Świadectwa dla zboru III

76/94

Rozdział 36 — Jedność w zborze

W moim ostatnim widzeniu ujrzałam początki dzieła i rozwój sprawy Bożej na wybrzeżu Pacyfiku. Ujrzałam że dla wielu ludzi w Kalifornii zostało wykonane dobre i właściwe dzieło lecz wielu wyznawców prawdy nie było gotowych zaufać dziełu Bożemu we właściwym czasie, działać gdy opatrzność Boża wskazuje na obowiązki. Wiele można uczynić na tym wybrzeżu w doprowadzeniu dusz do prawdy jeżeli złączymy nasze wysiłki. S3 434.3

Gdyby wszyscy, którzy czują potrzebę współpracy i chcą odpowiedzieć modlitwą Jezusa mogliby stać się jednością, starali się o to jak On jest jedno z Ojcem, prawda na czas obecny byłaby na tym miejscu silniejsza. Lecz lud śpi i nie widzi potrzeby dzieła w naszym czasie. Nie odczuwają wagi zespolonego działania. Szatan stale stara się podzielić wiarę i serca ludu Bożego. Dobrze wie że jedność jest siłą a podział ich słabością. Jest to ważne i zasadnicze aby wszyscy z wyznawców Jezusa poznali się na szatańskich trickach i jednym frontem wychodzili na przeciw jego atakom i zwyciężali go. Muszą czynić zjednoczone wysiłki nawet gdyby to miało znaczyć poświęcenie i ofiarę. S3 434.4

Lud Boży z różnymi temperamentami, organizacją, założeniami i strukturami zgromadza się razem w zborze. Prawda Boża przyjmowana do serca wykona swą pracę przezwyciężeniem poszczególnych punktów widzenia a także uprzedzeń pojedynczych ludzi. Wszyscy powinni pracować nad jednością między sobą tak blisko jak to tylko jest możliwe. Wszyscy, którzy kochają Boga i szczerze przestrzegają Jego przykazań, będą mieć wpływ na niewierzących i będą zdobywać dusze dla Jezusa śpiewając radosne pieśni triumfu i zwycięstwa przed wspaniałym tronem. Samolubstwo będzie pokonane a wszechogarniająca miłość dla Jezusa będzie objawiona w zainteresowaniu zbawieniem dusz, które odczuwają ci, dla których On umarł. S3 435.1

Było mi pokazanych wiele rodzin, które nie żyją według woli Bożej. Mają pewną pracę do wykonania w domu zanim będą mogli uczynić postęp w życiu duchowym. Widziałam przypadek brata B., który zwrócił moją uwagę w czasie kiedy przyjął prawdę. Wówczas miała ona odradzający wpływ na jego życie. Własne “ja” nie miało znaczenia dla niego w czasie kiedy zainteresowany był prawdą. Starał się pokazać wiarę swymi uczynkami a jego osobisty interes stał na drugim miejscu. Umiłował dzieło Boże i radośnie starał się czynić postępy w tym dziele. Pan przyjął jego wysiłki służby a ręka Pana nagrodziła go pomyślnością i błogosławieństwem. S3 435.2

Ujrzałam jednak że brat B. sprawił przykrość Bogu i ściągnął na siebie wielką ciemność kiedy ustawił swój osąd w opozycji względem swych braci wobec właściwego sposobu zachowywania soboty. Stawką była pomyślność brata B. a on odmówił przyjęcia właściwego sposobu komentowania powyższego zagadnienia. Gdyby trzymał się światła, nigdy nie chciałby iść drogą, którą szedł, kiedy wrócił ze Wschodu. Zostałam następnie przeniesiona do innego zdarzenia w jego życiu i ujrzałam go podróżującego. Kiedy przebywał pomiędzy niewierzącymi, nie pozwalał aby jego światłość świeciła tak przed ludźmi aby oni widząc jego dobre uczynki mogli chwalić naszego Ojca, który jest w niebie. Zapomniał o Bogu i swych obowiązkach właściwego reprezentowania swego Zbawiciela w każdym miejscu i we wszystkich okolicznościach. S3 435.3

Brat B. jest szczególnie słaby w niektórych punktach, lubi pochwały i komplementy, lubi przyjemności i wyróżnienia. Wywyższa siebie, mówi dużo a mało się modli, dlatego Bóg pozostawił go swej słabości ponieważ nie przynosi owoców dla chwały Bożej. Miał wiele sposobności czynienia dobrze lecz nie zdawał sobie sprawy z tego że przed Bogiem jest odpowiedzialny za używanie swoich talentów i jako sługa Boży będzie wezwany by zdać rachunek czy używał swych zdolności dla swej przyjemności czy uwielbienia Boga. Gdyby brat B. odczuwał moc miłości Jezusa w swym sercu, poczułby również zainteresowanie zbawieniem tych, z którymi się kontaktował. Przemawiałby do nich takimi słowami, które spowodowałyby zastanowienie się nad swym wiecznym losem. S3 436.1

Miał sposobność rozsiewania ziarna prawdy lecz nie czynił tego tak jak mógł. Powinien był zabrać swoją religię ze sobą kiedy przebywał ze swymi bliźnimi. Jego święta wiara i prawda Boża powinny były lśnić we wszystkich jego uczynkach, słowach, myślach i życiu. Chrystus nakazuje swym naśladowcom chodzić w światłości. Ci, którzy chcą aktywnie być zaangażowani muszą wyjść na zewnątrz, iść naprzód, ćwiczyć swoje zdolności. Dopóki nie wyćwiczymy się w dobrych uczynkach do jakich nasz Zbawiciel wzywa i nie odczujemy wagi osobistych wysiłków w tym dziele, będziemy mieć chorą niedorozwiniętą religię. Zwycięstwo nasze osiągniemy przez doświadczenie w dziele Bożym. Zdobędziemy aktywność i siłę przez chodzenie w światłości abyśmy mogli mieć moc podążać drogą przykazań. Możemy zdobywać coraz więcej sił na drodze do nieba na każdym kroku. Bóg błogosławić będzie swemu ludowi tylko wówczas kiedy ten będzie się starał być błogosławieństwem dla innych. Nasz wdzięk i grzeczność rozwijają się dzięki ćwiczeniu. S3 436.2

Ujrzałam że brat B. kiedy był w Battle Creek, był słaby moralnie. Nie starał się przylgnąć do Boga i zachować duszę swą w czystości myśli i czynów lecz zaczął kierować się swym własnym rozumem i przyjmować wrażenia, które były zgubne dla jego duchowej pomyślności. Spotkał takich, którzy wykręcali prawdę i kierowany był przez nich ku wierze w rzeczy, które są nieprawdziwe, a kiedy otworzył drzwi dla wroga i przyjął go jako anioła światłości, szybko został pokonany przez pokusę. S3 437.1

Był pełen grzesznych uprzedzeń i podejrzliwości wobec tych, których Bóg wyznaczył jako godnych zaufania. Widział wszystko w niewłaściwym świetle, a zgromadzenia, które powinny być źródłem siły, stały się źródłem ran. To szatan spowodował że brat B. utracił zaufanie do ludzi, których Bóg wyznaczył aby prowadzili Jego dzieło. Wystąpił sprzeciwiając się im i sercu naszego dzieła. Był jak statek na morzu bez kotwicy i steru. Jeżeli nie miał zaufania do tych, którzy znajdują się w centrum Bożej działalności to nie będzie miał zaufania do nikogo. Taki nie będzie dowierzał nikomu. S3 437.2

Brat B. ma mało szacunku i respektu dla swych braci, sądzi że jego wiedza i zdolności przewyższają innych i dlatego nie przyjmuje żadnych rad od innych, nie ma do nich zaufania, nie stara się z nimi konsultować lecz chce ich prowadzić i pouczać. Będzie dalej działał zgodnie z własnym mniemaniem, nie zważając na opinię innych braci i gorliwe prośby. Szatan wiedział że kiedy straci zaufanie od ośrodka i serca naszej działalności, jego zaufanie nie odbuduje się a wtedy będzie należał do niego. Pomyślność wiecznych spraw brata B. zależy od tego czy uszanuje i przyjmie pomoc i zarządzenia jakie Bóg był miłościw dać zborowi. Jeżeli będzie postępował drogą swoich poglądów, być może dowie się że znajdował się na drodze do zginienia. Podejmie pierwszy krok, potem następny, aż w końcu zupełnie straci tę prawdziwą jedyną drogę, na którą może się spóźnić, a która prowadzi do nieba. S3 437.3

Są tysiące, którzy podążają drogą ciemności i błędu, drogą, która prowadzi do śmierci lecz łudzą się tym że są na ścieżce szczęścia prowadzącej do nieba. Jednak oni nigdy nie wybiorą, nie zdecydują się na jedną lub drugą. Brat B. potrzebuje pomocy jaką Bóg dał zborowi ponieważ sam nie może być i nie może sam stanowić zboru a jego postępowanie świadczy o tym że będzie zadowolony będąc tym zborem. Brat B. dawno utracił swe poświęcenie dla Boga. Nie strzegł drzwi swojego serca przed podszeptami szatana. Ujrzałam że aniołowie Boży zapisują jego słowa i uczynki. Odchodził coraz dalej od światłości niebios. Kiedy łaska Boża nie kontroluje cię bracie B. stajesz się człowiekiem, z którym trudno jest się porozumieć. Masz dużo zaufania do samego siebie, za dużo uporu, które odczuwane są w rodzinie i w zborze. Masz mało szacunku i respektu dla innych. Nie posiadasz miłości i pokory. S3 438.1

Brat B. powrócił na wybrzeże w wielkiej ciemności, utracił miłość do prawdy i miłość do Boga. Jego naturalne uczucia opanowały go i był pysznym. Umiłował pieniądze i uwielbiał siebie bardziej niż Odkupiciela. Ujrzałam po powrocie że jego postępowanie nie miało już szacunku wobec chrześcijańskiego imienia. Widziałam go w towarzystwie świeckim miłującym zabawy. Zasmucał swych braci i ranił Zbawiciela, przynosił wstyd przed niewierzącymi. Ujrzałam że od tego czasu nie znajdował przyjemności w dziele Bożym ani w postępie prawdy. Wydawał się posiadać zapał do badania Pisma Świętego i książek innych autorów nie po to aby umocnić się w każdym punkcie prawdy gdzie opatrzność Boża dała mu ludzi, których Bóg wybrał, lecz po to aby znaleźć nowe stanowisko i aby szerzyć nowe poglądy i głosić nowe spojrzenie sprzeczne z ustanowioną wiarą całości zboru. Jego badania nie służyły chwale Bożej lecz jemu samemu. S3 438.2

Kiedy brat B. raz zajął stanowisko po złej stronie, to nie było w jego naturze aby dostrzec błąd i wyznać zło lecz walczyć do upadłego bez względu na konsekwencje. Taki duch rujnuje zbór Boży i rujnuje jego własną rodzinę. Musi zmiękczyć swe serce i przyjąć czułość, pokorę i miłość. Potrzebuje ofiarności i szlachetnej oraz właściwej szczodrości. Krótko mówiąc, musi się szczerze nawrócić aby być nowym stworzeniem w Jezusie. Wówczas jego wpływy w zborze będą odpowiednie i będą tą pomocą jakiej inni potrzebują. Uzyska wówczas respekt i miłość swej rodziny i swym życiem będzie mógł prowadzić całą swą rodzinę. Obowiązek i miłość jak bliźniacze siostry będą mu pomocne w wychowaniu jego dzieci. S3 438.3

Siostra B. martwi się postępowaniem męża. Widziałam że jej życie jest bardzo smutne podczas gdy on mógłby je uczynić szczęśliwym. Wydaje się być zniechęcona i boleśnie odczuwa że jest zaniedbywana i niekochana przez niego. W czasie jego nieobecności czasami wydawała się roztargniona a także zazdrosna i nieufna wobec niego. Szatan był obecny ze swoimi pokusami a ona popatrzyła na niektóre rzeczy w przesadzonym świetle. A wszystko to mogło nie mieć miejsca gdyby brat B. zachował swe poświęcenie dla Boga. Przeniesiona zostałam jeszcze dalej i widziałam że przestał wierzyć i chodzi w ciemności a samego siebie łudzi że tylko on ma światło. Im bardziej odłącza się od Boga tym mniej ma miłości dla swych braci i prawdy. S3 439.1

Ujrzałam że brat B. kwestionuje jeden punkt po drugim naszej wiary, które wyprowadziły nas ze świata, które uczyniły nas ludem szczególnym i wybranym, oczekującym onej błogosławionej nadzieji zjawienia się naszego Pana Jezusa, Zbawiciela. Jego niewiara i ciemność nie podważyły głównych filarów naszej wiary. Tylko prawda Boża nie odczuwała żadnej pomocy jego działalności. Pozostała stale prawdą. Miała pewny wpływ na jego umysł i umysły swych braci. Fałszywe sprawozdania przywiezione ze Wschodu dotyczące mnie i męża miały pewny wpływ na kształtowanie podejrzeń i zwątpień w umysłach innych. Ci, którzy nas nie znali, nie mogli stanąć w naszej obronie. Widziałam że zbór w _____ mógł mieć trzy razy więcej członków niż ma obecnie i mógł posiadać dziesięciokrotnie większą siłę gdyby brat B. nie był na usługach wroga. W swej ślepej niewierze uczynił wszystko aby zniechęcić wiernych w prawdzie. W swym zaślepieniu nie uświadomił sobie że jego postępowanie smuci Boga. Zniechęcenie oraz ciemność jakie wywołał, uczyniły pracę brata B. podwójcie trudną albowiem jego wpływ odczuwany był nie tylko w zborze w _____ lecz również w innych zborach. S3 439.2

Brat B. umocnił się w niewierze i sprzecznych wpływach z jakimi spotkał się brat C. Ujrzałam że spotkamy się z tymi samymi problemami i zajmie nam sporo czasu aby wykorzenić stare korzenie goryczy, którymi wielu może być nasiąkniętych. Jest czas aby przemawiać i czas aby zachować milczenie. Kiedy Bóg złoży na nas obowiązek mówienia, nie powinniśmy się od tego uchylać, niezależnie od tego czy ludzie będą słuchać czy też nie i powinniśmy kontynuować naszą działalność nawet jeżeli pozostawia niektórych poza zborem czy poza prawdą. Bóg ma wielkie i ważne zadanie do wykonania dla każdego w _____ i we właściwym czasie będzie ono wykonane a prawda zwycięży. S3 440.1

Ci z naszych braci, którzy nie mieli właściwego poglądu na niektóre sprawy i sami nie znali prawdy, nie mogli oponować argumentom brata B. i chociaż nie mogli przyjąć poglądu podsuwanego im przez niego, byli bardziej lub mniej pod wrażeniem jego wypowiedzi i argumentów. Niektórzy nie odczuwali żadnego ducha wolności kiedy spotkali się w zgromadzeniu. Obawiali się przemawiać w sobotę i wypowiadać własne myśli oraz przedstawiać prawdziwą wiarę bo spodziewali się z jego strony krytyki. Na takich spotkaniach i nabożeństwach była martwota, mało swobody i wolności. S3 440.2

Brat B. pragnie aby inni patrzyli na niego jak na tego, który potrafi wyjaśniać Pismo Święte, lecz widziałam że on błądzi i nie rozumie go. Wszedł na złą drogę starając się o nową religię i nową teorię wiary. Chciał zetrzeć ślady, które wskazują na ścieżkę prawdy, przemilczał to że ona wskazuje nam kierunek, że blisko jest cel naszej pielgrzymki i koniec historii naszej ziemi. Może się łudzić że jest prowadzony przez Pana lecz jest to z pewnością inny duch. Dopóki nie zmieni swego postępowania całkowicie i nie wykaże chęci bycia prowadzonym i pouczonym, będzie pozostawiony własnemu prowadzeniu i stanie się wrakiem wiary. S3 440.3

Niektórzy są tak zaślepieni przez własną niewiarę że nie potrafią dostrzec ducha brata B. Mógłby sam im pomóc gdyby był zgodny z Bożą radą. Mógłby prowadzić ich ku światłości zamiast powiększać ich zamieszanie w wierze i w ich kłopotach. Lecz on stał się dla nich kamieniem obrażenia, ślepym przywódcą ślepych. Gdyby szedł wtedy prosto, co było chrome, nie zostałoby usunięte ale uzdrowione. On jednak odmówił chodzenia w świetle prawdy jakie Bóg dał swemu ludowi a tym, którzy idą w tym świetle starał się przeszkadzać. S3 441.1

Nieuświadamiał sobie tego że jest straszną rzeczą wzniecać wątpliwość i niewiarę wobec ludzi zachowujących przykazania Boże. Prawda, którą kiedyś przyjął i cieszył się nią, stała się dla niego ciemnością i dopóki nie zmieni swego postępowania, będzie popadał w mieszaninę wierzeń różnych wyznań lecz nie będzie się zgadzał w całości z żadną. Sam będzie wyróżniał się lecz nie pod dowództwem głowy zboru ponieważ swoje poglądy postawił w opozycji do wiary ogółu powodując tym zniechęcenie i osłabienie zboru. Jeżeli zbór zachowujący sobotę posiada prawdę to on go potępia. Zamiast starać się doprowadzić do zgodności z nią podporządkowując się jej wymaganiom i umierając dla własnego “ja”, wyszukuje stanowiska i pozycje gdzie nie byłby pod presją potępienia. S3 441.2

Ujrzałam że jeżeli będzie postępował dalej w tym zaślepionym stanie, po upływie jakiegoś czasu będzie zadowolony kiedy nadarzy się okazja aby odrzucić sobotę. Szatan z pewnością go zwiedzie jak zwiódł wielu innych od prawdy do kłamstwa. O ile bezpieczniejsze byłoby dla brata B. doprowadzenie swej duszy do harmonii z prawdą aniżeli błędne tłumaczenie Pisma Świętego i usiłowanie doprowadzenia siebie do zgodności czynów z Pismem Świętym. Gdyby swoje uczynki doprowadził do harmonii z zasadami Bożego prawa, posiadłby możliwości, o których tylko czasem mógł marzyć. Cielesne serce nie znajduje poparcia u Boga gdyż nie jest poddane Bogu i Jego prawu ani też nie może być. S3 441.3

Pomawianie i otwarte wypowiedzi tych, którzy są naszymi wrogami w Battle Creek były przyjmowane przez brata B. kiedy znajdował się w podróży na Wschód. Wrócił zgorzkniały, bezbożny w uczuciach swego serca przeciwko tym, którzy znajdują się w centrum dzieła a szczególnie przeciwko mnie i mojej pracy. Nie miał żadnych powodów do takiego stanowiska jakie ukształtowało się w nim ani tego co wyrażał wobec mojej działalności i świadectw. Niewiarę i uprzedzenia, które zanieczyściły jego własną duszę, zasiał w umysłach innych. Uczynił to z pełną świadomością i efektami. Na początku wielu było pod wpływem jego ciemności i filozofii dlatego mógł wygłaszać obronę i wysuwać wnioski tak jak gdyby oni stanowili poręczenie tych faktów. On wie jak ma to czynić. Posiada gładką wymowę. Jego słowa miały wpływ na niektórych, którzy nie byli uświęceni i którzy chcieliby widzieć to tak jak to przedstawiał w stosunku do naszej działalności i naszego wezwania. Uzyskał wpływy i podjudzał uprzedzenia w umysłach tych, którym my moglibyśmy pomóc gdyby nie zamknął naszych dróg dojścia do nich tak abyśmy nie mogli do nich dotrzeć. Takimi byli właśnie brat i siostra D. S3 442.1

W tym człowieku brat B. może ujrzeć owoce swego postępowania lecz są jeszcze inni, którzy zostali przez niego zarażeni i skutki są takie same w zakresie ich wiary i zaufania do prawdy. Gdy tylko brat B. lub inni zawyrokują że ludzie, którzy mają najwięcej do powiedzenia w doprowadzeniu dzieła prawdy do obecnego stanu nie są prowadzeni przez Boga lecz są ograniczeni i schematyczni, zwodzący lud, wówczas ich postępowanie sugeruje że cała ta działalność ma na celu zwodzenie i jest fałszem. Po to aby zachować jedność, muszą to odrzucić. To czyni brata B. zupełnie ślepym na to co sam czyni i co czynią inni. W niedalekiej przyszłości, jeżeli już nie teraz, ujrzy swą działalność i będzie miał obraz tego co robił dotychczas. Ujrzy pracę jaką wykonywał w latach minionych tak jak Bóg widzi i nie będzie przyglądał się jej z zadowoleniem gdy zobaczy ubogie swe dzieło. Jego pycha z posiadania mądrości i wielkiej wiedzy skończy się a sam będzie pogrążony w duszy zgorzkniałej ponieważ krew dusz będzie na jego odzieniu. S3 442.2

O, gdyby brat B. chciał widzieć te rzeczy właściwie i uświadomić sobie że jest zwodzony, gdyby przyszedł do brata i siostry White z tym że szkodził i ranił ich opinię i dałby im sposobność wypowiedzi osobistej. Raporty jakie niósł ze sobą przez kraj aż do Pacyfiku niosły fałszywe świadectwo łamiąc w ten sposób przykazanie Boże. On też spotka się pewnego dnia z ostrymi wypowiedziami jak również ze zwodniczymi kłamstwami, które podpowiadał szatan, który to zaaranżował w umysłach aby raniły wpływy męża i moje własne. Ta sprawa nie jest tylko sprawą pomiędzy bratem B. i mną lecz pomiędzy nim a Bogiem. S3 443.1

Bóg powierzył nam poważne dzieło i jeżeli dał także nam poselstwo abyśmy nieśli je ludziom to ci, którzy nam przeszkadzają w pracy i osłabiają wiarę ludzi w prawdę i zaufanie, nie walczą z narzędziami lecz z Bogiem i muszą zdać rachunek przed Nim ze skutków swych słów i czynów. Wszyscy, którzy posiadają duchowe rozeznanie mogą rozpoznać drzewo po jego owocach. Brat B. przedstawia siebie jako jedynie oświeconego przez Boga i nie okłamującego lud odnośnie naszej pracy i misji. Wszyscy ujrzą — jeżeli tylko zechcą — owoce dojrzewające na tym drzewie. Bracie B., czy owoce te są dla życia wiecznego czy dla śmierci? S3 443.2

Po tym jak brat B. uzyskał w Battle Creek tę szczególną wiedzę, która prowadziła go do niszczenia naszej i Bożej działalności i poselstwa, postanowił beztrosko złączyć się z niewierzącymi trwoniąc czas na zabawy. Swoim postępowaniem sprowadził hańbę na dzieło Boże i Jezusa i wielkie cierpienia na swą żonę. Czyż był tak zaślepiony że nie wiedział iż stara się zniszczyć to co Bóg buduje? Czy nie pomyślał o tym że może walczyć w ten sposób przeciwko Bogu? Praca jaką aniołowie wykonują zapisana jest w niebie i on będzie musiał odpowiedzieć za nią kiedy wszelka sprawa zostanie poddana sądowi przez samego Boga. W swym zaślepieniu brat B. podniósł swoje ramię aby walczyć przeciwko Bogu łudząc się że służy Bogu. Każdy ludzki uczynek zostanie poddany próbie ognia w dniu ostatecznym i tylko złoto, srebro i cenne kamienie wytrzymają tę próbę. S3 443.3

Bóg nie da się z siebie wyśmiewać. On jest długo cierpliwy wobec człowieka lecz w końcu przyjdzie do przestępców zakonu i osądzi każdego według jego uczynków. Chociaż ludzie mogą dumnie wypowiadać się o swojej mądrości lecz wystarczy jeden dech z ust Bożych a ich honory i chwałę zmieni się w pył. Ujrzałam że brat B. nie będzie usprawiedliwiony w dniu Bożym kiedy każdy przypadek zostanie zważony na wadze świątynnej. On sam najlepiej wie jak postępuje. Miał wystarczające dowody, które określały charakter działalności jaką Bóg nam powierzył. Owoce tej działalności znajdują się przed nim i może je rozumieć i widzieć jeśli tylko zechce. S3 444.1

Pewność siebie brata B. jest zadziwiająca i jest dla niego straszliwą zasadzką. Jeśli nie przezwycięży tej straszliwej cechy charakteru — doprowadzi go do zguby. Ujawnia swoje prawdziwe cechy gdy walczy i sprzecza się na temat zasad wiary, poddaje w wątpliwości, upiera się, wykręca aby różnić się od braci tak długo aż szatan opanuje jego rozum i będzie twierdził że ma prawdę a jego bracia znajdują się w błędzie. Nie stoi w światłości i nie posiada błogosławieństw Bożych gdyż to także stanowi część jego religii, która jest sprzeczna z ustanowionymi punktami wiary ludu zachowującego Boże przykazania. Czy wszyscy są zwiedzeni a brat B. jest jedynym, któremu Bóg dał właściwą prawdę? Czy to nie Bóg daje właściwe zrozumienie Pisma Świętego swoim oddanym poświęcającym się sługom tak samo jak daje bratu B. dla nich? S3 444.2

Czy brat B. sprawdzi swe postępowanie takim prostym testem? Czy światło i wiedza jakie posiadam, a która umieszcza mnie w opozycji z moimi braćmi bardziej przybliża mnie do Jezusa? Czy mojego Zbawiciela czyni bardziej cennym dla mnie? Czy charakter mój staje się bardziej podobnym do Jego charakteru? Jest cechą naturalną, chociaż niezbyt przyjemną, by nasze charaktery oceniać naszymi zmysłami i być upartym w zapamiętaniu win i upadków naszych bliźnich. S3 444.3

Brat B. nie chce być w jedności ze swymi braćmi. Jego samozaufanie prowadzi go do nieodczuwania konieczności takiego związku. Sądzi że ich umysły powinny się kształtować według jego mniemania i że przyjmowanie ich opinii i rad jako godnych uwagi byłoby poniżaniem się. Ta pycha oddala go od miłości i sympatii swych braci i od jedności z nimi. Uważa że jest zbyt mądry i doświadczony aby żyć w ostrożności, która jest niezbędna dla innych. Tak wysoko myśli o sobie i tak polega na własnym dorobku że uważa iż jest przygotowany na wszelkie niebezpieczeństwa. Niebieski anioł powiedział wskazując na brata B.: “A tak kto mniema że stoi, niechże patrzy by nie upadł”. 1 Koryntian 10,12. Samozaufanie wiedzie do zaniedbania czujności i pokory, błagalnej modlitwy. Istnieją wewnętrzne pokusy i kłopoty, trudności których trzeba unikać i przezwyciężać bo szatan dopasowuje swe pokusy do każdego charakteru i temperamentu człowieka. S3 445.1

Zbór Chrystusowy jest w stałym niebezpieczeństwie. A szatan stara się zniszczyć lud Boży i umysł tego czy innego człowieka. I jego osąd nie wystarczy aby mu zaufać. Chrystus pragnie prowadzić swoich wyznawców razem w zborze przypatrując się ich porządkowi, przekazywaniu zasad i dyscypliny. Chce aby wszyscy uważali drugiego za wyższego od siebie. Jedność i zaufanie jest podstawą pomyślności zboru. Jeżeli każdy członek zboru czuje się niezależnym w postępowaniu wobec innych, podejmuje własne odrębne postępowanie. Czy zbór taki może być bezpieczny w godzinie niebezpieczeństw i zguby? Pomyślność zboru zależy od zdecydowanych połączonych działań i wzajemnego zaufania jego członków. Kiedy w krytycznym momencie ktoś woła w niebezpieczeństwie, wówczas istnieje potrzeba zdecydowanego działania bez zwłoki i rozpatrywania całej sprawy pozwalając w ten sposób przeciwnikowi uzyskać przewagę na skutek zwlekania kiedy połączone działania mogłyby ocalić wiele dusz od zguby. S3 445.2

Bóg chce aby Jego lud był złączony najbliższymi więzami chrześcijańskiej wspólnoty. Wzajemne zaufanie braci jest podstawą pomyślności zboru. Jedność działania w religijnym kryzysie jest ważna. Jeden nierozważny krok, jeden beztroski czyn, może rzucić zbór w trudności i kłopoty, z których nie będzie się mógł wyzwolić przez lata. Jeden członek zboru napełniony niewiarą, może dać wielką przewagę przeciwnikowi, który zarazi i zburzy wszelką pomyślność całego zboru a skutkiem tego będzie strata wielu dusz. Jezus pragnie aby Jego lud wierzył sobie i był podporządkowany jeden drugiemu gdyż jeden może niedostrzegać niebezpieczeństwa, które inne oko szybko ujrzy. Jeżeli niedostrzegający z zaufaniem będzie posłuszny ostrzeżeniu, będzie można także ochronić wielu od kłopotów i trudności. S3 446.1

Gdy Jezus miał opuścić swych uczniów, modlił się za nich w najbardziej wzruszający i uroczysty sposób aby wszyscy mogli być jedno “jako ty Ojcze we mnie, a ja w tobie, aby i oni w nas jedno byli, aby świat uwierzył żeś ty mię posłał. A Ja tę chwałę, którąś mi dał, dałem im aby byli jedno jako my jedno jesteśmy. Ja w nich a ty we mnie, aby byli doskonałymi w jedno a iżby poznał świat żeś ty mię posłał, a żeś je umiłował jakoś i mię umiłował”. Jana 17,21-23. Apostoł Paweł w swym pierwszym liście do Koryntian nawołuje ich do jedności: “A proszę was bracia, przez imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście toż mówili wszyscy a iżby nie było między wami rozerwanie ale abyście byli spojeni jednakim umysłem i jednakiem zdaniem”. S3 446.2

Bóg wiedzie swój lud od świata ku wyżynom wiecznej prawdy, ku przykazaniom Bożym i ku wierze Jezusa. Chce swój lud wychować i przygotować. Jego naśladowcy nie będą w sprzeczności aby jeden wierzył w to a drugi miał inne poglądy i przekonania i postępowałby zupełnie niezależnie od zboru Bożego. Poprzez rozmaitość darów, które Pan w zborze ustanowił, wszyscy przyjdą do jedności wiary. Jeżeli jeden człowiek bierze swoje rozumienie biblijnej prawdy bez szacunku i opinii braci a osądza wmawiając wszystkim że to on ma prawo na swoje poglądy a następnie wywiera nacisk na innych, jak może wypełnić się modlitwa Chrystusa? A jeżeli jeden po drugim powstają i każdy z nich uważa że to tylko on ma rację w swej wierze i może mówić co się jemu podoba bez względu na wiarę całości, gdzie wtedy będzie ta harmonia, która była między Jezusem a jego Ojcem, a i o którą prosił Jezus aby była pomiędzy jego braćmi? S3 446.3

Bóg wyprowadza swój lud i stawia go na pewnych podstawach wiary, przykazań Bożych i świadectwach Jezusa. Daje swemu ludowi prosty łańcuch biblijnej prawdy, jasny i zwięzły. Ta prawda jest niebiańskiego pochodzenia i powinno się jej poszukiwać jak ukrytego skarbu, który musi być odkrywany przez troskliwe badanie Pisma Świętego i przez gorliwą modlitwę. S3 447.1

Brat B. zaczyna wątpić w naszą wiarę punkt po punkcie. Jeżeli ma on rację w swych nowych teoriach, wówczas zgromadzenie tych, którzy święcą sobotę byłoby w błędzie. Czy ustanowione zasady wiary i silne punkty naszego stanowiska, które wyprowadziły nas ze świata i połączyły jako wybrany i szczególny lud miałyby być błędne? Czy mamy przyjąć wiarę od tego jednego człowieka wraz z wywodami jakich on nam dostarcza jako owoce jego religijnego charakteru? A może to brat B. uporządkuje i podporządkuje swoje poglądy i opinie i przyjdzie do zboru? Gdyby nie zaślepił swej duszy uprzedzeniem i nie trwał uparcie przy bezbożnym sprzeczaniu się w dziele Bożym, nie przebywał by w takiej ciemności i zwodzeniu. S3 447.2

Jest zapalonym mówcą więc będzie uparcie forsował swoje zdanie i nie podda się żadnym dowodom przeciwko sobie. Jest to straszne gdyż stać będzie na drodze pomyślności zboru jeśli będzie tak czynił jak czyni. Świat jest wielki a brat ma wszelkie możliwości aby pójść pomiędzy niewierzących i nawracać ich na swoje teorie. Kiedy będzie mógł przedstawić dobrze zorganizowany właściwy zbór, w którym on będzie tym środkiem nawrócenia od grzechów do sprawiedliwości, wówczas dopiero a nie wcześniej niech rozpowszechnia swoje spojrzenia, poglądy w zborze, które sprawiają boleść i które zasmucają jego ciemnością i błądzeniem. Nie ma on prawa budować na fundamentach założonych przez innego człowieka używając drewna, siana i słomy, to wszystko zostanie spalone ogniem dnia ostatecznego. S3 447.3

Ujrzałam że jedynym bezpiecznym stanowiskiem dla brata B. jest usiąść u stóp Jezusa i uczyć się żyć życiem bardziej doskonałym. Nauki Jezusa będą spadać jak deszcz a jego mowa będzie jak cicha rosa na serce pokorne i chętne do nauki. Brat B. musi zająć pozycję ucznia, nie wolno mu być sędzią i dyktatorem, nie wolno mu krytykować lecz wierzyć. Nie może być tym, który kwestionuje i wytyka innym błędy lecz tym który słucha. Pycha musi dać miejsce pokorze a uprzedzenia muszą ustąpić szczerości bo w przeciwnym razie cenne słowa Jezusa będą wobec niego daremne. Mój bracie, możesz opierać się na swym zaślepionym i nieuświęconym umyśle aż do dnia Bożego i nie uczynisz ani jednego kroku w kierunku nieba. Możesz debatować i rozmawiać i badać uczonych autorów a nawet Pismo Święte, a mimo to stawać się coraz bardziej zadufanym w sobie i zwodzonym, coraz głębiej zanurzającym się w ciemność tak jak to miało miejsce z Żydami w odniesieniu do Jezusa. Jakie były ich winy? Odrzucili światłość jaką Bóg im właśnie zesłał i poszukiwali jakiegoś innego, nowego światła, dzięki któremu mogliby interpretować Pismo Święte tak aby było poparciem i potwierdzeniem ich działalności. S3 448.1

Ty czynisz to samo, omijasz światłość jaką Bóg daje ci w publikacjach o obecnej prawdzie i w swym słowie a szukasz własnych doktryn, teorii, które nie są poparte słowem Bożym. Gdybyś był jak małe dziecię i dał się prowadzić, twoje zrozumienie byłoby uświęcone a wola twoja i uprzedzenia poddane, wtedy by z twego serca świeciła jasność jaka oświetla Pismo Święte a ukazałoby ci ono obecną prawdę w jej cudownej harmonii. Pojawi się tobie jak złoty łańcuch, którego ogniwa połączone są w doskonałą całość. “Jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie się jako dzieci, żadnym sposobem nie wnijdziecie do królestwa niebieskiego”. Mateusza 18,3. Jezus mówi: “Uczcie się ode mnie żem ja cichy i pokornego serca a znajdziecie odpocznienie duszom waszym”. Mateusza 11,29. S3 448.2

Jeżeli naprawdę wstąpiłeś do szkoły Chrystusa, On oczekuje od ciebie abyś objawiał w swym sercu, charakterze i zachowaniu pokorę, którą tak wspaniale On nam wskazuje swoim postępowaniem i charakterem. Jezus nie będzie uczył obłudy, zarozumiałości i upartości. Jeżeli ktoś przyjdzie do Niego z zapytaniem: Co to jest prawda, On nie da mu żadnej odpowiedzi, tylko cichych prowadził będzie swoją drogą. Salomon był od urodzenia wyposażony w dobre maniery i posiadał wielkie zdolności umysłowe ale siebie uważał przed Bogiem za małe dziecię. Pragnął mądrości od Boga w pokorze i nie pragnął jej nadaremnie. Jeżeli naprawdę szukasz prawdy z uczciwych motywów, będziesz kroczył wraz ze zborem gdyż zbór Boży posiada prawdę. Jeżeli posiadasz Pismo Święte i czytasz także książki innych autorów przy pomocy swych własnych opinii z góry uprzedzonych i w ten sposób ustanawiasz swą wiarę, to staniesz się wyniosły, uparty i pyszny. S3 449.1