżeli Bóg nie mówił o pokoju. Będzie się dał słyszeć głos wiernego strażnika: “Odstąpcie, odstąpcie, wynijdźcie z Babilonu, nieczystego się nie dotykajcie, wynijdźcie spośrodku jego, oczyśćcie się wy, którzy nosicie naczynie Pańskie”. Izajasza 52,11. S5 83.1

Zbór Boży nie może się mierzyć światem ani opinią ludzi ani też tym czym kiedyś był. Jego wiara i pozycja w świecie obecnie musi być porównywana do tego czym byłby gdyby jego kurs prowadził nieustannie naprzód i w górę. Zbór Boży będzie ważony na wadze świątyni. Jeżeli jego charakter moralny i stan duchowy nie będzie odpowiadał korzyściom i błogosławieństwom jakie Bóg mu zesłał, nie wytrzyma próby. Światło świeci jasno i zdecydowanie nad jego ścieżką a światło z 1882 roku woła go do złożenia rachunku. Jeżeli jego talenty zostają nieulepszone, jeżeli jego owoc nie jest doskonały przed Bogiem, jeżeli jego światło stało się ciemnością, rzeczywiście nie wytrzymuje próby. Znajomość naszego stanu tak jak widzi go Bóg wydaje się być ukryta przed nami. Widzimy lecz nie spostrzegamy, słyszymy lecz nie rozumiemy. I odpoczywamy tak nie zaniepokojeni jak gdyby słup dymu w dzień a słup ognia w nocy spoczywał nad naszą świątynią. Głosimy że znamy Boga i wierzymy w prawdę lecz w uczynkach zaprzeczamy Mu. Nasze uczynki są wprost przeciwne zasadom prawdy i sprawiedliwości, o których mówimy że nami rządzą. S5 83.2

*****