Życie i działanie Ellen G. White

282/287

W domu modlitwy

Przybyło wielu przyjaciół z miast i miasteczek w pobliżu by połączyć się z członkami zboru w Battle Creek aby wspólnie oddać ostatnią przysługę, szacunek, miłość, pamięć, wezwanej na spoczynek. Duża liczba przybyła także z przyległych stanów wraz z przewodniczącymi i urzędnikami lokalnych konferencji z Konferencji Unii Jezior, z Konferencji Dywizji Północno-Amerykańskiej a także z Generalnej Konferencji. ZD 462.2

Sam pogrzeb był dobrze urządzony i robił wrażenie. Nabożeństwo odbyło się w dużym Domu Modlitwy, w budynku, który lud budował blisko 40 lat temu gdzie E. White tak wiele razy przebywała. Dary z kwiatów były tak wielkie że powstało coś w rodzaju wspaniałego ogródka lub altanki. Przyjaciele z Sanatorium w Battle Creek posłali wielkie bogactwo palm, paproci, lilii, margaretek, prawie w całości zakrywając miejsce i rozchodząc się na lewo i na prawo po schodach. Wiele bukietów zostało złożonych podczas pogrzebu oprócz nadziei obecnych. Zbór w Battle Creek był jak złamane koło, Związek Wydawniczy Review and Herald jak złamana kolumna, Generalna Konferencja i Konferencja Dywizji Północno-Amerykańskiej jak krzyż i korona cierniowa, a Związek Wydawniczy Pacific Press jak otwarta Biblia a na jej stronicach znajdowała się obietnica Zbawiciela. “Uważaj, przychodzę szybko, a moja nagroda jest ze mną”. ZD 462.3

Przez 2 godziny poprzedzające nabożeństwo ciało leżało naprzeciwko zgromadzenia. Asysta honorowa stała obok* podczas gdy tysiące przechodziły obok sędziwej i znużonej służebnicy Jezusa spoczywającej w ostatnim śnie. W długiej procesji szli mężczyźni i kobiety pochyleni swym wiekiem, którzy na początku często działali pod kierownictwem tej, którą teraz opłakiwali. Łzy spływały po policzkach wielu szlachetnych pionierów, którzy na przestrzeni pół wieku zachowywali wiarę jako powołani na świętych, wciąż ciesząc się nadzieją kosztownej nagrody oczekujących wiernych. ZD 463.1

Gdy nadeszła godzina rozpoczęcia nabożeństwa, miejsce żałobnego nabożeństwa, w którym było 3.500 miejsc napełniono po brzegi, wielu stało a około 1.000 lub więcej nie mogło wejść. ZD 463.2

Rodzinę E. White reprezentowali dwaj żyjący synowie, starszy James Edson White z Marshall i brat W. C. White z St. Helena. Także Sara McEnterfer z St. Helena, Addie Waling MacPherson, siostrzenica żyjąca w Suffern, L. M. Hali, w tym okresie członek domostwa E. White oraz kilka innych osób, które w poprzednich latach były mniej lub bardziej związane ze zmarłą. Wiele serc pozostało w głębokiej sympatii dla Emmy White, żony starszego I. E. Whita, nieobecnej z powodu dolegliwości reumatycznej, która przez minione dwa lata uczyniły ją niezdolną do opuszczenia domu. ZD 463.3

Nabożeństwo przez cały czas bardzo oddziaływało. Śpiewający*, apelujący*, kaznodziejowie*, skierowali się do zgromadzenia klęcząc przez moment w cichej modlitwie. Chór zaśpiewał: ZD 464.1

“Śpiący w Jezusie, błogosławiony sen,
Z którego nikt nie obudzi się do płaczu!
Spokój i niezmącony odpoczynek.
Nieprzerwany przez wszystkich wrogów!
Śpiący w Jezusie, wkrótce wstaną,
Gdy ostatni głos rozerwie niebiosa!
Pękną kajdany grobu,
I wstaną w pełnym nieśmiertelnym rozkwicie!”
ZD 464.2