Wielki bój
Rozdział 20 — Wielkie przebudzenie religijne XIX wieku
Proroctwo zawarte w poselstwie pierwszego anioła z czternastego rozdziału Apokalipsy Jana przepowiada wielkie przebudzenie religijne, mające nastąpić na skutek głoszenia wieści o powtórnym przyjściu Chrystusa. W proroctwie tym przedstawiony jest anioł lecący “przez środek nieba, który ma ewangelię wieczną, aby ją zwiastować mieszkańcom ziemi, i wszystkim narodom, i plemionom i językom, i ludom”. Objawienie 14,6. “Donośnym głosem” zwiastuje wieść: “Bójcie się Boga i oddajcie mu chwałę, gdyż nadeszła godzina sądu jego, i oddajcie pokłon temu, który stworzył niebo i ziemię, i morze i źródła wód”. Objawienie 14,7. WB 187.1
Fakt, że zwiastunem tego poselstwa jest anioł, nie jest bez znaczenia. Przez świętość, chwałę i moc posłańca z nieba Boska Mądrość chciała ukazać wzniosły charakter dzieła przedstawionego w poselstwie, a także moc i chwałę, jakie będą mu towarzyszyć. Lot anioła “przez środek nieba” i “donośny glos”, z jakim zwiastowana jest ta wieść, a także gloszenie jej “mieszkańcom ziemi i wszystkim narodom, i plemionom, i językom, i ludom”, wskazuje na szybkość rozwoju i światowy zasięg ruchu. WB 187.2
Samo poselstwo rzuca też światło na czas powstania ruchu. Powiedziane jest, że wezwanie głoszone przez anioła jest częścią składową “ewangelii wiecznej” i oznajmia rozpoczęcie się sądu. Wieść o zbawieniu była głoszona przez wszystkie wieki, ale poselstwo o “godzinie sądu” stanowi tę część ewangelii, która może być zwiastowana w czasach ostatecznych, gdyż tylko wtedy będzie prawdą, że nastała godzina sądu. Proroctwa przedstawiają ciąg wydarzeń, które prowadzą do rozpoczęcia się sądu. Odnosi się to szczególnie do Księgi Daniela, ale tę część proroctwa, która dotyczyła ostatnich dni, Daniel miał zamknąć i zapieczętować “aż do czasu ostatecznego”. Daniela 12,4. Dopiero wtedy, gdy nadszedł czas, mogło być ogłoszone poselstwo o sądzie w oparciu o wypełnienie się wyżej wspomnianych proroctw. Prorok stwierdził, że w ostateczne dni “wielu będzie to badać i wzrośnie poznanie”. Daniela 12,4. WB 187.3
Apostoł Paweł ostrzegał zbór w Tesalonikach, aby nie oczekiwał przyjścia Chrystusa za swoich dni: “dzień Pański (...) nie nastanie pierwej, zanim nie przyjdzie odstępstwo i nie objawi się człowiek niegodziwości, syn zatracenia”. 2 Tesaloniczan 2,2-3. Dopiero po wielkim, odstępstwie, po długich rządach “człowieka niegodziwości”, można oczekiwać powrotu naszego Pana. “Człowiek niegodziwości”, określony także jako “syn zatracenia”, “tajemnica nieprawości” oraz “ów niegodziwiec”, symbolizuje papiestwo, które według proroczej przepowiedni miało sprawować rządy przez 1260 lat. Czas ten skończył się w roku 1798. Przyjście Chrystusa nie mogło mieć więc miejsca przed tym okresem. Ostrzeżenie Pawła dotyczy zatem wszystkich chrześcijan żyjących przed rokiem 1798. Dopiero po tym czasie ma być głoszone poselstwo o powtórnym przyjściu Chrystusa. WB 187.4
Nie głoszono takiego poselstwa we wcześniejszych stuleciach. Nie głosił go Paweł, który swym braciom mówił o przyjściu Chrystusa jako o wydarzeniu mającym mieć miejsce daleko w przyszłości. Reformatorzy również go nie głosili. Marcin Luter spodziewał się, że sąd nastanie po 300 latach od czasów, w których żył. Ale po roku 1798 Księga Daniela została odpieczętowana, wzrosło zrozumienie (“poznanie”) proroctwa i wielu poczęło głosić uroczystą wieść o zbliżającym się sądzie. WB 187.5
Podobnie jak wielka reformacja XVI wieku, tak przebudzenie adwentowe XIX wieku powstało w wielu krajach chrześcijańskich w tym samym czasie. Zarówno w Europie, jak i Ameryce wierni i pobożni ludzie zaczęli badać proroctwa Pisma Świętego i czytając tę natchnioną Księgę znaleźli w niej przekonywające dowody, że koniec wszechrzeczy jest bliski. W różnych krajach znajdowały się pojedyncze grupy chrześcijan, które same, jedynie przez badanie Pisma Świętego, doszły do przekonania, że zbliża się przyjście Zbawiciela. WB 188.1
W roku 1821, trzy lata po tym, jak Miller zrozumiał proroctwa wskazujące na czas sądu, dr Józef Wolff, “misjonarz świata”, zaczął głosić o bliskim przyjściu Pana. Wolff był z urodzenia Niemcem pochodzenia żydowskiego, jego ojciec był rabinem. Już w dzieciństwie chłopiec przekonał się o słuszności religii chrześcijańskiej. Cechował go aktywny i badawczy umysł. Uważnie przysłuchiwał się rozmowom prowadzonym w domu, gdzie nabożni Żydzi spotykali się codziennie, aby mówić o swoich nadziejach i oczekiwaniach narodu, o chwale mającego przyjść Mesjasza i o przywróceniu królestwa izraelskiego do dawnej świetności. Kiedyś usłyszał imię Jezusa z Nazaretu i zapytał, kto to jest. “Wybitnie zdolny Żyd — brzmiała odpowiedź. — Ale ponieważ podawał się za Mesjasza, został przez sąd żydowski skazany na śmierć”. “Dlaczego — zapytał chłopiec — Jerozolima jest zburzona, a my jesteśmy w niewoli?” “Dlatego — odpowiedział ojciec — że Żydzi zabijali proroków”. W umyśle chłopca zrodziła się natychmiast myśl: “Może Jezus też był prorokiem i Żydzi zabili go, choć był niewinny?” — Travels and Adventures of the Rev. Joseph Wolff I, 6. Uczucie to było tak silne, że często pomimo zakazu ojca zatrzymywał się przed chrześcijańskim Kościołem i przysłuchiwał się wygłaszanym kazaniom. WB 188.2
Gdy miał 7 lat, chwalił się pewnego razu przed sąsiadem chrześcijaninem, przyszłym triumfem Izraela po przyjściu Mesjasza. Stary człowiek odpowiedział na to łagodnie: “Drogi chłopcze, powiem ci, kto był prawdziwym Mesjaszem. Był to Jezus z Nazaretu (...) którego twoi przodkowie ukrzyżowali, tak jak zabijali proroków dawnych czasów. Idź do domu i przeczytaj pięćdziesiąty trzeci rozdział Księgi Izajasza, a przekonasz się, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym”. — Tamże I, 7. Chłopca natychmiast opanowało przeświadczenie, że starzec mówił prawdę. Udał się do domu i przeczytawszy wskazany rozdział, stwierdził, że wszystko doskonale wypełniło się w osobie Jezusa z Nazaretu. Czyżby słowa chrześcijan były prawdą? Chłopiec poprosił ojca o wytłumaczenie proroctwa, ale spotkał się z tak surowym milczeniem, że już nigdy nie odważył się poruszyć tego tematu. To jednak wzmogło tylko jego pragnienie dowiedzenia się czegoś więcej o chrześcijaństwie. WB 188.3
W domu starannie ukrywano przed nim wszystko, co mogłoby mu pomóc uzyskać upragnioną wiedzę, ale gdy skończył jedenaście lat, opuścił ojcowski dom i wyruszył w świat, aby samemu zdobyć wykształcenie i wybrać religię oraz zawód. Na pewien czas znalazł schronienie u krewnych, ale wkrótce wypędzono go jako odstępcę i chłopiec sam, bez żadnych środków materialnych, musiał torować sobie drogę wśród obcych. Przenosił się z miejsca na miejsce, studiując jednocześnie pilnie i zarabiając na życie udzielaniem lekcji języka hebrajskiego. Pod wpływem katolickiego nauczyciela przyjął wiarę tegoż Kościoła i postanowił zostać misjonarzem wśród swego narodu. W tym celu udał się na kilkuletnie studia do szkoły jezuickiej w Rzymie. Z powodu niezależnego myślenia i otwartego wypowiadania się ściągnął na siebie zarzut herezji. Bez ogródek zaatakował wszelkie nadużycia Kościoła i domagał się reformy. Chociaż na początku traktowany był przez papieskich dostojników nader łaskawie, w końcu jednak musiał opuścić Rzym. Pod czujnym nadzorem władz kościelnych przenosił się z miejsca na miejsce, dopóki nie przekonano się, że nigdy nie uda się go zmusić do uległości wobec Rzymu. Uznano, że nie można poradzić sobie z tym niepoprawnym heretykiem i pozwolono mu udać się, gdzie chce. Wolff skierował swe kroki do Anglii, gdzie wyznawszy wiarę protestancką został członkiem Kościoła Anglikańskiego. Po dwuletnich studiach, w roku 1821, rozpoczął swą misjonarską działalność. WB 188.4
Przyjąwszy prawdę o pierwszym przyjściu Chrystusa jako “męża boleści, doświadczonego w cierpieniu” (Izajasza 53,3), Wolff doszedł do wniosku, że proroctwa z taką samą dokładnością mówią o Jego powtórnym przyjściu w chwale i mocy. Skierowując więc umysły swoich rodaków na Jezusa z Nazaretu, jako Obiecanego przez Boga i wskazując na Jego pierwsze przyjście w ubóstwie i poniżeniu jako ofiarę za grzechy całego świata, uczył ich jednocześnie o Jego powtórnym przyjściu jako Króla i Zbawiciela. WB 189.1
Głosił: “Jezus z Nazaretu, prawdziwy Mesjasz, któremu przebito ręce i nogi, którego poprowadzono jak baranka na rzeź, który był mężem boleści doświadczonym w cierpieniu, który przyszedł po raz pierwszy, gdy Judzie odebrano berło i władzę, przyjdzie drugi raz w obłokach niebios, z trąbą archanioła” (J. Wolff, Researches and Missionary Labors 62), “i stanie na Górze Oliwnej, a panowanie nad światem, które kiedyś było dane Adamowi i przez niego utracone (patrz 1 Mojżeszowa 1,26; 3,17), zostanie oddane Jezusowi. Będzie On królem nad całą ziemią. Skończy się płacz i narzekanie, a rozbrzmiewać będą hymny chwały i dziękczynienia (...). Gdy Jezus przyjdzie w chwale swego Ojca (...) zmarli wierzący powstaną najpierw. Patrz 1 Tesaloniczan 4,16; 1 Koryntian 15,23. My, chrześcijanie, nazywamy to pierwszym zmartwychwstaniem. Następnie zwierzęta zmienią swą naturę (patrz Izajasza 11,6-9) i będą poddane Jezusowi. Patrz Psalmów 8. Zapanuje powszechny pokój”. — Journal of the Rev. Joseph Wolff 378-379. “Pan znowu spojrzy na ziemię i powie: Oto wszystko jest bardzo dobre”. — Tamże 294. WB 189.2
Wolff wierzył, że przyjście Chrystusa jest bliskie. W swej interpretacji proroczych okresów umieścił to wydarzenie kilka lat później od czasu wyznaczonego przez Millera. Tym, którzy na podstawie tekstu: “A o tym dniu i godzinie nikt nie wie” (Mateusza 24,36), starali się dowieść, że człowiek nic nie może wiedzieć o bliskości przyjścia Pańskiego, Wolff odpowiadał: “Czy nasz Pan powiedział, że dzień i godzina nie będą nigdy znane? Czy nie dał nam znaków, abyśmy rozpoznali przynajmniej czas zbliżania się Jego powrotu, tak jak poznaje się bliskość lata po drzewie figowym, które wypuszcza liście? Patrz Mateusza 24,32. Czy nigdy nie mamy poznać tego czasu, skoro sam Bóg zachęca nas nie tylko do czytania proroctw Daniela, ale także do zrozumienia ich? Właśnie w Księdze Daniela, gdzie powiedziane jest, że słowa te mają być zapieczętowane do czasu końca, pisze także, że ‘wielu będzie to badać’ (użyte w oryginale hebrajskie wyrażenie oznacza badanie i rozmyślanie nad czasem) i ‘wzrośnie poznanie’, tj. zrozumienie tego czasu. Daniela 12,4. Poza tym nasz Pan nie chciał wcale powiedzieć, że nigdy nie poznamy zbliżania się czasu, lecz że człowiek nie zna dokładnego dnia i godziny. Powiedział On, że pojawią się wystarczające znaki, abyśmy mogli przygotować się na Jego powtórne przyjście, tak jak Noe przygotował arkę”. — Wolff, Researches and Missionary Labors 404-405. WB 189.3
Na temat panującego powszechnie interpretowania i wypaczania Biblii Wolff napisał: “Większość chrześcijańskich Kościołów odwróciła się od wyraźnego sensu Pisma Świętego, skłaniając się do złudnych nauk buddystów, którzy wierzą, że przyszłe szczęście ludzkości polegać będzie na rozpłynięciu się w nirwanie. Przypuszczalnie czytając ‘Żydzi’, rozumieją ‘poganie’, gdy czytają ‘Jerozolima’, myślą, że to Kościół, gdy powiedziane jest ‘ziemia’, dla nich oznacza to ‘niebo’, ‘przyjście Pana’ rozumieją jako rozwój towarzystw misyjnych, natomiast wejście na górę Pańską — jako ‘wielkie zgromadzenie metodystów’”. — Journal of the Rev. Joseph Wolff 96. WB 189.4
W ciągu 24 lat od roku 1821 do 1845 Wolff wiele podróżował. Był w Afryce, odwiedzając Egipt i Abisynię, w Azji przemierzył Palestynę, Syrię, Persję, Bucharę i Indie. Był także w Stanach Zjednoczonych. W drodze na kontynent amerykański zatrzymał się na Wyspie św. Heleny, gdzie wygłaszał kazania. W sierpniu 1837 roku przybył do Nowego Jorku. Po kilku przemówieniach w tym mieście udał się w celu głoszenia ewangelii do Filadelfii i Baltimore, a w końcu dotarł do Waszyngtonu. Tutaj powiedział: “Na wniosek byłego prezydenta, Johna Q. Adamsa, Izba Parlamentu jednogłośnie pozwoliła mi wykorzystać salę jednego z domów Kongresu na wykład, który wygłosiłem tam jednej soboty, zaszczycony obecnością członków Kongresu, biskupa Wirginii, a także duchownych i obywateli Waszyngtonu. Ten sam honor okazali mi członkowie rządu stanowego w New Jersey i Pensylwanii, w ich obecności miałem wykład o moich badaniach w Azji i o przyszłym osobistym panowaniu Jezusa Chrystusa”. — Tamże 398-399. WB 190.1
Dr Wolff podróżował po najbardziej niecywilizowanych krajach świata bez żadnej ochrony ze strony jakiegokolwiek rządu europejskiego. Znosił wiele trudów w obliczu niezliczonych niebezpieczeństw. Był chłostany, głodował, sprzedawano go jako niewolnika i trzykrotnie skazano na śmierć. Napadali go bandyci, czasami prawie ginął z pragnienia. Raz okradziono go ze wszystkiego, co miał, i musiał pieszo wędrować setki kilometrów przez góry, gdy bił w twarz śnieg, a nogi drętwiały przy zetknięciu z zamarzniętą ziemią. WB 190.2
Gdy ostrzegano go, aby nie szedł nieuzbrojony do dzikich plemion, oświadczał, że “jest uzbrojony (...) w modlitwę, żarliwość dla Chrystusa i ufność w Jego opiekę”. “Mam także w sercu powiedział — miłość do Boga i bliźniego, a w ręku Biblię”. — W. H. D. Adams, In Perils Oft 192. Gdziekolwiek szedł, zabierał ze sobą Pismo Święte w języku angielskim i hebrajskim. O jednej z późniejszych podróży powiedział: “Trzymałem w ręce otwartą Biblię, i czułem, że moja siła pochodzi z tej księgi a jej moc podtrzymuje mnie”. — Tamże 201. WB 190.3
W ten sposób trwał przy swojej pracy, dopóki wieść o sądzie nie obiegła znacznej części globu ziemskiego. Wśród Żydów, Turków, Persów, Hindusów i innych narodów przekazywał w różnych językach Słowo Boże i głosił o zbliżającym się panowaniu Mesjasza. Podczas pobytu w Bucharze spotkał żyjące na odludziu plemię, które znało naukę o bliskim przyjściu Pana. “Arabowie z Jemenu — powiedział — posiadają księgę, zwaną ‘Seera’, która głosi o powtórnym przyjściu Chrystusa w chwale, oczekują oni, że w roku 1840 będą miały miejsce wielkie wydarzenia”. — Journal of the Rev. Joseph Wolff 377. “W Jemenie (...) spędziłem sześć dni z Rechabitami. Nie piją oni wina, nie sadzą winnic, nie sieją, mieszkają w namiotach i pamiętają starego dobrego Jonadaba, syna Rechaba. Wśród nich byli Izraelici z pokolenia Dan (...) którzy wspólnie z dziećmi Rechaba oczekują rychłego przyjścia Mesjasza na obłokach nieba”. — Tamże 389. WB 190.4
Podobne przekonanie inny misjonarz napotkał wśród Tatarów. Kapłan tatarski zadał misjonarzowi pytanie: kiedy Chrystus przyjdzie po raz drugi? Gdy misjonarz odpowiedział, że nic o tym nie wie, kapłana zdziwił ten brak znajomości zagadnienia u kogoś, kto twierdzi, że jest nauczycielem Biblii, i przedstawił swą własną, opartą na proroctwie, wiarę, że Chrystus przyjdzie około roku 1844. WB 190.5
W Anglii poselstwo adwentowe zaczęto głosić już w roku 1826. Ruch ten nie przyjął tu tak wyraźnej postaci jak w Ameryce. Na ogół nie określano dokładnego czasu drugiego adwentu, ale wielka prawda o bliskim przyjściu Zbawiciela w mocy i chwale była szeroko głoszona. Mourant Brock, angielski pisarz, podaje, że około 700 kaznodziejów Kościoła Anglikańskiego głosiło “ewangelię królestwa”. Poselstwo wskazujące na rok 1844 jako na czas przyjścia Pana było także głoszone w Wielkiej Brytanii. Rozpowszechniano tu prace na ten temat drukowane w Stanach Zjednoczonych. Dokonywano też nowych wydań książek i czasopism pochodzących z USA. W roku 1842 urodzony w Anglii Robert Winter, przyjąwszy wiarę adwentową w Ameryce, wrócił do swej ojczyzny, by głosić o powtórnym przyjściu Pana. Wielu przyłączyło się do niego w tej pracy i poselstwo o sądzie było przekazywane w różnych częściach Anglii. WB 190.6
W Ameryce Południowej Lacunza, hiszpański jezuita, odnalazł wśród ciemnoty i fałszerstw kapłanów drogę do Pisma Świętego i w ten sposób przyjął prawdę o bliskim powrocie Chrystusa. Przekonany o obowiązku głoszenia ostrzeżenia, lecz pragnąc uniknąć kar Rzymu, publikował swe poglądy pod pseudonimem “Rabbi Ben-Ezra”, podając się za nawróconego Żyda. Lacunza żył w osiemnastym stuleciu, ale dopiero w roku 1825 jego książka po dotarciu do Londynu została przetłumaczona na język angielski. Jej opublikowanie pogłębiło budzące się już w Anglii zainteresowanie nauką o powtórnym przyjściu Chrystusa. WB 191.1
W Niemczech nauka ta głoszona była w XVIII wieku przez Bengla, pastora Kościoła Luterańskiego, słynnego biblistę i krytyka. Po ukończeniu szkoły Bengel “poświęcił się studiom teologicznym, do czego skłoniło go poważne z natury i bogobojne usposobienie, rozwinięte przez wcześniejsze wykształcenie i karność. Podobnie jak inni młodzi ludzie przed i po nim, Bengel toczył walkę z wątpliwościami natury religijnej. Bardzo to przeżywał, bowiem wspominał później o ‘wielu strzałach, które przebijały jego biedne serce i czyniły młodość trudną do zniesienia’”. Kiedy został członkiem konsystorza wirtemberskiego, rozpoczął walkę o wolność religijną. “Uznając wszelkie prawa i przywileje Kościoła żądał wolności dla tych, którzy zgodnie z głosem sumienia musieli go opuścić”. — Encyclopedia Britannica, wyd. IX, hasło “Bengel”. WB 191.2
Gdy Bengel pewnego razu przygotowywał na niedzielę adwentu kazanie z dwudziestego pierwszego rozdziału Apokalipsy Jana, nagle doznał jakby olśnienia dotyczącego zagadnienia powtórnego przyjścia Chrystusa. Proroctwa księgi Apokalipsy stały się dla niego jak nigdy dotąd jasne i zrozumiałe. Przygnieciony świadomością nadzwyczajnej ważności i niezwykłej chwały przepowiedzianych przez proroków wydarzeń, musiał na jakiś czas zaniechać rozważań nad tym zagadnieniem. Ale za każdym razem, gdy przemawiał na ambonie, stawało ono przed nim z całą wyrazistością i mocą. Od tego czasu oddał się więc studiowaniu proroctw, przede wszystkim tych z Apokalipsy Jana i wkrótce uwierzył, że mówią one o bliskim przyjściu Chrystusa. WB 191.3
Ustalona przez niego data drugiego adwentu różniła się o kilka lat od tej, jaką później przyjął Miller. WB 191.4
Pisma Bengla rozeszły się po całym chrześcijańskim świecie. Jego poglądy dotyczące proroctw przyjęto powszechnie w Wirtembergii, księstwie z którego pochodził, a także częściowo w innych okolicach Niemiec. Ruch zapoczątkowany przez Bengla rozwijał się również po jego śmierci, a poselstwo adwentowe głoszone było w Niemczech w tym samym czasie, co w innych krajach. Niektórzy wierzący udali się do Rosji i założyli tam swe osady, a wiara w rychłe przyjście Chrystusa jest do dziś podtrzymywana przez niemieckie zbory istniejące w tym kraju. WB 191.5
Światło przebudzenia dotarło także do Francji i Szwajcarii. W Genewie, gdzie swego czasu Farel i Kalwin szerzyli prawdy reformacji, Gaussen głosił wieść o powtórnym przyjściu Chrystusa. Jako student uległ duchowi racjonalizmu, który w drugiej połowie XVIII wieku przeniknął całą Europę, i kiedy wstępował w szeregi kaznodziejstwa, nie tylko nie znał prawdziwej wiary, lecz także skłaniał się ku sceptycyzmowi. W młodości zainteresował się proroctwami. Lektura Historii starożytnej Rollina skierowała jego uwagę na drugi rozdział Księgi Daniela. Ze zdumieniem stwierdził, że zawarte tam proroctwo znalazło swe dokładne wypełnienie w wydarzeniach historii opisanych przez Rollina. Był to dowód Bożego natchnienia Pisma Świętego, który w późniejszych latach stał się dla niego pewnym punktem oparcia wśród licznych niebezpieczeństw. Nie zadowalała go już ideologia racjonalizmu; badając Biblię i szukając jaśniejszego światła kształtował w sobie coraz mocniejszą wiarę. WB 191.6
Kontynuując badanie proroctw doszedł do przekonania, że przyjście Pana jest bliskie. Pod wrażeniem powagi i ważności tej wielkiej prawdy zapragnął przekazać ją narodowi, ale powszechne przekonanie, że proroctwa Daniela są tajemnicą nie do zrozumienia, stanowiło poważną przeszkodę. W końcu postanowił — jak kiedyś Farel w celu dotarcia do serc mieszkańców Genewy — rozpocząć swą pracę od dzieci, przez które miał nadzieję zdobyć rodziców. WB 192.1
Po kilku latach tak opowiadał o swoim przedsięwzięciu: “Chciałbym, aby zrozumiano, że nie ze względu na małe znaczenie nauki o powtórnym przyjściu Chrystusa, lecz przeciwnie, z powodu jej wielkiej wartości pragnąłem przedstawić ją w zrozumiały sposób i zwróciłem się do dzieci. Chciałem być wysłuchany, a obawiałem się, że nie osiągnę tego, jeśli zwrócę się najpierw do dorosłych”. “Dlatego postanowiłem zacząć od najmłodszych słuchaczy. Zebrałem grupkę dzieci. Jeżeli ich liczba się powiększy, jeśli będę widział, że słuchają, że są zadowolone i zainteresowane, jeżeli potrafią zrozumieć i wytłumaczyć to poselstwo, wtedy wiem, że będę miał wkrótce drugi krąg słuchaczy i dorośli z kolei zrozumieją, że warto jest usiąść i studiować. Jeżeli tak się stanie, sprawa jest wygrana”. — L. Gaussen, Daniel the Prophet II, wstęp. WB 192.2
Jego wysiłki zakończyły się powodzeniem. W czasie gdy uczył dzieci, przychodzili także starsi, aby go posłuchać. Kościół zaczął się powoli wypełniać gorliwymi słuchaczami. Byli wśród nich urzędnicy i uczeni, a także odwiedzający Genewę cudzoziemcy, którzy wieść o powtórnym przyjściu Chrystusa zanieśli do swoich krajów. WB 192.3
Zachęcony takim powodzeniem, Gaussen opublikował swe lekcje mając nadzieję, że rozszerzy w ten sposób zasięg studiów nad proroczymi księgami wśród wierzących mówiących po francusku. “Publikując nauki, udzielone dzieciom — powiedział — zwracam się do dorosłych, którzy często nie chcą czytać proroctw pod fałszywym pretekstem, że są niezrozumiałe, ale jakże mogą być niejasne, skoro ich dzieci je rozumieją?” “Moim gorącym pragnieniem — dodał — było rozpowszechnienie wiedzy o proroctwach wśród najszerszego ogółu, jeśli to możliwe. Sądzę, że nie ma innej nauki, która by lepiej odpowiadała potrzebom naszych czasów. Dzięki niej mamy przygotować się na przyszły ucisk, jak również czuwać i czekać na przyjście Jezusa Chrystusa”. WB 192.4
Mimo że Gaussen był najwybitniejszym i najpopularniejszym kaznodzieją głoszącym poselstwo w języku francuskim, został w krótkim czasie pozbawiony swego urzędu przede wszystkim dlatego, że zamiast nauczać kościelnego katechizmu, nudnego i przepojonego racjonalizmem podręcznika, w którym nie było ani krzty prawdziwej wiary, posługiwał się Biblią nauczając młodzież. Później został nauczycielem w szkole teologicznej, lecz co niedzielę kontynuował swą pracę katechety, nauczając młodzież Pisma Świętego. Jego opublikowane prace na temat proroctw wzbudzały wielkie zainteresowanie. Z profesorskiej katedry, przez działalność pisarską i swe umiłowane zajęcie — nauczanie dzieci, Gaussen wywierał przez długie lata wielki wpływ i kierował uwagę wielu na proroctwa, które wyraźnie wskazywały na bliskie przyjście Pana. WB 192.5
W Skandynawii również głoszono wieść o powtórnym przyjściu Chrystusa. Wzbudziła ona wielkie zainteresowanie, a wielu ocknęło się ze swego beztroskiego uśpienia, by wyznać i porzucić swe grzechy oraz szukać przebaczenia w imieniu Jezusa Chrystusa. Ale duchowni Kościoła państwowego sprzeciwili się temu ruchowi i za ich sprawą niektórzy z głoszących poselstwo drugiego adwentu dostali się do więzienia. W wielu miejscowościach, gdzie zwiastuni bliskiego przyjścia Chrystusa zostali w ten sposób zmuszeni do milczenia, Bóg użył do głoszenia tej nowiny małe dzieci. Ponieważ nie były osobami pełnoletnimi, państwo nie mogło ich uwięzić i dzieci głosiły bez przeszkód. WB 193.1
Ruch ten szerzył się przede wszystkim wśród niższych warstw społeczeństwa. W skromnych mieszkaniach robotników zbierali się ludzie, by słuchać ostrzeżenia. Dzieci-kaznodzieje pochodziły w większości z biednych rodzin. Niektóre z nich nie miały więcej niż sześć czy osiem lat i chociaż swym życiem świadczyły, że miłują Zbawiciela i starają się być posłuszne Jego przykazaniom, to jednak nie wykazywały większej inteligencji ani zdolności, niż inne dzieci w tym samym wieku. Ale gdy stawały przed ludźmi, widać było, że kieruje nimi siła, przekraczająca ich naturalne możliwości. Ich głos i zachowanie zmieniały się i w uroczysty sposób zwiastowały nadejście sądu, posługując się dokładnie słowami Pisma Świętego: “Bójcie się Boga i oddajcie mu chwałę, gdyż nadeszła godzina sądu jego”. Objawienie 14,7. Piętnowały grzechy, niemoralność i nałogi, ganiły zeświecczenie i wiarołomstwo, a także napominały słuchaczy, aby się ocknęli, by uniknąć przyszłego gniewu Boga. WB 193.2
Ludzie słuchali z drżeniem. Duch Boży przekonywająco przemawiał do ich serc. Wielu postanowiło badać Pismo Święte z nowym i większym zainteresowaniem, niepowściągliwi i grzeszni zmieniali swe życie, inni porzucali swe nieuczciwe zajęcia. Zmiany, jakie nastąpiły, były tak znaczne, że sami duchowni Kościoła państwowego musieli przyznać, iż w ruchu tym widać palec Boży. WB 193.3
Było to wolą Boga, aby wieść o przyjściu Zbawiciela dotarła do krajów skandynawskich. Kiedy zmuszano Jego dorosłych współpracowników do milczenia, Pan natchnął swym Duchem dzieci, aby te dokończyły dzieła. Gdy Jezus zbliżył się do Jerozolimy, a ucieszony tłum, śpiewając, wykrzykując i machając palmowymi gałązkami oddawał Mu cześć jako Synowi Dawida, zazdrośni faryzeusze zażądali, aby uciszył lud. Lecz Jezus odpowiedział, że to, co się dzieje, jest wypełnieniem przepowiedni, i dodał, że jeżeli ci zamilkną, kamienie będą wołać. Tłumy zastraszone groźbami faryzeuszów i starszych ludu przestały radośnie wykrzykiwać, gdy pochód wkroczył w bramy miasta, ale dzieci znajdujące się na dziedzińcu świątyni podjęły ten okrzyk i powiewając palmami wołały: “Hosanna Synowi Dawidowemu!” Oburzeni kapłani zapytali Jezusa: “Czy słyszysz, co one mówią?” Jezus odpowiedział: “Tak jest; czy nigdy nie czytaliście: Z ust niemowląt i ssących zgotowałeś sobie chwałę?” Mateusza 21,16. Tak jak Bóg działał przez dzieci przy pierwszym przyjściu Chrystusa, tak też użył je do zwiastowania Jego powtórnego przyjścia. Słowo Boże musiało się wypełnić — poselstwo o powtórnym przyjściu Chrystusa musiało być zaniesione do wszystkich narodów, plemion i języków. WB 193.4
Zadaniem Williama Millera i jego współpracowników było głoszenie ostrzeżenia w Ameryce. Kraj ten stał się ośrodkiem wielkiego ruchu drugiego adwentu. Właśnie tutaj proroctwo zawarte w poselstwie pierwszego anioła znalazło swe dokładne wypełnienie. Pisma Millera i jego towarzyszy rozeszły się po całym świcie. Wszędzie, gdzie docierali posłowie prawdy, tam rozbrzmiewała radosna wieść o bliskim powrocie Jezusa. Daleko i szeroko rozchodziło się poselstwo wiecznej ewangelii: “Bójcie się Boga i oddajcie mu chwałę, gdyż nadeszła godzina sądu jego”. Objawienie 14,7. WB 194.1
Świadectwo proroctw, które wydawały się wskazywać na przyjście Chrystusa wiosną 1844 roku, głęboko zapadło w umysłach ludzi. Wieść ta obiegła wszystkie stany i wszędzie wzbudzała ogromne zainteresowanie. Wielu było przekonanych, że dowody czerpane z proroctw są prawdziwe, i porzucając wszelką dumę oraz uprzedzenia radośnie przyjmowali prawdę. Niektórzy duchowni wyzbywali się tradycyjnych poglądów i uczuć, opuszczali swoje zbory, rezygnowali z dotychczasowych zarobków i przyłączali się do głoszących wieść o powtórnym przyjściu Chrystusa. Ale ponieważ stosunkowo mało kaznodziejów przyjęło to poselstwo, głoszenie go powierzono w większej części osobom świeckim. Farmerzy opuszczali swe pola, rzemieślnicy warsztaty, kupcy sklepy, pracownicy swe stanowiska, a mimo to liczba sług Bożych była wciąż mała w porównaniu z ogromem dzieła, jakie należało wykonać. Stan Kościoła, w którym zabrakło Boga, i świata żyjącego w grzechu niepokoił stróżów prawdy, dlatego też chętnie godzili się na trudy, wyrzeczenia i cierpienia, aby tylko móc przywołać ludzi do pokuty i zbawienia. Choć szatan stawiał opór, dzieło rozwijało się stale i tysiące przyjmowały poselstwo adwentowe. WB 194.2
Wszędzie słychać było wzruszające świadectwo ostrzegające grzeszników — zarówno niewierzących jak i członków Kościoła przed nadchodzącym gniewem Boga. Podobnie jak Jan Chrzciciel, który zwiastował Chrystusa, tak posłowie drugiego adwentu przykładali “siekierę do korzenia drzewa” i nawoływali wszystkich do przynoszenia “owoców godnych pokuty”. Patrz Łukasza 3,9.8. Ich porywające apele wyraźnie kontrastowały z zapewnieniami pokoju i bezpieczeństwa, którymi popularni nauczyciele usypiali naród. Gdziekolwiek rozlegał się głos poselstwa, tam następowało ożywienie. Proste, bezpośrednie dowody Pisma Świętego, przyjmowane przez ludzi dzięki mocy Ducha Świętego, rodziły przekonanie, któremu niewielu potrafiło się oprzeć. Rzekomi naśladowcy Chrystusa zostali wyrwani ze swego fałszywego poczucia pewności. Zdali sobie sprawę ze swej niewiary, pychy i samolubstwa. Wielu szukało Pana w skrusze i pokorze. Uczucia ludzi skoncentrowane dotychczas na sprawach doczesnych zwrócone zostały ku niebu. Duch Boży spoczywał na pokutujących, a ci z ukorzonym i zmiękczonym sercem przyłączyli się do wołania: “Bójcie się Boga i oddajcie mu chwałę, gdyż nadeszła godzina sądu jego”. WB 194.3
Grzesznicy z płaczem pytali: “Co mam czynić, abym był zbawiony?” Dzieje Apostolskie 16,30. Ci, którzy prowadzili nieuczciwe życie, pragnęli teraz naprawić zło. Wszyscy, którzy znaleźli pokój w Chrystusie, chcieli, by także inni mieli udział w tym błogosławieństwie. Serca rodziców zwracały się ku dzieciom, a serca dzieci ku rodzicom. Burzono bariery pychy i dystansu. Szczerze wyznawano grzechy. Członkowie rodzin pracowali nad zbawieniem swoich najbliższych. Często można było usłyszeć słowa modlących się za kogoś. Wszędzie w głębokiej pokorze modlono się do Boga. Wielu zmagało się całe noce w modlitwie chcąc zdobyć świadomość, że grzechy są im przebaczone lub prosząc o nawrócenie krewnych czy sąsiadów. WB 194.4
Ludzie ze wszystkich warstw społecznych zbierali się na zgromadzeniach adwentystów. Bogaci i biedni, wysoko i nisko urodzeni — wszyscy chcieli osobiście usłyszeć naukę o powtórnym przyjściu Chrystusa. Podczas gdy Bóg powstrzymywał ducha sprzeciwu, Jego słudzy wykładali zasady swojej wiary. Często narzędzie było słabe, ale Duch Boży dodawał mocy, a na zebraniach odczuwana była obecność świętych aniołów. Codziennie powiększała się liczba oczekujących Pana. Gdy przedstawiano dowody bliskiego przyjścia Jezusa, tłumy w głębokim milczeniu chłonęły uroczyste słowa. Wydawało się, że niebo i ziemia zbliżyły się do siebie. Młodzi i starzy odczuwali Bożą moc. Ludzie wracali do swych domów śpiewając pochwalne pieśni, w nocnej ciszy rozbrzmiewały radosne głosy. Nikt, kto brał udział w tych zebraniach, nie mógł ich zapomnieć. WB 195.1
Głoszenie określonego czasu przyjścia Chrystusa wywoływało ogromny sprzeciw wśród ludzi pochodzących z różnych warstw społecznych, od duchownych do najbardziej zuchwałych grzeszników. Spełniły się słowa proroctwa: “W dniach ostatecznych przyjdą szydercy, którzy będą postępować według swych własnych pożądliwości i mówić: Gdzież jest przyobiecane przyjście jego? Odkąd bowiem zasnęli ojcowie, wszystko tak trwa, jak było od początku stworzenia”. 2 Piotra 3,3-4. Wielu twierdzących, że miłują Zbawiciela, oświadczało, że nie mają żadnych zastrzeżeń do nauki o Jego powtórnym przyjściu, przeciwni są jedynie określaniu czasu. Ale Bóg czytał w ich sercach, wiedział, że nie chcą nic słyszeć o tym, iż Chrystus wkrótce przyjdzie, by sprawiedliwie osądzić świat. Byli niewiernymi sługami, ich uczynki nie mogły znieść przenikającego wszystko wzroku Boga, obawiali się spotkania z Panem. Tak jak Żydzi za czasów Jezusa, tak i oni nie byli przygotowani na powitanie Zbawiciela. Nie tylko nie chcieli słuchać wyraźnych dowodów Pisma Świętego, ale wyśmiewali tych, którzy oczekiwali Pana. Szatan i jego aniołowie triumfowali, w obliczu Chrystusa i świętych aniołów radowali się, że Jego wyznawcy tak mało kochają swego Boga, iż nawet nie pragną Jego przybycia. WB 195.2
“Nikt nie zna dnia ani godziny” — te słowa były najczęściej używane jako argument wypowiadany przez tych, co odrzucali wiarę w przyjście Chrystusa. Biblia stwierdza: “A o tym dniu i godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko sam Ojciec”. Mateusza 24,36. Ci, którzy oczekiwali Pana, wyjaśniali ten tekst jasno i zgodnie z resztą nauki o drugim adwencie, natomiast ich przeciwnicy niewłaściwie zinterpretowali ową wypowiedź. Jezus wyrzekł te słowa podczas pamiętnej rozmowy z uczniami na Górze Oliwnej, kiedy po raz ostatni wyszedł ze świątyni. Uczniowie postawili Mu wtedy pytanie: “Powiedz nam, kiedy się to stanie i jaki będzie znak twego przyjścia i końca świata?” Jezus podał im pewne znaki i powiedział: “Gdy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że blisko jest, tuż u drzwi”. Mateusza 24,3.33. Jedna wypowiedź Zbawiciela nie może przeczyć drugiej. Nikt nie zna ani dnia, ani godziny przyjścia Pana, a jednak Chrystus udzielił pouczeń i wymaga od nas, abyśmy wiedzieli, kiedy Jego przyjście będzie blisko. Ponadto Zbawiciel uczy nas, że lekceważenie ostrzeżenia i zaniedbanie badania znaków wskazujących na bliskość Jego przyjścia będzie dla nas tak samo zgubne jak dla tych, którzy żyli w czasach Noego i nie przyjęli ostrzeżenia o potopie. W tym samym rozdziale znajduje się przypowieść porównująca wiernego z niewiernym, który rzekł w swoim sercu: “Pan mój zwleka z przyjściem”. Mateusza 24,48. Przypowieść ta pokazuje, jak Chrystus przy swoim powrocie będzie traktował i nagradzał tych, którzy czuwają i głoszą Jego powtórne przyjście, oraz tych, którzy temu zaprzeczają: “Czuwajcie więc — mówi. — Szczęśliwy ów sługa, którego pan jego, gdy przyjdzie, zastanie tak czyniącego”. Mateusza 24,42.46. “Jeśli tedy nie będziesz czujny, przyjdę jako złodziej, a nie dowiesz się, o której godzinie cię zaskoczę”. Objawienie 3,3. WB 195.3
Apostoł Paweł tak mówi o grupie ludzi, dla których pojawienie się Pana będzie nieoczekiwane: “Dzień Pański przyjdzie jak złodziej w nocy. Gdy mówić będą: Pokój i bezpieczeństwo, wtedy przyjdzie na nich nagła zagłada (...) i nie umkną”. 1 Tesaloniczan 5,2-3. Dla tych, którzy ostrzeżenie Pańskie przyjęli, dodaje: “Wy zaś, bracia, nie jesteście w ciemności, aby was dzień ten jak złodziej zaskoczył! Wy wszyscy bowiem synami światłości jesteście i synami dnia. Nie należymy do nocy ani do ciemności”. 1 Tesaloniczan 5,4-5. WB 195.4
Dowiedziono w ten sposób, że Pismo Święte nie upoważnia ludzi do niewiedzy dotyczącej bliskości powtórnego przyjścia Chrystusa. Ale ci, którzy szukali jedynie usprawiedliwienia, by odrzucić prawdę, pozostawali głusi na to wyjaśnienie, a słowa: “A o tym dniu i godzinie nikt nie wie”, były uparcie powtarzane przez zuchwałych szyderców, a nawet rzekomych wyznawców Chrystusa. Gdy ludzie pod wpływem przebudzenia adwentowego zaczęli pytać o drogę wiodącą do zbawienia, między prawdą a nimi stanęli fałszywi nauczyciele religii, którzy próbowali rozproszyć ich obawy błędnym interpretowaniem słów Pisma Świętego. Fałszywi duszpasterze połączyli się w celu zwiedzenia ludzi i wołali: “Pokój, pokój!” tam, gdzie Bóg o pokoju nie mówił. Podobnie jak faryzeusze za czasów Chrystusa, nie chcieli wejść do królestwa niebios i powstrzymywali tych, którzy tam wejść pragnęli. Od nich zażąda Pan krwi tych ludzi. WB 196.1
Pierwszymi, którzy przyjmowali prawdę, byli na ogół najpokorniejsi i najbardziej oddani członkowie Kościołów. Ci, którzy sami studiowali Biblię, natychmiast dostrzegali sprzeczny z Pismem Świętym charakter powszechnych poglądów na sprawę proroctwa. Tam, gdziekolwiek ludzie nie byli pod wpływem duchowieństwa i sami badali Słowo Boże, wystarczyło tylko porównać naukę adwentystów z Pismem Świętym, aby uznać jej boski autorytet. WB 196.2
Wiele osób było prześladowanych przez niedowierzających współbraci. Aby nie utracić swej pozycji w Kościele, niektórzy milczeli i nie ujawniali rozbudzonej nadziei, lecz inni czuli, że wierność Bogu zabrania im ukrywać w ten sposób prawdy, jakie im On powierzył. Wielu zostało wykluczonych z Kościoła tylko z powodu wiary w powtórne przyjście Chrystusa. Dla tych, którzy przechodzili przez tę próbę swej wiary, bardzo cenne były słowa proroka: “Powiedzieli wasi bracia, którzy was nienawidzą, którzy wypędzają was z powodu mego imienia, mówiąc: Niech Pan objawi swoją chwałę, abyśmy mogli oglądać waszą radość. Lecz oni będą zawstydzeni”. Izajasza 66,5. WB 196.3
Aniołowie Boży z ogromnym zainteresowaniem śledzili skutki głoszenia poselstwa. Gdy wszystkie Kościoły odrzuciły ostrzeżenie, odwrócili się ze smutkiem. Wielu było takich, których wiara w powtórne przyjście Jezusa nie została jeszcze wypróbowana. Wielu było zwiedzionych przez mężów, żony, rodziców, dzieci, i przekonano ich, że nawet słuchanie takich herezji, jakich nauczają adwentyści, jest grzechem. Aniołom polecono czujnie strzec wątpiących, bowiem miało na nich spłynąć z tronu Bożego jeszcze inne światło. WB 196.4
Z niewymowną tęsknotą wszyscy, którzy przyjęli poselstwo, wyczekiwali przyjścia Zbawiciela. Czas oczekiwanego spotkania był tuż u drzwi. Zbliżali się do tej godziny ze spokojną powagą. Trwali w błogiej łączności z Bogiem, pragnąc pokoju, który stanie się ich udziałem w przyszłej chwale. Nikt z tych, którzy doświadczyli tej nadziei i ufności, nie może zapomnieć wspaniałych godzin oczekiwania. Na kilka tygodni przed wyznaczonym czasem większość poniechała wielu codziennych spraw. Szczerze wierzący troskliwie badali każdą swoją myśl i każde uczucie, jak gdyby spoczywali na łożu śmierci a ich oczy miały za chwilę zamknąć się na wieki. Nie szyto “szat wniebowstąpienia” ale wszyscy czuli konieczność wewnętrznego przygotowania się na spotkanie Zbawiciela.26Historia głosząca, że adwentyści szyją sobie szaty, w których wstępować będą do nieba, “aby spotkać się z Panem w powietrzu”, wymyślona została przez tych, którzy chcieli ośmieszyć ich działalność. Krążyła ona w formie pogłoski tak długo, że wielu w nią uwierzyło. Uczciwe jednak zbadanie tej sprawy wykaże w pełni fałszywość i bezpodstawność tej opinii. Przez wiele lat czekała nagroda na tego, kto by wykazał, że zdarzył się chociaż jeden taki wypadek. Nie znaleziono jednak ani jednego dowodu. Żaden adwentysta, który oczekiwał zjawienia się Zbawiciela, nie mógł wykazać tak wielkiej niewiedzy w zakresie nauk Pisma Świętego, aby sądzić, że uszyte przezeń szaty będą czymś niezbędnym. Jedyną szatą, którą potrzebują święci, aby móc spotkać się z Panem, jest szata sprawiedliwości Chrystusa. Patrz Objawienie 19,8. Ich białymi szatami były czystość serc i charakter oczyszczony z grzechu przez pojednawczą krew Chrystusa. Gdyby tak dziś lud Boży posiadał tego przenikającego serca ducha i tak samą poważną, zdecydowaną wiarę! Gdyby w ten sam sposób korzył się przed Panem i swe prośby słał przed tron Boży, byłby w posiadaniu daleko wspanialszych doświadczeń. Zbyt mało jest dziś modlitwy, zbyt mało właściwego przekonania o grzechu, a brak żywej wiary pozostawia niejednego bez daru łaski, tak obficie okazywanej przez naszego Zbawiciela. WB 196.5
Pan zamierzał wypróbować swój lud. Jego ręka przykryła błąd popełniony przy wyliczaniu proroczego czasu. Adwentyści nie zauważyli go, nie odkryli go także ich najbardziej uzdolnieni przeciwnicy, którzy mówili: “Wasze wyliczenie proroczego czasu jest dobre. Rzeczywiście nastąpi jakieś nadzwyczajne wydarzenie, ale nie to, które przepowiada pan Miller. Jest to nawrócenie się świata, a nie powtórne przyjście Chrystusa”.27Doktor G. Bush, profesor literatury hebrajskiej i orientalnej na Uniwersytecie w Nowym Jorku, w liście adresowanym do Millera i ogłoszonym w “Advent Herald and Sings of the Times Reporter” 6 i 13 marca 1844 roku w Bostonie, poczynił kilka znamiennych uwag, potwierdzając obliczenia okresów proroczych dokonanych przez Millera. Bush napisał: “Jestem przekonany, że nie można mieć żadnych wątpliwości co do tego, iż poświęcił pan wiele czasu i uwagi na przestudiowanie chronologii proroctwa i pracował wiele na tym, aby określić początkowe i końcowe daty tych wielkich okresów. Nie powinnien pan tego żałować ani pańscy przyjaciele. Jeżeli okresy te zostały nam przez Ducha Świętego dane w księgach proroczych, to stało się to niewątpliwie po to, abyśmy je przestudiowali i zapewne w końcu kiedyś w pełni zrozumieli. Żaden więc człowiek, który z nabożeństwem i należytym szacunkiem przystępuje do tego dzieła, nie powinien być oskarżony o zarozumialstwo i głupotę (...). Jeżeli chodzi o potraktowanie przez pana dnia jako proroczego określenia roku, to wierzę, że taka interpretacja znajdzie poparcie w najkorzystniejszych egzegezach, że można je poprzeć badaniami tak wielkich autorytetów, jak Mede, sir Isaac Newton, biskup Newton, Kirby, Scott, Keith i cały zastęp innych, z wymienionymi na czele. Wszyscy oni zgadzają się z tym, że okresy wymienione przez Daniela i Jana odnoszą się aktualnie do obecnego wieku naszego świata. Byłoby czymś dziwnie nielogicznym pomawiać pana o herezję z tego powodu, iż podtrzymuje pan pogląd, który tak wyraźnie rysuje się w uwagach i spostrzeżeniach tamtych osobistości”. “Rezultaty osiągnięte przez pana w tej dziedzinie poszukiwań nie dziwią mnie jako coś odmiennego od sposobu, który prowadzi do wielkiego zainteresowania prawdą i obowiązkiem”. “Pański błąd, jak przypuszczam, tkwi w czymś innym, niż pańska chronologia”. “Pomylił pan całkowicie naturę wydarzeń, które mają nastąpić z chwilą, gdy te okresy wygasną. To właśnie jest podstawą pańskiego błędu w wykładzie”. WB 197.1
Oczekiwany czas minął, a Chrystus nie przyszedł, by zbawić swój lud. Wszyscy, którzy ze szczerą wiarą i gorącą miłością czekali na Zbawiciela, doznali gorzkiego rozczarowania. Jednak Pan zrealizował swój zamiar, bowiem doświadczył tych, co twierdzili, że czekają na Jego przyjście. Wśród nich było wielu takich, którymi powodował jedynie strach. Ich deklaracje wiary nie zmieniły ani ich serc, ani trybu życia. Kiedy oczekiwane wydarzenie nie nastąpiło, ludzie ci oświadczyli, że nie są rozczarowani, ponieważ tak naprawdę nigdy nie wierzyli, że Chrystus przyjdzie. Byli pierwszymi spośród tych, którzy szydzili z wierzących z powodu doznanego przez nich rozczarowania. WB 197.2
Jednak Jezus i rzesze mieszkańców nieba z miłością i współczuciem spoglądali na doświadczonych i rozczarowanych, a mimo to nadal wiernych Panu. Gdyby można było odsunąć zasłonę dzielącą świat widzialny od niewidzialnego, ludzie zobaczyliby, jak aniołowie zbliżają się do każdego niezachwianego w wierze człowieka, by chronić go przed atakami szatana. WB 197.3