Życie Jezusa

48/88

Rozdział 47 — Usługiwanie

Rozdział napisany w oparciu o Ewangelię Mateusza 17,9-21; Marka 9,9-29; Łukasza 9,37-45.

Jezus spędził z uczniami całą noc na górze, a ze wschodem słońca zeszli na równinę. Zaabsorbowani swymi myślami i przejęci trwogą uczniowie milczeli. Nawet Piotr nie miał nic do powiedzenia. Chętnie pozostaliby na tamtym świętym miejscu, na które padło światło z nieba i gdzie Syn Boży objawił swą chwałę, lecz oczekiwała ich praca na rzecz ludzi, którzy przychodzili z daleka i z bliska poszukując Jezusa. ZJ 306.1

U stóp góry oczekiwała spora grupa przyprowadzona przez uczniów, którzy pozostali na dole, lecz wiedzieli, dokąd Jezus się udał. Gdy zbliżali się już do zebranych, Zbawiciel zobowiązał swych trzech towarzyszy, aby zachowali milczenie i nie wspominali o tym, czego byli świadkami. Powiedział im: “Nikomu nie mówcie o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zostanie wskrzeszony z martwych”. To, co zostało im objawione, mieli rozpamiętywać w swoich sercach, a nie rozgłaszać wszystkim. Powtórzone tłumom, mogłoby być ośmieszane lub wzbudzić próżną ciekawość. Nawet z grona apostołów dziewięciu miało zrozumieć sens tej sceny nie wcześniej niż dopiero po zmartwychwstaniu Jezusa. Jak powoli ta wiedza docierała do umysłów nawet owych trzech wybranych uczniów widać po fakcie, że po usłyszeniu od Chrystusa o tym, co Go czeka, wypytywali się nawzajem, cóż miałoby oznaczać “powstanie z martwych”. Nie prosili jednak Jezusa o wytłumaczenie. Jego słowa dotyczące przyszłości napełniały ich smutkiem i nie pragnęli poznania dalszych szczegółów tego, co według nich mogło nigdy nie nastąpić. ZJ 306.2

Gdy ludzie oczekujący na równinie spostrzegli Chrystusa, pobiegli na Jego spotkanie, witając Go z szacunkiem i radością. Jednak bystre oko Jezusa spostrzegło, że znajdują się oni w wielkim zakłopotaniu. Uczniowie czynili wrażenie zmieszanych, bowiem przed chwilą właśnie zdarzył się przypadek, który wywołał gorzkie rozczarowanie i upokorzenie. ZJ 306.3

Gdy czekali na Jezusa u podnóża góry, pewien ojciec przyprowadził swego syna, prosząc, aby uwolnili go od złego ducha, który go nękał. Moc uwalniania od złych duchów udzielona została przez Jezusa uczniom, gdy wysłał dwunastu, aby głosili ewangelię w Galilei. W czasach, gdy wiara ich była mocna, złe duchy słuchały ich słów. Teraz w imię Chrystusa kazali złemu duchowi uwolnić swą ofiarę, lecz tym razem demon kpił z nich i zaatakował chłopca z nową siłą, aby dać dowód swej władzy nad nim. Uczniowie nie rozumiejąc przyczyny swej porażki czuli, że przynoszą wstyd sobie i swemu Mistrzowi. Wśród zgromadzonego tłumu znajdowali się niektórzy biegli w Piśmie, wykorzystujący ten wypadek, aby upokorzyć uczniów. Tłocząc się wokoło nich, zasypywali ich pytaniami, usiłując wykazać, że zarówno oni, jak i ich Mistrz, są oszustami. Rabini oświadczyli z triumfem, że tego złego ducha ani uczniowie, ani sam Chrystus nie są w stanie pokonać. Ludzie zaczęli się skłaniać do zdania faryzeuszy, okazując uczniom pogardę i lekceważenie. ZJ 306.4

Lecz nagle oskarżenia ustały. Jezus wraz z trzema uczniami zbliżał się do zebranych, a oni szybko zmieniwszy swoje nastawienie wyszli im naprzeciw. Obcowanie z chwałą niebios ubiegłej nocy pozostawiło swe ślady na Zbawicielu i Jego towarzyszach. Twarze ich były tak promienne, że budziły uczucie czci u patrzących. Uczeni w Piśmie wycofali się ze strachem, podczas gdy inni witali Jezusa. ZJ 307.1

Zdawało się, że Zbawiciel był świadkiem wszystkiego, co się zdarzyło przed Jego przyjściem, bo kierując swój wzrok na biegłych w Piśmie zapytał: “O czym z nimi rozprawiacie?” ZJ 307.2

Lecz oni, do niedawna tak pewni siebie i zuchwali, teraz milczeli. Wokoło zapadła cisza. Strapiony ojciec przecisnął się przez tłum i padając u stóp Jezusa, opowiedział historię swego zmartwienia i rozterki. “Panie! — rzekł — zmiłuj się nad synem moim, bowiem jest epileptykiem i źle się ma; często bowiem wpada w ogień i często w wodę. I przywiodłem go do uczniów twoich, ale nie mogli go uzdrowić”. ZJ 307.3

Jezus spoglądał na zdjęty strachem tłum, na faryzeuszy, na zmieszanych uczniów. We wszystkich sercach odczytywał niewiarę i głosem nabrzmiałym smutkiem zawołał: “O rodzie bez wiary i przewrotny! Jak długo będę z wami? Dokąd będę was znosił?” Zwracając się zaś do ojca chorego dziecka, rzekł: “Przywiedźcie mi go tutaj”. ZJ 307.4

Gdy przyprowadzono chłopca do Jezusa, a oczy Zbawiciela spoczęły na nim, zły duch rzucił go na ziemię w strasznych konwulsjach. Chłopiec tarzał się, z ust jego wydobywała się piana, a jego nieludzkie okrzyki napełniały powietrze. ZJ 307.5

Znów spotkali się na polu walki: Książę życia i książę ciemności — Chrystus, wypełniający swą misję, w której miał “ogłosić jeńcom wyzwolenie (...) uciśnionych wypuścić na wolność” (Łukasza 4,18), i szatan, dążący do utrzymania władzy nad swymi ofiarami. Aniołowie światła i zastępy złych duchów niewidzialnie zbliżyli się, aby oglądać rozgrywający się konflikt. Przez chwilę Jezus pozwolił złemu duchowi na ukazanie jego mocy, aby widzowie zrozumieli znaczenie wyzwolenia, które miało się dokonać. ZJ 307.6

Ludzie przyglądali się z zapartym tchem. W duszy ojca nadzieja i obawa staczały ze sobą walkę. Jezus zapytał: “Od jak dawna to się z nim dzieje?”. ZJ 307.7

Ojciec opowiedział historię długich lat męki i wreszcie, nie mogąc już znieść swego zmartwienia, zawołał: “Jeżeli coś możesz, zlituj się nad nami i pomóż nam”. “Jeżeli coś możesz...”. Nawet teraz ojciec kwestionował moc Chrystusa. ZJ 308.1

Jezus odpowiedział: “Co się tyczy tego: Jeżeli coś możesz, to: Wszystko jest możliwe dla wierzącego”. Nie była to już wobec tego kwestia mocy Chrystusa. Uzdrowienie syna zależało od wiary ojca. Wybuchając płaczem i widząc swą ludzką słabość, ojciec zdał się na miłosierdzie Chrystusa i zawołał: “Wierzę, pomóż niedowiarstwu memu”. ZJ 308.2

Jezus zwrócił się do cierpiącego i rzekł: “Duchu niemy i głuchy! Nakazuję ci: Wyjdź z niego i już nigdy do niego nie wracaj”. Dał się słyszeć straszliwy krzyk, rozpaczliwe zmaganie, zdawało się, że demon opuszczający swoją ofiarę wydrze jej życie. Młodzieniec leżał nieruchomo, na pozór bez życia. Przez tłum przeszedł szept: “Umarł”. Lecz Jezus ujął go za rękę i podnosząc oddał ojcu w pełni sił duchowych i fizycznych. Ojciec i syn pobłogosławili imię swego Wybawcy. “I zdumiewali się wszyscy nad wielkością Boga”, a uczeni w Piśmie, pokonani i przybici, odchodzili zasępieni. ZJ 308.3

“Jeżeli coś możesz, zlituj się nad nami i pomóż nam”. Ileż obciążonych grzechami dusz jak echo powtarza to błaganie? I wszystkim miłosierny Zbawiciel powtarza: “Co się tyczy tego: Jeżeli coś możesz, to: Wszystko jest możliwe dla wierzącego”. To wiara łączy nas z niebem i daje nam siły do walki z mocami ciemności. Za pośrednictwem Chrystusa Bóg wyposażył nas w środki do pokonania każdej grzesznej skłonności i oparcia się wszelkiej pokusie, niezależnie od jej siły. Jednakże wielu odczuwa w sobie brak wiary i dlatego wolą nie zbliżać się do Chrystusa. Oby te bezradne i świadome swej ułomności dusze mogły oddać się łasce miłosiernego Zbawiciela. Nie patrzcie na siebie, ale na Chrystusa. Ten, który uzdrawiał chorych i wyganiał demony podczas swego pobytu na ziemi, i dziś jest tym samym potężnym Odkupicielem. Wiara przychodzi ze Słowa Boga. Dlatego też uchwyćmy się Jego obietnicy: “Tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz”. Jana 6,37. Padnijcie do Jego stóp wołając: “Wierzę, pomóż niedowiarstwu memu”. Nie możecie zginąć, jeżeli to uczynicie. ZJ 308.4

W krótkim czasie wybrani uczniowie Chrystusa poznali szczyty chwały i dno upokorzenia. Oglądali człowieczeństwo przekształcone na obraz Boga i człowieczeństwo upadłe na podobieństwo szatana. Ze szczytu góry, na której Chrystus rozmawiał z wysłannikami nieba, z miejsca, gdzie pełen chwały głos objawiał Jego istotę jako Syna Bożego, widzieli Go obecnie schodzącego na spotkanie z budzącym wstręt nawiedzonym chłopcem. Miało to być spotkanie z człowiekiem o zniekształconej twarzy, który zgrzytając zębami wił się w konwulsjach i znajdował się poza zasięgiem ludzkiej pomocy. Ten sam Odkupiciel, który kilka godzin temu stanął pełen chwały przed podziwiającymi Go uczniami, obecnie pochylał się, by podnieść tarzającą się w prochu ofiarę szatana, a następnie zwrócić ją ojcu i rodzinie w pełni sił ciała i umysłu. ZJ 308.5

Całe wydarzenie ilustrowało proces odkupienia — oto bowiem Syn Boży zstępujący w chwale Ojca ratuje zgubionego. W lekcji tej kryły się wskazówki dotyczące działalności uczniów. Zgodnie z powołaniem życie sług Chrystusa nie miało przebiegać wśród samych duchowych wzlotów doświadczonych na górze, czekała ich bowiem codzienna praca na nizinach. Dusze pozostające w niewoli szatana czekają na słowo wiary i modlitwy, które da im wolność. ZJ 309.1

Dziewięciu uczniów rozmyślało teraz nad gorzkim faktem własnej porażki, a gdy pozostali sam na sam z Jezusem, zapytali: “Dlaczego to my nie mogliśmy go wygnać?” Jezus odpowiedział im: “Dla niedowiarstwa waszego. Bo zaprawdę powiadam wam, gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, to powiedzielibyście tej górze: Przenieś się stąd tam, a przeniesie się, nic niemożliwego dla was nie będzie. Ale ten rodzaj nie wychodzi inaczej, jak tylko przez modlitwę i post”. Brak wiary, który spowodował, że między nimi a Chrystusem nie nawiązały się nici bliższego porozumienia, i brak gorliwości w świętej pracy powierzonej im przez Zbawiciela, doprowadził do ich porażki w konflikcie z siłami ciemności. ZJ 309.2

Słowa Chrystusa, w których mówił o swej śmierci, przyniosły smutek i zwątpienie, a wybór trzech uczniów, mających towarzyszyć Jezusowi w drodze na górę, wzbudził zazdrość pozostałych dziewięciu. Zamiast wzmacniać swą wiarę przez modlitwę i rozmyślania nad słowami Chrystusa, oddali się zniechęceniu i osobistym urazom. I w takim stanie duchowego mroku podjęli walkę z szatanem. ZJ 309.3

Aby odnieść zwycięstwo, musieliby do tej walki przystąpić w innym stanie ducha. Ich wiara wymagała wzmocnienia poprzez modlitwę, post i pokorę serc. Powinni wyzbyć się własnych ambicji i przyjąć Ducha Świętego i moc Bożą. Jedynie usilne ciągłe prośby zanoszone do Boga z wiarą, która prowadzi do całkowitego uzależnienia się od Niego, i poświęcenie się bez zastrzeżeń w pracy dla Niego mogą nam wyjednać pomoc Ducha Świętego w walce z szatanem, władcą tego świata ciemności, i upadłymi duchami na wysokościach. ZJ 309.4

“Gdybyście mieli wiarę jak ziarno gorczycy — rzekł Jezus — to powiedzielibyście tej górze: Przenieś się stąd tam, a przeniesie się”. Chociaż ziarno gorczycy jest tak małe, zawiera w sobie te same tajemnicze zarodki życia, które powodują wzrost najwyższych drzew. Gdy to ziarno dostanie się do gleby, delikatny jego zarodek posiada wszelkie składniki, które Bóg wykorzystuje do jego wzrostu, i szybko wyrasta z niego silna roślina. Jeżeli będziecie mieli chociaż tyle wiary, zdacie się na Słowo Boga i wszelką Jego pomoc. Wiara wasza wzrośnie i sprowadzi ku waszemu wsparciu siły nieba. Przeszkody, które spiętrzył szatan na waszej drodze i które pozornie są nie do przebycia jak odwieczne góry, znikną wobec takiej wiary. “A nic niemożliwego dla was nie będzie”. ZJ 309.5