Świadectwa dla zboru V
Rozdział 50 — Odpowiedzialność lekarza
“Bojaźń Pańska jest początkiem mądrości”. Psalmów 111,10. Ludzie pracujący bez względu na powołanie potrzebują mądrości niebiańskiej. Lecz lekarz jest w szczególnej potrzebie posiadania takiej mądrości przy zajmowaniu się wszelakimi rodzajami umysłów i chorób. Zajmuje stanowisko nawet bardziej odpowiedzialne niż kaznodzieja ewangelii. Jest powołany by być współpracownikiem Chrystusa i potrzebuje gorliwości religijnej i trwałego związku z Bożą mądrością. Jeżeli będzie radził się Boga, będzie miał do pomocy w swoich wysiłkach Wielkiego Uzdrowiciela i będzie poruszał się z największą ostrożnością aby przez niewłaściwe postępowanie nie zranić któregoś ze stworzeń Bożych. Będzie trwały jak skała w zasadach, jednak miły i uprzejmy dla wszystkich. Będzie czuł odpowiedzialność swojego stanowiska a jego praktyka pokazywać będzie że działa z czystych, niesamolubnych motywów oraz pragnienia przyozdobienia nauk Chrystusa we wszystkich sprawach. Taki lekarz będzie posiadał niebiańską godność i będzie potężnym działaczem na rzecz dobra w świecie. Chociaż może nie być doceniany przez tych, którzy nie mają łączności z Bogiem, jednak będzie honorowany w niebie. W oczach Bożych będzie cenniejszy niż złoto, nawet od złota z Ofiru. S5 439.2
Lekarz powinien być całkowicie umiarkowanym człowiekiem. Fizyczne dolegliwości ludzkości są niezliczone i musi zajmować się chorobami we wszystkich zróżnicowanych formach. Wie on że wiele z cierpień, które próbuje złagodzić, jest wynikiem nieumiarkowania i innych form samolubnego folgowania sobie. Musi zajmować się młodymi ludźmi oraz ludźmi w sile wieku i wieku dojrzałym, którzy sprowadzili na siebie chorobę przez używanie narkotycznego tytoniu. Jeżeli jest inteligentnym lekarzem, będzie mógł wykryć chorobę aż do jej przyczyn, lecz jeżeli sam nie jest wolny od używania tytoniu, będzie się wahał położyć palce na chorym miejscu i wiernie ukazywać swoim pacjentom przyczynę ich choroby. Nie uda mu się przekonać młodzieży o konieczności przezwyciężania nawyku zanim nie stanie się pewny w zasadach. Jeżeli sam używa tego chwastu, jak może przedstawić niedoświadczonej młodzieży jego szkodliwe działanie, nie tylko na nich samych lecz także na tych, którzy znajdują się wokół? S5 439.3
W obecnym wieku używanie tytoniu jest prawie powszechne. Kobiety i dzieci cierpią z powodu konieczności wdychania powietrza, które zostało skażone przez fajkę, cygaro czy nieświeży oddech palacza tytoniu. Ci, którzy mieszkają w takiej atmosferze, zawsze będą na coś cierpieli a palący lekarze zawsze zapiszą jakieś lekarstwo na wyleczenie choroby, która najskuteczniej wyleczyłaby się przez porzucenie palenia tytoniu. S5 440.1
Lekarze nie mogą wykonywać swoich obowiązków z wiernością Bogu czy swoich bliźnich jeżeli sami czczą bożka tytoniu. Jakże przykry jest dla chorego oddech palacza! Jak unikają go! Jakże to nielogiczne ze strony ludzi, którzy ukończyli szkoły medyczne i twierdzą że są w stanie pomagać cierpiącej ludzkości kiedy stale wnoszą ze sobą trujący narkotyk do pokojów swoich pacjentów. A jednak wielu żuje i pali papierosy aż krew się zatruje a system nerwowy zostaje naruszony. Szczególnie obrażające w oczach Boga ze strony lekarzy jest to, gdy oddają się temu wstrętnemu nawykowi mimo iż są w stanie dokonywać wielkie dobro i którzy głoszą wiarę w prawdę Bożą dla obecnego czasu. Stosują się do nich słowa apostoła Pawła: “Te tedy obietnice mając, najmilsi! oczyszczajmy samych siebie od wszelkiej zmazy ciała i ducha wykonywając poświęcenie w bojaźni Bożej”. 2 Koryntian 7,1. “Proszę was tedy, bracia! przez litości Bożej, abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszą”. Rzymian 12,1. S5 440.2
Palacze tytoniu nie mogą być pracownikami zatrudnionymi w sprawie trzeźwości bowiem nie ma zgodności w ich wyznaniu aby być człowiekiem trzeźwości. Jak mogą mówić do człowieka, który niszczy rozum i życie piciem alkoholu, kiedy ich kieszenie wypełnione są tytoniem i kiedy pragną i tęsknią do chwili aby mogli żuć i palić i spluwać ile tylko zapragną? Jak mogą w jakimkolwiek stopniu logiki błagać o moralne reformy przed komisjami lekarskimi i z dziedziny trzeźwości kiedy sami znajdują się pod wpływem tytoniu? Jeżeli chcą mieć moc wpływania na ludzi aby przezwyciężyli swoją miłość do środków podniecających, ich słowa muszą wychodzić z czystym oddechem i z czystych ust. S5 441.1
Ze wszystkich ludzi na świecie, lekarz i kaznodzieja powinni mieć ściśle wstrzemięźliwe nawyki. Dobro społeczeństwa wymaga od nich całkowitej abstynencji bowiem ich wpływ nieustannie przemawia za lub przeciw reformie moralnej i poprawie społeczeństwa. Jest dobrowolnym grzechem z ich strony jeżeli są nieświadomi praw zdrowia lub są obojętni na nie ponieważ patrzy się na nich jako na mądrzejszych ponad wszystkich innych ludzi. Jest to szczególnie prawdą mówiąc o lekarzu, któremu powierza się życie ludzkie. Spodziewamy się od niego że nie będzie sobie pozwalał na żaden nałóg, który osłabia siły życiowe. S5 441.2
Jak używający tytoniu kaznodzieja lub lekarz może wychowywać swoje dzieci aby właściwie się odżywiały i przyjmowały napominanie Pańskie? Jak może potępić w swoim dziecku to na co sam sobie pozwala? Jeżeli będzie wykonywał pracę przydzieloną mu przez Władcę wszechświata, będzie protestował przeciwko złu w każdej formie i w każdym stopniu, będzie wykorzystywał swój autorytet i wpływ po stronie sprawiedliwości i wymagań Bożych. Celem jego będzie umieszczenie swoich dzieci w najbardziej korzystnych warunkach, które zapewniałyby im szczęście w tym życiu i dom w mieście Bożym. Jak może tego dokonać jeśli poddaje się folgowaniu apetytowi? Jak może stawiać stopy innych na drabinie postępu kiedy sam postępuje drogą przewrotną? S5 441.3
Nasz Zbawiciel dał przykład samozaparcia. W modlitwie za swoich uczniów powiedział: “A ja poświęcam samego siebie za nie aby i oni poświęceni byli w prawdzie”. Jana 17,19. Jeżeli człowiek, który przyjmuje na siebie tak poważną odpowiedzialność jak lekarz, grzeszy przeciwko sobie nie stosując się do praw natury, zbierze konsekwencję własnych uczynków i otrzyma właściwą decyzję, od której nie będzie odwołania. Przyczyna powoduje skutek i w wielu wypadkach lekarz, który powinien mieć jasny bystry umysł i spokojne nerwy aby mógł postrzegać szybko i działać precyzyjnie, ma zszargane nerwy i umysł przyciemniony narkotykami. Jego zdolności do czynienia dobra są ograniczone. Poprowadzi innych na drogę, po której stąpają jego własne nogi. Setki pójdą za przykładem jednego nieumiarkowanego lekarza uważając że są bezpieczni czyniąc to co czyni lekarz. A w dniu Bożym stanie przed zapisem swojego postępowania i zostanie zawołany do zdania rachunku ze wszystkiego dobra jakiego mógłby dokonać lecz nie dokonał ponieważ dobrowolnie ochotnie osłabił swoje moce fizyczne i umysłowe przez samolubne folgowanie sobie. S5 442.1
Pytaniem nie jest: co czyni świat? lecz co czynią ludzie pracujący w zawodzie w związku z szeroko rozpowszechnionym i przeważającym przekleństwem używania tytoniu? Czy osoby, którym Bóg dał rozum i które zajmują stanowiska świętego zaufania, będą wierne w pójściu za mądrym rozumowaniem? Czy ci odpowiedzialni ludzie mając pod swoją opieką osoby, które ich wpływ poprowadzi w dobrym lub złym kierunku, będą wzorem ludu? Czy słowem i przykładem będą uczyli posłuszeństwa prawom Bożym, które rządzą systemem fizycznym jeżeli nie wprowadzają w praktykę używanie wiedzy jaką posiadają na temat praw, które rządzą ich istotami, jeżeli wolą obecne zaspokojenie żądz od zdrowia umysłu i ciała, nie są odpowiednimi aby powierzać im życie innych. Z samego obowiązku powinni zachować godność daną im od Boga, godność człowieczeństwa, godność woli niż być skutymi kajdanami jakiegokolwiek apetytu czy pasji. Człowiek, który żuje i pali, czyni krzywdę nie tylko sobie ale także wszystkim, którzy wchodzą w rejon jego wpływu. Jeżeli musi się wezwać lekarza, powinno się ominąć tego, który używa tytoniu. Nie będzie on bezpiecznym doradcą. Jeżeli choroba ma początek w używaniu tytoniu, będzie kuszony do omijania prawdy i przypisywania jakiejś innej niż prawdziwej przyczyny bowiem jak może potępić sam siebie w swojej codziennej praktyce? S5 442.2
Jest wiele sposobów praktykowania sztuki leczenia lecz jest tylko jeden sposób, który akceptuje niebo, Boże leki są prostymi środkami natury, które nie wyczerpią ani też nie uszkodzą organizmu przez swoje potężne właściwości. Czyste powietrze i woda, czystość, właściwa dieta, czystość życia i trwała ufność w Bogu. Oto lekarstwa, z braku których umierają tysiące, jednak lekarstwa te wychodzą z mody ponieważ ich umiejętne użycie wymaga pracy, której ludzie nie doceniają. Świeże powietrze, ćwiczenia, czysta woda oraz czyste i ładne miejsce zamieszkania znajdują się w zasięgu wszystkich bardzo małym kosztem ale lekarstwa są drogie, zarówno w nakładach środków jak i w skutkach dotykających organizmu ludzkiego. S5 443.1
Praca lekarza chrześcijańskiego nie kończy się wraz z uleczeniem chorób ciała, jego wysiłki powinny rozciągać się na choroby umysłu, na zbawienie duszy. Może to nie być jego obowiązkiem chyba że zostanie poproszony aby przedstawić jakieś teoretyczne punkty prawdy, lecz może kierować swoich pacjentów do Chrystusa. Lekcje boskiego nauczyciela są zawsze właściwe. Powinien zwracać uwagę skarżących się chorych na zawsze świeże dowody miłości i łaski Boga, na Jego mądrość i dobroć, przejawianych w stworzonych przez siebie dziełach. Umysł może wtedy być przez naturę poprowadzony do Boga, który rządzi przyrodą i jest skupiony na niebie przygotowując go tym, którzy go kochają. S5 443.2
Lekarz powinien wiedzieć jak się modlić. W wielu przypadkach musi zwiększać cierpienie aby uratować życie. Czy pacjent jest chrześcijaninem czy też nie, czuje większe bezpieczeństwo jeżeli wie że ten lekarz ma bojazń Bożą. Modlitwa da choremu stałą ufność i jeżeli przypadki chorych zanoszone są do wielkiego Lekarza w pokornym zaufaniu, wiele razy więcej to dla nich uczyni niż wszystkie lekarstwa jakie mogą być podane. S5 443.3
Szatan jest twórcą choroby a lekarz walczy przeciwko jego dziełu i mocy. Choroba umysłu przeważa wszędzie. Dziewięć na dziesięć przypadków chorób, na które ludzie cierpią, ma tutaj swoje źródło. Być może jakiś życiowy kłopot domowy jak rak zżera samą duszę i osłabia siły życiowe. Żal za grzech czasami podkopuje zdrowie i zakłóca równowagę umysłu. Są także fałszywe teorie tak jak teoria o płonącym piekle i niekończących się torturach w piekle, które przez podawanie niewłaściwych zakłamanych poglądów podaje się na temat charakteru Boga, powodują te same rezultaty we wrażliwych umysłach. Niewierni wyolbrzymili te nieszczęsne przypadki przypisując chorobę umysłową religii ale jest to wielkie oszczerstwo, z którym nie będą się cieszyć gdyż religia Chrystusa jest tak daleka od tego by być powodem pomieszania zmysłów, jest natomiast jednym z najbardziej skutecznych lekarstw na nią ponieważ jest potężnym środkiem uśmierzającym nerwy. S5 444.1
Lekarz potrzebuje więcej niż ludzkiej mądrości i mocy aby mógł wiedzieć jak zająć się wieloma kłopotliwymi przypadkami chorób umysłu i serca, którymi jest powołany się zajmować. Jeżeli nie zna mocy łaski Bożej, nie będzie mógł dotkniętemu chorobą pomóc lecz pogorszy trudności, lecz jeżeli twardo trzyma się Boga, będzie w stanie pomóc choremu zakłóconemu umysłowi. Będzie mógł kierować swoich pacjentów do Chrystusa i uczyć ich dźwigania swoich trosk i kłopotów i zanoszenia ich do wielkiego Nosiciela ciężarów. S5 444.2
Niebo zaznaczyło ścisły związek pomiędzy grzechem a chorobą. Żaden lekarz nie może w każdym miesiącu swojej praktyki tego nie dostrzec. Może zignorować ten fakt, jego umysł może być tak zajęty innymi sprawami że jego uwaga nie będzie przez to przyciągana ale jeżeli będzie uważny i uczciwy, nic nie może na to poradzić jak tylko przyznać że grzech i choroba są ze sobą związane łańcuchem przyczynowo skutkowym. Lekarz powinien szybko to dostrzec i działać stosownie do spostrzeżonego faktu. Kiedy już zdobył zaufanie chorego przez ulżenie jego cierpieniu i sprowadził go z powrotem znad grobu, może uczyć go że choroba jest wynikiem grzechu i że to właśnie szatan pragnie przywieść go do praktyk niszczących zdrowie i duszę. Może natchnąć umysły chorych koniecznością zapierania się siebie i słuchania praw życia i śmierci. Zwłaszcza w umysłach młodych ludzi może zaszczepiać właściwe zasady. Bóg kocha swoje stworzenie miłością zarówno czułą jak i silną. Ustalił prawa natury lecz Jego prawa nie są umownymi wymaganiami. Każde “nie będziesz” — czy to w prawie fizycznym czy moralnym — zawiera lub przewiduje obietnicę. Jeżeli będziemy mu posłuszni, błogosławieństwa będą towarzyszyć naszym krokom, jeżeli nie będziemy Go słuchać, wynikiem będzie niebezpieczeństwo i nieszczęścia. Prawa Boże są tak pomyślane aby przyprowadzić Jego lud bliżej do Niego. Zbawi ich od zła i poprowadzi w kierunku dobra jeżeli będą chcieli być prowadzeni, lecz nigdy nie będzie ich zmuszał. Nie możemy dostrzec planów Bożych lecz musimy Mu ufać i okazywać naszą wiarę przez uczynki. S5 444.3
Lekarze, którzy kochają Boga i odczuwają bojaźń Bożą, są nieliczni w porównaniu z tymi, którzy są niewierni lub nawet otwarcie niereligijni i powinno się ich, i tych pierwszych popierać. Często ufamy bezbożnemu lekarzowi. Drzwi pokusy są dla niego otwarte, sprytny diabeł zasugeruje mu niskie myśli i działania a tylko moc łaski boskiej może uspokoić gwałtowne pasje i uzbroić przeciwko grzechowi. Tym, którzy są moralnie zepsuci, nie brak okazji do deprawowania czystych umysłów. Lecz jak okaże się rozwiązły lekarz w dniu Bożym? Wyznając że troszczy się o chorych, zawiódł święte zaufanie. Znieważył zarówno duszę jak i ciało stworzeń Bożych i postawił ich stopy na drodze, która wiedzie ku zgubie. Jakie to straszne kiedy powierzamy naszych ukochanych rękom nieczystego człowieka, który może zatruć morale i zrujnować duszę! Jakże nie na miejscu jest bezbożny lekarz przy łożu umierającego! S5 445.1
Lekarz prawie codziennie styka się twarzą w twarz ze śmiercią. Kroczy jak gdyby po brzegu grobu. W wielu przypadkach obycie ze scenami cierpień i śmierci powoduje beztroskę i obojętność na ludzki los i lekkomyślność w leczeniu chorych. Tacy lekarze wydają się nie mieć żadnego czułego współczucia. Są szorscy i gwałtowni a chorzy boją się kiedy do nich podchodzą. Tacy ludzie, niezależnie od tego jak wielka byłaby ich wiedza i zdolności, mogą niewiele dobrego zrobić dla cierpiących lecz kiedy miłość i współczucie jakie Jezus okazywał chorym połączone jest z wiedzą lekarza, sama jego obecność będzie błogosławieństwem. Nie będzie patrzył na swojego pacjenta jak tylko na kawałek ludzkiego mechanizmu lecz jak na duszę, która ma być zbawiona lub potępiona. S5 445.2
Obowiązki lekarza są ciężkie. Niewielu zdaje sobie sprawę z umysłowego i fizycznego napięcia jakiemu jest poddawany. Wszelka energia i zdolność musi być zatrudniona z największą gorliwością w walce z chorobą i śmiercią. Często wie że jeden nierozsądny ruch ręki, nawet tylko o włos w niewłaściwym kierunku, może wysłać nieprzygotowaną duszę do wieczności. Jakże bardzo potrzebuje wierny lekarz sympatii i modlitw ludu Bożego. Jego potrzeby w tym kierunku są większe od potrzeb najbardziej poświęconego kaznodziei lub pracownika misyjnego. Pozbawiony, jak się często zdarza, potrzebnego odpoczynku i snu a nawet religijnych przywilejów sabatu, potrzebuje podwójnej porcji łaski, codziennej świeżej dostawy mocy bo inaczej straci swą łączność z Bogiem i znajdzie się w niebezpieczeństwie wpadnięcia w głębszą ciemność duchową niż ludzie innych powołań. A jednak często zmusza się go do znoszenia nieuzasadnionych wyrzutów i zostawia się go samego, a jest on przedmiotem najgorszych pokus szatana, czuje się niezrozumiany, zdradzony przez przyjaciół. S5 446.1
Wiele osób wie jak wymagające są obowiązki lekarza i jak niewiele mają lekarze okazji uwolnienia się od trosk, nawet w sabat, nie wybiera tego zawodu jako pracy przyjemnej dla życia. Lecz wielki wróg nieustannie próbuje zniszczyć dzieło rąk Bożych a ludzie kulturalni i inteligentni powołani są do zwalczania tej okrutnej potęgi. Potrzeba więcej odpowiednich ludzi aby się poświęcili temu zawodowi. Powinno się czynić nieustępliwe wysiłki aby nakłonić właściwych ludzi do zdobywania kwalifikacji do tej pracy. Powinni to być ludzie, których charakter oparty jest na szerokich zasadach Słowa Bożego — ludzi posiadających naturalną energię, siłę i wytrwałość, która umożliwi im osiągnięcie wysokiej normy doskonałości. Nie z każdego człowieka może być dobry lekarz. Wielu podjęło się obowiązku w tym zawodzie nie będąc do tego absolutnie przygotowanymi. Nie posiadają odpowiedniej wiedzy, nie posiadają także zdolności i taktu, rozwagi i inteligencji koniecznych do zapewnienia sukcesu. S5 446.2
Lekarz może wykonywać znacznie lepiej swoją pracę jeżeli dysponuje siłą fizyczną. Jeśli jest słaby, nie będzie mógł wytrzymać wyczerpującej pracy związanej ze swym powołaniem. Człowiek o słabej budowie, taki, który cierpi na niestrawność lub który nie posiada doskonałej samokontroli, nie może być wykwalifikowanym do zajmowania się wszelkimi rodzajami chorób. Należy się bardzo troszczyć o to aby nie zachęcać do studiowania medycyny z wielkim nakładem czasu i środków osób, które mogłyby być użyteczne na jakimś mniej odpowiedzialnym stanowisku, kiedy nie ma uzasadnionej nadziei że odniosą sukces. S5 447.1
Niektórzy zostali wybrani jako ludzie, którzy mogliby być pożyteczni jako lekarze i zostali zachęceni do podjęcia kursów medycznych. Lecz niektórzy z rozpoczynających studia na uczelniach medycznych jako chrześcijanie nie stawiali na pierwszym miejscu prawa boskiego, odrzucili zasady i stracili swój kontakt z Bogiem. Czuli że sami nie mogą zachować czwartego przykazania kiedy spotkają się z wyśmiewaniem i wyszydzaniem ambitnych, kochających świat, powierzchownych, sceptycznych i niewiernych. Nie byli przygotowani na spotkanie z takim rodzajem prześladowania. Byli ambitni aby wspinać się wyżej w świecie i potknęli się o ciemne góry niewiary i stali się niegodni zaufania. Otworzyły się przed nimi pokusy wszelkiego rodzaju i nie mieli siły by je odeprzeć. Niektórzy z nich stali się nieuczciwymi, knującymi zło ludźmi polityki i winni są poważnych grzechów. S5 447.2
W obecnym wieku każdemu kto wstąpi na medycynę, zagraża niebezpieczeństwo. Często się zdarza że jego nauczycielami są ludzie pełni mądrości świata a koledzy studenci są niedowiarkami, którzy nie myślą o Bogu i osoba taka znajduje się w niebezpieczeństwie poddania się wpływowi takich niedowiarków. Mimo to jednak niektórzy ukończyli kursy medyczne i pozostali wierni zasadom. Nie studiowali w sabat i udowodnili że byli zdolnymi aby wyuczyć się by podjąć obowiązki lekarza i jednocześnie nie rozczarować nadziei tych, którzy dostarczają im środków na zdobywanie wykształcenia. Jak Daniel, czcili Boga i On ich ochronił. Daniel postanowił w sercu że nie przyjmnie zwyczajów dworów królewskich ani też nie będzie pił jego wina. Patrzył w kierunku Boga prosząc o siłę i łaskę i Bóg zesłał mu mądrość oraz zręczność i wiedzę ponad przymioty astrologów, wróżbiarzy i magów królestwa. Na nim została zweryfikowana obietnica: “Te które mnie czczą, ja uczczę”. 1 Samuela 2,30. S5 447.3
Młody lekarz ma dostęp do Boga Danielowego. Przez niebiańską łaskę i moc może stać się tak wydajny jak Daniel na swym wysokim stanowisku. Lecz błędem jest czynienie najważniejszym przygotowania naukowego podczas gdy zaniedbuje się zasady religijne, które leżą u samej podstawy pomyślanej praktyki. Wielu jest takich, których uwielbia się z powodu zdolności wykonywania swojego zawodu, a którzy pogardzają myślą że muszą się opierać na Jezusie jeśli chodzi o mądrość w swojej pracy. Lecz jeżeli ludzie, którzy ufają swej znajomości wiedzy, zostali oświeceni przez światłość niebieską, jakże o wiele większą doskonałość mogliby osiągnąć! O ile silniejsi byliby, z jakże większą ufnością mogliby podejmować trudne decyzje! Człowiek ściśle związany z Wielkim Lekarzem duszy i ciała ma do swojej dyspozycji skarby nieba i ziemi i może pracować z mądrością i bezbłędną precyzją jakiej nie może posiadać człowiek bezbożny. S5 448.1
Ci, którym powierza się troskę nad chorymi, czy to lekarzom czy to pielęgniarzom, powinni pamiętać że ich praca musi wytrzymać próbę przenikającego wzroku Jehowy. Nie ma ważniejszego pola misyjnego niż to, które zajmuje wierny bogobojny lekarz. Nie ma innego pola gdzie człowiek może osiągnąć większe dobro czy zdobyć więcej klejnotów aby świeciły w koronie jego radości. Może nieść łaskę Chrystusa jak słodką woń do wszystkich pokojów chorych, do których wstępuje, może nieść prawdziwy balsam leczniczy dla chorej od grzechów duszy. Może wskazywać chorym umierającego Baranka Bożego, który wziął na siebie grzechy świata. Nie powinien słuchać sugestii że niebezpiecznie jest rozmawiać o sprawach wiecznych z tymi, których życie jest w niebezpieczeństwie aby ich stan się nie pogorszył, bowiem w dziewięciu przypadkach na dziesięć wiedza przebaczającego grzechy Zbawiciela uzdrowi ich na ciele jak i na umyśle. Jezus może ograniczyć moc szatana. Jest lekarzem, któremu chora od grzechu dusza może powierzyć uleczenie chorób zarówno ciała jak i duszy. S5 448.2
Powierzchowni i źli w tym zawodzie będą próbowali wzniecić uprzedzenia przeciwko człowiekowi, który wiernie wypełnia obowiązki swojego zawodu i usiać jego drogę przeszkodami. Chrystus będzie jego ucieczką od walki języków. Chociaż jego życie może być trudne i pełne samozaparcia a ocena świata może okazać się negatywna, w oczach nieba będzie to osiągnięcie i będzie uważany za jednego ze szlachciców Bożych. “Ale ci, którzy innych nauczają, świecić się będą jako światłość na niebie, a którzy wielu ku sprawiedliwości przywodzą, jako gwiazdy na wieki wieczne”. Daniela 12,3. S5 449.1
*****