Świadectwa dla zboru I

109/122

Rozdział 107 — Niebezpieczeństwo zarozumialstwa

Bracie F.:

25 grudnia 1865 roku ukazano mi, że w Maine rozpoczęła się dobra praca. Szczególnie ukazano mi pole pracy, gdzie została powołana grupa w wyniku prac brata Andrews i twoich, gdzie przejawiano swoje zainteresowanie i umiłowanie prawdy przez wzniesienie domu modlitwy. Grupa ta musi być jeszcze otoczona dużą opieką. Dość spora liczba osób została nawrócona do prawdy, niektórzy zdecydowali się na skutek nieodpartych dowodów, inni widzieli piękno w połączeniu łańcucha proroczego z prawdą łączącego wszystko w harmonijną doskonałą całość. Kochają oni zasady prawdy, jednak nie wprowadzili jeszcze jej uświęcającego wpływu. Dusze te są wystawione na niebezpieczeństwo ostatnich dni. Szatan przygotował swoje oszustwa i zasadzki na niedoświadczonych. Działa on przez wielu agentów, nawet kaznodziejów, którzy pogardzają prawdą i depczą prawa samego Boga i nauczają wszystkich, którzy chcą słuchać, aby czynili to samo. S1 621.1

Grupa ta, która przyjęła niepopularną prawdę, może być bezpieczna tylko wtedy, gdy uczyni z Boga swojego powiernika i zostanie uświęcona przez prawdę, którą wyznaje. Uczyniła wyższy krok i potrzebuje teraz doświadczenia religijnego, które uczyni z nich synów i córki Boga najwyższego i spadkobierców nieśmiertelnego dziedzictwa, odkupionego dla nich przez jego drogiego syna. Ci, którzy byli narzędziami przedstawiania im prawdy, nie powinni wycofywać się z pracy w okresie tak ważnym, lecz powinni być wciąż wytrwali w swoich wysiłkach, aż dusze te zostaną zgromadzone w objęciach Jezusa. Powinno się im dać wystarczające wskazówki, aby jasno zrozumieli dowody, że prawda jest dla nich zbawieniem. S1 621.2

Ujrzałam, że Bóg dokona jeszcze większego dzieła w Maine, jeżeli wszyscy pracujący dla Jego dzieła poświęcą Mu się i nie będą ufali we własne siły lecz w siłę Boga Izraelskiego. Ukazano mi, że brat Andrews i ty pracowaliście ciężko, nie dając sobie odpoczynku, jaki powinniście byli mieć, aby zachować zdrowie. Powinieneś pracować ostrożnie i przestrzegać okresów wypoczynku. Czyniąc to zachowasz wigor fizyczny i umysłowy oraz uczynisz swoją pracę bardziej wydajną. Bracie F., jesteś człowiekiem nerwowym i robisz wiele pod wpływem impulsu. Depresja umysłowa ma duży wpływ na twoją pracę. Niekiedy odczuwasz brak wolności i myślisz, że jest tak, ponieważ inni znajdują się w ciemności i nie mają racji, lub że jest jakaś poprawa — nie wiadomo jaka — i rzucasz się gdzieś lub na kogoś, co może spowodować wielką krzywdę. Gdybyś chciał się uspokoić będąc w tym niespokojnym, nerwowym stanie i odpocząć, spokojnie czekać na Boga oraz zastanowić się czy problem nie jest w tobie samym, zaoszczędziłbyś sobie ranienia własnej duszy i ranienia cennej sprawy Bożej. S1 622.1

Ujrzałam, że brat F. jest zagrożony uniesieniem się, gdyby w swoich przemowach mógł silnie poruszyć uczuciami zgromadzonych. Często z tego powodu myśli o sobie jako o najbardziej efektownym kaznodziei. I tutaj często się oszukuje. Aczkolwiek może być w danym czasie najlepiej przyjmowanym kaznodzieją, jednak może mu się nie udać osiągnięcie największego dobra. Kaznodzieja, który może poruszyć sumienie do najwyższego stopnia, nie musi tym samym dać dowodu, że jest najbardziej użyteczny. S1 622.2

Kiedy brat F. jest ufny i pokorny wobec Boga, może uczynić wiele dobra. Aniołowie przychodzą mu z pomocą i jest pobłogosławiony jasnością i wolnością mówienia. Ale po okresach szczególnego zwycięstwa zbyt często się wynosił i uważał się za niewiadomo kogo, podczas gdy był tylko narzędziem w rękach Bożych. Po takich okresach aniołowie Boży pozostawiali go swojej własnej sile i wtedy — chociaż nie miał racji — zbyt często zrzucał na nich swoją ciemność i słabość jaką odczuwał. Będąc w tym nieszczęśliwym stanie umysłu, często zrzucał to na innych i nawet jeżeli jego praca nie jest wykonana w połowie czuje, że musi się usunąć i zacząć pracę gdzieś indziej. S1 623.1

Widziałam, że brat F. jest zagrożony pójściem do bitwy o własnych siłach, ale okaże się, że ta siła tylko jest słabością w konflikcie. Kiedy ufał Bogu często odnosił sukcesy w walkach z oponętami naszej wiary. Lecz niekiedy czuł się wywyższony zwycięstwem, jakie Bóg dał prawdzie nad błędem i przypisywał chwałę sobie w tych konfliktach. W jego oczach własne “ja” zostało powiększone. S1 623.2

Ukazano mi, że w ostatnich dwóch dyskusjach nie posiadał właściwego ducha. Przed pierwszą z nich uniósł się pochlebstwami ludzi, którzy nie kochają w ogóle prawdy. Kiedy przysłuchiwał się i uczestniczył w dyskusji między obiema osobami, które nie miały wiary, wyniósł się i uważał, że jest w stanie przystąpić do walki z każdym. I kiedy tak ufał sobie, został pozbawiony siły. Bóg był niezadowolony z tego, że lekceważył radę brata Andrews. Jego duch pewności siebie spowodował, że dyskusja stała się całkowitą klęską. W takich potyczkach, jeżeli nie ma zdecydowanego zysku, zawsze jest strata. Nie powinno się nigdy przystępować do nich nierozważnie, lecz każdy ruch powinien być wykonywany ostrożnie, z największą mądrością, ponieważ znacznie więcej waży się tutaj w sprawach zbawiennych, aniżeli w bitwie narodowej. Szatan i jego banda są cały czas w pogotowiu w takich konfliktach między prawdą a błędem i jeżeli obrońcy prawdy nie przystępują do walki w sile Bożej, szatanowi udaje się za każdym razem odnieść nad nimi zwycięstwo. S1 623.3

W drugiej walce stawka była wielka i to bardzo wielka. Jednak tutaj znów bratu F. nie udało się. Nie wdał się w ten konflikt, czując swoją słabość w pokorze i w prostocie polegał na sile Boga. Ponownie czuł pewność siebie. Jego przeszłe sukcesy uniosły go. Myślał, że zwycięstwa jakie odniósł, odniósł dzięki swojej umiejętności używania potężnych argumentów zawartych w słowie Bożym. S1 624.1

Ujrzałam, że obrońcy prawdy nie powinni poszukiwać dyskusji. I kiedykolwiek dla postępu dzieła i chwały Boga konieczne jest zmierzenie się z przeciwnikiem — jakże ostrożnie i z jaką pokorą powinni wchodzić w konflikt. Przez badanie serca, wyznanie grzechów i szczerą modlitwę, a często przez post [przez jakiś czas] powinni błagać, aby Bóg szczególnie pomógł im i dał swojej cennej zbawczej prawdzie zwycięstwo, aby błąd mógł ukazać się w swoim prawdziwym zniekształceniu, a jego obrońcy całkowicie obaleni. Ci, którzy walczą o prawdę z jej przeciwnikami, powinni zdać sobie sprawę z tego, że spotykają się nie tylko z ludźmi, lecz że walczą z szatanem i jego posłami, którzy są zdecydowani zrobić wszystko aby błąd i ciemności zdobyły pole a prawda została zakryta błędem. Ponieważ błąd najbardziej zgadza się z cieleśnie usposobionym sercem, przyjmuje się, że jest czysty. Ludzie, którzy się nie przejmują, kochają błędy, ciemność i niechętnie poddają się zreformowaniu przez prawdę, nie chcą przybliżyć się do światła aby nie zganiono ich uczynków. S1 624.2

Jeżeli ci, którzy bronią prawdy będą ufali ważności dowodów a nie będą polegać na Bogu, i w ten sposób będą spotykać się ze swoimi przeciwnikami, nic nie osiągnie się dla prawdy a będzie to zdecydowana strata. Jeżeli nie osiągnie się oczywistego zwycięstwa z korzyścią dla prawdy, sprawa zostannie pozostawiona w gorszym stanie aniżeli przed konfliktem. Ci, którzy kiedyś mogli być przekonani do prawdy uspakajając swoje umysły decydują się na pozostanie w błędzie ponieważ w swoim zaciemnieniu nie zauważają że prawda ma przewagę. Te ostatnie dwie dyskusje uczyniły bardzo niewiele dla postępu sprawy Bożej i byłoby znacznie lepiej, gdyby się nie wydarzyły. Brat F. nie zaangażował się w nie z duchem samoponiżania i pewnego oparcia na Bogu. Został napełniony dumą przez wroga i miał w sobie ducha zarozumiałości i zaufania do siebie jakie nie pasuje pokornemu słudze Jezusa. Miał na sobie własną zbroję a nie zbroję Boga. S1 624.3

Bracie F.:

Bóg dał ci pracownika o głębokim doświadczeniu, najzdolniejszego na polu. Jest to pracownik, który zaznajomił i poznał się na żywo z fortelami szatana, i który przeszedł przez najgorsze cierpienia umysłowe. Pozwolono mu w najmędrszej opatrzności Bożej na odczucie gorąca doskonalącego pieca i nauczył się tam, że każda ucieczka z wyjątkiem do Boga, zawiedzie, a każde oparcie, na które mógł liczyć, okaże się tylko złamaną trzciną. Powinieneś był zdać sobie sprawę z tego, że brat Andrews był tak samo głęboko zainteresowany dyskusją jak ty i powinieneś był w pokorze ducha słuchać jego rady i skorzystać z jego wskazówek. Ale szatan miał tutaj do zdobycia swój cel, pobić cel Boga i wkroczyć, aby zawładnąć umysłem, a tym samym obalić dzieło Boże. Rzuciłeś się do walki o własnych siłach i aniołowie pozostawili cię abyś ją kontynuował. Ale Bóg litując się nad swoją sprawą i w odpowiedzi na szczere błagalne modlitwy swoich sług, już nie mógł cierpieć, aby wrogowie jego sprawy zdobyli zdecydowane zwycięstwo i aniołowie przybyli na pomoc. I zamiast całkowitej porażki zdobyto częściowe zwycięstwo, aby wrogowie prawdy nie triumfowali nad wiernymi. Ale nic nie osiągnięto tym wysiłkiem, a można było zdobyć piękne zwycięstwo prawdy nad błędem. Obok siebie stali dwaj najzdolniejsi obrońcy prawdy przeciwko jednemu człowiekowi, który próbował zakryć prawdę błędem. W Bogu moglibyście mieć całą armię gdybyście przystąpili właściwie do konfliktu. Twoja pewność siebie spowodowała, że była to prawie całkowita porażka. S1 625.1

Nigdy nie powinieneś przystąpić do dyskusji, w której idzie o tak wielką stawkę, polegając na swoich zdolnościach obchodzenia się z mocnymi argumentami. Jeżeli nie można tego uniknąć, przystąp do dyskusji, ale to czyń z głęboką ufnością w Bogu i w duchu pokory, w duchu Jezusa, który nakazał ci uczyć się od niego, który jest pokorny i skromny. Aby uwielbić Boga i naśladować charakter Jezusa. A nigdy nie powinieneś także nieprzyzwoicie wykorzystywać swojego przeciwnika. Odłóż na bok sarkazm i grę. Pamiętaj, że walczysz z szatanem i jego aniołami jak również z człowiekiem. Ten, który zwyciężył szatana w niebie, pokonał upadłego wroga i wyrzucił go z nieba, i który umarł, aby wykupić upadłego człowieka z jego mocy, kiedy był przy grobie Mojżesza, dyskutując o jego ciele, nie ważył się oskarżyć szatana, ale powiedział: “Niech cię Pan zgromi.” S1 626.1

W czasie ostatnich dwóch dyskusji pogardziłeś radą i nie chciałeś słuchać sługi Bożego, którego cała dusza poświęcona była pracy. Bóg w swojej opatrzności dał ci doradcę, którego talenty i wpływ dawały mu prawo do poszanowania i zaufania z twojej strony i w żaden sposób nie zraniłoby to twojej dumy gdybyś prowadzony był jego doświadczonym sądem. Aniołowie Boży zauważyli twoją samowystarczalność i z żalem odwrócili się od ciebie. Bóg nie mógł bezpiecznie okazać swojej mocy na twoją korzyść, gdyż przypisałbyś całą chwałę sobie i twoje przyszłe prace miałyby niewielką wartość. Ujrzałam bracie F., że w swoich pracach nie powinieneś opierać się na własnym osądzie, który tak często sprowadził cię na manowce. Powinieneś ustąpić sądowi tych, którzy mają doświadczenie. Nie zachowuj się wyniośle i nie czuj się tak pewny siebie, abyś nie mógł przyjąć rady doświadczonych współpracowników. S1 626.2

Twoja żona nie stanowiła szczególnej pomocy dla ciebie lecz była raczej przeszkodą. Gdyby przyjęła i zwracała uwagę na świadectwa dane jej ponad dwa lata temu, byłaby teraz dla ciebie potężnym pomocnikiem w ewangelii. Ale ona nie przyjęła tego świadectwa ani także nie postępowała według niego. Gdyby to zrobiła jej postępowanie byłoby zupełnie inne. Nie poświęciła się Bogu. Kocha swój spokój, unika ciężarów i nie zapiera się siebie. Pogrąża się w lenistwie, dlatego jej przykład nie jest warty naśladowania lecz jest szkodą dla sprawy Bożej. Niekiedy wywiera na ciebie silny wpływ, zwłaszcza, jeżeli tęskni za domem lub jest niezadowolona. I znów w sprawach duchowych ma na ciebie wpływ. Tworzy sobie opinię na temat tego brata lub tej siostry i wyraża swoją niechęć lub silne przywiązanie, kiedy często zdarza się, że właśnie ci, których tak głęboko chowa w sercu, są źródłem wielkich prób dla zboru. Jej niepoświęcony stan prowadzi do tego, że czuje bardzo duże przywiązanie do tych, którzy okazują jej duże zaufanie i miłość podczas gdy może przejść chłodno obok cennej duszy, którą Bóg kocha, ponieważ nie okazuje żadnego gorącego przywiązania do niej i do jej męża. A jednak miłość właśnie tych dusz jest prawdziwa i powinna być wyżej ceniona niż miłość takich, którzy w tak oczywisty sposób okazują swój szacunek. Opinia, jaką twoja żona sobie tworzy, ma duży wpływ na twój umysł. Często z góry zakładasz, że ma ona rację i myślisz tak jak ona oraz działasz w sprawach zborowych stosownie do tego. S1 627.1

Musisz być przykładem życia Chrystusa gdyż na tobie spoczywa wielka odpowiedzialność. Twoja żona odpowiedzialna jest przed Bogiem za swoje postępowanie. Jeżeli jest dla ciebie przeszkodą, musi zdać z tego rachunek Bogu. Niekiedy budzi się i upokarza przed Panem i jest rzeczywistą pomocą, ale wkrótce popada z powrotem w ten sam stan bezczynności i nieróbstwa, unikając odpowiedzialności i wymawiając się od pracy umysłowej i fizycznej. Jej zdrowie byłoby w znacznie lepszym stanie gdyby była bardziej aktywna, gdyby bardziej radośnie i z sercem zaangażowałaby się w pracę fizyczną i umysłową. Nie brak jej zdolności lecz dyspozycji do pracy i działania. Nie chce być trwała w pielęgnowaniu miłości do działania. W obecnym stanie Bóg nie może uczynić nic dla niej. To ona musi coś zrobić, aby podnieść się i poświęcić Bogu swoje siły fizyczne i umysłowe. Bóg tego od niej wymaga i w dniu ostatecznym Boga wszechmogącego okaże się sługą nieprzynoszącym korzyści, jeżeli nie dokona ze swej strony głębokiej i szczerej odnowy oraz nie będzie żyła zgodnie z otrzymanym światłem. Dopóki ta odnowa nie będzie miała miejsca, dopóty nie będzie zjednoczona ze swoim mężem w jego pracy. S1 627.2

Bóg pobłogosławi i wzmocni brata F. jeżeli będzie postępował naprzód w pokorze, opierając się na opinii doświadczonych współpracowników. S1 628.1

*****