Historia zbawienia

189/230

Luter przed soborem

Luter stanął przed soborem. Cesarz zasiadł na tronie otoczony najznakomitszymi ludźmi cesarstwa. Żaden człowiek nie stawał w obecności takiego zgromadzenia jak to, przed którym Marcin Luter miał bronić swej wiary. HZ 212.5

Sam fakt stawienia się był silnym świadectwem prawdy. To, że człowiek wyklęty przez papieża miał być sądzony przez inny trybunał niż papieski, było rzeczywistym zaprzeczeniem najwyższej władzy Rzymu. Reformatorowi obłożonemu klątwą i wyłączonemu z ludzkiego społeczeństwa zapewniono ochronę i udzielono głosu wobec najwyższych dygnitarzy państwa. Rzym nakazał mu milczenie, a oto miał mówić w obecności tysięcy przybyłych ze wszystkich krajów chrześcijańskich. Łagodny i spokojny, jednak niezwykle odważny i rzetelny, stanął jako świadek Boży przed dostojnikami tej ziemi. Luter odpowiadał tonem pokornym, bez uniesienia. Skromne i pełne godności zachowanie zdradzało pewność siebie i radość, wywołując zdziwienie wśród zgromadzonych. HZ 212.6

Tych, którzy uporczywie zamykali oczy na światło i postanowili nie dać się przekonać o prawdzie, gniewała potęga słowa Lutra. Gdy przestał mówić, przewodniczący soboru rzekł gniewnie: “Nie odpowiadałeś na postawione ci pytania. (...) Wymaga się od ciebie jasnej i ścisłej odpowiedzi. (...) Czy chcesz odwołać, czy nie?”. HZ 213.1

Reformator odpowiedział: “Ponieważ jego najjaśniejsza królewska mość i wasza dostojność wymagają ode mnie jasnej, prostej i dokładnej odpowiedzi, daję ją: Nie mogę podporządkować swej wiary ani papieżowi, ani soborom, ponieważ często błądzą i przeczą sobie nawzajem. Dopóki mnie nie przekonacie świadectwem Pisma Świętego lub jasnym rozumowaniem, póki nie udowodnicie tekstami, a tym samym nie zwolnicie mego sumienia związanego Słowem Bożym, nie mogę i nie chcę ustąpić, gdyż niebezpieczna jest to rzecz dla chrześcijanina mówić wbrew własnemu sumieniu. Jak tu stoję, nie mogę inaczej i niech mi Bóg dopomoże. Amen”. HZ 213.2

Tak oto przemawiał ten sprawiedliwy człowiek, stojąc na pewnym fundamencie Słowa Bożego. Światło z nieba oświecało jego oblicze. Gdy świadczył przeciwko potędze błędu, mówiąc o wyższości wiary, która zwycięża świat, dla wszystkich widoczne były jego pokój, radość i czystość intencji. HZ 213.3

Był nieporuszony jak skała, o którą daremnie uderzały fale świeckiej potęgi. Prostota jego słów, nieulękła postawa, łagodne, wymowne oczy, niezachwiana stanowczość, jaka przebijała w każdym słowie i ruchu wywarły głębokie wrażenie na zgromadzonych. Było wiadomo, że ani obietnice, ani groźby nie nakłonią reformatora do poddania się żądaniom Rzymu. HZ 213.4

Przez świadectwo Lutra przemawiał Chrystus z taką potęgą i wspaniałością, że przez długi czas wywoływało ono zgrozę i zdziwienie tak u przyjaciół, jak i u wrogów. Duch Boży obecny na tym zebraniu pracował nad sercami dostojników państwowych. Niektórzy książęta jawnie uznali słuszność wywodów Lutra. Wielu prawda przekonała, na innych zaś wywarła wrażenie przelotne. Byli też i tacy, którzy nie ujawnili od razu swoich przekonań, dopiero później badając Pismo, odważnie opowiedzieli się za reformacją. HZ 213.5

Elektor Fryderyk z lękiem przyglądał się wystąpieniu Lutra przed soborem i z wielkim wzruszeniem przysłuchiwał się jego mowie. Cieszyła go odwaga doktora, jego śmiałość i opanowanie. Był dumny, że jest jego opiekunem. HZ 213.6

Porównywał strony wiodące spór i widział, jak prawda pokonywała mądrość papieży, królów i prałatów. Papiestwo poniosło dotkliwą porażkę, którą odczuły wszystkie narody. HZ 214.1

Gdyby reformator uległ choć w jednym punkcie, szatan i jego zwolennicy odnieśliby zwycięstwo. Jego niezachwiana stanowczość posłużyła do wyzwolenia Kościoła i do rozpoczęcia nowej i lepszej ery. Wpływ tego jednego człowieka, który ośmielił się w sprawach religijnych myśleć i działać samodzielnie, miał zmienić Kościół i świat nie tylko ówczesny, ale i przyszły. Stanowczość i wierność Lutra ma aż do końca czasów wzmacniać tych, którzy będą przeżywać podobne doświadczenia. Wywyższył moc i majestat Boży ponad rady ludzkie i ponad potęgę szatana. HZ 214.2

Widziałam, jak Luter płomiennie, gorliwie, nieustraszenie i śmiało gromił grzech i głosił prawdę. Nie obawiał się ani złych ludzi, ani diabłów. Wiedział, że ma przy sobie Kogoś, kto jest silniejszy od nich. Chwilami groziło mu niebezpieczeństwo posunięcia się zbyt daleko. Wtedy Bóg wzbudził Melanchtona, człowieka o odmiennym charakterze, aby pomógł Lutrowi w prowadzeniu dzieła reformacji. Melanchton był człowiekiem nieśmiałym, bojaźliwym, ostrożnym i bardzo cierpliwym. Był umiłowany przez Boga. Znał Pismo Święte, był mądry i potrafił celnie oceniać. Na równi z Lutrem był oddany sprawie Bożej. Bóg połączył ich serca — stali się nierozłącznymi przyjaciółmi. Luter był wielką pomocą dla Melanchtona w chwilach jego bojaźni i powolności, a Melanchton był wielką pomocą dla Lutra, gdy zachodziło niebezpieczeństwo zbyt szybkiego działania. Dalekowzroczna ostrożność Melanchtona oszczędzała im często trudności, na jakie napotkaliby, gdyby dzieło pozostawiono wyłącznie Lutrowi. Z kolei gdyby pracę pozostawiono samemu Melanchtonowi, dzieło nie posunęłoby się naprzód. W doborze tych dwóch osób pokazano mi mądrość Bożą w przeprowadzeniu dzieła reformacji. HZ 214.3