Śladami Wielkiego Lekarza
Opiekun maluczkich
Gdy Jezus służył ludziom na ulicach miasta, przez tłum przeciskały się matki z chorymi i umierającymi dziećmi na rękach, usiłując dotrzeć do Jezusa i zwrócić na siebie Jego uwagę. SWL 23.3
Oto matki, blade, zmęczone, zrozpaczone, jednak zdecydowane i wytrwałe. Niosąc brzemię cierpienia szukają Zbawcy. Wzburzony tłum odepchnął je, ale Chrystus wolno toruje sobie drogę ku nim, aż staje przed nimi. Nadzieja rodzi się w sercach matek. Łzy radości spływają z oczu, gdy Jezus zwrócił na nie uwagę, gdy spojrzały w oczy wyrażające wielką litość i miłość. SWL 23.4
Zbawiciel zwraca się do jednej z kobiet i budząc zaufanie pyta: “Co mam dla ciebie uczynić?” Ona z łkaniem wyraża swą wielką prośbę: “Mistrzu, ulecz moje dziecię”. Chrystus bierze dziecko z jej ramion, i oto choroba ustępuje pod Jego dotknięciem. Bladość, zwiastun śmierci, znika, życiodajna krew na nowo przepływa przez żyły, mięśnie otrzymują siłę. Matka słyszy jeszcze słowa pocieszenia i pokoju, następnie Jezus zwraca się do drugiej kobiety. Znowu używa Chrystus swej życiodajnej mocy, a wszyscy oddają chwałę i cześć Temu, który czyni cudowne rzeczy. SWL 23.5
Często zajmujemy się wielkimi czynami Chrystusa, mówimy chętnie o Jego cudach i znakach, które czynił, lecz większym i godniejszym czyni Go to, że tyle troski i uwagi poświęcił maluczkim. SWL 23.6
Zwyczajem Żydów było przynoszenie dzieci do rabina, aby mógł włożyć na nie ręce błogosławiąc im; uczniowie uważali pracę Zbawiciela za zbyt ważną, aby ją można było przerywać dla takich rzeczy. Kiedy przybyły matki proszące o błogosławieństwo dla swoich dziatek, uczniowie spoglądali na nie z niechęcią. Uważali, że dzieci są za małe, aby mogły korzystać z dobrodziejstw Jezusa, i przypuszczali, że nie będzie On z ich obecności zadowolony. Zbawiciel jednak rozumiał troskę i brzemię matek, które pragnęły wychować swe dzieci według Słowa Bożego. On sam wysłuchał ich modlitwy i przyciągnął matki do siebie. SWL 24.1
Jedna z matek opuściła z dzieckiem swój dom, aby znaleźć Jezusa. Po drodze podzieliła się z sąsiadką swą troską, i ta również zapragnęła, aby Jezus błogosławił jej dzieci. I oto przybyło kilka matek wraz ze swymi pociechami. Wśród nich były też dzieci starsze, więc Jezus chętnie by wysłuchał ich nieśmiałej, wzruszającej prośby, lecz chciał zobaczyć, jak ustosunkują się do nich uczniowie. Gdy słyszał, że strofują matki i odsyłają je do domów, sądząc, iż czynią przysługę Jezusowi, wykazał ich błąd mówiąc: “Pozwólcie dziatkom przychodzić do mnie i nie zabraniajcie im, albowiem takich jest Królestwo Boże”. Marka 10,14. Brał dzieci w ramiona, na starsze kładł ręce i obdarzał błogosławieństwem, po które przybyły. SWL 24.2
Szczęśliwe matki wróciły do domów pokrzepione, ubłogosławione słowami Chrystusa. Zachęcone, podjęły swój trud z nową radością i pracowały z pełną ufnością dla swoich dzieci. Często w późniejszych latach opowiadały dzieciom o tym pamiętnym dniu i przypominały litościwe słowa Zbawiciela. Na pewno pamięć tych słów w przyszłości często wstrzymywała je od opuszczenia ścieżek Pańskich. SWL 24.3
Chrystus jest dzisiaj tym samym współczującym Zbawicielem jak wtedy, gdy chodził wśród ludzi. Zaiste, obecnie jest On takim samym pomocnikiem matek jak wówczas, gdy w Judei przygarniał dzieci do siebie. Dzieci nasze tak samo jak tamte są odkupione za cenę krwi i są Jego własnością. SWL 24.4
Jezus zna brzemię serca każdej matki. On, który miał matkę walczącą z ubóstwem i niedostatkiem, współczuje każdej matce. On, który odbył długą drogę, aby pokrzepić zatroskane serce niewiasty kananejskiej, dziś to samo czyni dla matek. On, który zwrócił wdowie z Nain jedynego syna, a w czasie agonii na krzyżu pamiętał o swej matce, dzisiaj także wzrusza się strapieniem matek. W każdym nieszczęściu i każdej potrzebie pocieszy i pomoże. SWL 24.5
Niechaj matki przyjdą do Jezusa ze swoimi kłopotami. Tam znajdą łaskę, która im pomoże w trosce o dzieci. Drzwi stoją otworem dla każdej matki chcącej złożyć ciężary u stóp Zbawiciela. On, który rzekł: “Pozwólcie dziatkom przychodzić do mnie i nie zabraniajcie im” (Marka 10,14), wciąż jeszcze zaprasza matki, by przyprowadzały swoje dzieci, aby im błogosławił. SWL 25.1
W dzieciach przynoszonych do Niego widział mężczyzn i niewiasty, którzy mieli zostać dziećmi Jego łaski i poddanymi Jego królestwa, a niektórzy męczennikami z Jego powodu. Wiedział, że te dziatki będą Go słuchać i przyjmą Go jako Odkupiciela z o wiele większą gotowością, niżby to uczynili dorośli, z których wielu było światłych, ale zatwardziałego serca. W nauczaniu Jezus zniżył się do ich poziomu. On, Majestat niebios, odpowiadał na ich pytania. Wsiał w ich umysły nasiona prawdy, które w późniejszych latach miały wzrastać i przynieść owoc dla życia wiecznego. SWL 25.2
Kiedy Jezus mówił uczniom, by nie zabraniali dziatkom przychodzić do Niego, przemawiał do swych naśladowców wszystkich wieków — do starszych zborów, kaznodziejów, pomocników i wszystkich chrześcijan. Jezus przyciąga dziatki do siebie i mówi nam: “Pozwólcie im przychodzić”, jak gdyby chciał rzec: one przyjdą, o ile im nie przeszkodzicie. SWL 25.3
Niechaj nasz charakter nie przedstawia fałszywego obrazu Jezusa. Nie odciągajcie małych dzieci od Niego waszą obojętnością i surowością. Nigdy nie pozwólcie im odczuć, że niebo nie byłoby dla nich przyjemnym miejscem, gdyby się w nim znaleźli. Nie rozmawiajcie o religii jako o czymś, czego dzieci nie mogą zrozumieć, ani nie zachowujcie się w taki sposób, jak gdyby one nie mogły przyjąć Chrystusa w dzieciństwie. Nie sprawiajcie fałszywego wrażenia, że religia Chrystusa jest religią ponurą i że przychodząc do Zbawcy muszą porzucić wszystko, co czyni życie radosnym. SWL 25.4
Skoro Duch Święty oddziałuje na serca dzieci, współpracujcie z Nim. Pouczajcie je, że Zbawca je powołuje i że nie mogą sprawić Mu większej radości nad tę, gdy przyjmą Go w młodości. SWL 26.1