Historia zbawienia

206/230

Rozdział 55 — Trwały fundament

Widziałam grupę ludzi trzymających się mocno i dobrze strzeżonych, nie- | dających żadnego posłuchu tym, którzy chcieli zachwiać silną wiarą zboru. Bóg spoglądał na nich z upodobaniem. Pokazano mi trzy stopnie: pierwsze, drugie i trzecie poselstwo anielskie. Towarzyszący mi anioł rzekł: “Biada temu, kto będzie próbował poruszyć chociażby jedną belkę lub wyjąć chociażby jedną szpilkę z tych poselstw. Należyte ich zrozumienie jest rzeczą wielkiej wagi. Los duszy zależy od sposobu, w jaki przyjmie te poselstwa”. HZ 237.1

Ponownie przejrzałam wszystkie trzy poselstwa i zobaczyłam, jak drogo lud Boży zapłacił za swe doświadczenia. Wierni doszli do celu po wielu cierpieniach i ciężkich walkach. Bóg ich prowadził krok za krokiem, aż postawił na pewnym i niezachwianym fundamencie. Widziałam, jak zbliżano się do niego i badano fundament. Jedni z radością natychmiast zajmowali na nim miejsce, inni zaczęli w fundamencie szukać skaz. Pragnęli poczynić poprawki, wtedy — ich zdaniem — fundament byłby doskonalszy, a lud szczęśliwszy. HZ 237.2

Byli i tacy, którzy schodzili z fundamentu, uważając, że jest źle zbudowany. Widziałam, że prawie wszyscy stali na nim mocno i napominali tych, którzy zeszli, aby przestali narzekać, bowiem sam Bóg był budowniczym i nie powinni walczyć przeciwko Niemu. Przypominając sobie cudowne dzieło Boże, które przywiodło ich do tej silnej opoki, wznosili oczy ku niebu i głośno chwaląc Boga, skłaniali narzekających do ponownego wstąpienia w pokorze na opuszczony fundament. HZ 237.3