Świadectwa dla zboru I

41/122

Rozdział 40 — Obowiązek wobec dzieci

Pokazano mi że rodzice w zasadzie niewłaściwie wychowują swoje dzieci. Nie powściągają ich należycie lecz pozwalają im na dogadzanie dumie oraz na folgowanie własnym skłonnościom. W dawnych czasach szanowano autorytet rodziców. Dzieci były wówczas posłuszne, miały przed nimi respekt i szanowały ich. W naszych czasach porządek ten wyraźnie się zmienił. Niektórzy rodzice uzależnili się od swoich dzieci. Obawiają się przeciwstawić i ustępują im. Ale jak długo dzieci znajdują się pod rodzicielskim dachem, jak długo są zależne od rodziców, tak długo powinny podlegać ich wychowawczej woli. Rodzice powinni postępować zdecydowanie, wymagając aby ich słuszne zarządzenia były dokładnie wykonywane. S1 216.2

Heli mógł ograniczyć postępowanie swych występnych synów ale obawiał się ich niezadowolenia. Pozwalał im na występne postępowanie aż stało się ono przekleństwem dla Izraela. Od rodziców wymaga się, żeby swoje dzieci wychowywali w karności. Zbawienie dzieci w wielkim stopniu zależy od postępowania rodziców. Kierując się źle pojętą miłością i pobłażliwym traktowaniem wad swoich dzieci, krzywdzą je rozwijając w nich pychę, ubierając zbyt strojnie, pozwalając na ozdoby, które wyzwalają w nich próżność, co powoduje że już od najmłodszych lat uważają iż to ubranie decyduje o tym, czy jest się “damą” lub “dżentelmenem”. Lecz już krótka znajomość tych, z którymi obcujemy przekonuje nas że zewnętrzny wygląd nie wystarcza do okrycia ułomności pozbawionego chrześcijańskich zalet serca przepełnionego samolubstwem, pychą i nie kontrolowanymi namiętnościami. Miłujący łagodność, pokorę i cnotę powinni unikać takiego towarzystwa nawet gdyby to były dzieci wyznawców sabatu. Ich towarzystwo źle oddziałuje a wpływ wiedzie ku śmierci. Rodzice nie uprzytamniają sobie zgubnego wpływu tego ziarna, które sami zasiali. Wzejdzie ono i wyda owoc, który spowoduje, że ich dzieci będą lekceważyć rodzicielski autorytet. S1 217.1

Nawet w wieku dojrzałym wymaga się od dzieci szacunku do rodziców i troski o ich spokojną starość. Dzieci powinny słuchać bogobojnych rad rodziców i nie sądzić że są wolne od wszelkich wobec nich zobowiązań, gdyż przybyło im kilka lat i wyrośli już ze swojego obowiązku wobec nich. Istnieje przykazanie zawierające obietnicę dla tych, którzy szanują ojca i matkę. W dniach ostatecznych, nieposłuszeństwo dzieci i brak szacunku do rodziców będą aż tak znamienne że Pan Bóg określił to jako szczególny znak końca świata. To pokazuje nam że szatan już niemal całkowicie owładnął umysłami młodzieży. Wielu nie szanuje dziś sędziwego wieku. Uważają że otaczanie szacunkiem ludzi sędziwych jest staroświeckie. Taki pogląd był znany już za dni Abrahama. Jednak Bóg powiedział o Abrahamie: “Znam go bowiem; przetoż przykaże synom swoim, i domowi swemu po sobie, aby strzegli drogi Pańskiej”. 1 Mojżeszowa 18,19 (BG). S1 217.2

W starożytnych czasach nie pozwalano dzieciom wybierać małżonka bez zgody rodziców. Oni wybierali partnerów dla swoich dzieci. Zawieranie małżeństwa bez zgody rodziców uważano za przestępstwo. Swoje plany dzieci przedkładały najpierw rodzicom a oni rozważali czy osoba, która chce wejść z nimi w tak bliskie pokrewieństwo jest tego godna, i czy młoda para będzie w stanie utrzymać rodzinę. Najwyższą uwagę rodzice zwracali na to czy dziecko, wyznawca prawdziwego Boga nie łączy się z osobą niewierną, ponieważ to mogłoby odwieść rodzinę od Boga. Nawet po zawarciu małżeństwa, dzieci obowiązywał najwyższy szacunek wobec rodziców. Ich własne zdanie i opinie nie miały istotnego znaczenia bez rodzicielskiego doradztwa. Nadal wymagano od nich szanowania i wypełniania życzeń rodziców, chyba że byłyby one niezgodne z wymaganiami Bożymi. Ponownie skierowano moją uwagę na stan młodzieży w dniach ostatecznych. Dzieci pozostają bez nadzoru. Rodzice! — pierwszej lekcji wychowania powinniście udzielić waszym dzieciom kiedy są jeszcze niemowlętami, kiedy leżą w waszych ramionach! Nauczcie je podporządkowywać się waszej woli! Można to osiągnąć przez okazywanie regularnej pomocy i przejawianie stanowczości. Rodzice powinni całkowicie panować nad ich nastrojami i delikatnie a jednak stanowczo naginać wolę dziecka tak długo aż ono nie widząc innego wyjścia, będzie musiało ustąpić ich życzeniom. S1 218.1

Rodzicom nie wolno zaniedbać chwili rozpoczęcia [wychowania]. Gdy pierwsze kaprysy dzieci nie zostaną ujęte w karby, dzieci zaczną stawać się uparte a upór ten będzie rósł wraz z nimi i ich samodzielnością. Niektóre dzieci wraz z dorastaniem uważają za sprawę oczywistą iż rodzice muszą podporządkować się ich życzeniom a nawet im służyć. Niecierpliwią się z powodu ograniczeń a gdy osiągną wiek, w którym powinny pomóc rodzicom, nie podejmują tego zadania. Uwolniwszy się od ciążącej na nich odpowiedzialności, wyrastają na bezwartościowych ludzi, tak w domu, jak i poza nim. Brak im wytrwałości. Rodzice sami nosili za nich ciężary i pozwolili na to aby rosły w próżniactwie, bez nawyku do porządku, pilności i oszczędzania. Nie wyrobili w nich nawyku samozaparcia się, rozpieszczając je, pobłażając im i folgując apetytowi, przez co dzieci urosły mając nadwątlone zdrowie. Ich maniery i zachowanie jest niewłaściwe. Dzieci zaś są z tego niezadowolone i to niezadowolenie przenoszą na otoczenie. Chociaż są jeszcze dziećmi, ich zachowanie nie pasuje do zachowania się dziecka, są niezdyscyplinowane, wymagają nadzoru i karności. Zezwala się im na przebywanie w podobnym towarzystwie młodych osób, w którym jeden wywiera zgubny wpływ na drugiego. S1 218.2

Na takich rodziców na pewno spadnie przekleństwo Boże. Nie tylko dlatego że pielęgnują ciernie, które już tutaj będą ich samych ranić, ale że w dniu sądu Bóg wytknie im ich brak wierności. Wiele dzieci potępi rodziców na sądzie ostatecznym za to że nie wychowali ich w karności i oskarży ich za własne zatracenie. Fałszywe współczucie i ślepa miłość rodziców powoduje że usprawiedliwiają oni błędy i nie korygują ich u dzieci, w konsekwencji czego dzieci zginęły, a ich krwi żądać się będzie od niewiernych rodziców. S1 219.1

Dzieci, które są wychowywane bez dyscypliny, jeżeli chcą być prawdziwymi naśladowcami Chrystusa, wszystkiego muszą się nauczyć od podstaw. Cały ich religijny rozwój został uwpływowiony złym wychowaniem w dzieciństwie. Często pojawia się ta sama samowola, ten sam brak samozaparcia, ten sam bunt wobec słów nagany, ten sam egoizm, ta sama niechęć do zasięgania rad u innych lub uległość opiniom innych, to samo lenistwo, stronienie od kłopotów i ten sam brak poczucia odpowiedzialności. Wszystko to uwidacznia się w ich związkach ze zborem. Mogą jeszcze to wszystko przezwyciężyć ale jakże ciężko będą musieli walczyć. Będzie ich kosztować wiele wysiłku i zdyscyplinowania tak bardzo potrzebnych do osiągnięcia wzniosłości chrześcijańskiego charakteru. A kiedy ostatecznie zwyciężą, będą mogli ujrzeć jeszcze zanim zostaną przemienieni jak blisko byli wiecznego zatracenia z powodu braku właściwego wychowania w młodości i zaniedbania posłuszeństwa w dzieciństwie. S1 219.2

*****