Pomoc w codziennym życiu
Uczenie się przez życiowe doświadczenia
Aby tak żyć i wywierać taki wpływ, trzeba wysiłku, ofiarności i dyscypliny na każdym kroku. Wielu ludzi tego nie rozumie, więc szybko zniechęcają się w swoim chrześcijańskim życiu. Wielu z tych, którzy szczerze poświęcają swoje życie na służbę Bogu, jest zaskoczonych i zawiedzionych, kiedy spotykają ich przeciwności, trudne życiowe doświadczenia i kłopoty, jakich nie doświadczali wcześniej. Modlą się o charakter podobny do Chrystusowego, o przygotowanie do pracy dla Pana, a raz za razem popadają w trudne sytuacje, które wydają się wyzwalać wszelkie zło w ich charakterze. Zaczynają dostrzegać u siebie wady, z których istnienia wcześniej nie zdawali sobie sprawy. Jak starożytni Izraelici, pytają: “Skoro Bóg nas prowadzi, to dlaczego to wszystko nas spotyka?” PCZ 8.3
To wszystko dzieje się dlatego, że Bóg ich prowadzi. Trudne doświadczenia i przeciwności są środkami Bożej dyscypliny i ustanowionym przez Niego warunkiem sukcesu. Ten, który czyta w sercach ludzi, zna ich charakter lepiej niż oni sami. On widzi, że niektórzy mają siły i zdolności, które właściwie ukierunkowane mogą być użyte dla rozwoju Jego dzieła. W swej opatrzności prowadzi te osoby przez różne sytuacje i okoliczności, aby odkrywali w swoim charakterze wady i przystosowywali się do służby dla Boga. Często Bóg dopuszcza ogień ucisku, aby ich oczyścić. PCZ 9.1
Fakt, iż zostaliśmy powołani do wytrwania w trudnych doświadczeniach, wskazuje, że Pan Jezus widzi w nas coś cennego, co pragnie rozwijać. Gdyby nie widział w nas nic, przez co mógłby uwielbić swoje imię, nie poświęcałby czasu, by nas oczyszczać. On nie wrzuca do pieca bezwartościowych kamieni. Oczyszcza tylko cenną rudę. Kowal wkłada żelazo i stal do ognia, aby przekonać się, jaką mają wartość. Pan pozwala, by jego wybrani znaleźli się w ogniu ucisku, by sprawdzić, jaki mają charakter i czy mogą zostać przystosowani do Jego dzieła. PCZ 9.2
Garncarz kształtuje glinę stosownie do swej woli. Ugniatają i wyrabia. Rozrywają na kawałki i zlepia. Rozwadnia ją i wyciska z niej wodę. Czasem na chwilę odkłada ją na bok. Kiedy glina jest dokładnie wyrobiona i podatna do wyrobu, zaczyna z niej robić naczynie. Nadaje kształt i wygładza ścianki. Potem suszy naczynie na słońcu i wypala w piecu. W ten sposób powstaje naczynie gotowe do określonego użytku. Podobnie Wielki Garncarz chce kształtować nas. Jak glina w rękach garncarza, tak my jesteśmy w Jego rękach. Nie powinniśmy próbować czynić to, co należy do garncarza. Naszą rolą jest poddać się i zostać ukształtowanymi przez Wielkiego Garncarza. PCZ 9.3
“Najmilsi! Nie dziwcie się, jakby was coś niezwykłego spotkało, gdy was pali ogień, który służy doświadczeniu waszemu, ale w tej mierze, jak jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, radujcie się, abyście i podczas objawienia chwały jego radowali się i weselili”. 1 Piotra 4,12-13. PCZ 10.1
W świetle dnia i przy dźwięku innych głosów kanarek nie zaśpiewa pieśni, której uczy go jego pan. Uchwyci tylko fragmenty, ale nie podejmie całej melodii. Jednak pan nakrywa klatkę i umieszcza ją tam, gdzie ptak słyszy tylko tę melodię, którą ma zaśpiewać. W ciemności kanarek próbuje raz za razem zaśpiewać pieśń, aż wreszcie naśladuje melodię bezbłędnie. Potem może ją śpiewać także w świetle dnia. W ten sposób Bóg postępuje ze swoimi dziećmi. Chce nas nauczyć pieśni, a kiedy nauczymy się jej w cieniu ucisku, możemy ją potem zaśpiewać w każdych okolicznościach. PCZ 10.2