Historia zbawienia
Rozdział 9 — Wieża Babel
Rozdział napisany w oparciu o 1 Księgę Mojżeszową 11-1-9.
W krótce potomkowie Noego dopuścili się odstępstwa. Część z nich poszła za przykładem Noego i była posłuszna przykazaniom Bożym, część odpadła od wiary. Ludzie buntowali się. Niektórzy w ogóle nie wierzyli w to, że na ziemi był potop, inni przeczyli istnieniu Boga i przypisywali potop przyczynom naturalnym, jeszcze inni, choć wierzyli w istnienie Boga i w to, że zniszczył rodzaj ludzki, to jednak tak jak Kain buntowali się przeciwko Niemu za zniszczenie świata i wytracenie ludzi. HZ 44.1
Sprawiedliwi, miłujący i wielbiący Boga, codziennie upominali swym postępowaniem i pobożnym życiem tych, którzy od Boga odstąpili. Niewierzący, po krótkiej naradzie, postanowili odłączyć się od wiernych, którzy ustawicznie niepokoili ich sumienia. Udali się na wędrówkę i znaleźli wielką równinę, którą postanowili zasiedlić. Zbudowali tam miasto i powzięli zamiar wybudowania olbrzymiej wieży sięgającej aż do chmur, która nie pozwoli im rozproszyć się i skłoni do zamieszkania na jednym terenie. Wierzyli, że gdy wybudują wieżę tak wysoką, jak wysoko sięgały wody potopu, będzie ona ich zabezpieczeniem na wypadek drugiego potopu. Cały świat odda im wtedy cześć jako bogom i będą panowali nad ludami. Wieża miała przynieść budowniczym cześć, chwałę i wywyższenie, miała odwrócić uwagę innych mieszkańców od Boga i spowodować przyłączenie się do bałwochwalstwa. Dopóki ludzie wznosili budowlę, mieszkali w wieży. Pomieszczenia były wspaniale umeblowane i urządzone, poświęcone bożkom. Niewierzący w Boga wyobrażali sobie, że gdy budowla sięgnie chmur, dowiedzą się, co było przyczyną potopu. HZ 44.2
Budowniczowie chcieli wywyższyć się nad Boga, lecz On nie pozwolił im dokończyć dzieła. Gdy wieża była już dość wysoka, posłał Pan dwóch aniołów, by przeszkodzili ludziom w pracy. Robotnicy byli rozstawieni na całej wysokości wieży, od wierzchołka aż do ziemi. Stojący na wierzchołku wieży przekazywali stojącym niżej, jaki materiał trzeba dostarczyć, ci powtarzali polecenie ludziom pracującym w dole, a ci z kolei tym jeszcze niżej, aż zlecenia docierały do stojących u samego podnóża. Gdy podawano sobie materiał, który miał trafić na sam wierzchołek, aniołowie pomieszali budowniczym języki. Rozkazy dochodziły do robotników przy fundamentach zniekształcone i okazywało się, że na górze potrzebowano zupełnie czegoś innego. Gdy po wielu wysiłkach materiał docierał na wierzchołek wieży, nie można go było wykorzystać. Rozczarowani zaczęli złościć się na tych, których uważali za winnych. Odtąd nie było już między nimi porozumienia. Źli jeden na drugiego, nie mogąc zrozumieć dziwnych słów ani pojąć całej tej sytuacji, zaniechali pracy, oddzielili się od siebie i rozproszyli się po ziemi. Do tego czasu ludzie mówili bowiem jednym językiem. Teraz błyskawica z nieba, znak gniewu Bożego, spadła na wierzchołek wieży, obalając ją na ziemię. Tak oto Bóg pokazał buntownikom, że to On nad wszystkim panuje. HZ 44.3