Patriarchowie i prorocy

21/76

Rozdział 19 — Powrót do Kanaanu

Rozdział napisany w oparciu o 1 Księgę Mojżeszową 34; 35; 37.

Po przekroczeniu Jordanu “dotarł Jakub szczęśliwie (...) do miasta Sychem w ziemi kanaanejskiej i rozbił obóz pod miastem”. 1 Mojżeszowa 33,18. W ten sposób modlitwa patriarchy w Betelu, aby Bóg przywiódł go ponownie w pokoju do jego ziemi, została spełniona. Przez jakiś czas mieszkał w dolinie Sychem. To tu Abraham, ponad sto lat temu, rozbił swój pierwszy obóz i wzniósł pierwszy ołtarz w ziemi obiecanej. Tutaj również Jakub kupił “za sto srebrników od synów Chamora, ojca Sychema, część pola, na którym rozbił swój namiot. Tam też postawił ołtarz i nazwał go: Bóg jest Bogiem Izraela”. Wiersz 19.20. Tak jak Abraham ustawił Jakub obok swego namiotu ołtarz dla Pana i zwoływał swoich domowników na poranne oraz wieczorne ofiary. Tam też wykopał studnię, do której, siedemnaście wieków później, przyszedł Syn Jakuba i Zbawiciel, i przy której, odpoczywając w skwarne południe, mówił swoim zdumionym słuchaczom o źródle “wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu”. Jana 4,14. PP 150.1

Pobyt Jakuba i jego synów w Sychem zakończył się okrucieństwem i przelewem krwi. Córka została zhańbiona i unieszczęśliwiona, dwaj bracia byli winni morderstwa, całe miasto zostało zniszczone i wymordowane w zemście za niecny postępek jednego nierozważnego młodzieńca. Początkiem tych strasznych wydarzeń był czyn córki Jakuba, która “wyszła, aby rozejrzeć się między dziewczętami kraju” (1 Mojżeszowa 34,1), wdając się w ten sposób w towarzystwo bezbożnych. Kto szuka przyjemności między tymi, którzy nie boją się Boga, oddaje się sam szatanowi i jego pokuszeniom. PP 150.2

Zdradliwe okrucieństwo Symeona i Lewiego nie było bezpodstawne. Postępując jednak w ten sposób z Sychemitami popełnili ciężki grzech. Starannie ukrywali przed Jakubem swoje zamiary, a wieści o ich zemście napełniły go zgrozą. Przybity zdradą i okrucieństwem swych synów powiedział tylko: “Sprowadziliście na mnie nieszczęście i hańbę w oczach mieszkańców tej ziemi, (...) a przecież ja mam mało ludzi, i gdy oni zbiorą się przeciwko mnie, pobiją mnie i zginę ja i dom mój”. Wiersz 30. Gniew i odraza, jakie budził w nim ich krwawy postępek, okazane zostały w słowach, które niemal pięćdziesiąt lat później, nawiązując do owego zdarzenia, wypowiedział w Egipcie na łożu śmierci: “Symeon i Lewi — to bracia; miecze ich są narzędziami gwałtu. Nie bierz udziału, duszo moja, w radzie ich, nie przyłączaj się do ich wspólnoty, serce moje (...). Przeklęty ich gniew, bo jest gwałtowny, i zapalczywość ich, bo jest sroga”. 1 Mojżeszowa 49,5-7. PP 150.3

Jakub czuł, że był to powód do okazania głębokiej pokory. Okrucieństwo i zdrada zostały objawione w charakterze jego synów. W obozie znajdowały się bożki, a bałwochwalstwo w pewnym stopniu znalazło dostęp także do grona jego najbliższych. Jeśli Pan postąpi z nimi stosownie do tego, jak na to zasługują, to czy nie pozostawi ich zemście okolicznych narodów? PP 151.1

Kiedy Jakub uginał się pod ciężarem trosk, Pan kazał mu się udać na południe, do Betelu. Myśląc o tym miejscu patriarcha przypomniał sobie nie tylko wizję aniołów i Boże obietnice miłosierdzia, ale także przysięgę, jaką tam złożył, że Pan będzie jego Bogiem. Postanowił, że zanim uda się na to święte miejsce jego dom powinien być oczyszczony od skalania bałwochwalstwem. Wydał więc polecenie wszystkim ludziom w obozie: “Usuńcie obcych bogów spośród siebie, oczyśćcie się i zmieńcie szaty wasze! Wstawszy bowiem, pójdziemy do Betelu. Tam zbuduję ołtarz Bogu, który mię wysłuchał w dniu niedoli mojej i był ze mną w drodze, którą odbyłem”. 1 Mojżeszowa 35,2.3. PP 151.2

Z głębokim wzruszeniem ponownie opowiadał Jakub historię swego pierwszego pobytu w Betelu, o tym, jak opuścił namiot ojca jako samotny wędrowiec i uciekał, by ratować życie, a także o tym, jak Pan ukazał się mu w widzeniu nocnym. Gdy wspominał, jak Bóg cudownie z nim postępował, jego serce wzruszyło się, a jego dzieci także zostały poruszone niewidzialną mocą, użył więc najskuteczniejszego sposobu, aby ich przygotować do wzięcia udziału w wielbieniu Boga, gdy przyjdą do Betelu. “I oddali Jakubowi wszystkich obcych bogów, których mieli, i kolczyki, które mieli w uszach, Jakub zaś zakopał je pod dębem koło Sychemu”. Wiersz 4. PP 151.3

Bóg sprawił, że na mieszkańców kraju padł strach, tak więc nie próbowali nawet pomścić rzezi w Sychem. Wędrowcy dotarli do Betelu nie zatrzymywani przez nikogo. Tutaj Pan jeszcze raz ukazał się Jakubowi i odnowił wobec niego obietnicę przymierza. “Jakub zaś postawił pomnik na tym miejscu, gdzie Bóg z nim rozmawiał”. Wiersz 15. PP 151.4

W Betelu Jakub opłakiwał stratę piastunki Rebeki — Debory, która od dawna była szanowanym członkiem rodziny jego ojca, i która towarzyszyła swej pani z Mezopotamii do Kanaanu. Obecność tej sędziwej kobiety była dla Jakuba drogocenną więzią, łączącą go z latami młodości, a zwłaszcza z matką, której miłość do niego była tak silna i czuła. Debora została pochowana z wyrazami tak wielkiego żalu, że dąb, pod którym wykopano jej grób, nazwano “dębem płaczu”. Wiersz 8. Warto zauważyć, że pamięć o jej życiu, wypełnionym wierną służbą oraz żal po tej przyjaciółce domu były tak znaczące, że zapisano je w Słowie Bożym. PP 151.5

Z Betelu były tylko dwa dni drogi do Hebronu, ale przyniosły one Jakubowi ciężki smutek z powodu śmierci Racheli. Służył za nią dwa razy po siedem lat, a miłość do niej sprawiła, że cały ten trud wydał mu się lekki. Jak głęboka i trwała była ta miłość, świadczy fakt, że wiele lat później, gdy Jakub w Egipcie był już bliski śmierci, a Józef przyszedł, by odwiedzić swego ojca, stary patriarcha, patrząc wstecz na swoje życie, powiedział: “Gdy wracałem z Paddanu, umarła mi w drodze Rachela w ziemi kanaanejskiej, gdy jeszcze był kawałek drogi do Efraty; i pochowałem ją tam przy drodze do Efraty”. 1 Mojżeszowa 48,7. Z całej rodzinnej historii swego długiego i pełnego kłopotów życia stratę Racheli wspominał najboleśniej. PP 152.1

Przed śmiercią Rachela powiła swego drugiego syna. Wydając ostatnie tchnienie nazwała go Ben-Oni, “syn mego smutku”, ale ojciec nazwał go Beniamin, “syn mojej prawicy” albo “syn mojej siły”. Rachela została pochowana tam, gdzie umarła, a na tym miejscu, by zachować o niej pamięć, wzniesiono pomnik. PP 152.2

W drodze do Efraty kolejna ciemna zbrodnia skalała rodzinę Jakuba, co w konsekwencji doprowadziło Rubena, pierworodnego syna, do utraty przywilejów i zaszczytu pierworodztwa. PP 152.3

W końcu Jakub przybył do celu swej wędrówki, “do Izaaka, ojca swego, do Mamre, (...) do Hebronu, gdzie mieszkał Abraham i Izaak jako gość”. 1 Mojżeszowa 35,27. Tam pozostał z ojcem przez ostatnie lata jego życia. Dla Izaaka, niedołężnego i niewidomego, czuła troska długo nieobecnego syna była pocieszeniem po latach samotności i opuszczenia. PP 152.4

Jakub i Ezaw spotkali się przy łożu śmierci swego ojca. Niegdyś starszy brat czekał na tę chwilę jako na okazję do zemsty, ale od tamtego czasu jego uczucia uległy wielkiej zmianie. Jakub, zadowolony z duchowych błogosławieństw pierworodztwa, zrezygnował na rzecz starszego brata z dziedziczenia dóbr po ojcu —jedynego dziedzictwa, którego Ezaw pragnął, i które cenił. Nie dzieliła ich już zazdrość ani nienawiść, ale jednak rozłączyli się. Ezaw udał się w góry Seir. Bóg, który tak obficie udziela błogosławieństwa, zapewnił Jakubowi, obok większego dobra, którego poszukiwał, ziemskie bogactwo. Majątek obu braci “był tak wielki, że nie mogli mieszkać razem, ziemia zaś, w której przebywali, nie mogła ich pomieścić z powodu dobytku, który posiadali”. 1 Mojżeszowa 36,7. To ich rozłączenie się było zgodne z Bożym zamiarem wobec Jakuba. Obaj bracia tak bardzo różnili się w kwestii wiary, że lepiej było, by zamieszkali osobno. PP 152.5

Ezaw i Jakub byli jednakowo pouczeni o poznaniu Boga, obaj też mogli swobodnie zadecydować, czy będą zachowywać Jego przykazania i przyjmą Jego łaskę, ale tylko jeden z nich postanowił to czynić. Dwaj bracia poszli różnymi drogami, a ich ścieżki rozchodziły się coraz dalej i dalej. PP 152.6

Żaden arbitralny wybór ze strony Boga nie odgrodził Ezawa od błogosławieństw zbawienia. Dary łaski Bożej przez Chrystusa są dostępne dla wszystkich. Żaden wybór, oprócz własnego wyboru człowieka, nie decyduje o czyjejkolwiek zgubie. Bóg podał w swym Słowie warunki otrzymania życia wiecznego, do którego każda dusza może być wybrana — posłuszeństwo Jego przykazaniom przez wiarę w Chrystusa. Bóg wybrał charakter zgodny z Jego prawem i każdy, kto osiągnie standard Jego wymagań, otrzyma wstęp do królestwa chwały. Chrystus powiedział: “Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny, kto zaś nie słucha Syna, nie ujrzy żywota”. Jana 3,36. “Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie”. Mateusza 7,21. A w Księdze Objawienia czytamy: “Błogosławieni, którzy czynią przykazania jego, aby mieli prawo do drzewa żywota, i aby weszli bramami do miasta”. Objawienie 22,14 (BG). Biorąc pod uwagę ostateczne zbawienie, jest to jedyny, podany w Słowie Bożym, wybór, jaki ma człowiek. PP 153.1

Wybrana będzie każda dusza, która będzie sprawować swe zbawienie z bojaźnią i ze drżeniem. Wybrany będzie ten, kto przywdzieje zbroję i będzie toczyć dobry bój wiary, kto będzie trwać w modlitwie, studiować Pismo Święte i opierać się pokusom, kto będzie wytrwały w wierze i będzie posłuszny każdemu słowu pochodzącemu z ust Bożych. Środki zbawienia są za darmo dla wszystkich; z rezultatów odkupienia cieszyć się będą ci, którzy przyjmą jego warunki. PP 153.2

Ezaw zlekceważył błogosławieństwa przymierza. Cenił doczesne dobro więcej niż dobro wieczne, więc otrzymał to, czego pragnął. Wskutek swego dobrowolnego wyboru został odłączony od ludu Bożego. Jakub wybrał dziedzictwo wiary. Usiłował je zyskać sprytem, zdradą i oszustwem, ale Bóg pozwolił, aby swój grzech naprawił. Pomimo wszystkich gorzkich doświadczeń późniejszych lat Jakub nigdy nie zrezygnował ze swego celu, ani nie zmienił swego wyboru. Poznał, że uciekając się do ludzkiej zręczności i sprytu, by zdobyć błogosławieństwo, walczył z Bogiem. Od owej nocy zmagań nad rzeką Jabbok Jakub był już innym człowiekiem. Pewność siebie została wykorzeniona. Nie przejawiał już poprzedniej przebiegłości. Miejsce sprytu i podstępu zajęły w jego życiu prostota i prawda. Nauczył się polegać na Wszechmocnym Ramieniu i w doświadczeniach oraz uciskach uginał się w pokornym poddaniu przed wolą Bożą. Niegodziwe cechy jego charakteru zostały wypalone w ognistym piecu, prawdziwe złoto oczyszczone, aż w Jakubie objawiła się nie przyćmiona wiara Abrahama i Izaaka. PP 153.3

Grzech Jakuba i łańcuch wydarzeń, które on za sobą pociągnął, nie mogły nie mieć zgubnego wpływu — wpływu, który przyniósł gorzki owoc w charakterach i życiu jego synów. Gdy synowie dorośli, wyszły na jaw ich poważne wady. Skutki poligamii odbiły się na rodzinie. To straszne zło jest w stanie wysuszyć źródło miłości, a jego wpływ osłabia najświętsze więzi. Zazdrość niektórych matek napełniła goryczą rodzinne życie, dzieci wyrastały na swarliwych, nieopanowanych ludzi, a życie ojca przyćmiły troska i żal. PP 153.4

Był jednak ktoś, kto miał zupełnie inny charakter — starszy syn Racheli — Józef, którego niecodzienna uroda wydawała się odzwierciedlać duchowe piękno umysłu i serca. Niewinny, obrotny i radosny dawał dowody moralnej szczerości i stałości. Słuchał pouczeń ojca i miał upodobanie w posłuszeństwie wobec Boga. Cechy, które później wyróżniały go w Egipcie — łagodność, wierność i lojalność — były znacznie wcześniej przejawiane w jego codziennym życiu. Po śmierci matki uczucia Józefa z jeszcze większą siłą skierowały się ku ojcu, a serce Jakuba było mocno związane z tym dzieckiem, które przyszło na świat, gdy patriarcha był już w zaawansowanym wieku. Jakub “kochał Józefa najbardziej ze wszystkich synów swoich”. 1 Mojżeszowa 37,3. PP 154.1

Jednak nawet to uczucie stało się przyczyną kłopotu i smutku. Jakub postępował nierozsądnie wyróżniając Józefa, ponieważ wzbudzało to zazdrość innych jego synów. Gdy Józef był świadkiem złego postępowania swych braci, bardzo cierpiał z tego powodu. Próbował ich łagodnie napominać, ale przez to budził w nich tylko większą nienawiść i niechęć. Nie mógł znieść tego, że grzeszyli przeciwko Bogu, więc przedstawił sprawę ojcu, mając nadzieję, że jego autorytet skłoni ich do zmiany życia. PP 154.2

Jakub starannie unikał wzbudzania ich gniewu przez szorstkie czy zbyt surowe traktowanie. Z głęboką czułością wyraził swą troskę o dzieci i błagał je, by miały wzgląd na jego siwe włosy i nie przynosiły hańby jego imieniu, a przede wszystkim, żeby nie znieważały Boga przez lekceważenie Jego przykazań. Wydawało się, iż zawstydzeni tym, że ich nikczemność wyszła na jaw, młodzi ludzie wzbudzili w sobie skruchę, ale oni jedynie ukrywali swe prawdziwe uczucia, które z powodu zdemaskowania stały się jeszcze bardziej gorzkie. PP 154.3

Nierozsądne podarowanie Józefowi przez ojca kosztownego płaszcza, takiego, jakie zazwyczaj nosili ludzie wybitni, wydało im się kolejną oznaką jego stronniczości oraz wzbudziło podejrzenia, że ojciec zamierza pominąć starszych synów i przekazać pierworodztwo synowi Racheli. Ich złość wzrosła jeszcze bardziej, gdy pewnego dnia chłopiec opowiedział im sen, który mu się przyśnił. “Oto wiązaliśmy snopy na polu” — powiedział — “wtem snop mój podniósł się i stanął, a wasze snopy otoczyły go i pokłoniły się mojemu snopowi”. Wiersz 7. PP 154.4

“Czy chciałbyś naprawdę królować nad nami? Czy chciałbyś naprawdę nami rządzić?” (wiersz 8) — zawołali jego bracia w zawistnym gniewie. PP 154.5

Wkrótce miał inny sen, o podobnym znaczeniu, który także im opowiedział: “Oto słońce, księżyc i jedenaście gwiazd kłaniało mi się”. Wiersz 9. Ten sen został zinterpretowany z taką samą łatwością co poprzedni. Ojciec, który był przy tym obecny, odezwał się z naganą w głosie: “Cóż to za sen, który ci się śnił? Czyż więc ja, matka twoja i bracia twoi mielibyśmy przyjść i pokłonić ci się do ziemi?” Wiersz 10. Pomimo tych wyraźnie surowych słów Jakub wierzył, że Pan objawił przyszłość Józefowi. PP 154.6

Gdy chłopiec stał przed swymi braćmi, jego piękna twarz jaśniała natchnieniem Ducha, a oni nie mogli ukryć swego podziwu, nie chcieli jednak porzucić swoich złych dróg i nienawidzili czystości, która była naganą dla ich grzechów. Ten sam duch, który kierował Kainem, zapłonął teraz w ich sercach. PP 155.1

Bracia byli zmuszeni przenosić się z miejsca na miejsce, by zapewnić pastwiska dla stad, więc często nie było ich w domu nawet po kilka miesięcy. Wkrótce po wspomnianych wydarzeniach udali się na miejsce, które ich ojciec kupił w Sychem. Minął jakiś czas, a nie nadeszły od nich żadne wieści, i ojciec zaczął się obawiać o ich bezpieczeństwo z powodu okrucieństwa, jakiego dopuścili się na Sychemitach. Dlatego też wysłał Józefa, by ich odnalazł i przyniósł mu wiadomość, jak się mają. Gdyby Jakub znał prawdziwe uczucia swych synów wobec Józefa, nie wysłałby go samego do nich, oni jednak starannie ukrywali to, co czuli. PP 155.2

Z radosnym sercem Józef rozstawał się z ojcem, ale ani stary patriarcha, ani młodzieniec nie przypuszczali, co się wydarzy, zanim znów się spotkają. Kiedy po długiej, samotnej wędrówce Józef zjawił się w Sychem, nie znalazł tam swoich braci, ani ich stad. Gdy rozpytywał się o nich, skierowano go do Dotanu. Przeszedł już ponad osiemdziesiąt kilometrów, a miał teraz jeszcze przed sobą dodatkowych dwadzieścia pięć, ale spieszył się, nie bacząc na zmęczenie, z myślą o tym, by uśmierzyć niepokój ojca i spotkać swych braci, których, pomimo ich nieuprzejmości, nadal kochał. PP 155.3

Bracia ujrzeli go, gdy się do nich zbliżał. Jednak goryczy ich nienawiści nie złagodziła ani jedna myśl o tym, że musiał odbyć tak długą podróż, by spotkać się z nimi, ani o tym, że musiał być zmęczony i głodny, oraz że winni mu są gościnność i braterską miłość. Widok płaszcza, dowodu miłości ojca, doprowadził ich do szału. “Oto idzie ów mistrz od snów” — zawołali szydząc. Zawiść i zemsta, długo potajemnie pielęgnowane, teraz opanowały ich. “Nuże, chodźmy i zabijmy go, i wrzućmy go do jakiej studni, a potem powiemy: Dziki zwierz go pożarł. Zobaczymy, co wyjdzie z jego snów”. 1 Mojżeszowa 37,19.20. PP 155.4

I wykonaliby swój zamiar, gdyby nie Ruben. Wzdragał się brać udział w zamordowaniu swego brata, więc zaproponował, by wrzucić Józefa żywcem do wyschniętej studni i pozostawić go tam, by zginął. Zamierzał jednak potajemnie go uwolnić i zwrócić ojcu. Gdy przekonał wszystkich do swego planu, opuścił braci, obawiając się, że nie opanuje swoich uczuć i jego prawdziwe zamiary wyjdą na jaw. PP 155.5

Józef nadszedł, nie podejrzewając niebezpieczeństwa, zadowolony, że dotarł do celu swej długiej wędrówki, ale zamiast oczekiwanego powitania z przerażeniem napotkał ich gniewne, mściwe spojrzenia. Został schwytany i zdarto z niego jego płaszcz. Urągania i groźby zdradziły śmiertelny zamiar. PP 155.6

Nie zwracano uwagi na jego prośby. Był całkowicie w mocy tych szaleńców. Brutalnie zaciągnęli go do wyschniętej studni i wrzucili do niej, a upewniwszy się, że nie ma możliwości ucieczki, zostawili go tam, by umarł z głodu, podczas gdy sami “zasiedli do posiłku”. Wiersz 25. PP 156.1

Niektórzy z nich byli jednak zaniepokojeni. Nie odczuwali zadowolenia z zemsty, jakiego się spodziewali. Wkrótce ujrzeli zbliżającą się grupę wędrowców. Była to karawana Ismaelitów zza Jordanu, która udawała się do Egiptu z przyprawami i innymi towarami. Juda zaproponował, by sprzedać brata tym pogańskim kupcom, zamiast pozostawiać go, by umarł. W ten sposób usunęliby go ze swej drogi, a jednocześnie nie splamiliby się jego krwią, “gdyż jest on bratem naszym” — argumentował Juda — “i z ciała naszego”. Wiersz 27. Wszyscy przystali na tę propozycję i szybko wyciągnięto Józefa z dołu. PP 156.2

Gdy ujrzał kupców, uzmysłowił sobie okropną prawdę. Los niewolnika był straszniejszy od śmierci. Śmiertelnie przerażony błagał to jednego, to drugiego z braci, ale na próżno. Niektórych zdejmowała litość, ale lęk przed drwinami sprawił, że nie odezwali się ani słowem. Wszyscy czuli, że posunęli się zbyt daleko, by się teraz cofnąć. Jeśli oszczędziliby Józefa, z pewnością doniósłby o wszystkim ojcu, a ten nie puściłby płazem ich okrucieństwa wobec swego ulubionego syna. Zamknęli więc swe serca na jego prośby i oddali go w ręce pogańskich handlarzy. Karawana ruszyła w drogę i wkrótce zniknęła im z oczu. PP 156.3

Ruben wrócił do studni, ale nie znalazł tam Józefa. Zatrwożony i pełen wyrzutów sumienia rozdarł swoje szaty i szukał swoich braci, wołając: “Nie ma chłopca, dokąd ja teraz pójdę?” Wiersz 30. Gdy się dowiedział o losie Józefa, zrozumiał, że nie ma już możliwości odzyskania go. Został nakłoniony do przyłączenia się do pozostałych braci w celu ukrycia ich winy. Zabili więc koźlątko i umoczyli w jego krwi płaszcz Józefa, po czym zanieśli go ojcu mówiąc, że znaleźli go w polu i obawiają się, że jest to płaszcz Józefa. “Rozpoznajże, czy to szata syna twego, czy nie?” — powiedzieli. Wiersz 32. Ze strachem oczekiwali tej chwili, ale nie byli przygotowani na wybuch tak rozdzierającego serce bólu, tak zupełne poddanie się boleści, jakiego musieli być świadkami. “Szata syna mojego” — powiedział Jakub — “dziki zwierz pożarł go; tak z pewnością rozszarpał Józefa”. Wiersz 33. Na próżno synowie i córki próbowali go pocieszyć. “Jakub rozdarł szaty swoje i włożył wór na biodra, i przez długi czas opłakiwał syna swego”. Wiersz 34. Wydawało się, że czas nie łagodził wcale jego bólu. “W żałobie zejdę do syna mego do grobu” — brzmiało jego rozpaczliwe wołanie. Młodzi ludzie, przerażeni tym, do czego doprowadzili i obawiając się wyrzutów ojca nadal ukrywali w swych sercach prawdę o swej winie, która nawet im samym wydawała się bardzo wielka. PP 156.4