Życie Jezusa
Rozdział 4 — Do Ciebie Zbawicielu!
Rozdział napisany w oparciu o Ewangelię Łukasza 2,1-20.
Król chwały zniżył się aż do przyjęcia człowieczeństwa. Jego ziemskie otoczenie było brutalne i odrażające. Chwała Jego została zakryta tak, aby Jego majestat zewnętrzny nie stał się siłą przyciągającą. Unikał wszelkich zewnętrznych manifestacji. Bogactwo bowiem, zaszczyty, ludzka wielkość nie są w stanie uratować duszy od śmierci; Jezus nie chciał zjednywać sobie ludzi wartościami ziemskimi. Jedynie piękno prawdy niebiańskiej miało pociągnąć tych, którzy chcieli iść za Nim. Charakter Mesjasza przepowiedziany był w proroctwach i Chrystus pragnął, aby ludzie przyjęli Go według świadectwa Słowa Bożego. ZJ 25.1
Aniołowie podziwiali chwalebny plan zbawienia. Czekali na to, aby ujrzeć, jak lud Boży przyjmie Jego Syna ubranego w ludzką szatę. Przybyli do ziemi narodu wybranego, podczas gdy inne narody wierzyły w bajki i czciły fałszywych bogów. Aniołowie przybyli do kraju, któremu objawiona została chwała Boża, który rozjaśniało światło proroctw. Niewidzialnie przybyli do Jerozolimy, do głosicieli świętych kazań i do sług domu Bożego. ZJ 25.2
Bliskość nadejścia Chrystusa została oznajmiona kapłanowi Zachariaszowi, gdy pełnił służbę przed ołtarzem. ZJ 25.3
Narodził się prorok, a jego misję potwierdziły cuda i przepowiednie. Wieść o jego narodzinach i o cudownych znakach jego poselstwa rozeszła się szeroko. Ale Jerozolima nie była jeszcze gotowa na przyjęcie swego Odkupiciela. ZJ 25.4
Ze zdumieniem spoglądali wysłannicy niebios na obojętność narodu powołanego przez Boga, by światu ukazał blask świętej prawdy. Naród żydowski strzegł świadectwa, że Chrystus narodzi się jako potomek Abrahama z linii Dawida, ale nie wiedział, że Jego przyjście jest tak bliskie. Poranna i wieczorna ofiara składana w świątyni wskazywała na Baranka Bożego, ale i tu nie czyniono żadnych przygotowań na Jego przyjęcie. Kapłani i nauczyciele narodu nie wiedzieli, że zbliża się największe wydarzenie w dziejach świata. Powtarzali wciąż swe nic nie znaczące modlitwy i wykonywali religijne obrzędy na pokaz. Zajęci zdobywaniem bogactw i światowych zaszczytów nie byli gotowi na objawienie się Mesjasza. Taka sama obojętność panowała w całym Izraelu. ZJ 25.5
Egoizm i sprawy ziemskie znieczuliły serca na tę radość, która wypełniała całe niebo. Tylko nieliczni pragnęli ujrzeć Niewidzialnego i do nich skierowano wysłanników niebios. ZJ 26.1
Aniołowie towarzyszyli Józefowi i Marii w drodze z ich domu w Nazaret do miasta Dawida. Dekret cesarskiego Rzymu o spisie ludności objął również mieszkańców wzgórz Galilei. Jak kiedyś Cyrus powołany został na tron światowego imperium, aby uwolnić niewolników Pana, tak cezar August stał się narzędziem woli Bożej i zaprowadził matkę Jezusa do Betlejem. Pochodziła ona z rodu Dawida, a Syn Dawida miał narodzić się w mieście Dawida. O Betlejem mówił prorok: “Z ciebie mi wyjdzie ten, który będzie władcą Izraela. Początki jego od prawieku, od dni zamierzchłych.” Micheasza 5,1. Ale w mieście swego królewskiego rodu Józef i Maria nie zostali rozpoznani ani uczczeni. Znużeni i bezdomni przebyli wzdłuż wąską ulicę wiodącą od bramy miasta do wschodniego jego krańca, daremnie szukając noclegu. Nie było dla nich miejsca w zatłoczonej gospodzie. Schronili się wreszcie w oborze ze zwierzętami i tu narodził się Odkupiciel świata. ZJ 26.2
Ludzie nie wiedzieli o tym, ale wieść ta napełniła niebo radością. Z coraz głębszym zainteresowaniem święte istoty z krainy wiecznego światła przypatrywały się ziemi. Cały świat rozjaśniła Jego obecność. Nad wzgórzami Betlejem zgromadziły się niezliczone zastępy aniołów. Czekały na znak, by oznajmić światu radosną nowinę. Gdyby przywódcy Izraela pozostali wierni swej wierze, mogliby teraz dzielić radość z narodzin Jezusa. Niestety teraz ich ominęła. ZJ 26.3
Bóg oświadczył: “Wyleję wody na spieczoną ziemię i strumienie na suchy ląd”. “Światło świeci prawym w ciemności.” Izajasza 44,3; Psalmów 112,4. Dla tych, którzy szukają światła i przyjmują je z radością, zaświecą jasne promienie z tronu Bożego. ZJ 26.4
Na tych samych łąkach, na których kiedyś Dawid pasł swoje stado, w nocy nadal czuwali pasterze. W godzinach ciszy rozmawiali między sobą o obiecanym Zbawicielu i modlili się o zesłanie Króla na tron Dawida. “I anioł Pański stanął przy nich, a chwała Pańska zewsząd ich oświeciła; i ogarnęła ich bojaźń wielka. I rzekł do nich anioł: Nie bójcie się, bo oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem wszystkiego ludu, gdyż dziś narodził się wam Zbawiciel, którym jest Chrystus Pan, w mieście Dawidowym”. ZJ 26.5
Na te słowa obraz chwały wypełnił myśli słuchających pasterzy. Oswobodziciel przybył do Izraela. Jego przyjściu towarzyszy moc, wzniosłość i triumf. Ale anioł musiał pouczyć ich, jak mają rozpoznać Zbawiciela zrodzonego w biedzie i poniżeniu. “A to będzie dla was znakiem — rzekł — Znajdziecie niemowlątko owinięte w pieluszki i położone w żłobie”. ZJ 26.6
Niebiański zwiastun uspokoił ich obawy. Powiedział im, jak znaleźć Jezusa. Mając wzgląd na ludzką ułomność dał im czas, by oswoili się z boską obecnością. Lecz potem radość i chwała nie mogły dłużej się ukryć. Cała równina została rozjaśniona promieniami świecącymi od wysłanników Boga. Uciszyła się ziemia i niebo zniżyło się, by słuchać tej pieśni: ZJ 27.1
“Chwała na wysokościach Bogu,
a na ziemi pokój ludziom,
w których ma upodobanie.”
ZJ 27.2
Oby i dziś rodzina ludzka mogła poznać tę pieśń! Uroczysta nowina oznajmiona wówczas i melodia, która wtedy zabrzmiała, dźwięczeć będą po wszystkie czasy aż po krańce ziemi. Gdy wzejdzie Słońce Sprawiedliwości z uzdrowieniem na swoich skrzydłach, echo powtórzy tę pieśń wielokrotnie niby głos wielu płynących wód: “Alleluja! Oto Pan, Bóg nasz, Wszechmogący, objął panowanie”. Objawienie 19,6. ZJ 27.3
Gdy aniołowie zniknęli, światło zgasło, a cienie nocy raz jeszcze opadły na wzgórza betlejemskie. Jednak najjaśniejszy obraz, ukazany kiedykolwiek ludzkim oczom, pozostał w pamięci pasterzy. “A gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze rzekli jedni do drugich: Pójdźmy zaraz do Betlejemu i oglądajmy to, co się stało i co nam objawił Pan. I śpiesząc się, przyszli, i znaleźli Marię i Józefa oraz niemowlątko leżące w żłobie”. ZJ 27.4
A odchodząc z wielką radością w sercach, opowiadali o tym, co widzieli i słyszeli. “I wszyscy, którzy słyszeli, dziwili się temu, co pasterze im powiedzieli. Maria zaś zachowywała wszystkie te słowa, rozważając je w sercu swoim”. ZJ 27.5
Niebo i ziemia nie są dziś bardziej od siebie oddalone niż wtedy, gdy pasterze słuchali anielskiej pieśni. Ludzkość pozostaje i dziś pod ochroną niebios, tak jak wówczas, gdy zwykli ludzie wykonujący swe zwykłe zajęcia w biały dzień spotykali aniołów i romawiali na polach i w winnicach z posłańcami niebios. I dla nas w codziennej drodze przez życie niebo może być bardzo bliskie. Aniołowie z niebiańskiego pałacu będą towarzyszyć krokom tych, którzy idą za rozkazaniami Pana. ZJ 27.6
Opowieść betelejemska jest niewyczerpanym tematem. Ukryta jest w niej “głębokość bogactwa i mądrości, i poznania Boga”. Rzymian 11,33. Podziwiamy ofiarę Zbawiciela, który zamienił tron niebios na bydlęcy żłób, a otoczenie wielbiących Go aniołów na zwierzęta w oborze. Pycha ludzka i samolubstwo nie ostoją się w Jego obecności. ZJ 27.7
A był to dopiero początek Jego cudownej łaskawości. Przyjście w postaci ludzkiej byłoby dla Syna Bożego największym upokorzeniem nawet wówczas, gdyby Adam pozostał w raju w swej niewinności. Jezus jednak przyjął postać człowieka wtedy, gdy na rodzaju ludzkim zaciążyło cztery tysiące łat grzechu. ZJ 27.8
Jak każde dziecko Adama przyjął na siebie skutki wielkiego prawa dziedziczności. Jakie to były skutki, ukazuje historia Jego ziemskich przodków. Przyszedł z takim samym dziedzictwem trosk i pokus, by dać nam przykład bezgrzesznego życia. ZJ 28.1
Szatan już w niebie nienawidził Chrystusa za Jego miejsce w królestwie Bożym. Znienawidził Go bardziej, gdy sam został strącony z nieba. Nienawidził Tego, który oddał samego siebie dla odkupienia grzesznego rodzaju ludzkiego. I oto Bóg zezwolił, by na ten świat, nad którym szatan ogłosił swoje panowanie, przyszedł Jego Syn jako nieporadne dziecię, podległe wszelkim ludzkim ułomnościom. Zezwolił na to, aby stanął On wobec wszelkich niebezpieczeństw, na jakie narażona jest każda dusza ludzka, aby stoczył bitwę, jaką toczy każdy syn człowieczy, ryzykując niepowodzenie i utratę wieczności. ZJ 28.2
Serce ludzkiego ojca boleje nad przyszłością syna. Patrzy na swe maleństwo i drży na myśl o niebezpieczeństwach, jakie niesie życie. Pragnie tę najdroższą dla siebie istotę ochronić przed potęgą szatana, utrzymać z dala od pokus i konfliktów. Ale Bóg swego jedynego Syna wystawił do najcięższej walki i na najgroźniejsze ryzyko, aby ścieżka życia była dla nas maluczkich bezpieczna. “Oto jest miłość!” — Podziwiajcie, niebiosa, i dziw się, ziemio! ZJ 28.3