Przypowieści Chrystusa
Rozdział 26 — Nagroda z laski
Rozdział napisany w oparciu o Ewangelię Mateusza 19,16; 20,1-16; Marka 10,17-31; Łukasza 18,18-30.
Prawda o darze Bożej łaski uległa niemal zapomnieniu w czasach Jezusa. Rabini nauczali, że na łaskę i zmiłowanie Boże trzeba zasłużyć. Chcieli zdobyć nagrodę sprawiedliwości własnymi uczynkami. Ich udział w nabożeństwach wynikał z ich ducha kalkulacji. Nawet uczniowie nie byli wolni od takiego myślenia i Zbawiciel korzystał z każdej sposobności, aby im pokazać ich błąd. Właśnie opowiadając przypowieść o robotnikach miał możliwość przedstawienia uczniom właściwych zasad. PC 254.1
Do idącego drogą Jezusa podszedł pewien młody dostojnik, pozdrowił Go czołobitnie i klękając zapytał: “Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć żywot wieczny?” PC 254.2
Mąż ten pokornie zwrócił się do Jezusa jako do czcigodnego rabina, nie uważał Go jednak jako Syna Bożego. Jezus odpowiedział: “Dlaczego nazywasz mnie dobrym? Jeden jest tylko dobry, Bóg”. PC 254.3
“A jeśli chcesz wejść do żywota” — dodał — “przestrzegaj przykazań”. Charakter Boży wyraża się w Jego prawie. Zostało ono nam dane, byśmy żyli w harmonii z Bogiem. Zasady wynikające z Jego prawa powinny więc inspirować każde nasze działanie. PC 254.4
Chrystus nie umniejsza znaczenia prawa, w słowach nie budzących wątpliwości mówi o posłuszeństwie jako o warunku życia wiecznego, warunku, jaki również otrzymał Adam przed swoim upadkiem. Pan żąda dziś od człowieka tylko tego, co wymagał od człowieka w raju — bezwzględnego posłuszeństwa i sprawiedliwości. Żądania wynikające z przymierza są tak samo ważne i stanowcze, jak te w Edenie — harmonia z prawami Bożymi, świętymi, sprawiedliwymi i dobrymi. PC 254.5
Gdy padły słowa “przestrzegaj przykazań”, młody człowiek zapytał: “Których?”. Przypuszczał, że mowa jest o przykazaniach zakonu ceremonialnego, ale Chrystus mówił o zakonie danym na górze Synaj. Wymienił kilka przykazań, znajdujących się na drugiej tablicy Dekalogu, a potem ujął je w jedno przykazanie: “Miłuj bliźniego swego, jak siebie samego”. PC 255.1
Młody człowiek odpowiedział bez wahania: “Tego wszystkiego przestrzegałem od młodości mojej; czegóż mi jeszcze nie dostaje?”. Jego pojęcie o zakonie było czysto teoretyczne. Według ludzkiego rozumienia był bez zarzutu. Żył bez winy i był pewien, że jego posłuszeństwo jest idealne. Mimo to gnębił go skrywany lęk, że między nim a Bogiem coś nie jest w porządku i to skłoniło go do postawienia pytania: “Czegóż mi jeszcze nie dostaje?” PC 255.2
“Jeśli chcesz być doskonały” — rzekł Jezus —“idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, potem przyjdź i naśladuj mnie. A gdy młodzieniec usłyszał to słowo, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele majętności”. PC 255.3
Człowiek zakochany w sobie, miłujący własne “ja”, jest przestępcą zakonu. To właśnie chciał Jezus dać do zrozumienia młodemu człowiekowi. Dotknął bolesnego miejsca w jego charakterze. Młody człowiek nie chciał już dalszych wyjaśnień, pielęgnował bożka w sercu — świat był jego bogiem. Twierdził, że zachowuje przykazania, ale brak mu było tego, co stanowi ich treść i ducha, nie posiadał miłości do Boga i człowieka. Miłując własne “ja” i goniąc za ziemskimi bogactwami, nie harmonizował z zasadami nieba. PC 255.4
Szczerość i powaga młodego człowieka zdobyły serce Zbawiciela i “spojrzał nań z miłością”. Widział w nim kogoś, kto potrafiłby Mu służyć jako kaznodzieja sprawiedliwości, przyjąłby tego szlachetnego i zdolnego młodzieńca tak chętnie, jak przyjął biednych rybaków. Gdyby ten młody człowiek poświęcił swe zdolności dziełu ratowania dusz, mógłby stać się pracownikiem zbierającym wielkie żniwo. PC 255.5
Najpierw musiałby spełnić warunek uczniostwa: bez reszty oddać się Bogu. Na wezwanie Zbawiciela Jan, Piotr, Mateusz i ich towarzysze opuścili wszystko i poszli za Nim. Łukasza 5,28. Tego samego zażądano od młodego człowieka. Stawiając to żądanie Jezus nie wymagał od niego większej ofiary od tej, jaką sam złożył. “Będąc bogatym, stał się dla was ubogim, abyście ubóstwem jego ubogaceni zostali.” 2 Koryntian 8,9. Młody człowiek powinien tylko iść śladami Jezusa i za Jego przykładem. PC 255.6
Chrystus patrzył na młodzieńca i pragnął, by ofiarował Mu swe życie. Chciał użyć go jako swego posła, by stal się błogosławieństwem dla ludzi. W zamian za to Chrystus ofiarowałby Mu społeczność z sobą. “Pójdź za mną!”— powiedział. Młodzieniec z podziwem patrzył na Jezusa. Jego serce rwało się do Niego. Nie był jednak przygotowany do takiej ofiary, o jaką prosił Zbawiciel. Chciał posiąść życie wieczne, ale nie mógł otrzymać do swej duszy niesamolubnej miłości, będącej wyrazem życia. Postawił bogactwa przed Jezusem i ze smutnym sercem odszedł od Niego. PC 256.1
Kiedy młody człowiek odszedł, Jezus rzekł do uczniów: “Jakże trudno będzie tym, którzy mają bogactwa, wejść do Królestwa Bożego!”. Słowa te zaskoczyły uczniów, przecież uczono ich, że bogacze to ludzie obdarzeni specjalną łaską Bożą. Oni sami mieli nadzieję, że otrzymają w królestwie Mistrza moc i materialne bogactwa. Jeżeli bogacze nie wejdą do królestwa Bożego, jakaż jest nadzieja dla biednych? PC 256.2
“Lecz Jezus, odezwawszy się znowu, rzekł do nich: Dzieci, jakże trudno tym, którzy pokładają nadzieję w bogactwach, wejść do Królestwa Bożego! Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego. A oni tym bardziej się zdumiewali”. Teraz zrozumieli, że to poważne ostrzeżenie ich również dotyczy. W świetle słów Jezusa zrozumieli swój błąd. Tknięci złym przeczuciem zawołali: “Któż więc może być zbawiony?”. PC 256.3
“Jezus spojrzał na nich i rzekł: U ludzi to rzecz niemożliwa, ale nie u Boga; albowiem u Boga wszystko jest możliwe”. PC 256.4
Nie można wejść do nieba tylko dlatego, że jest się bogatym. Bogactwo nie daje żadnych praw do dziedzictwa zbawionych, jedynie nie zasłużona łaska Chrystusa może zapewnić wejście do miasta Bożego. PC 256.5
Natchnione przez Ducha Świętego słowa: “nie należycie też do siebie samych (...) Drogoście bowiem kupieni” (1 Koryntian 6,19-20), są skierowane zarówno do bogatych, jak i do biednych. Jeżeli ludzie uwierzą im, będą traktowali swe majętności jako rzecz tylko sobie powierzoną i będą według wskazówki Jezusa, korzystać z nich dla ratowania zgubionych, złagodzenia nędzy biednych i cierpiących. Jest to niemożliwe dla człowieka przywiązanego do bogactwa. Dusza służąca bogactwu jest głucha na wołanie ludzkiej nędzy. Ale u Boga wszystko jest możliwe. Samolubne serce, widząc miłość Chrystusa, topnieje i mięknie. I bogaty powie to, co kiedyś faryzeusz Saul: “Ale wszystko to, co mi było zyskiem, uznałem ze względu na Chrystusa za szkodę. Lecz więcej jeszcze, wszystko uznaję za szkodę wobec doniosłości, jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa, Pana mego, dla którego poniosłem wszelkie szkody i wszystko uznaję za śmiecie, żeby zyskać Chrystusa.” Filipian 3,7.8. Nic nie będą nazywać swoją własnością. Z radością poczują się bogaci szafarzami niezliczonych łask Boga i dla Niego staną się chętnie sługami wszystkich. PC 256.6
Piotr, przekonany o tym, zdecydował się pierwszy. Z zadowoleniem myślał, ileż to on i jego bracia poświęcili dla Jezusa. Zwracając się do Niego, powiedział: “Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za tobą”. A pamiętając o obietnicy, danej młodemu człowiekowi: “będziesz miał skarb w niebie”, zapytał, jaką nagrodę otrzymają on i jego towarzysze za dobrowolnie złożoną ofiarę. PC 257.1
Odpowiedź napełniła serca galilejskich rybaków dreszczem zachwytu. Widzieli zaszczyty, jakie mogły zaspokoić najśmielsze marzenia: “Zaprawdę powiadam wam, że wy, którzy poszliście za mną, przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na tronie chwały swojej, zasiądziecie i wy na dwunastu tronach i będziecie sądzić dwanaście pokoleń izraelskich”. A potem jeszcze dodał: “I każdy, kto by opuścił domy albo braci, albo siostry, albo ojca, albo matkę, albo dzieci, albo rolę dla imienia mego, stokroć tyle otrzyma i odziedziczy żywot wieczny”. PC 257.2
Pytanie Piotra: “Cóż za to mieć będziemy?”, zdradzało ducha, który nie poskromiony, mógł uczynić uczniów niezdolnymi do stania się posłami nieba — był to duch najemnika. Uczniowie, mimo że pociągnęła ich miłość Jezusa, nie byli wolni od faryzeuszowskich uczuć. Ciągle jeszcze działali z myślą o nagrodzie. Pragnęli wywyższenia, byli zadowoleni z siebie i oczekiwali spełnienia marzeń. PC 257.3
Jeżeli którykolwiek z nich popełnił błąd, w pozostałych rodziło się uczucie wyższości. PC 258.1
Ażeby uczniowie nie stracili z oczu zasad ewangelii, Jezus opowiedział im przypowieść, w której zilustrował, w jaki sposób Bóg postępuje ze swoimi sługami oraz określił, w jakim duchu mają pracować dla Niego. PC 258.2
“Albowiem Królestwo Niebios podobne jest do pewnego gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem najmować robotników do swej winnicy”. Było w zwyczaju, że ludzie szukający pracy stawali na rynku i czekali na pracodawców; ten szedł na rynek i tam znajdował sługi. Mąż z przypowieści wychodzi o różnych godzinach i o różnej porze, najmując robotników. PC 258.3
“Gdy nastał wieczór, mówi pan winnicy do rządcy swego: Zwołaj robotników i daj im zapłatę, a zacznij od ostatnich aż do pierwszych. Podeszli tedy najęci o godzinie jedenastej i otrzymali po denarze. A gdy podeszli pierwsi, sądzili, że wezmą więcej. Lecz i oni otrzymali po denarze”. PC 258.4
Postępowanie gospodarza z robotnikami winnicy obrazuje postępowanie Boga z ludźmi. Jest inne niż zwyczaje ziemskie. W stosunkach ludzkich zapłata zależna jest od wykonanej pracy. Zatrudniony oczekuje wynagrodzenia, stosownie do tego, co zrobił. W przypowieści Jezus zastosował zasady królestwa, które nie jest z tego świata, nie pasuje do ludzkich pojęć. Pan mówi: “Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje (...) lecz jak niebiosa są wyższe niż ziemia, tak moje drogi są wyższe niż drogi wasze i myśli moje niż myśli wasze”. Izajasza 55,8-9. PC 258.5
W przypowieści najęci robotnicy już na początku zgodzili się pracować za ściśle określoną sumę i swój zarobek otrzymali. Poza nim nic więcej. Później najęci robotnicy uwierzyli gospodarzowi, który wtedy, gdy ich najmował, powiedział: “Ja, co się należy, wam zapłacę”. Nie pytając o zapłatę, okazali zaufanie. Uwierzyli, że mówi prawdę i ma poczucie sprawiedliwości. I wynagrodzono ich nie według ilości wykonanej pracy, lecz według wspaniałomyślności gospodarza. PC 258.6
Tak więc Bóg pragnie, abyśmy zaufali Temu, który niepobożnego czyni sprawiedliwym. Nagroda, jaką otrzymamy, nie będzie odpowiadała naszym zasługom, lecz będzie dana według Jego woli i postanowienia, “które wykonał w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”. Efezjan 3,11.“Nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego.” Tytusa 3,5. Wszystkim, którzy Mu ufają “potrafi daleko więcej uczynić ponad to wszystko, o co prosimy albo o czym myślimy”. Efezjan 3,20. PC 258.7
Nie wykonywana praca, nie jej widoczne rezultaty, lecz duch, w jakim pracujemy, dodają wartości naszym wysiłkom. Ci, którzy przyszli do winnicy o jedenastej godzinie, wdzięczni byli panu za umożliwienie im tej pracy, za to, że ich przyjął, a kiedy przy końcu dnia otrzymali całodzienną stawkę, byli przyjemnie zaskoczeni. Wiedzieli, że na tyle nie zasłużyli, wspaniałomyślność pracodawcy napełniła ich radością. Nigdy tej dobroci nie zapomnieli. To samo powinien odczuć grzesznik, uznający swą nicość i przystępujący do pracy w winnicy Pańskiej. Czas służby jest krótki, wie, że nie zasługuje na nagrodę, ale cieszy się, że Pan go w ogóle przyjął. Pracuje w pokorze, ufając Chrystusowi, wdzięczny za przywilej współpracy. Takiego ducha Pan czci. PC 259.1
Pan pragnie, byśmy w Nim spoczęli, bez oglądania się na nagrodę. Jeżeli Chrystus mieszka w sercu, myśl o nagrodzie nie będzie pierwsza, nie będzie bodźcem w służbie dla Pana. Prawdą jednak jest, że nie powinniśmy zapominać o czekającej nas zapłacie. Pan życzy sobie, byśmy potrafili docenić obiecane nam błogosławieństwa, ale nie chce, byśmy pracowali jedynie dla nagrody. Miłość Boga i bliźniego ma być motorem naszych poczynań. PC 259.2
Przypowieść ta żadną miarą nie tłumaczy tych, którzy słyszeli pierwsze wezwanie do pracy, ale nie poszli do winnicy Pańskiej. Kiedy gospodarz przyszedł rano na rynek i zobaczył ludzi nie pracujących, zapytał: “Dlaczego tutaj bezczynnie przez cały dzień stoicie? Oni na to: Nikt nas nie najął”. Żaden z najętych w późniejszych godzinach robotników nie stał rano na rynku. Teraz nie zawahali się i poszli za pierwszym wezwaniem. Ci zaś, którzy się najpierw wahają, a potem żałują, że nie poszli, dobrze czynią, że żałują i idą do pracy, ale bezpieczniej jest nie lekceważyć pierwszego wezwania łaski. PC 259.3
Kiedy robotnicy w winnicy otrzymali zapłatę — “otrzymali po denarze” — to ci, którzy pracowali od samego rana, poczuli się obrażeni. Czyż nie pracowali pełnych dwunastu godzin w skwarze i upale, czyż nie byłoby sprawiedliwiej, gdyby otrzymali więcej od tych, którzy pracowali godzinę w chłodniejszej już porze dnia? “Ci ostatni jedną tylko godzinę pracowali” — mówili — “a zrównałeś ich z nami”. PC 260.1
“Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy. Czy nie ugodziłeś się ze mną na denara? Bierz, co twoje, i idź! Chcę bowiem temu ostatniemu dać, jak i tobie. Czy nie wolno mi czynić z tym, co moje, jak chcę? Albo czy oko twoje jest zawistne dlatego, iż ja jestem dobry?”. PC 260.2
“Tak będą ostatni pierwszymi, a pierwsi ostatnimi”. Bo wielu jest wezwanych, a mało wybranych. PC 260.3
Pierwsi, wymienieni w przypowieści, robotnicy reprezentują tych, którzy ze względu na swoje zasługi oczekują specjalnego wyróżnienia. Podejmują swoją pracę w duchu samozadowolenia, nie pielęgnują samozaparcia, ani ducha ofiarności. Twierdząc, że będą służyć Bogu przez całe życie, zajmują w pracy pierwsze miejsca, znoszą biedę i doświadczenia, i dlatego chcą mieć prawo do większej niż inni nagrody. Myślą więcej o nagrodzie niż o przywileju stania się sługą Chrystusa. W ich pojęciu praca, jaką wykonują, i ofiary, jakie składają, dają im prawo do większej niż inni czci, a ponieważ tego prawa nie uznano, obrażają się. Nie są godni zaufania. Zdradzają chęć wywyższenia własnej osoby, nieufność wobec Boga, zazdrość i niechęć wobec braci. Między tymi duszami a Bogiem nie ma żadnej łączności. Nie znają radości, jaką daje współpraca z Mistrzem. PC 260.4
Nic nie jest Bogu tak niemiłe, jak takie myślenie tylko o sobie. Nie może On współdziałać z ludźmi o takim charakterze, nie pozwalają bowiem działać Jego Duchowi. PC 260.5
Do pracy w winnicy Pana byli najpierw powołani Żydzi, dumni z tego i pyszni. Byli przekonani, że długoletnia służba daje im prawo do większej nagrody. Nic ich bardziej nie rozgoryczyło, jak wypowiedź, że poganie mogą na równi z nimi korzystać z łask i przywilejów Bożych. PC 260.6
Chrystus ostrzegał przed tym pierwszych uczniów. Przewidział, że własna sprawiedliwość będzie przyczyną słabości i przekleństwa Kościoła. Ludzie staną się pewni, że sami własnymi uczynkami potrafią zasłużyć sobie na miejsce w niebie. Uroją sobie, że jeśli będą czynić stałe postępy, Pan przyjdzie im z pomocą. Czyniąc niewielkie postępy ludzie staną się pyszni i będą uważać siebie za lepszych od pozostałych. Będą chętnie przyjmować pochlebstwa, staną się nieufni i zazdrośni wobec innych. Jezus starał się ostrzec uczniów przed tym niebezpieczeństwem. PC 260.7
Jest rzeczą absolutnie niemożliwą szczycić się jakąkolwiek własną zasługą. “Tak mówi Pan: Niech się nie chlubi mędrzec swoją mądrością i niech się nie chlubi mocarz swoją mocą, niech się nie chlubi bogacz swoim bogactwem! Lecz kto chce się chlubić, niech się chlubi tym, że jest rozumny i wie o mnie, iż Ja, Pan, czynię miłosierdzie, prawo i sprawiedliwość na ziemi, gdyż w nich mam upodobanie — mówi Pan”. Jeremiasza 9,22.23. PC 261.1
Nagroda przypadnie nam nie za spełnione uczynki, lecz jedynie i tylko z łaski. “Cóż tedy powiemy, co osiągnął Abraham, praojciec nasz według ciała? Bo jeśli Abraham z uczynków został usprawiedliwiony, ma się z czego chlubić, ale nie przed Bogiem. Bo co mówi Pismo? Uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to zostało za sprawiedliwość. A gdy kto spełnia uczynki, zapłaty za nie nie uważa się za łaskę, lecz za należność; gdy zaś kto nie spełnia uczynków, ale wierzy w tego, który usprawiedliwia bezbożnego, wiarę jego poczytuje mu się za sprawiedliwość.” Rzymian 4,1-5. Dlatego nie ma powodu do wynoszenia się ponad innych lub do zazdrości. Nikt za swe uczynki nie będzie wyróżniony i nikt nie może pretendować do nagrody, jako prawnie należnej. PC 261.2
I pierwsi, i ostatni wezmą udział w wiecznej nagrodzie, a pierwsi mają ostatnich serdecznie powitać. Człowiek, który nie życzy drugiemu nagrody, zapomina, że będzie uratowany tylko i jedynie z łaski Bożej. Przypowieść o robotnikach gani wszelką zazdrość i podejrzenie. Miłość cieszy się prawdą i nie dopuszcza żadnych podejrzliwych porównań. Człowiek posiadający miłość czyni porównanie między sobą — niedoskonałym, a wielką miłością Stwórcy. PC 261.3
Niniejsza przypowieść zawiera ostrzeżenie dla wszystkich robotników, bez względu na czas służby i ilość wykonanej pracy. Bez miłości bliźniego i pokory są niczym wobec Boga. W tym, że własne “ja” stawia się na wyżynach, nie ma żadnej religii. Człowiek, którego celem jest własna chwała, będzie musiał stwierdzić, że brak mu tej łaski, która może uczynić służbę dla Chrystusa skuteczną i owocną. Jeśli jest się dumnym i zadowolonym z siebie, uwłacza się dziełu i wypacza go. PC 261.4
Nie czas pracy, lecz wierność i oddanie czynią naszą pracę przyjemną Bogu. Każdy najmniejszy, ale w szczerości i zapomnieniu o sobie spełniony obowiązek jest Bogu milszy niż największe dzieło, w którym tkwi chęć wywyższenia siebie. Ważne jest to, ile jest w nas ducha Chrystusowego, ile uczynków jest podobnych Jego uczynkom. Ważniejsze są dla Niego miłość i wierność, z jakimi pracujemy, niż to, co czynimy. PC 262.1
Kiedy usuniemy egoizm i wszelką chęć panowania, kiedy wdzięczność wypełni serce, wtedy Jezus zamieszka w nas i zostaniemy uznani za współpracowników Bożych. PC 262.2
Jakakolwiek byłaby do wykonania praca, nigdy nie będzie ona dla prawdziwego robotnika Bożego jarzmem ani męką. Jest gotów oddać siebie i wszystko, co posiada, z radosnym, lekkim sercem. Jego radość jest radością Chrystusa, czyni bowiem wolę Bożą i pomaga dokończyć Jego dzieło. Jana 4,34. Jest współpracownikiem Pana światłości. Myśl ta osładza każdą pracę, wzmacnia wolę i posila ducha. Gdy działa, mając niesamolubne serce i będąc uszlachetniony udziałem w cierpieniach Jezusa, ma w sobie Jego współczucie, a będąc Jego współpracownikiem, przyczynia się do radości Chrystusa, składania Mu czci i uwielbienia. PC 262.3
Taki jest duch leżący u podstaw każdej prawdziwej służby Bożej. Na skutek braku tego ducha wielu z tych, którym się wydaje, są pierwszymi będzie ostatnimi, natomiast ci, którzy mają tego ducha, choć uważani za ostatnich, będą pierwszymi. PC 262.4
Wielu, oddawszy swe życie Chrystusowi, nie widzi żadnej możliwości spełnienia jakiegoś wielkiego dzieła. Ci niech znajdą pociechę w tym, że niekoniecznie trzeba być męczennikiem, aby podobać się Bogu; tak samo misjonarz, codziennie narażający swe życie na niebezpieczeństwo i śmierć, może nie być na czołowym miejscu w księgach nieba. Chrześcijanin opanowujący siebie w życiu codziennym, prywatnym, szczery w zamiarach, czysty w myślach, łagodny i cierpliwy, wierzący i pokorny, wierny w drobiazgach, człowiek, który w życiu rodzinnym objawia charakter podobny charakterowi Chrystusa — jest w oczach Bożych cenniejszy niż męczennik czczony przez wszystkich. PC 262.5
Jaka jest różnica między miarą, według której Bóg mierzy charaktery, a miarą ludzką? Bóg widzi wiele przezwyciężonych pokus, o jakich ani świat, ani najbliżsi nic nie wiedzą. Widzi pokorę duszy w obliczu jej własnej słabości, szczerą skruchę nawet za złą myśl, widzi służbę z całego serca. Widzi godziny zmagań z własnym “ja” i walki zakończone zwycięstwem. O tym wszystkim wiedzą Bóg i aniołowie. Księgę pamiątek piszą dla tych, którzy Boga się boją i rozmyślają o Nim. PC 263.1
Tajemnica powodzenia leży nie w uczoności, nie w stanowisku, nie w liczbie powierzonych talentów i nie w woli ludzkiej. Odczuwając swoją niedoskonałość powinniśmy rozmyślać o Chrystusie, i przez Niego, który jest źródłem wszelkiej siły, myślą wszystkich myśli, gdy będziemy posłuszni, odnosić będziemy zwycięstwo za zwycięstwem. PC 263.2
Choćby nie wiadomo jak krótka była nasza służba a praca najskromniejsza, to naśladując Chrystusa w prostocie i wierze nie stracimy nagrody. Czego nie zdobędzie najmądrzejszy i największy, otrzyma najsłabszy i najpokorniejszy. Złota brama niebios nie otworzy się przed tymi, którzy sami się wywyższają. Wrota wieczności otworzą się szeroko za dotknięciem ręki dziecka. Wspaniała będzie nagroda tych, którzy w wierze i miłości pracowali dla Pana. PC 263.3