Życie Jezusa
Rozdział 44 — Prawdziwy znak
Rozdział napisany w oparciu o Ewangelię Mateusza 15,29-39; 16,1-12; Marka 7,31-57; 8,1-21.
“A gdy znowu wyszedł z okolic Tyru, przeszedł przez Sydon nad Morze Galilejskie środkiem ziemi Dziesięciogrodzia.” Marka 7,31. ZJ 290.1
To na obszarze Dziesięciogrodzia (Dekapolis) dokonało się uzdrowienie dwóch opętanych z Gadary. Właśnie tu ludzie, przestraszeni utratą świń, zmusili Jezusa do odejścia. Słuchali jednak wysłanników, których Chrystus pozostawił, i zapragnęli znowu Go zobaczyć. Gdy zjawił się ponownie w tej krainie, tłum czekał na Niego i przyprowadzono doń głuchego, który się jąkał. Chrystus tym razem odstąpił od swego zwyczaju uzdrowienia tylko za pomocą słowa. Odłączywszy go od tłumu włożył swoje palce w jego uszy i dotknął jego języka. Patrząc ku niebu, westchnął na myśl o tych uszach, które były zamknięte dla prawdy, i o tym języku, który odmawiał uznania Odkupiciela. Na słowa: “Otwórz się”, człowiekowi temu przywrócona została mowa, a choć Jezus nakazał mu, aby nikomu o tym nie opowiadał, rozgłosił on szeroko historię swego uzdrowienia. ZJ 290.2
Jezus wszedł na górę, a lud zgromadził się wokół Niego, niosąc swych chorych i chromych i składając ich u Jego stóp. Chrystus uzdrawiał wszystkich, a ludzie ci, będący poganami, sławili Boga Izraela. Przez trzy dni nieustannie tłoczyli się wokoło Zbawiciela. Noce spędzali pod gołym niebem, a w dzień starali się być jak najbliżej Chrystusa, aby słuchać Jego słów i być świadkami Jego czynów. Po upływie trzech dni zabrakło im pożywienia. Jezus nie chciał ich odprawić głodnych, prosząc uczniów, aby nakarmili lud. Uczniowie znów okazali niewiarę. Widzieli w Betsaidzie, jak dzięki błogosławieństwu Chrystusa wystarczyły niewielkie zapasy do nakarmienia tłumu, jednak teraz nie przynieśli wszystkiego, co mieli, aby Jezus mógł pomnożyć to dla nakarmienia głodnego ludu. Ci, których nasycił w Betsaidzie, byli Żydami, natomiast ludzie tu obecni byli poganami i bałwochwalcami. Żydowskie uprzedzenia były głęboko zakorzenione w sercach uczniów, toteż odpowiedzieli Jezusowi: “Skądże mamy wziąć na pustkowiu tyle chleba, aby nakarmić takie mnóstwo ludu?”. Lecz posłuszni Jego słowom przynieśli to, co mieli — siedem bochenków chleba i dwie ryby. Tłum został nasycony i pozostało siedem koszy resztek. Cztery tysiące ludzi oprócz kobiet i dzieci posiliło się, a gdy Jezus ich odprawił, odeszli zadowoleni i z wdzięcznością w sercach. ZJ 290.3
Potem Jezus wsiadł z uczniami do łodzi i przepłynął jezioro w kierunku Magdali, położonej na południowym krańcu równiny Genezaret. Na granicy Tyru i Sydonu duch Jego doznał pokrzepienia dzięki ufnej wierze fenickiej kobiety. Pogański naród Dekapolis przyjął Go z radością. Teraz gdy ponownie wylądował w Galilei, na terenie której Jego moc została najsilniej zamanifestowana, gdzie dokonał najliczniejszych czynów miłosierdzia i wygłosił wiele nauk, spotkał się z lekceważącym niedowierzaniem. ZJ 291.1
Do grupy faryzeuszów przyłączyli się przedstawiciele bogatych i wytwornych saduceuszy, partii kapłanów, sceptyków i arystokracji. Obie te sekty żywiły do siebie zdecydowaną wrogość. Saduceusze ubiegali się o względy władz, pragnąc utrzymać własną pozycję i autorytet. Z drugiej strony faryzeusze podsycali nienawiść narodową przeciwko Rzymowi, oczekując czasu, kiedy będą mogli zrzucić jarzmo zwycięzców. Lecz teraz faryzeusze połączyli się z saduceuszami przeciwko Chrystusowi. Swój szuka swego, a każde zło sprzymierzy się z innym złem dla przeciwstawienia się dobru. ZJ 291.2
Teraz faryzeusze i saduceusze przyszli do Chrystusa, żądając od Niego znaku z nieba. Gdy za dni Jozuego Izrael wyszedł, aby stoczyć bitwę z Kananejczykami na zboczu Bet-Choron, słońce zatrzymało się na rozkaz przywódcy, dopóki nie zostało osiągnięte zwycięstwo; historia Izraela zawiera wiele podobnych cudów. Teraz ci ludzie zażądali, aby Jezus uczynił podobny znak. Ale nie znaki były tym, czego Żydzi potrzebowali, i żaden z tych zewnętrznych dowodów nie przyniósłby im korzyści. Nie potrzebowali intelektualnego oświecenia, lecz odnowy duchowej. ZJ 291.3
“Obłudnicy — rzekł do nich Jezus — oblicze nieba umiecie rozpoznawać (na podstawie obserwacji umieli przepowiadać pogodę), a znamion czasów nie potraficie?” Własne słowa Chrystusa, które oskarżały ich o grzech, a wypowiedziane mocą Ducha Świętego, były znakiem Boga koniecznym do ich zbawienia. Bezpośrednio z nieba dane zostały znaki świadczące o misji Chrystusa. Śpiew aniołów w obecności pasterzy, gwiazda, która prowadziła mędrców, gołębica i głos z nieba podczas chrztu Chrystusa, były świadectwem o Nim. ZJ 291.4
Chrystus westchnąwszy głęboko powiedział: “Ród zły i cudzołożny domaga się znaku, ale znak nie będzie mu dany, chyba tylko znak Jonasza”. Jak prorok Jonasz przebywał w brzuchu wieloryba trzy dni i trzy noce, “tak i Syn Człowieczy będzie w łonie ziemi trzy dni i trzy noce”. Wołanie Jonasza było dla mieszkańców Niniwy tym, czym nauka Chrystusa stała się dla współczesnych Mu ludzi. Lecz jak wielka była różnica w przyjęciu tego słowa! Ostrzeżenie od Boga sprawiło, że pogańscy mieszkańcy tego miasta zadrżeli, a król i ludność kraju ukorzyli się. Potężni i maluczcy tego świata wspólnie błagali niebo o łaskę i nie odmówiono im jej. “Mężowie z Niniwy staną na sądzie wraz z tym pokoleniem” — rzekł Chrystus — “i spowodują jego potępienie, gdyż na skutek zwiastowania Jonasza upamiętali się, a oto tu więcej niż Jonasz”. Mateusza 12,40.41. ZJ 291.5
Każdy cud uczyniony przez Chrystusa był znakiem Jego boskości. Prowadził wielkie dzieło łaski, które w myśl przepowiedni miał wykonać Mesjasz, ale faryzeusze uważali je za obrazę. Przywódcy żydowscy patrzyli z bezduszną obojętnością na cierpienia ludzi. W wielu przypadkach ich egoizm i ucisk powodował strapienia, od których uwolnił ludzi Chrystus. Te właśnie cuda odczuwali jako zarzuty pod swoich adresem. ZJ 292.1
To wszystko, czym Żydzi wzgardzili, stanowiło niezbity dowód boskości Jego charakteru. Największe znaczenie Jego cudów polega na tym, że były one błogosławieństwem dla ludzkości. Najbardziej przekonującym świadectwem, że Chrystus przyszedł od Boga, jest to, że w Jego życiu objawił się charakter Ojca. Wykonywał On dzieła Boże i mówił Boże słowa. Takie życie to największy ze wszystkich cudów. ZJ 292.2
Gdy w naszych czasach przedstawia się nam świadectwo prawdy, jest wśród nas wielu, którzy podobnie jak Żydzi wołają: “Pokaż nam znak, uczyń cud”. Chrystus nie czynił cudów na żądanie faryzeuszy, tak samo jak tego nie zrobił na pustyni na prowokację szatana. On nie udziela nam mocy do usprawiedliwienia siebie czy do zaspokojenia naszej pychy i niewiary. Jednak ewangelia ma znamię swego boskiego pochodzenia. Czy nie jest cudem, że jesteśmy w stanie wyłamać się spod władzy szatana? Wrogość do niego nie jest naturalną cechą ludzkiego serca, lecz została nam wpojona przez łaskę Boga. Każdy, kto schodzi ze ścieżki uporczywie dozorowanej przez zwodzicielską moc i całym sercem podąża w stronę nieba, przeżywa cud. Podobnie i ten, kto żył pod wpływem silnych złudzeń i zaczyna rozumieć moralną prawdę, również doznaje cudu. Kiedy dusza się nawraca, uczy się kochać Boga i przestrzegać Jego przykazań, wtedy zawsze wypełnia się obietnica Boga: “I dam wam serce nowe, i ducha nowego dam do waszego wnętrza”. Ezechiela 36,26. Zmiana w ludzkim sercu i przekształcenie ludzkiego charakteru to cud objawiający wiecznie żywego i działającego dla nas Zbawiciela. Życie konsekwentnie zgodne z Chrystusem jest wielkim cudem. Znakiem, który dziś i zawsze powinien być objawiony przy nauczaniu Słowa Bożego, jest obecność Ducha Świętego. Ta obecność powoduje, że słowo nabiera ożywiającej mocy dla tych, którzy słuchają. Takie jest Boże świadectwo przed światem dla boskiej misji Jego Syna. ZJ 292.3
Ci wszyscy, którzy żądali od Jezusa znaku, mieli tak twarde serca w swej niewierze, że nie dostrzegali w Nim podobieństwa do Boga, a w Jego misji nie widzieli wypełnienia się Pism. W przypowieści o bogatym człowieku i Łazarzu Jezus mówił do faryzeuszy: “Jeśli Mojżesza i proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, też nie uwierzą”. Łukasza 16,31. Nie ma takiego znaku ani na niebie, ani też na ziemi, który mógłby przynieść im pożytek. ZJ 292.4
Jezus “westchnąwszy w duchu swoim” i odwróciwszy się od grupy krętaczy wszedł wraz z uczniami do łodzi. Zatroskani i milczący przepłynęli ponownie jezioro. Nie wrócili na to miejsce, z którego poprzednio wypłynęli, lecz skierowali się w stronę Betsaidy, w pobliże miejsca, gdzie nasyconych zostało pięć tysięcy ludzi. W drodze na przeciwległy brzeg Jezus rzekł do uczniów: “Strzeżcie się kwasu faryzeuszów i saduceuszów”. Żydzi od czasów Mojżesza mieli zwyczaj wynosić w okresie Paschy drożdże ze swych domów, traktując je jako symbol grzechu. Ale uczniowie nie zrozumieli Jezusa. Podczas pośpiesznego opuszczania Magdali zapomnieli zabrać ze sobą chleb i mieli teraz tylko jeden bochenek. W związku z tym pomyśleli, że Chrystus ostrzega ich przed kupowaniem chleba u faryzeuszy lub saduceuszy. Chwiejność ich wiary i duchowa ślepota często prowadziły do mylnego rozumienia słów Zbawiciela. Teraz Jezus postawił im zarzut, iż będąc świadkami nakarmienia tysięcy ludzi kilkoma bochenkami jęczmiennego chleba i kilkoma rybami w obliczu poważnego zagrożenia zwątpili, że chodzi tu o coś więcej niż o ziemskie pożywienie. Powstało bowiem niebezpieczeństwo, że żywa argumentacja faryzeuszy i saduceuszy napełni uczniów niewiarą i skłoni ich do traktowania Jego słów w lekceważący sposób. ZJ 293.1
Uczniowie skłaniali się ku zdaniu, że ich Mistrz powinien był zadośćuczynić żądaniu i pokazać znak z nieba. Wierzyli, że miał możliwości ku temu i że taki znak zmusiłby Jego wrogów do milczenia. Jednakże nie zdawali sobie sprawy z obłudy tych intrygantów. ZJ 293.2
W kilka miesięcy później, “gdy się zgromadziły niezliczone rzesze ludu, tak iż nawzajem się deptali”, Jezus powtórzył tę samą naukę, mówiąc: “Strzeżcie się kwasu faryzeuszów, to jest obłudy”. Łukasza 12,1. ZJ 293.3
Drożdże zmieszane z ciastem działają w sposób niewidoczny, ale zmieniający całkowicie jego właściwości. W podobny sposób obłuda, dopuszczona do serca, przenika charakter i życie człowieka. Jako jaskrawy przykład Jezus potępił praktykowanie “korbanu”, czyli daru, gdy pod pretekstem złożenia go dla świątyni tolerowane było zaniedbywanie synowskiego obowiązku wobec rodziców. Biegli w Piśmie i faryzeusze szerzyli zwodnicze zasady, ukrywając prawdziwe tendencje swoich doktryn. Nie zaniedbywali żadnej okazji, aby zręcznie sączyć je w umysły słuchaczy. Te fałszywe zasady, gdy raz zostaną przyjęte, oddziałują na umysły jak drożdże na ciasto, zmieniając i przekształcając charaktery. Wskutek tych zwodniczych nauk słowo Chrystusa miało tak utrudniony dostęp do ludzkich umysłów. ZJ 293.4
W ten sam sposób pracują również dzisiaj ci, którzy Słowo Boże przedstawiają w sposób służący ich własnym celom. Ta kategoria ludzi nie atakuje otwarcie zakonu Bożego, lubując się w przedkładaniu wymyślnych teorii, które podkopują jego zasady Teorie te wykładają tak, by pozbawić mocy sam zakon. ZJ 293.5
Obłuda faryzeuszy była produktem ich samolubstwa. Celem ich życia była gloryfikacja samych siebie. To doprowadziło ich do przekręcania i niewłaściwego stosowania Pism i zaślepiło ich oczy na misję Chrystusa. To zło podawane w tak subtelnej formie mogło grozić usidleniem nawet uczniom Chrystusa. Ci, którzy zaliczali siebie do naśladowców Jezusa, ale nie potrafili porzucić tego, co przeszkadzało im stać się Jego uczniami, pozostawali w dużym stopniu pod wpływem rozumowania faryzeuszy. Ich wahania często oscylowały pomiędzy wiarą a jej brakiem i nie potrafili rozpoznać skarbów mądrości ukrytych w Chrystusie. Nawet uczniowie, którzy porzucili wszystko dla Niego, w sercach swych nie przestawali pragnąć własnych korzyści. Ten właśnie duch przyśpieszył wśród nich spory nad tym, który z nich jest największy. To stanęło między nimi i Chrystusem, nie mieli serca dla Jego ofiarniczej misji, a zrozumienie tajemnicy odkupienia docierało do nich powoli. Podobnie jak drożdże, gdy pozwala im się działać, powodują w końcu zepsucie i rozkład, tak i egoistyczny duch, nie napotykając sprzeciwu, wywołuje skalanie i ruinę duszy. ZJ 294.1
Wśród naśladowców naszego Pana i dziś tak, jak dawniej, szerzy się subtelny, zwodniczy grzech. Jakże często nasza służba dla Chrystusa i nasze kontakty z innymi kryją utajone pragnienie wywyższenia samych siebie! Jakże gotowa jest dusza na pochwały i jak pragnie ludzkiego uznania! Egoizm i pragnienie łatwiejszej drogi niż ta, którą Bóg przeznaczył, prowadzą do tego, że ludzkie teorie i zwyczaje zaczynają zastępować zrządzenia Boga. Nawet swoim uczniom Chrystus nie oszczędził napomnienia: “Strzeżcie się kwasu faryzeuszów!” ZJ 294.2
Religia Chrystusa jest oddaniem samego siebie. Gorliwość dla chwały Bożej zaszczepia Duch Święty, i tylko efektywna praca Ducha może to uczynić. Tylko moc Boga może nas wyzwolić od egoizmu i obłudy. Taka zmiana jest oznaką Jego działania. Jeżeli wiara, którą przyjmujemy, usuwa egoizm i pychę, prowadząc nas do szukania chwały Bożej, a nie naszej własnej, możemy być pewni, że wszystko jest we właściwym porządku. “Ojcze, uwielbij imię swoje!” (Jana 12,28) — było podstawą życia Chrystusa, a jeżeli idziemy za Nim, musimy również przyjąć to jako myśl przewodnią naszego życia. Chrystus rozkazuje nam “tak postępować, jak On postępował”. “A z tego wiemy, że go znamy, jeśli przykazania jego zachowujemy.” 1 Jana 2,6.3. ZJ 294.3