Patriarchowie i prorocy

64/76

Rozdział 62 — Namaszczenie Dawida

Rozdział napisany w oparciu o 1 Księgę Samuela 16,1-13.

Kilka kilometrów na południe od Jerozolimy, “miasta króla wielkiego”, leży Betlejem. Tam, ponad tysiąc lat wcześniej, niż położono w żłobie dzieciątko Jezus, które uczcili mędrcy ze Wschodu, urodził się Dawid, syn Isajego. Wiele stuleci przed przyjściem Zbawiciela Dawid, w kwiecie młodości, strzegł stada pasące się na wzgórzach otaczających Betlejem. Prosty pastuszek śpiewał ułożone przez siebie pieśni, a tony harfy były słodkim akompaniamentem do jego miłego, młodzieńczego głosu. Pan wybrał Dawida i przygotowywał go w jego samotnym sposobie życia przy pilnowaniu stad do dzieła, jakie zamierzał mu powierzyć po wielu latach. PP 480.1

Gdy Dawid prowadził swe skromne pasterskie życie, Pan, Bóg, powiedział o nim prorokowi Samuelowi. “I rzekł Pan do Samuela: Dopókiż będziesz bolał nad Saulem, że Ja nim wzgardziłem, aby nie był królem nad Izraelem? Napełnij swój róg olejem i idź; posyłam cię do Isajego w Betlejem, albowiem upatrzyłem sobie króla między jego synami. (...) Weź z sobą jałówkę i mów, że przybyłeś złożyć ofiarę Panu. Zaproś też Isajego na ucztę ofiarną, a Ja cię potem powiadomię, co masz dalej czynić. Namaścisz mi zaś tego, którego ci wskażę. PP 480.2

I uczynił Samuel, jak mu nakazał Pan: Poszedł do Betlejemu, a starsi miasta, wystraszeni, wyszli naprzeciw niego i rzekli: Czy twoje przyjście oznacza pokój? On odrzekł: Pokój!” 1 Samuela 16,1-5. Starsi przyjęli zaproszenie na ucztę ofiarną, a Samuel zaprosił także Isajego i jego synów. Zbudowano ołtarz i przygotowano ofiarę. Przybyła cała rodzina Isajego z wyjątkiem Dawida, najmłodszego syna, który pozostał, by pilnować owiec, ponieważ nie było bezpiecznie pozostawić stada bez opieki. PP 480.3

Gdy ukończono składanie ofiary, przed przystąpieniem do uczty, Samuel zaczął się badawczo przyglądać szlachetnie wyglądającym synom Isajego. Najstarszy, Eliab, bardziej niż inni przypominał Saula wzrostem i urodą. Jego piękne rysy i wspaniale zbudowana postać przyciągnęły uwagę proroka. Patrząc na jego książęcy wygląd, Samuel pomyślał: “Ten jest zapewne mężem, którego Pan wybrał w miejsce Saula” i oczekiwał na boską aprobatę, aby go mógł namaścić. PP 480.4

Jahwe jednak nie patrzy na zewnętrzny wygląd. Eliab nie bał się Pana. Gdyby został powołany na tron, byłby dumnym, wymagającym władcą. Pan powiedział do Samuela: “Nie patrz na jego wygląd i na jego wysoki wzrost; nie uważam go za godnego. Albowiem Bóg nie patrzy na to, na co patrzy człowiek. Człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce” (wiersz 7) i żadne zewnętrzne piękno nie może przemawiać na korzyść duszy. Prawdziwe piękno człowieka to mądrość i doskonałość objawiane w charakterze i zachowaniu. To właśnie wewnętrzna wartość, doskonałość serca, decyduje o przyjęciu nas przez Pana zastępów. Jakże mocno powinniśmy być o tej prawdzie przekonani, gdy oceniamy siebie i innych. Na błędzie Samuela możemy się nauczyć, jak bezcelowe jest ocenianie kogoś na podstawie pięknej twarzy i sylwetki, i zobaczyć, że bez specjalnego oświecenia z nieba ludzka mądrość nie jest w stanie poznać tajemnice serca czy zrozumieć rady Boże. Myśli i drogi Boże w postępowaniu z Jego stworzeniami przewyższają nasze ograniczone umysły. Możemy jednak być pewni, że Jego dzieci znajdą się w takim miejscu, do którego zostały przygotowane i będą uzdolnione do tego, by wykonać dzieło powierzone ich rękom, jeśli tylko podporządkują się woli Bożej, aby Jego dobroczynne plany nie zostały udaremnione ludzką przewrotnością. PP 481.1

Samuel przestał się przyglądać Eliabowi, i zaczął obserwować kolejno każdego z jego sześciu braci, którzy uczestniczyli w nabożeństwie. Pan jednak nie wybrał żadnego z nich. Samuel, z bolesną niepewnością przyjrzał się ostatniemu młodzieńcowi, był zakłopotany i zdezorientowany. Zapytał Isajego: “Czy to już wszyscy młodzieńcy?” Ojciec odrzekł: “Pozostał jeszcze najmłodszy, lecz on pasie trzodę”. Samuel polecił, by go sprowadzono, mówiąc: “Nie zasiądziemy do stołu, aż przyjdzie tutaj”. Wiersz 11. PP 481.2

Samotny pasterz był przestraszony nieoczekiwanym wezwaniem posłańca, który oznajmił mu, że prorok przybył do Betlejem i posłał po niego. Zdziwiony zapytał, dlaczego prorok i sędzia Izraela pragnie go widzieć, ale wezwania posłuchał bez wahania. “A on był rumiany i miał piękne oczy i ładny wygląd”. Wiersz 12. Gdy Samuel z przyjemnością patrzył na przystojnego, mężnego, skromnego pasterza, Pan przemówił do proroka: “Wstań, namaść go, gdyż to jest ten”. Wiersz 12. Dawid, wypełniając swoje skromne pasterskie obowiązki udowodnił, że jest odważny i wierny, teraz więc Bóg wybrał go na wodza swego ludu. “Wtedy wziął Samuel róg z olejem i namaścił go w gronie jego braci; i od tego dnia Duch Pański spoczął na Dawidzie i pozostał na nim nadal”. Wiersz 13. Prorok wykonał wyznaczone mu zadanie i z ulgą w sercu wrócił do Ramy. PP 481.3

Samuel nie ujawnił swojej misji nawet przed rodziną Isajego, a namaszczenie Dawida zostało dokonane w tajemnicy. Dla młodzieńca był to znak wielkiego powołania, które na niego czekało, aby w przyszłości, w różnych doświadczeniach i niebezpieczeństwach, ta świadomość mogła inspirować go do tego, by pozostał wierny i swym życiem spełnił zamiar Boży. PP 481.4

Wielki zaszczyt, jakiego dostąpił Dawid, nie służył jego wywyższeniu. Pomimo wysokiej pozycji, jaką miał zająć, Dawid spokojnie kontynuował swoje zajęcie, i poprzestawał na czekaniu, aż Pan spełni swoje plany w czasie, który sam wyznaczy, i w sposób, który uzna za stosowny. Tak samo pokorny i skromny jak przed namaszczeniem, wrócił pasterz na wzgórza, by doglądać i strzec stad z taką samą troską jak przedtem. Z nowym natchnieniem komponował jednak swoje pieśni i grał na harfie. Przed nim rozpościerał się różnorodny i piękny widok. Winorośla z kiściami owoców błyszczącymi w promieniach słońca. Drzewa w lesie, których zielone listowie kołysało się na wietrze. Patrzył na słońce o wschodzie zalewające swym światłem niebiosa, wychodzące jak oblubieniec ze swojej komnaty i radujące się jak atleta biorący udział w zawodach. Widział wyniosłe szczyty wzgórz sięgające niebios. W oddali wznosiły się nagie skały górskiego pasma Moabu, w górze zaś rozciągało się błękitne niebo. A poza nim był Bóg. Nie mógł Go zobaczyć, ale Jego dzieła pełne były Jego chwały. Światło dnia, ozłacające swym blaskiem lasy i góry, łąki i strumienie, wznosiły jego umysł do Ojca światłości, Dawcy wszelkiego dobrego i doskonałego daru. Codzienne objawienie charakteru i majestatu Stwórcy napełniało serce młodego poety uwielbieniem i radością. Dzięki rozmyślaniu o Bogu i Jego dziełach rozwijały się i wzmacniały zdolności umysłu i serca Dawida, potrzebne do wykonania dzieła w jego późniejszym życiu. Codziennie coraz ściślej łączył się z Bogiem. Jego umysł stale zapuszczał się w coraz to nowe głębiny, by znaleźć świeże tematy, które inspirowałyby jego śpiew i grę na harfie. Melodyjny dźwięk jego głosu rozchodził się w powietrzu, odbijał echem od wzgórz jak gdyby odpowiadał na radosny śpiew aniołów w niebie. PP 482.1

Kto może ocenić rezultaty, jakie przyniosły te lata trudu i wędrowania wśród tych odludnych gór? Łączność z przyrodą i Bogiem, troska o stado, niebezpieczeństwa i unikanie ich, smutki i radości jego skromnego życia nie tylko ukształtowały charakter Dawida i wywarły wpływ na jego przyszłe życie, ale znalazły wyraz w psalmach, którymi ten łagodny pieśniarz Izraela wzbudzał w sercach ludu Bożego we wszystkich wiekach miłość i wiarę, przybliżając ich do miłującego serca Tego, w którym żyje wszelkie stworzenie. PP 482.2

Dawid, w rozkwicie i sile swych młodzieńczych lat, był przygotowywany do zajęcia wysokiej pozycji wśród wielkich tego świata. Jego talenty, jako cenne dary od Boga, były używane, aby wychwalać wspaniałość boskiego Dawcy. Okazje do rozmyślania i zadumy uszlachetniały go, nabył takiej mądrości i pobożności, że stał się umiłowanym Boga i aniołów. Gdy rozmyślał o doskonałości swego Stwórcy, miał coraz wyraźniejsze wyobrażenie o Bogu. Niezrozumiałe sprawy były jasne, trudne kwestie stawały się łatwe, pozorne sprzeczności się wyjaśniały, a każdy promień nowego światła wywoływał nowe wybuchy uniesienia i słodsze hymny pochwalne ku chwale Boga i Odkupiciela. Miłość, która go pobudzała, smutki, które go dręczyły, zwycięstwa, które odniósł, to wszystko było tematem jego rozmyślań, a gdy dostrzegał miłość Bożą na każdym kroku, w całym swoim życiu, jego serce drżało z żarliwego uwielbienia i wdzięczności, głos brzmiał coraz wspanialszą melodią, a harfa dźwięczała coraz pełniejszą radością. Młody pasterz nabierał siły i wzbogacał swą wiedzę, ponieważ Duch Pański był z nim. PP 482.3