Świadectwa dla zboru III
Rozdział 25 — Kaznodzieje polegający na sobie
Bracie R. Twój wpływ nie był taki abyś mógł być chwałą dla obecnej prawdy. Gdybyś był poświęcony prawdą, którą zwiastujesz innym, mógłbyś być dziesięć kroć użyteczniejszym w dziele Bożym aniżeli jesteś. Tak bardzo polegałeś na sensacjach bez których nie miałeś odwagi. To wielkie wzruszenie i zainteresowanie sensacjami jest twoją siłą i sławą oraz powodzeniem jako pracownika. Tego nienawidzi Pan. Nie sprawia to przyjemności Bogu. Twoja praca nie jest tym za co ją uważasz, pochlebiasz tylko sam sobie. S3 227.2
Dokładne przebadanie wskazuje rzeczywistość że z takich zgromadzeń jest mierny rezultat. A mimo to biorąc pod uwagę rzeczywistość i minione doświadczenia z przeszłości, nie dokonałeś zmiany sposobu swej pracy. Bardzo wolno urzeczywistniałeś swoje wysiłki aby ominąć błędy minionych lat. Tak jest dlatego że jak narkoman masz zamiłowanie do tych sensacyjnych zgromadzeń, dążysz do nich jak alkoholik do szklanki alkoholu aby pobudzić swą energię, aby cię oszołomiły twe osłabione siły. Dyskusje wytwarzające rzeczywiste emocje są mylnie odbierane za gorliwość dla Pana i miłość do prawdy. Pracowałeś własnymi siłami czyli bez Ducha Bożego. Gdyby Pan prowadził każde twoje postępowanie, gdybyś sobie uświadamiał odpowiedzialność za dusze i pokazał mądre wykorzystanie okazji dla pozyskania dusz dla królestwa Bożego, mógłbyś ujrzeć plony swoich starań a Bóg byłby uwielbiony. Dusza twoja zajaśniałaby duchem prawdy, którą ogłaszasz innym. Przekonywanie ludzi do wymagań Bożego zakonu i pouczanie ich o potrzebie pokuty wobec Boga i wiary Chrystusa to twoja praca, która dopiero co się zaczęła. Często tacy nie dokończą swego dzieła a ciężkie brzemię zostawiają innym zamiast ją dokończyć samemu. Mówisz że jesteś niewykwalifikowanym aby dokończyć dzieło. Im prędzej się przygotujesz abyś mógł nosić odpowiedzialność kaznodziejską za stado tym lepiej. S3 227.3
Jako właściwy pasterz powinieneś dyscyplinować siebie abyś mógł pracować z ludźmi dając każdemu ze stada Boży pokarm na właściwy czas. Powinieneś być ostrożny i studiować aby mieć zapas praktycznych tematów, któreś przebadał, abyś mógł według potrzeby jasno i mocno głosić ludziom poselstwo we właściwym czasie i we właściwym miejscu. Nie masz dostatecznych zapasów natchnionego słowa dla każdej nadarzającej się okazji. Kiedy stado potrzebowało duchowego pokarmu, często przynosiłeś materiał dowodowy, który nie miał żadnej większej wartości w danej chwili, tylko polityczne zabarwienie. Gdybyś wytężył swoje siły i urzeczywistnił swe myśli poznaniem tego co tobie Słowo Boże hojnie wskazywało, budowałbyś dzieło Boże przez to, żebyś stado Boże sycił właściwym pokarmem, który dałby duchowe zdrowie i siły według potrzeby. S3 228.1
Musisz się uczyć wykonywać dzieło prawdziwego pasterza. Kiedy to zrozumiesz a sprawy dzieła spoczną na tobie, nie będziesz żartował, dowcipkował ani angażował się do lekkomyślnych, frywolnych rozmów. Sługa Chrystusa, który dobrowolnie chce nosić brzemię tej działalności, posiada jasne zrozumienie wzniosłego uświęcającego urzędu swego powołania, nie będzie miał skłonności do lekkomyślności i niewłaściwego zachowania oraz nierozważnego postępowania z owcami swojego stada. S3 228.2
Właściwy pasterz będzie zainteresowany wszystkimi sprawami związanymi z pomyślnością stada. Będzie sobie poczynał ostrożnie i objawiał miłosierną rozwagę, będzie uprzejmy, współczujący wszystkim, a szczególnie kuszonym, cierpiącym i upadającym. Zamiast okazywać ludziom współczucie jakiego poszczególne przypadki wymagały i jakiego wymagała chwiejność, tyś — mój bracie — ominął tych ludzi i szukałeś sympatii u innych. “Syn człowieczy nie przyszedł aby mu służono, ale aby służył i aby dał duszę swą na okup za wielu”. Mateusza 20,28. “Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Nie jest sługa większy nad Pana swego ani poseł większy nad onego który go posłał”. Jana 13,16. “Ale wyniszczył samego siebie, przyjąwszy kształt niewolnika, stawszy się podobny ludziom”. Fi1ipian 2,17. “A tak powinniśmy znosić my, którzyśmy mocni, mdłości słabych, a nie podobać się samym sobie. Przetoż każdy z nas niech się bliźniemu podoba ku dobremu dla zbudowania. Ponieważ i Chrystus nie podobał się samemu sobie ale jako napisano: Urągania urągających tobie przypadły na mię”. Rzymian 15,1-3. S3 228.3
Sługa Boży nie powinien być opanowany samolubstwem ale w pokorze umysłu, łagodnością, cierpliwością napominać, karać we wszystkim i we wszelkiej cichości z pouczeniem. Jak będą wiersze pisma pokrywać się z minionym życiem kiedy przez całe życie pielęgnowałeś samolubstwo i jego skłonności. Zawarłeś związek małżeński z niewiastą o silnej upartej woli. Jej wrodzone skłonności były wysoce samolubne. Oboje uwielbiacie swoje połączenie zainteresowań a nie pomagaliście sobie nawzajem. Żadne z was nie było sumienne i żadne nie miało bojaźni Bożej we właściwym rozumieniu. Główną waszą zasadą była miłość do wygórowanego własnego “ja” i samolubstwa. Byliście zbyt mało poświęceni Bogu dlatego nie byliście błogosławieństwem jeden drugiemu. Kroczyliście własną drogą, każde z was chciało być kołysane, chwalone i obsługiwane. S3 229.1
Bóg widział wasze niebezpieczeństwo i od czasu do czasu dawał wam ostrzegawcze poselstwo ze świadectw że wasze wieczne sprawy są w niebezpieczeństwie jeśli nie przezwyciężycie swojego samolubstwa i woli swojej nie podporządkujecie woli Bożej. Gdybyście słuchali napomnień i ostrzeżeń Pana, gdybyście zawrócili ze swej drogi czyniąc radykalną zmianę, twoja żona by dziś nie była w sidle nieprzyjaciela i opuszczona przez Boga nie wierzyłaby silnym zwiedzeniom szatana. Gdybyś kroczył za światłem, które Bóg ci dał, byłbyś teraz silnym i wydajnym pracownikiem w dziele Bożym, przygotowanym aby wykonać dziesięć razy więcej niż wykonujesz obecnie. Byłeś słaby gdyż zaniedbałeś pielęgnowanie światła. Byłeś zdolny ale tylko na krótko umiałeś rozpoznać głos prawdziwego Pasterza od głosu innych obcych. Zaniedbałeś chodzenia w światłości i ta niechęć przyprowadziła cię do ciemności a twoje sumienie często było tłumione i zgasło. S3 229.2
Twoja żona nie wierzy ani nie żyje według światła i nie idzie za światłością jaką Pan miłosiernie zesłał. Odrzuca napomnienia, sama zamyka drzwi przed radami i napomnieniami, które jej Bóg daje. Szatan jest bardzo z tego zadowolony i nic nie stoi mu na przeszkodzie aby mógł wedrzeć się do jej świadomości i ją zniewolić według swej mocy i woli swą siłą i pochlebnymi zwodzeniami. S3 230.1
Pan dał ci świadectwo że twoja żona jest przeszkodą i ciężarem w dziele tak że nie powinna ci towarzyszyć do czasu kiedy nie będziesz miał wyraźnego dowodu że jest nawrócona i zmieniona przez odnowienie umysłu. Wtedy miałeś odczucie że jesteś panem swojego domu. To było twoim pretekstem i postępowałeś według niego, chociaż własnego domu nie potrzebowałeś. Twoja żona miała obowiązki wobec własnych rodziców, które całe życie zaniedbywała. Gdyby podjęła te tak długo zaniedbywane obowiązki z radością, nie byłaby rzucona do szatańskiej niewoli, nie wykonywałaby jego woli i nie byłaby splamiona na sercu i duszy w jego służbie. S3 230.2
Twoja walka aby mieć dom opierała się o osobiste wyobrażenia jak i o wiele innych rzeczy. Uzyskałeś dom jakiego pragnęło twoje samolubstwo, także twoja żona mogła być wygodnie urządzona. Ale Bóg dla niej przygotował doświadczenie by obudzić sumienie jeśli całkowicie nie było zatwardziałe samolubstwem odnośnie cierpienia jej matki. Ale to zrządzenie Bożej opatrzności nie pobudziło miłości córki by współczuła cierpiącej matce. Na drodze swej nie miała żadnych domowych trosk ani dzieci o których by się miała troszczyć ale biedne “ja”, któremu ofiarowała całą swoją uwagę. S3 230.3
Brzemię jakie musiał nieść jej ojciec było ponad jego siły i wiek. Spotkało go ciężkie cierpienie. Pewne jest, że gdyby córka miała choć trochę współczujące serce, musiałaby to odczuwać, uświadomiłaby sobie obowiązek aby pomóc siostrze i jej mężowi. A dlatego że jest obojętna oraz beztroska, pokazała że jej serce jest jak kamień. S3 231.1
Być przez rodziców tak miłowaną, a wobec nich być tak obojętną, jest świadectwem przeciwko niej. Ona pouczyła męża swego o sytuacji. Brat R. był tak samo samolubny jak jego małżonka i wysłał pilne polecenie aby do niego przyjechała. Jak mogli spoglądać aniołowie Boży na ten czyn, którzy są delikatni, współczujący? Córka pozwoliła aby jej powinności z którymi się miała podzielić ze swoją obarczoną siostrą wykonywali ludzie obcy. Na tę scenę spoglądali aniołowie ze smutkiem i zdziwieniem i odwracają się od tej samolubnej niewiasty. Źli aniołowie zajęli ich miejsce i opanował je według swojej woli szatan. Była narzędziem szatana i tym samym wielką przeszkodą dla męża. Jego praca miała niewielkie znaczenie. S3 231.2
Dzieło Boże byłoby na wyższym poziomie w _____ gdyby nie uczyniono tego co wstrzymało zakończenie rozpoczętego dzieła. Rozbudzono zainteresowanie lecz pozostawiono je tak że nigdy już nie będzie pobudzone. Żądam od ciebie bracie R. abyś porównał najpierw wprowadzone teksty dotyczące Bożego dzieła i służby Jezusa z twoim postępowaniem i pracą jako sługi ewangelii ale szczególnie z wydarzeniem, które opisywałam, gdzie obowiązki były tak jasne że jest wykluczona jakakolwiek pomyłka a gdzie sumienie i miłość były sparaliżowane długim bałwochwalstwem własnego “ja”. S3 231.3
Dlatego że opuściłeś swoich rodziców w ich cierpieniach, kiedy potrzebowali pomocy, zbór był zmuszony brzemię to wziąć na siebie i zaopiekować się cierpiącymi członkami ciała Chrystusowego. Ta bezduszna niedbałość i brak serdeczności ściągnęły na ciebie Boży gniew. Bóg obok tego nie przejdzie pobłażliwie. Anioł zaznaczył że Bóg nie może pomagać tym, kto idzie dokładnie przeciwko najjaśniejszym obowiązkom wyznaczonym w Jego Słowie — powinności dzieci wobec rodziców. Dzieci, które nie czują obowiązku wobec swoich ziemskich rodziców tak jak wy, a tak chętnie zrzucają swoją odpowiedzialność za nich, nie będą mieli właściwego respektu dla swojego niebieskiego Ojca. Nie będą czcić i poważać żądań, które Bóg ma wobec nich. Nie respektując i nie poważając swych ziemskich rodziców, nie będą respektować i miłować swojego Stworzyciela. Zaniedbaniem swoich rodziców twoja małżonka przestąpiła piąte przykazanie z Dekalogu. “Czcij ojca twego i matkę swoją, aby były przedłużone dni twoje na ziemi, które Bóg twój dawa tobie”. 2 Mojżeszowa 20,12. Jest to pierwsze przykazanie z obietnicą. Ci, którzy nie czczą lecz znieważają swoich rodziców, nie mogą oczekiwać że będzie im towarzyszyć błogosławieństwo Boże. Nasi rodzice mają względem nas pełne prawa, z których nie możemy się wycofać lub ich nie dostrzegać. Dzieci, które nie były wychowywane i ukierunkowane w dzieciństwie a było im dozwolone dbać jedynie o siebie i samolubne wygodne swoje rzeczy, usuwali się od obowiązków, stają się bezdusznymi wobec potrzeb swoich rodziców, którzy opiekowali się nimi od niemowlęcia. S3 232.1
Bracie R., ty sam byłeś w tej sprawie samolubny i w wielkiej mierze zaniedbywałeś obowiązki spoczywające na tobie. Żądałeś uwagi i opieki dla siebie ale nie oddawałeś w zamian. Byłeś samolubny i wymagający a często nierozsądny i dawałeś swojej żonie sposobność do prób. Oboje byliście niepoświęceni i nadmiernie samolubni. Dla sprawy Bożej uczyniliście niewiele. Ty i twoja żona unikacie obowiązków i bronicie stanowiska by ponosić jak najmniejsze ofiary i przyjmować na siebie jak najmniejsze ciężary jak to tylko jest możliwe. S3 232.2
Słudzy Chrystusa powinni rozumieć swoją powinność idąc na przyjęcie do swoich braci lub przyjaciół aby pozostawić pewne błogosławieństwo dla rodziny, że będą się starali przynieść zbudowanie tej rodzinie. Nie powinni zaniedbywać kaznodziejskiej powinności pasterza. Mają się zapoznać z każdym członkiem rodziny by zrozumieć duchowy poziom wszystkich, zróżnicować postępowanie aby wyjść naprzeciw każdemu. Jeśli kaznodzieja, który niesie światu ostrzegawcze poselstwo korzysta z gościnności i życzliwości przyjaciół i braci a zaniedbuje obowiązki pasterza wobec stada i swym zachowaniem łączy się z młodzieżą w żartach i błahych rozmowach czy dowcipach aby wywoływać śmiech, taki nie jest godzien być sługą ewangelii i musi się zmienić zanim będzie mu powierzona praca nad owcami trzody. Kaznodzieje, którzy zaniedbują służbę wiernego pasterza, dają dowód że nie są uświęceni przez prawdy, które głoszą innym i nie powinni być pracownikami w winnicy Pańskiej dopóki, dopóty nie zrozumieją poczucia świętości pracy i wielkości świętego dzieła sługi Chrystusowego. S3 233.1
Biorąc udział w nabożeństwach wieczornych jest dużo czasu, który można poświęcić na odwiedziny rodzin, dom za domem, spotykając ludzi tam gdzie oni żyją w celu rozmawiania i pouczania ich. Jeśli sługa Chrystusa posiada cechy Jego Ducha, naśladować będzie wielki Przykład, taki znajdzie przystęp do serc i pozyska dusze dla Jezusa. Niektórzy kaznodzieje głoszący ostatnie poselstwo łaski, są wyniośli i utrzymują dystans. Nie wykorzystują sposobności, które się im nadarzają by uzyskać zaufanie niewierzących swoim zachowaniem, niesamolubnym zainteresowaniem dla dobra innych, swoją uprzejmością, wyrozumiałością, pokorą umysłu i uczciwą grzecznością pełną szacunku. Te owoce Ducha i osobiste wysiłki w rodzinach, będą oddziaływać dużo większym wpływem niż kazanie z kazalnicy. Głoszenie jasnych prawd ludziom z zamiarem osobistego oddziaływania jednej rodziny na drugą, utwierdzi wysiłki czynione z kazalnicy, wielką miarą rozszerzy wpływ ku dobremu a dusze obrócą się do prawdy. S3 233.2
Niektórzy z naszych kaznodziejów niosą zbyt małą odpowiedzialność. Uchylają się osobiście od trosk i obowiązków i nie odczuwają potrzeby pomocy od Boga jakiej by potrzebowali gdyby podjęli się obowiązków, których wymaga dzieło Boże i nasze zasady. Kiedy dzieło koniecznie wymaga działania, ci, którzy je wykonują znajdują się w trudnych sytuacjach. Wtedy uświadamiają sobie potrzebę Bożej obecności aby mogli bezpiecznie zawierzyć swoje drogi Panu i z wiarą uchwycić się pomocy, którą może jedynie dać On. Wtedy codziennie będą zyskiwać doświadczenia wiary i nadziei, co dla sługi ewangelii ma największą cenę. Ich praca jest bardziej doniosła i święta niż kaznodzieje sobie to uświadamiają. Mają ze sobą wnosić poświęcający wpływ. Bóg żąda aby ci którzy służą w świętych sprawach byli ludźmi gorliwymi wobec Jego dzieła. Dążeniem ich pracy jest zbawienie dusz. Bracie R., ty nie odczuwasz tego co pisze prorok Joel: “Kapłani i słudzy Pańscy między przysionkiem a ołtarzem płaczą i mówią: Przepuść Panie ludowi twemu, a nie daj dziedzictwa swego na pohańbienie”. Joela 2,17. “Którzy siali ze łzami, żąć będą z wykrzykaniem: Tam i sam chodząc z płaczem chodząc rozsiewa lud drogie nasienie, ale zaś przyszedłszy z radością znosić będzie snopy swoje”. S3 234.1
Bracie R., było mi pokazane w jakim wielkim kontraście do żądań Bożych stoi twoja praca. Nieuważnie dobierałeś słowa i taki byłeś też w swoim zachowaniu. Owce znosiły brzemiona i musiały strzec pasterza, napominać go, karać, zachęcać i płakać nad obojętnym postępowaniem swego kaznodziei, który w chwili przyjęcia urzędu kaznodziei wiedział że jest ustami Bożymi. Jednakże dbał wiele więcej o siebie niż o biedne owce. Nie uświadamiałeś sobie odpowiedzialności za dusze. Nie pracowałeś ze łzami i nie modliłeś się za nie. Nie płakałeś aby się grzesznicy nawrócili. Gdybyś był to uczynił, byłbyś siał nasienie, które wzrosłoby po wielu dniach i przyniosłoby owoce ku Bożej chwale. Kiedy nie jesteś zajęty rozmową lub modlitwą w rodzinach, powinieneś pilnie wykorzystać czas aby ćwiczyć się w pożytecznych pracach. S3 234.2
Ty i twoja małżonka mogliście zaoszczędzić wiele nieprzyjemności, być o wiele radośniejszymi i szczęśliwszymi gdybyście mniej szukali własnych wygód a łączyli fizyczną pracę ze studiami. Wasze mięśnie były stworzone po to by były używane a nie bezczynne. Macie ich używać. Bóg dał Adamowi i Ewie w raju wszystko czego potrzebowali a przecież ich ojciec niebieski wiedział że potrzebują pracować jeśli chcą być szczęśliwi. Gdybyś bracie R. codziennie używał swoich mięśni do pracy a równocześnie studiował łącząc pracę z nauką, twój umysł byłby bardziej zrównoważony, twoje myśli czystsze i miałyby szlachetniejszy charakter. A twój sen byłby bardziej naturalny i zdrowy, głowa nie tak zbałamucona wskutek przekrwienia mózgu. Twoje myśli dotyczące świętych prawd byłyby jaśniejsze a siły moralne bardziej żywotne i przydatniejsze. Nie kochasz pracy a byłoby to ku twemu zdrowiu. Więcej ruchu przyśpiesza leniwą krew do żywej aktywności a ciebie poprowadzi do zdrowej aktywności i wzniesie ponad zakłopotanie i choroby. S3 235.1
Nie powinieneś zaniedbywać pilnej nauki lecz również modlić się o światło aby Pan otworzył tobie właściwe zrozumienie skarbów Słowa Bożego abyś był gotowy do każdego dobrego czynu ponieważ nigdy nie będziesz w takiej sytuacji żeby nie było konieczności czuwania i żarliwej modlitwy po to aby przezwyciężyć własne pokusy. Ustawicznie musisz się mieć na baczności abyś nie zatrzymywał myśli na własnym “ja”. Podniecałeś się zwykle czynieniem się kimś bardzo ważnym podkreślając rodzinny ciężar i swoje słabe zdrowie. Krótko mówiąc, samego siebie uczyniłeś tematem swych rozmów i to wchodziło między ciebie a Zbawiciela. Powinieneś zapomnieć o własnym “ja” a skryć się w Jezusie. Niechaj jest wywyższony drogi Zbawiciel a własne “ja” niech zniknie. Kiedy zobaczysz i odczujesz swą słabość, poznasz że nie ma nic w tobie godnego uwagi lub naśladowania. Ludzie nie byli tylko zmęczeni lecz zniechęceni twoimi wywodami przed kazaniem. Kiedykolwiek mówisz do ludzi zajmując się swoimi trudnościami, poniżasz siebie w ich oczach i stwarzasz domysły że nie jest coś z tobą w porządku. S3 235.2
Bierzesz za przykład kaznodziejów, którzy się wywyższali i żądali chwały od ludzi. Ludzie nierozsądnie ich kołysali i schlebiali im aż poczuli się wyżsi, samowystarczalni gdyż polegali na własnych rozumach i rozbili swoją wiarę. Uważali że są tak popularni że mogą podjąć jakikolwiek kierunek działania — robić co się im podoba. Takie były też twoje przypuszczenia. Kiedy zachowanie sługi Chrystusowego daje pożywkę ostrym językom, kiedy jego moralne życie jest niewłaściwe, nie powinieneś ludzkiej mowy nazwać zazdrosną lub oszczerczą. Powinieneś zwracać uwagę na to w jakim kierunku biegną twoje myśli ponieważ z twych przyzwyczajeń wyniknie to co może spowodować twoje zginienie. Zważaj na postępowanie tych, których nie powinieneś naśladować a potem powstrzymuj się od pierwszego kroku w jakim podążałeś. S3 236.1
Jesteś samowystarczalny i tak zaślepiony przez szatana że nie możesz dostrzec swej słabości i wielu pomyłek “Ale owoc Ducha jest miłość, wesele, pokój, nieskwapliwość, dobrotliwość, dobroć, wiara, cichość, wstrzemięźliwość. Przeciwko takowym nie masz zakonu. Albowiem którzy są Chrystusowi, ciało swoje ukrzyżowali z namiętnościami i z pożądliwościami. Jeżeli duchem żyjemy duchem też postępujemy. A nie bądźmy chciwi próżnej chwały, jedni drugich wyzywając, jedni drugich zajrząc”. Galacjan 5,22-26. S3 236.2
Były mi pokazane pola misyjne, duże miasta i miasteczka oraz wioski, które mają usłyszeć poselstwo ostrzegawcze gdyż wszyscy będą ocenieni i wypróbowani, doświadczeni przez poselstwo obecnej prawdy. Wielkie dzieło jest do wykonania ale pracownicy wstępujący na pola misyjne powinni być mężami zdrowego rozsądku, którzy wiedzą jak postępować z ludźmi. Powinni to być ludzie cierpliwi, miłosierni, uprzejmi oraz żyjący w bojaźni Bożej. S3 236.3
Często zdobywasz przychylność ludu ale w swym nierozważnym postępowaniu, surowym i podejrzliwym duchu tracisz zaufanie. W ten sposób powstanie dla dzieła Bożego dużo więcej szkód niż korzyści. Dzieło poniosło wielką szkodę, którą zadali mu kaznodzieje postępujący tylko impulsywnie. Niektórzy bardzo łatwo i często się denerwują, wpadają w gniew, obrażają się, otrzymując to samo w zamian. A właśnie o to chodzi szatanowi, tym właśnie on się raduje, gdy oni to czynią. Wróg prawdy triumfuje z powodu słabości sług Chrystusowych gdyż takie postępowanie jest zniewagą dla prawdy na czas obecny. Ci, którzy objawiają tę słabość charakteru, nie reprezentują prawdy jak też pracownika naszego wyznania. Nieuważne postępowanie jednego kaznodziei rzuca cień na wszystkich. Ci, którzy przychodzą na jego miejsce, mają niezmiernie utrudnione zadanie i pracę na tym polu. S3 236.4
Bracie R., kiedy zaczynasz pracować na nowym polu misyjnym, chętnie przebierasz w tematach, które wymagają argumentacji. Dlatego że jesteś w tym wyszkolony, lubisz to czynić ale twoje dążenia nie mają ani jednej dziesiątej części pożytku, który mógłby być gdybyś posiadał praktyczne doświadczenie jak przemawiać do ludzi o praktycznych rzeczach na właściwe tematy. Musisz stać się uczniem w szkole Jezusa abyś uzyskał praktyczną pobożność. Mając zbawiającą moc w swoim sercu, nie będziesz mógł inaczej jak tylko karmić stado Boże praktycznymi prawdami, które czynią twe serce radosnym w Bogu. Praktyka z teorią muszą razem współpracować aby wywrzeć wrażenie na sercach, aby poddały się wymaganiom prawdy kiedy otrzymały już przekonanie na podstawie dowodów. Słudzy Chrystusa powinni w swojej pracy naśladować przykład Mistrza. Stale powinni napominać lud najlepiej zrozumiałym sposobem o konieczności praktycznej pobożności i wskazywać na potrzebę realizowania religijnych zasad i sprawiedliwości w codziennym życiu tak jak to uczynił Zbawiciel. Kapłani popularnych kościołów nie karmią ludzi pokarmem duchowym, którego ci łakną i pragną, aby podtrzymać życie duchowe. S3 237.1
Twoje życie nie odznaczało się pokorą umysłu i cichym postępowaniem. Boga miłujesz tylko słowem a nie uczynkiem i prawdą. Twoje “ja” i ambicja są zbyt łatwo urażane. Kaznodzieje najpierw powinni odczuć uświęcający wpływ prawdy w swych sercach i w życiu aby ich wysiłki zza mównicy były wzmocnione własnym przykładem. Kaznodzieja musi sam być najpierw nawrócony i poświęcony, zanim Bóg będzie mógł własnym sposobem go podeprzeć i współdziałać z jego dążeniami. S3 237.2
Straciłeś szczególne okazje uzyskania żniwa dusz i dlatego Bóg nie mógł poprzeć twoich wysiłków ponieważ serce twoje nie było z Nim. Twój duch nie był czysty wobec Tego, który jest ucieleśnieniem czystości i świętości. Jeśli nie zobaczysz w swoim sercu nieprawości i będziesz tolerował niestałość, Pan nie wysłucha twoich modlitw i twoich próśb. Nasz Bóg jest zazdrosnym Bogiem. Zna myśli, plany i zamiary oraz sekrety serca. Tyś rządził się własną opinią, uzyskałeś smutny rezultat i żałośnie na tym wyszedłeś a mogłeś mieć powodzenie i odnieść sukces. Zbyt wielka jest stawka aby pracować niestarannie, niesumiennie czy powierzchownie. Ludzie są doświadczeni w wiecznie ważnych prawdach i cokolwiek wypowiesz lub zrobisz, ma to wpływ dla prawdy lub przeciw niej. Zamiast być pokornym przed Bogiem, prosić Go by pomagał ci w pracy byś uświadomił sobie odpowiedzialność, brzemię dzieła i wartość dusz, oddałeś się grupie młodych kobiet nie szanując Bożego świętego dzieła ani swojego powołania jako sługi ewangelii Chrystusowej. Stoisz między życiem a śmiercią a mimo to zaangażowałeś się w lekkie i frywolne rozmowy, żarty i dowcipy. S3 238.1
Jak usługujący aniołowie mogli być przy tobie i jak mogli ciebie oświecać i posilać kiedy ty zamiast się starać o to aby znajdować sposoby i środki do niesienia światła ludziom, którzy są w błędzie ciemności, wybierasz własną przyjemność i jesteś samolubny aby angażować się do pracy w dziele, do którego nie masz zamiłowania. Jeżeli krytykowano nasze stanowisko przez tych, którzy je poznawają i śledzą, to częściowo przez ciebie, bo masz do nich mało cierpliwości. Często dajesz im krótkie i surowe odpowiedzi jakby nie byli uprawnieni do zbadania tego bliżej i dajesz do zrozumienia, jakoby wszystko co im podajesz jest wystarczającą prawdą do przyjęcia, bez szczególnego samodzielnego zbadania. W swojej kaznodziejskiej czynności odwróciłeś swoim postępowaniem wiele dusz od prawdy. Nie zawsze jesteś niecierpliwym i nieprzystępnym, a w takim momencie nie znajdujesz czasu aby odpowiedzieć na pytanie wyczerpująco oraz szczerze. Powinieneś mieć pewien czas do namysłu lecz jesteś często nieuprzejmy i uszczypliwy, podniecony, nerwowy i marudny jak dziecko. S3 238.2
Ukryta złota sztabka i płaszcz babiloński zakłopotały i zaniepokoiły cały obóz izraelski. Z powodu jednego człowieka Boży gniew dosięgnął wszystkich ludzi. Tysiące zostało pobitych na polu walki ponieważ Bóg nie mógł błogosławić i pomagać ludowi z powodu jednego grzesznika, który przestąpił Jego Słowo. Ten właśnie grzesznik nie był w świętej służbie a przecież zazdrosny Bóg nie mógł wspomagać boju armii izraelskiej dopóki były skryte grzechy w obozie. S3 239.1
Niepodważalne ostrzeżenie apostoła jest przed nami “abyśmy się strzegli wszystkich pozorów zła”. Niektórzy dalej trwają w swym niechrześcijańskim sposobie życia. Bóg pragnie aby Jego lud był święty aby trzymał się z dala od ciemności i był czysty w sercu i życiu aby nie był splamiony światem. Dzieci Boże przez wiarę w Jezusa są Jego odkupionym ludem stojącym na świętych zasadach biblijnej prawdy. One będą ochronione od towarzystwa nieużytecznych wpływów ciemności. S3 239.2
Bracie R., stałeś dokładnie na drodze Bożemu dziełu i powodowałeś wielką ciemnotę i zniechęcenie do Jego dzieła. Szatan cię oślepił, szukałeś względów i znalazłeś je. O gdybyś stał w świetle Bożym, mógłbyś rozpoznać moc szatana w tym, jak chce cię zwieść i zniszczyć. Dzieci Boże nie jedzą ani piją aby zaspokoić swój apetyt lecz aby zachować życie, siłę i móc wykonywać wolę swojego Pana. Ubierają się z powodu zachowania zdrowia a nie na pokaz lub dla mody. Pożądliwość oczu i pycha żywota są odrzucane z ich domów i garderoby według zasady. Postępują na podstawie pobożnej szczerości a ich obcowanie jest szlachetne i niebiańskie. S3 239.3
Bóg jest bardzo miłosierny dlatego rozumie naszą słabość i nasze pokusy. Jeśli przychodzimy do Niego z sercem otwartym i skruszonym duchem, On przyjmuje naszą pokutę i obiecuje że jeśli uchwycimy się Jego mocy, będziemy żyć z Nim w pokoju i z Nim złączeni. Jaką wdzięczność i radość powinniśmy mieć że Bóg jest miłosierny. S3 239.4
Nie polegałeś na Bożej sile lecz na samym sobie i stale o sobie przemyśliwałeś siebie czyniąc przedmiotem rozmów. Swoje zasługi wyolbrzymiałeś dla siebie i innych a twoje myśli odwracały się od Wzoru, który mamy naśladować. To wszystko osłabiło ciebie mój bracie. S3 240.1
Nawet poza kazalnicą powinieneś uświadamiać sobie wartość dusz i wyszukiwać okazję do głoszenia prawdy pojedynczym ludziom. Nie poczuwałeś się jednak do odpowiedzialności spoczywającej na sługach ewangelii. Jezus i Jego sprawiedliwość nie była przedmiotem twojego rozmyślania. On i Jego sprawiedliwość nie były twymi tematami i zmarnowałeś wiele okazji, które przy właściwym wykorzystaniu i wysiłkach mogły uzyskać więcej niż dwadzieścia dusz, które oddałyby się Jezusowi i prawdzie. Ale tegoż brzemienia nie chciałeś nieść. Praca pasterza dusz obejmuje krzyż a ty nie chciałeś go nieść. S3 240.2
Widziałam aniołów Bożych, którzy cię obserwują, jaki jest twój wpływ, jakie stwarzasz wrażenie, jakie przynosisz owoce ze swoich spotkań, jak też ogólny twój wpływ na wierzących i niewierzących. Widziałam jak ci aniołowie smutnie zakrywali swe twarze, zniechęceni odwracali się od ciebie. Często angażowałeś się w sprawy mniej ważne a gdy wymagano od ciebie wytężenia sił, zaangażowania twoich zdolności, jasnych myśli, szczerych i żarliwych modlitw, kierowałeś się własnymi ulubionymi skłonnościami i polegałeś na własnej sile i mądrości a także na szatanie i jego aniołach. Do tego wszystkiego wykonywałeś dzieło Boże niedbale zagrażając prawdzie, dziełu Bożemu i zbawieniu dusz. S3 240.3
Musi w tobie nastąpić zmiana wcześniej niż powierzone zostanie tobie dzieło Boże. Powinieneś pokładać swoje życie w ważnej rzeczywistości zamiast w pustych mrzonkach. Jako stróż na murach Syjonu jesteś odpowiedzialny za dusze ludzkie. Masz zakotwiczyć się w Bogu. Postępujesz nierozważnie, bardziej impulsywnie niż to jest z zasady. Nie uświadamiasz sobie pożytecznych wartości i konieczności wprowadzania w ruch myśli twórczych, nie zrozumiałeś potrzeby ukrzyżowania w sobie starego człowieka z jego pożądliwościami. Musisz być zrównoważonym przez Ducha Bożego a wszystkie twoje czyny mają być regulowane, spokojne i zrównoważone. We wszystkich swoich postanowieniach i przedsięwzięciach nie masz pewności. Czyniąc nie czynisz, budujesz i burzysz, zapalasz zainteresowanie a z powodu niedostatecznego poświęcenia i Bożej mądrości, rozwagi, gasisz to zainteresowanie. Nie jesteś zrównoważony i stały. Masz bardzo małą wiarę. Nie żyjesz życiem modlitwy. Tak bardzo trzeba ci połączenia twego z Bogiem, zakotwiczenia się w Bogu, wtedy nie będziesz rozsiewał dla ciała aby na koniec nie zebrać zniszczenia. S3 240.4
Żartowanie, dowcipy, świeckie rozmowy i przyziemne konwersacje należą do świata. Chrześcijanie, którzy mają w sercu pokój Boży, będą radośni i szczęśliwi a nie pozwolą sobie na próżniactwo i lekkomyślność. W czuwaniu na modlitwach będziemy zrównoważeni i spokojni co wzniesie nas ponad wszystkie zwierzchności. Tajemnica pobożności objawiona w umyśle sługi Chrystusa uniesie go ponad przyziemne uciechy. Stanie się uczestnikiem Bożej natury, dlatego też uniknie zniszczenia, które jest na świecie w pożądliwości. Złączeni z Bogiem i Jego duchem będziemy przynosić owoce poznania znajomości i wiedzy Bożej woli oraz otwarte zostaną nam praktyczne pouczenia. Skarby i tematy jakie będzie można przedstawiać ludziom, które nie wywołują lekkomyślności ani powodu do śmiechu lecz wzmocnią umysł, dotkną serce, przebudzą moralne sumienie wobec świętych wymagań Bożych w życiu. Kto służy słowem i radami powinien być własnością Bożą, czystym w sercu, życiu i postępowaniu. S3 241.1
Jesteś w największym niebezpieczeństwie że sprowadzasz hańbę na dzieło Boże i napomnienia na siebie w sprawie Bożej. Szatan zna twą słabość. Jego aniołowie widzą to i mówią o tej słabości tym, którzy są zwodzeni jego kłamliwymi ciekawostkami i zaliczają się do twych szeregów. Ciebie zaliczyli do swoich pomocników. Szatan wykrzykuje że cię zwiódł na drogę nierozumnej służby ponieważ stoisz na jego gruncie i dajesz mu przewagę nad sobą. On dobrze wie że chwiejny człowiek, chociaż broni Prawa Bożego, kieruje dusze od prawdy. Nie wziąłeś na siebie odpowiedzialności za dzieło i nie pracowałeś troskliwie z całą powagą i tylko dla Boga abyś opanował trzeźwe myśli i przygotował lud dla prawdy. Często jesteś niecierpliwy, niespokojny i dziecinny a swoim postępowaniem, opryskliwym sposobem bycia wzbudzasz nieprzyjaźń. Jeśli sam dla siebie nie staniesz się strażnikiem, wywołasz w innych uprzedzenia do prawdy. Jeśli nie nastanie w tobie zmiana, nie zaczniesz realizować w swym życiu prawd, które głosisz z kazalnicy, prace twe i wysiłki będą miały niewielką wartość — będą szły na marne. S3 241.2
Na tobie spoczywa brzemię odpowiedzialności. Jest obowiązkiem strażnika stać na swym posterunku czuwając nad duszami jako ten, który ma zdać rachunek za stado. Jeżeli odwrócisz umysł od tego wielkiego dzieła a napełnisz go nieświętobliwymi myślami, jeśli samolubne plany i projekty okradają cię ze snu, w konsekwencji z sił psychicznych i fizycznych pomniejszając twoją duchową i cielesną siłę, to grzeszysz przeciwko własnej duszy i przeciwko Bogu. Twoja zdolność i uwaga jest zaciemniona i stępiona a rzeczy święte umieszczasz na równi ze zwykłymi. Bóg jest nieszanowany, znieważany, sprawa Jego lekceważona a dobre czyny, których mógłbyś dokonać gdybyś polegał na Bogu, zostały zmarnowane. Gdybyś zachowywał wigor swych sił fizycznych aby używać wigoru umysłu i całego jestestwa w Bożej sprawie bez reszty, duchowe i cielesne zdolności oddał na służbę dzieła Bożego, uczyniłbyś o wiele więcej i dokładniej. S3 242.1
Twoje wysiłki jako pracownika miały wiele niedociągnięć. Mistrz chce aby Jego słudzy pracowali dobrze i wykonywali trwałe dzieło, które wymaga studiów i wielkiej staranności uważnego namysłu. Chcąc wykonać dzieło dobrze, koniecznym jest przebudzić wszystkie zdolności aby jak najlepiej wykonać swe zadanie. Lecz jeden mąż ze zgromadzenia kierowany jest przewrotnymi chęciami. Miłuje alkohol. Dzień po dniu uspokaja swoją żądzę środkami drażniącymi i jak długo jest pod wpływem tych trunków, mózg jest zaciemniony, nerwy osłabione a ręce są niepewne i drżące. Dzieło, które było mu powierzone zostało w ruinie lub nie pozostało z niego nic. Ów mąż lekkomyślnie utraci swoją nagrodę i spowoduje niepowetowane szkody swojemu pracodawcy. Swą niewiernością straci zaufanie swojego Pana i swych współpracowników. Była mu powierzona wielka odpowiedzialność a kiedy ją przyjmował twierdził że jest zdolny wykonać dzieło według życzeń pracodawcy. Swym przewrotnym samolubstwem pobłażał apetytowi i tym spowodował ciężkie następstwa. S3 242.2
Twój przypadek — bracie R. — jest temu podobny dlatego że odpowiedzialność sługi Chrystusa, który ma ostrzegać świat przed nadchodzącym sądem jest o wiele ważniejsza niż odpowiedzialność zwykłego pracownika o ile wieczne sprawy przewyższają sprawy doczesne. Jeśli sługa Ewangelii zniewolony jest złymi skłonnościami, nie będzie dawał prowadzić się obowiązkom, folgował będzie własnemu “ja” wbrew siłom duchowym a do tego będzie postępował nierozważnie, dlatego na sądzie powstaną ludzie, którzy go osądzą za niewierność. Krew dusz ludzi będzie znaleziona na jego szatach. Niepoświęconemu kaznodziei może się to wydawać mało istotne będąc kapryśnym, impulsywnym i niepoświęconym. Buduje a jednak burzy, zniechęca, zasmuca i podkopuje wiarę tym duszom, które były nawrócone głoszeniem prawdy. I jest smutne tracić ufność tych, których chciał wyratować. Skutki nierozsądnego kaznodziei w postępowaniu będą tak długo złe dokąd kaznodzieja nie przejrzy i nie będzie widział tak jak widzi Bóg. S3 243.1
*****