Historia zbawienia

25/230

Burza

Ósmego dnia niebo pociemniało. Huk grzmotów i oślepiające błyskawice przejęły strachem ludzi i zwierzęta. Zaczął padać deszcz. Czegoś podobnego nigdy jeszcze nie widziano. Serca ludzi zaczęły mocniej bić ze strachu. Dzikie zwierzęta jak oszalałe pędziły w różne strony i swym przeraźliwym rykiem zwiastowały straszny los. Burza wzmagała się coraz bardziej, aż z nieba zaczęła spływać woda niczym potężny wodospad. Rzeki wystąpiły z brzegów i zalały doliny. Potężne fontanny wód wybuchały spod ziemi z nieopisaną siłą, wyrzucając w powietrze masywne kamienie, które spadając, wbijały się głęboko w ziemię. HZ 40.5

Ludzie po raz pierwszy widzieli zniszczenie dzieła swoich rąk. Wspaniałe budynki, pięknie urządzone ogrody i gaje, w których umieszczali bóstwa, ołtarze, na których składali ofiary z ludzi — wszystko zostało zniszczone przez pioruny. Teraz Bóg w swoim gniewie rozbijał fałszywych bogów na oczach bałwochwalców. Drżąc przed potęgą żywego Boga, Stwórcy nieba i ziemi, ludzie pojęli, że właśnie te obrzydliwości i okrutne bałwochwalcze ofiary ściągnęły na nich straszną katastrofę. HZ 41.1

Burza była coraz gwałtowniejsza. Z hukiem i trzaskiem żywiołów mieszał się krzyk rozpaczy ludzi, którzy znieważyli autorytet Boga. Drzewa, budynki, skały i ziemia rozpadały się. Przerażenie ludzi i zwierząt było nie do opisania. HZ 41.2

Nawet szatan znajdujący się wśród szalejących żywiołów obawiał się o własne istnienie. Rozkoszował się władzą nad bezbożnym tłumem i życzył sobie, aby ludzie nadal żyli i wykonywali obrzydliwości, umacniając się w buncie przeciwko Bogu. Rzucał przekleństwa, oskarżając Boga o niesprawiedliwość i okrucieństwo. Ludzie bluźnili na wzór szatana i gdyby mogli, ściągnęliby Stwórcę z Jego stolicy sprawiedliwości. HZ 41.3

Jedni bluźnili i przeklinali Stwórcę, inni, na wpół przytomni, ze strachem wyciągali ręce w stronę arki, błagając o wpuszczenie do środka. Lecz to było niemożliwe. Bóg zamknął drzwi —jedyne wejście — i odgrodził Noego od bezbożnego tłumu na zewnątrz. Jedynie On mógł otworzyć drzwi. Strach i żal były spóźnione. Za późno zrozumiano, że istnieje Bóg żywy, potężniejszy od człowieka, któremu urągano i bluźniono. Ludzie wołali do Stwórcy z całą gorliwością, lecz Jego ucho pozostało głuche. Niektórzy z rozpaczy starali się włamać do arki, ale mocna budowa opierała się. Inni czepiali się arki, lecz wkrótce porywały ich pędzące z szaloną prędkością fale lub strącały odłamki skał i drzew miotanych we wszystkie strony. HZ 41.4

Ci, którzy lekceważyli przestrogi Noego i wyśmiewali wiernego kaznodzieję sprawiedliwości, za późno chcieli pokutować. Arka doznawała silnych wstrząsów. Zwierzęta znajdujące się wewnątrz rozlicznymi głosami dawały wyraz swemu dzikiemu strachowi. Wśród rozpętanych żywiołów, huczących wód, walących się drzew i skał arka płynęła bezpiecznie. Najsilniejsi z aniołów prowadzili ją i chronili przed uszkodzeniem. Przez cały czas tej strasznej burzy trwającej czterdzieści dni i czterdzieści nocy ocalenie arki było cudownym dziełem Wszechmocnego. HZ 41.5

Zwierzęta pozostawione na zewnątrz garnęły się do człowieka, szukały towarzystwa istot ludzkich, oczekując od nich pomocy. Niektórzy przywiązywali swoje dzieci i samych siebie do grzbietów potężnych zwierząt w nadziei, że jako bardziej wytrzymałe, ratując swoje życie, wejdą na najwyższe szczyty, by ujść przed gwałtownie wzbierającymi wodami. Burza nie słabła, a woda wzbierała coraz szybciej. Byli tacy, którzy przymocowali się do wysokich drzew na szczytach gór, lecz drzewa wyrwane z korzeniami i niesione w powietrzu szalonym pędem wpadały razem z kamieniami i ziemią we wściekłe, wzburzone, kipiące fale. Na najwyższych szczytach gór ludzkie istoty i dzikie bestie walczyły o zachowanie życia, aż w końcu zniosły ich razem spienione wody. Wreszcie zalane zostały najwyższe szczyty. Ludzie oraz zwierzęta zginęli w odmętach wód. HZ 41.6

Noe i jego rodzina z zainteresowaniem śledzili opadanie wód. Pragnęli znowu znaleźć się na ziemi. Noe wypuścił kruka, który latał tam i z powrotem dookoła arki, nie przynosząc pozytywnej wiadomości. Noe wypuścił więc gołębicę, która nie znalazła jednak miejsca odpoczynku i wróciła do arki. Po siedmiu dniach znów wypuścił gołębia, a gdy ujrzał go wracającego z gałązką oliwną w dziobie, ucieszył się niezmiernie wraz z całą ośmioosobową rodziną. HZ 42.1

Anioł ponownie zstąpił z nieba i otworzył drzwi arki. Noe mógł odsunąć szczytowe okno w dachu, ale nie mógł otworzyć drzwi zamkniętych przez Boga. Bóg przemówił do Noego przez anioła, który otworzył drzwi. Kazał Noemu i jego rodzinie wyjść z arki i wyprowadzić każdą żyjącą istotę. HZ 42.2