Słowo do małej trzody
Do ostatków w rozproszeniu
Ponieważ Pan Bóg mi pokazał w świętym widzeniu wędrówkę ludu adwentowego do Świętego Miasta i tę wielką nagrodę, jaką otrzymają ci, którzy oczekują na powrót swego Pana z wesela, uważam za swój obowiązek dać wam krótki zarys tego, co Pan Bóg mi objawił. Ukochani święci będą musieli przejść przez ogromne doświadczenia. Jednak nasz “nieznaczny chwilowy ucisk przynosi nam przeogromną obfitość wiekuistej chwały, nam którzy nie patrzymy na to, co widzialne, ale na to, co niewidzialne; albowiem to, co widzialne, jest doczesne, a to, co niewidzialne, jest wieczne.” Usiłowałam przynieść z Niebieskiego Chanaanu jaknajlepwsze sprawozdanie w raz z kilkoma winnymi gronami, za co wielu chciało mnie ukamienować, tak jak za podobne sprawozdanie zbór chciał ukamienować Jozuego i Kaleba. 4 Mojżeszowa 14,10. Ale zapewniam Was moi bracia i siostry w Panu, że jest to wspaniały kraj i jesteśmy w stanie wejść i posiąść go. SMT 33.2
Podczas modlitwy przy rodzinnym ołtarzu, Duch Święty zstąpił na mnie i zdawało mi się, że jestem podnoszona coraz wyżej i wyżej, daleko ponad ten ciemny świat. Obejrzałam się za ludem adwentowym na świecie, jednak ich znaleźć nie mogłam, aż pewny głos przemówił do mnie: Spójrz raz jeszcze, ale spojrzyj trochę wyżej. Podniosłam me oczy i zobaczyłam prostą, wąską ścieżkę, (Mateusza 7,14) wznoszącą się wysoko nad ziemią. Po niej pielgrzymował lud adwentowy do Miasta, które znajdowało się na końcu tej ścieżki. Jasne światło ustawione było nad nimi i ono oświecało ścieżkę od samego jej początku. Anioł powiedział mi, że jest to “Krzyk o Północy”. Mateusza 25,6. Światło to oświecało ścieżkę na całej jej długości i było światłem dla ich nóg, aby się nie potykali. Jezus znajdował się przed nimi, aby ich prowadzić do miasta i jak długo oczy ich były zwrócone na Niego, byli bezpieczni. Jednak wkrótce niektórzy osłabli, mówiąc: Miasto jest bardzo odległe, oczekiwaliśmy, że tam wcześniej dojdziemy. Wtedy Jezus zachęcał ich przez podniesienie prawej ręki, z której wychodziło wspaniałe światło, które świeciło nad całą grupą adwentystów, a ci wołali: “Alleluja!” Inni znowu bezmyślnie pogardzili tym światłem, mówiąc, że to nie Bóg wyprowadził ich tak daleko. Za takimi światło zgasło i nogi ich pozostały w zupełnej ciemności. Zaczęli się potykać, przestali patrzeć na cel swej wędrówki, utracili z oczu Jezusa tak, aż spadli ze ścieżki w ciemny, bezbożny świat, znajdujący się pod nimi. Dla nich ponowny powrót na ścieżkę i podjecie wędrówki do miasta był tak samo niemożliwy, jak dla całego bezbożnego świata, który porzucił Boga. Spadali jeden za drugim na całej długości ścieżki, aż usłyszeliśmy głos Boży, podobny do szumu wielu wód, (Ezechiela 43,2; Joela 3,16; Objawienie 16,17) który nas powiadamiał o przyjściu Jezusa, z podaniem dnia i godziny. Ezechiela 12,25; Marka 13,32. Żyjący święci w liczbie 144000 znali i zrozumieli ten głos, podczas gdy bezbożni uważali to za grzmot i trzęsienie ziemi. Jana 12,29. Kiedy Pan Bóg ogłosił ten czas, wylał na nas Ducha Świętego, przez co twarze nasze zaczęły jaśnieć, a wspaniałość Boża odbijała się na nich tak, jak u Mojżesza, gdy schodził z Góry Synaj. Izajasza 10,27. SMT 33.3
W tym czasie, wszyscy z 144000 byli zapieczętowani i zupełnie zjednoczeni. Na ich czołach było napisane: “Bóg”, “Nowa Jerozolima” i można było zobaczyć wspaniałą gwiazdę, na której było wypisane nowe imię Jezusa. Objawienie 3,12. Nasze szczęście i święty stan, rozwścieczył bezbożnych i z niepohamowaną gwałtownością napadli na nas, aby nas wtrącić do więzienia; jednak, kiedy wyciągnęliśmy nasze ręce w imieniu Pana, bezbożni bezsilnie padali na ziemię. Wtedy poznała synagoga szatana, że Pan Bóg nas miłuje, to jest tych, którzy jeden drugiemu nogi umywamy, świętych braci świętym pocałunkiem pozdrawiamy, i kłaniając się upadli nam do nóg. Objawienie 3,9. Wkrótce oczy nasze skierowały się na wschód, gdzie ukazał się mały ciemny obłok, mniejszy zaledwie o połowę męskiej dłoni; wszyscy wiedzieliśmy, że jest to znak Syna Człowieczego. Mateusza 24,30. Wszyscy w uroczystym milczeniu patrzeliśmy na ten obłok, jak się stale przybliżał, jaśniejąc, promieniując i wzmagając swoją wspaniałość, aż stał się wielkim białym obłokiem. Objawienie 14,14. Ze spodu obłok wydawał się jakby z ognia; nad nim była tęcza, otoczona dziesięcioma tysiącami aniołów śpiewających nadzwyczaj uroczystą pieśń. Na obłoku siedział Syn Człowieczy (Łukasza 21,27), a na głowie Jego były korony. Objawienie 19,12. Włosy Jego były białe, falujące i spadające na ramiona (Objawienie 1,14), a nogi Jego były jak ogień. Objawienie 1,15. W prawej ręce trzymał ostry sierp (Objawienie 14,14), a w lewej srebrną trąbę. 1 Tesaloniczan 4,16. Oczy Jego były jak płomienie ogniste (Objawienie 1,14), przenikające Jego dzieci na wskroś. Wtedy oblicza wszystkich zbladły, a tych, którzy Boga odrzucili, ogarnęła ciemność. Wszyscy zawołaliśmy: “Któż może się ostać? Czy szata moja jest bez skazy?” Wtedy aniołowie przestali śpiewać i przez pewien czas zapanowała straszna cisza (Objawienie 8,1), dopóki Jezus nie przemówił: “Ci, którzy mają czyste ręce i czyste serca ostoją się; łaska moja jest wystarczająca dla was.” Wtedy nasze oblicza zajaśniały i radość napełniła każde serce. Aniołowie znowu zaintonowali śpiew chóralny, podczas gdy obłok coraz bardziej zbliżał się do ziemi. Gdy Jezus, otoczony płomieniem ognistym (2 Tesaloniczan 1,7-8), schodził wraz z obłokiem, zabrzmiała Jego srebrzysta trąba. Spojrzał na groby śpiących świętych, potem podniósł swoje oczy i ręce do nieba i zawołał (Jana 5,25): “Przebudźcie się! Przebudźcie się! Przebudźcie się! Wy, którzy śpicie w ziemi, wstańcie!” Potem nastąpiło potężne trzęsienie ziemi, groby się otworzyły i umarli powstali, odziani w nieśmiertelność. Gdy 144000 poznało swoich przyjaciół, których śmierć im zabrała, zawołali: Alleluja! i w tym samym momencie zostaliśmy przemienieni i zabrani wraz z nimi w powietrze na spotkanie Pana. 1 Tesaloniczan 4,17. SMT 35.1
Wszyscy weszliśmy w obłok i przez siedem dni wznosiliśmy się ku morzu szklanemu. Tam Jezus przyniósł korony, by je własną prawicą włożyć na nasze głowy. 2 Esdras 2,43. Dał nam także złote harfy i palmy zwycięstwa. Objawienie 15,2; 7,9. Tutaj nad morzem szklanym 144000 stało w doskonałym czworoboku. Niektórzy z nich mieli bardzo błyszczące korony, inni nie tak błyszczące. Niektóre z nich miały wiele gwiazd, inne tylko kilka. Jednak wszyscy byli całkowicie zadowoleni ze swoich koron. Wszyscy byli odziani wspaniałymi, białymi płaszczami, spływającymi od ramion aż do stóp. Objawienie 7,9. Aniołowie otoczyli nas ze wszystkich stron, kiedy maszerowaliśmy przez szklane morze do bram miasta. Jezus podniósł swą potężną i wspaniałą rękę, uchwycił bramę będącą na złotych zawiasach, otworzył ją i rzekł do nas: “Obmyliście szaty swoje we krwi mojej, broniliście prawdy mojej, węjdźcie!” Izajasza 26,2. Wszyscy weszliśmy i odczuliśmy, że mamy prawo pobytu w tym mieście. Tutaj zobaczyliśmy drzewo żywota i tron Boży. Od tronu wypływała rzeka czystej wody, a po obu brzegach rzeki stało drzewo żywota. Objawienie 22,1-2. Po każdej stronie rzeki stał pień drzewa z czystego błyszczącego złota. SMT 36.1
Początkowo myślałam, iż widzę dwa drzewa. Gdy popatrzyłam jeszcze raz, ujrzałam, że u wierzchołka były złączone w jedno drzewo. Tak więc było to jedno drzewo po obu stronach rzeki; gałęzie tego drzewa chyliły się ku miejscu, gdzie staliśmy; owoce były wspaniałe i miały wygląd złota, zmieszanego ze srebrem. Kiedy podeszliśmy pod drzewo i usiedliśmy, aby obejrzeć wspaniałość tego miejsca, bracia Fitsch i Stockman, którzy także głosili Ewangelię o królestwie, a których Pan Bóg wcześniej złożył do grobu, aby ich uratować, podeszli do nas z zapytaniem, co przeżyliśmy w tym czasie, kiedy oni spali. Usiłowaliśmy im opowiedzieć o naszych największych trudnościach, które w porównaniu z otaczającą nas wspaniałością (2 Koryntian 4,17) okazały się tak nikłe, że nie warto było o nich mówić (Izajasza 65,17), zawołaliśmy więc wszyscy razem: “Alleluja, niebo jest dosyć łatwe do zdobycia!” Poruszyliśmy nasze wspaniałe harfy, aż zadzwoniły sklepienia niebiańskie. SMT 36.2
Kiedy jeszcze podziwialiśmy wspaniałość tego miejsca, wzrok nasz został skierowany na coś w górze, co wyglądało jak srebro. Poprosiłam Jezusa, aby mi pozwolił zobaczyć, co jest w środku. W tym momencie zostaliśmy podniesieni i wstąpiliśmy do wewnątrz. Tam zobaczyłam naszego dobrego, starego ojca Abrahama, Izaaka, Jakuba, Noego, Daniela i jeszcze wielu innych podobnych do nich. Potem zobaczyłam zasłone, która u dołu posiadała srebrne i złote frędzle; ona była bardzo piękna. Zapytałam Jezusa, co jest za zasłona. Wtedy osobiście podniósł ją prawą ręką i nakazał mi uważać. Zobaczyłam tam wspaniałą skrzynię, obłożoną szlachetnym złotem, mającą wspaniałą obwódkę, podobna do koron Jezusa; nad nią byli dwaj błyszczący aniołowie, ich skrzydła były rozciągnięte nad skrzynią, a twarze mieli zwrócone ku sobie i patrzyli w dół. 2 Mojżeszowa 25,18; Hebrajczyków 9,3-5. W skrzyni, na dole, pod rozciągniętymi skrzydłami aniołów był złoty dzban z manną; widziałam też laskę, o której powiedział mi Jezus, że to Aaronowa laska: widziałam ją zieloną, kwitnącą i posiadającą owoce. 4 Mojżeszowa 17,8. Widziałam także dwa długie, złote drążki, na których wisiały srebrne sznury, a na sznurach były wspaniałe winogrona. Wiązka winogron była tak ciężka, że z trudem mógł ja unieść mężczyzna. Widziałam Jezusa, jak podszedł do skrzyni i zabrał stamtąd mannę, migdały, winogrona i część jabłek granatowych i zaniósł do miasta i tam położył na stole przygotowanym do uczty. Kiedy podeszłam [do skrzyni], aby zobaczyć ile jeszcze pozostało, stwierdziłam, że było tam wszystkiego dokładnie tyle samo, co przedtem: wtedy wykrzyknęliśmy: “Alleluja — Amen!” Z tego miejsca wróciliśmy wszyscy z powrotem do miasta, a potem z Jezusem na czele wyszliśmy wszyscy z miasta i po opuszczeniu się na ziemię, weszliśmy na dużą i wysoką górę, która nie mogąc Pana udźwignąć, rozdzieliła się i utworzyła wielką równinę. Zachariasza 14,4. Spojrzawszy w górę, zobaczyliśmy wielkie miasto z dwunastoma fundamentami i dwunastoma bramami, po trzy bramy z każdej strony i z aniołem przy każdej bramie. Wykrzyknęliśmy wszyscy: “Miasto, to wielkie miasto zeszło z nieba od Boga;” (Objawienie 21,10-13) ono opuściło się na miejsce, na którym staliśmy. Wtedy oglądaliśmy z zewnątrz wspaniałości tego miasta. Widziałam tam wspaniałe domy, wyglądające jakby ze srebra, wsparte na czterech filarach wysadzanych perłami o cudownym wyglądzie, w których mieli zamieszkać święci. Izajasza 65,21. W każdym mieszkaniu był złoty gzyms. Widziałam wielu świętych, jak wchodzili do mieszkań, zdjęli korony i złożyli je na owym gzymsie, a potem udali się na pole obok domów i rozpoczęli tam pracować (Izajasza 65,21), lecz nie tak, jak my musimy pracować tutaj na ziemi, o nie, nie! Wspaniałe światło świeciło nad głowami wszystkich, a oni bezustannie wznosili okrzyki i uwielbiali Boga. SMT 37.1
Potem widziałam inne pole, pełne różnych kwiatów, a gdy je zerwałam, wykrzyknęłam: “Kwiaty te nigdy nie zwiędną.” Znowu widziałam pole, porosłe wysoką trawą, która wyglądała wspaniale. Trawa była świeża, zielona i gdy kołysała się na cześć Króla Jezusa, miała wygląd złota i srebra: Potem szliśmy przez pole, na którym znajdowały się różnego rodzaju zwierzęta. Lew, jagnię, lampart i wilk, w najzupełniejszej zgodzie ze sobą. Izajasza 11,6-9. Przeszliśmy pomiędzy zwierzętami, a one szły spokojnie za nami. Potem weszliśmy do lasu, lecz nie były to lasy ciemne, jakie tutaj mamy, nie, lecz do lasu widnego, świecącego pełnym blaskiem. Gałęzie drzew poruszały się to w jedną, to w drugą stronę. Wszyscy wykrzyknęliśmy: “Bezpiecznie będziemy mieszkać w tej puszczy i spać w tych lasach.” Ezechiela 34,25. Szliśmy przez te lasy, gdyż znajdowaliśmy się w drodze na Górę Syon. SMT 38.1
Idąc dalej, spotkaliśmy grupę, która także podziwiała wspaniałość tego miejsca. Zauważyłam, że na swej odzieży mieli czerwoną wypustkę. Korony ich błyszczały; szaty ich były czyste i białe. Gdy ich witaliśmy, zapytałam Jezusa, co to za jedni? On odpowiedział, że są to męczennicy, którzy dla Niego oddali swe życie. Przy tej grupie męczenników znajdowała się niezliczona gromada dzieci, która również na odzieży swej miała czerwone wypustki. Jeremiasza 31,15-17; Mateusza 2,18. Góra Syon ze wspaniałą na niej świątynią była tuż przed nami. Koło Góry Syon było jeszcze siedem innych gór porośniętych różami i liliami. 2 Esdras 2,19. Widziałam też wdrapujące się na góry maleństwa, a gdy zaszła potrzeba, używały do wejścia na szczyt swoich małych skrzydełek i tam zrywały nigdy nie więdnące kwiaty. Wokół świątyni rosły różnego rodzaju drzewa do upiększenia tego miejsca: bukszpany, sosny, jodły, drzewa oliwne, mirty, jabłka granatowe, oraz drzewa figowe, które uginały się pod ciężarem owoców i niewymownie upiększały to miejsce. Izajasza 60,13; 41,19. Kiedy chcieliśmy wejść do świątyni, Jezus swym miłym głosem przemówił: “Tylko 144000 wejdą na to miejsce,” na co zawołaliśmy: “Alleluja!” SMT 39.1
Drodzy bracia i siostry, niech bedzie błogosławiony Pan, że jest szczególne [miejsce] zgromadzeń dla tych, którzy posiadają pieczeć Boga Żywego. Objawienie 14,3. Ta świątynia wsparta była na siedmiu filarach z szczerego złota, wykładanych wspaniałymi perłami. Nie mogę opisać wspaniałości tych wszystkich rzeczy, które tam widziałam. O, gdybym mogła przemówić językiem Chanaanu, wtedy mogłabym opowiedzieć choć trochę o wspaniałościach lepszego świata; ale jeśli wierni będziecie, niebawem doświadczycie tego wszystkiego. Widziałam tam stoły kamienne, na których złotymi literami wygrawerowane były imiona 144000. Po obejrzeniu wspaniałości świątyni wyszliśmy, a Jezus opuścił nas, idąc ku miastu. Wkrótce znów usłyszeliśmy Jego miły głos mówiący: “Przyjdź ludu, wyszliście z wielkiego ucisku, spełniliście moją wolę, cierpieliście za mnie, przystąpcie do wieczerzy, chcę się opasać i wam służyć.” Łukasza 12,37. Znowu wykrzyknęliśmy: Alleluja! chwała! i weszliśmy do miasta... W mieście zobaczyłam stół ze szczerego srebra, długości wiele mil, który jednak mogliśmy objąć wzrokiem. Na nim widziałam owoce z drzewa żywota, mannę, migdały, figi, jabłka granatowe i winogrona i wiele innych rodzajów owoców. Wszyscy usiedliśmy wokół tego stołu. Prosiłam Jezusa, żeby mi pozwolił z nich jeść; na to Jezus odrzekł: “Jeszcze nie, ci którzy spożyją owoc tego kraju, na ziemię nigdy już nie wracają. Ale jeśli pozostaniesz wierną, wkrótce jeść będziesz owoc z drzewa żywota i napijesz się wody żywota. A teraz — mówił dalej, musisz wrócić na ziemię i opowiedzieć drugim to, co ci objawiłem.” Potem anioł zniósł mnie powoli na ten ciemny świat. Czasami myślę, że nie mogłabym tutaj dłużej pozostać, gdyż wszystkie rzeczy na ziemi wyglądają ponuro. Czuję się tutaj bardzo samotna, bowiem widziałam lepszą krainę. O, gdybym miała skrzydła, jak gołąb, odleciała bym i odpoczęła. SMT 39.2