Śladami Wielkiego Lekarza

31/183

Lekarz a wstrzemięźliwość

Wiele ludzi, którzy zniszczyli ciało i duszę używaniem tytoniu lub odurzających napojów, szuka pomocy lekarskiej. Lekarz znający swoją odpowiedzialność wyjawi takiemu pacjentowi powód jego cierpień. Lecz jeśli sam używa tytoniu albo szkodliwych napojów, jaki wpływ mogą mieć jego słowa? Czy będąc świadomym pielęgnowania przez siebie tych samych nawyków, będzie mógł zwrócić uwagę na tę ciemną stronę życia pacjenta? Jeżeli sam tego używa, jak może przekonać młodzież o szkodliwych następstwach takiego postępowania? SWL 85.1

Czy lekarz może stanowić przykład czystości i wstrzemięźliwości w społeczeństwie, jeśli sam oddaje się nałogom? Jak może służyć Panu nad łożem chorego czy umierającego, jeśli jego oddech przesycony jest zapachem trunków czy tytoniu? SWL 85.2

Czy można mieć do niego zaufanie jako do dobrego lekarza, jeśli on sam niszczy swoje nerwy i zaciemnia swój umysł przez używanie narkotycznych trucizn? Przecież to niemożliwe, by mógł szybko i trafnie postawić diagnozę lub coś precyzyjnie wykonać. SWL 85.3

Jeśli nie zwraca uwagi na prawa rządzące jego własnym istnieniem, jeśli wyżej stawia samolubne postępowanie od zdrowia ciała i ducha, nie zasługuje na to, aby mu powierzyć odpowiedzialność za życie ludzkie. SWL 85.4

Chociaż lekarz może być zręczny i sumienny, nie brakuje w jego doświadczeniach zniechęcenia i widocznych porażek. Często nie osiąga w swojej pracy zamierzonych efektów. Chociaż doraźnie pomógł pacjentom w odzyskaniu zdrowia, nie mógł być ani dla nich, ani dla świata w pełni użyteczny. Wielu odzyskuje zdrowie tylko po to, aby na nowo powtarzać wykroczenia, przez które powstaje choroba. Z tą samą gorliwością jak kiedyś rzucają się w wir zaspokajania złych pragnień. Praca lekarza jest dla nich daremna. SWL 85.5

Chrystus przeżył to samo doświadczenie, lecz nie przerwał swoich starań na rzecz cierpiących dusz. Spośród dziesięciu trędowatych, którzy zostali oczyszczeni, jeden tylko uszanował ten dar, a był to Samarytanin. Ze względu na tego jednego Chrystus uzdrowił dziesięciu. Jeżeli lekarz ma nie lepszy wynik pracy niż miał Zbawiciel, to niech zastanowi się nad nauką płynącą z pracy Wielkiego Lekarza. O Chrystusie jest napisane: “Nie upadnie na duchu ani się nie złamie”. Izajasza 42,4. “Za mękę swej duszy ujrzy światło i jego poznaniem się nasyci”. Izajasza 53,11. SWL 85.6

Gdyby tylko jedna dusza przyjęła ewangelię Jego łaski, to Chrystus, aby tę jedną duszę ratować, poświęciłby życie, zniósłby upokorzenie i pełną hańby śmierć. Czyż nie mamy powodu do radości, gdy chociaż jedna dusza przez nasze wysiłki zostanie podźwignięta i uszlachetniona, przygotowana na spotkanie z Panem? SWL 86.1

Praca lekarza jest żmudna i męcząca. Chcąc odnieść sukces w tej pracy trzeba mieć silną budowę fizyczną i dobre zdrowie. Człowiek słaby lub chorowity nie zniesie wysiłku koniecznego w tym zawodzie. Ktoś, komu brakuje tzw. zimnej krwi, nie poradzi sobie we wszystkich przypadkach chorób. SWL 86.2

Często pozbawiony snu i czasu na posiłek, kontaktów towarzyskich, wypoczynku, przywilejów religijnych, lekarz żyje jakby w cieniu. Cierpienie, które ciągle widzi, umierający, biedni, którzy proszą o pomoc, powodują, że jego serce staje się chore, i traci on niemal wiarę w ludzkość. SWL 86.3

W walce z chorobą i śmiercią jego siły są wykorzystywane do granic wytrzymałości. Właśnie wówczas pokusa ma największą moc. Lekarz potrzebuje zachować zimną krew bardziej niż ktokolwiek inny; potrzebuje jasnego umysłu i silnej wiary, która wiązałaby go z niebem. Ze względu na innych, ale i na siebie nie wolno mu lekceważyć zasad zdrowia. Niedbałość w przyzwyczajeniach dotyczących zdrowia ma związek z lekceważeniem spraw moralności. SWL 86.4

Dla lekarza jedynym bezpieczeństwem wśród różnych okoliczności jest trzymanie się zasad spotęgowanych i uszlachetnionych przez stanowczość wytrwania, którą znaleźć można tylko w Bogu. Powinien trwać w doskonałości moralnej Bożego charakteru. Dzień po dniu, godzina po godzinie i w każdej chwili powinien żyć jakby w obliczu niewidzialnego świata. Jak Mojżesz, który “jakoby widział Niewidzialnego”. SWL 86.5

Sprawiedliwość ma swoje korzenie w pobożności. Żaden człowiek nie jest w stanie prowadzić bogobojnego, czystego życia, jeśli nie jest ono zakorzenione z Chrystusem w Bogu. Im więcej działamy wśród ludzi, tym ściślejsza musi być więź duchowa z Bogiem. Im bardziej naglące obowiązki i większa odpowiedzialność, tym bardziej potrzebna jest Boża moc. Czas ziemski musi być wykorzystywany na rozmyślanie o sprawach wiecznych. Trzeba się przeciwstawić nacierającym wpływom świata, które chcą nas oddzielić od źródła mocy. Lekarz szczególnie powinien oddać się pod ochronę Bożą przez modlitwę i studiowanie Słowa Bożego. Musi żyć w szczególnej łączności z zasadami prawdy, sprawiedliwości i łaski, które objawiają Boże przymioty w duszy. SWL 86.6

Dokładnie w takim stopniu, w jakim przyjmuje się Słowo Boże i jest się mu posłusznym, Jego moc obejmie każdy przejaw działania, każdy rys charakteru. Oczyści każdą myśl i pokieruje pragnieniami. Ci, którzy opierają swoje zaufanie na Słowie Bożym, będą mężni i silni. Uwolnią się od wszelkich poniżających skłonności i wzniosą się w atmosferę wolną od nieczystości. SWL 87.1

Kiedy człowiek ma więź z Bogiem, taką stanowczość, jaka chroniła Józefa i Daniela od złych wpływów dworów królewskich, wówczas pozwoli to wieść życie nieskazitelnie czyste. Szata jego sprawiedliwości będzie nieskazitelna. Światłość Chrystusa w jego życiu nie zostanie zaćmiona. Jasna Gwiazda zaranna będzie świecić nad nim niezmiennie wspaniała. SWL 87.2

Takie życie będzie elementem (świadectwem) mocy w społeczeństwie. Będzie zaporą przeciwko złu, schronieniem dla kuszonych, światłem dla wszystkich szukających prawdziwej drogi wśród trudności i zniechęceń. SWL 87.3