Słudzy ewangelii

22/232

Doświadczenie Henocha

O Henochu zostało napisane, że kiedy miał sześćdziesiąt pięć lat, urodził mu się syn, a po jego urodzeniu chodził z Bogiem trzysta lat. We wcześniejszych lątach swego życia Henoch miłował Boga i czcił Go oraz był posłuszny Jego przykazaniom. Po urodzeniu się pierwszego syna zdobył głębsze doświadczenie i został związany z Bogiem bliższą więzią. Gdy widział miłość dziecka do ojca, prostą ufność w rodzicielską opiekę, gdy z głęboką, pełną czułości troską spoglądał na swego syna, lepiej rozumiał cudowną miłość Boga do człowieka, wyrażoną w ofiarowaniu Syna Bożego oraz ufność, jaką dzieci Boże mogą pokładać w swoim niebiańskim Ojcu. Nieskończona, niepojęta miłość Boża objawiona w Chrystusie stała się przedmiotem jego rozmyślań w dzień i w nocy. Z całą żarliwością swej duszy pragnął objawiać tę miłość ludziom, wśród których żył. SE 36.1

Henoch nie chodził z Bogiem w transie czy wizjach, ale we wszystkich codziennych powinnościach życia. Nie stał się pustelnikiem, który zamyka się zupełnie przed światem, ponieważ miał do wykonania w świecie dzieło dla Boga. W rodzinie i w kontaktach ze społeczeństwem, jako mąż i ojciec, przyjaciel i obywatel, był wiernym, wytrwałym sługą Bożym. SE 36.2

W życiu pełnym aktywnej pracy Henoch wytrwale podtrzymywał swoją więź z Bogiem. Im więcej miał pracy i im bardziej była ona wyczerpująca, tym usilniej i gorliwiej się modlił. Co jakiś czas szedł w takie miejsce, gdzie mógł być zupełnie sam. Po czasie spędzonym wśród ludzi, kiedy pracował dla ich dobra nauczając i służąc im przykładem, wycofywał się, by spędzić chwile w samotności, gdyż łaknął i pragnął boskiej wiedzy, którą może dać tylko Bóg. SE 36.3

Trwając w ten sposób w społeczności z Bogiem Henoch w coraz pełniejszy sposób odzwierciedlał podobieństwo do Boga. Jego oblicze jaśniało świętym światłem, jakim jaśnieje oblicze Jezusa. Kiedy wracał do ludzi po kolejnych spotkaniach z Bogiem, nawet bezbożni patrzyli z bojaźnią na odbicie chwały nieba na jego obliczu. SE 36.4

Z upływem lat jego wiara umacniała się, a miłość pogłębiała. Modlitwa była dla niego jak oddech duszy. Żył w atmosferze nieba. SE 36.5

Kiedy zostały mu objawione przyszłe wydarzenia, Henoch stał się kaznodzieją sprawiedliwości niosącym Boże poselstwo wszystkim, którzy chcieli słuchać słów ostrzeżenia. W kraju, w których Kain usiłował ukryć się przed obecnością Bożą, prorok Boży opowiadał wspaniałe sceny, które ukazano mu w wizji. “Oto przyszedł Pan z tysiącami swoich świętych, aby dokonać sądu nad wszystkimi i ukarać wszystkich bezbożników za wszystkie ich bezbożne uczynki”. Judy 14.15. SE 36.6

Moc Boża, która działała za pośrednictwem sługi Bożego, była odczuwana przez słuchaczy. Niektórzy dawali posłuch ostrzeżeniu i porzucali grzechy, jednak tłum kpił z uroczystego poselstwa. Słudzy Boży mają głosić światu podobne poselstwo w czasach ostatecznych, i również dzisiaj będzie ono przez większość ludzi przyjmowane z niewiarą i kpinami. SE 37.1

W miarę jak mijał rok za rokiem, fala ludzkiej nieprawości wzmagała się, a chmury sądu Bożego stawały się coraz ciemniejsze. Jednak Henoch, świadek wiary, trwał przy swoich przekonaniach, ostrzegał, błagał i uczył, dążąc do odwrócenia fali występków i powstrzymania nadchodzącej odpłaty. SE 37.2

Współcześni mu ludzie wykpiwali i wyszydzali głupotę tego, który nie gromadził złota i srebra, ani nie budował licznych posiadłości. Jednak serce Henocha było przywiązane do wiecznych bogactw. Oczekiwał on niebiańskiego miasta. Ujrzał Króla w Jego chwale na Syjonie. Im większa nieprawość panowała w świecie, tym bardziej tęsknił Henoch za domem Bożym. Chociaż był na ziemi, to jednak przez wiarę mieszkał w krainie światłości. SE 37.3

“Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”. Mateusza 5,8. Przez trzysta lat Henoch dążył do czystości serca, aby być w harmonii z niebem. Przez trzy stulecia chodził z Bogiem. Dzień po dniu tęsknił za coraz bliższą więzią, coraz pełniejsza była społeczność łącząca go z Bogiem, aż w końcu Bóg zabrał Go do siebie. Henoch stał na progu wiecznego świata, zaledwie o krok od błogosławionej krainy, teraz bramy się otwarły, zrobił kolejny krok w swoim chodzeniu z Bogiem, tak długo kontynuowanym na ziemi, i przeszedł, jako pierwszy z ludzi, przez bramy świętego miasta. SE 37.4

“Przez wiarę zabrany został Henoch, aby nie oglądał śmierci (...). Zanim jednak został zabrany, otrzymał świadectwo, że się podobał Bogu”. Hebrajczyków 11,5. SE 37.5

Do takiej społeczności z Nim Bóg wzywa również i nas. Ci, którzy będą odkupieni, muszą mieć przy powtórnym przyjściu Chrystusa taką samą świętość charakteru jak Henoch. SE 37.6