Życie i działanie Ellen G. White

214/287

Rozdział 47 — Potwierdzenie zaufania

Podczas lata 1890 roku E. White poświęciła wiele czasu na pisanie. W październiku nalegano aby wzięła udział w zebraniach generalnych w Massachusetts, Nowy Jork, Virginia i Maryland. Po kilku dniach spędzonych w Adams Center w Nowym Jorku uczestniczyła w generalnym zgromadzeniu w South Lancester w Massachusetts. Podczas podróży z tego miejsca do Salamanca w Nowym Jorku, mocno przeziębiła się i uznała na początku pobytu w Salamanca że jest bardzo wyczerpana dziesięciodniową męczącą pracą w South Lancaster a także obciążona chrypką i bólem gardła. ZD 309.1

Około 200 osób zgromadziło się ze wszystkich stron Pensylwanii i południowo zachodniego Nowego Jorku. Spotkania odbywały się głównie w gmachu opery ale sobotnie wieczorne nabożeństwa prowadzono w zborze. E. White mówiła popołudniu o konieczności większego wysiłku jakie część naszych zborów musi uczynić by mieć radosną wiarę i miłość. W niedzielny poranek przemawiała w gmachu opery. Publiczność przybyła licznie, wypełnione zostały wszystkie miejsca, także te na podwyższeniu gdzie była mównica. Tematem była wstrzemięźliwość. Dużo mówiła o obowiązku rodziców wszczepiania u dzieci wierności i samozaparcia aby nie zostały pokonane gdy przyjdzie pokusa picia trujących napojów. ZD 309.2

Po spotkaniu E. White była tak wyczerpana że jej sekretarka, panna Sara McEnterver nalegała na powrót do domu w Battle Greek i kurację w Sanatorium. Brat A. T. Robinson i inni zainteresowani tym aby uczestniczyła w pozostałych zgromadzeniach zgodnie z obietnicą, prosili by nie zaniechała nadziei na zdrowie i siły do kontynuowania dzieła. ZD 309.3

Z wielkim trudem uczestniczyła w nabożeństwie w poniedziałek po południu i wtedy musiała zadecydować czy uczestniczyć w zgromadzeniu w Virginni, które zaraz po tym następowało. ZD 310.1

W domu brata Hicks, gdzie gościła, została odwiedzona przez starszą panią, która spotkała się z gwałtowną opozycją męża w chrześcijańskim życiu. Ta rozmowa trwała godzinę. Po niej zmęczona, słaba, zakłopotana, pomyślała o powrocie do pokoju aby się modlić. Wspięła się po schodach, uklękła przy łóżku i przed pierwszym słowem prośby poczuła że pokój był wypełniony zapachem róż. Gdy zwróciła wzrok w kierunku skąd zapach ów wychodził, ujrzała jak pokój zalewany jest łagodnym srebrzystym światłem. Natychmiast ból i słabość znikły. Kłopoty i zniechęcenie umysłu odeszły a nadzieja, pocieszenie, pokój napełniły jej serce. ZD 310.2

Wtedy tracąc świadomość otoczenia ujrzała w wizji wiele spraw odnośnie postępu dzieła Bożego w wielu częściach świata oraz warunków wspomagających i przeszkadzających w pracy. ZD 310.3

Wśród wielu wizji było kilka spraw dotyczących Battle Creek. W pełny i uderzający sposób ujrzała wszystko przed sobą. ZD 310.4

We wtorek do południa, 4. listopada, nadszedł czas wyjazdu z Salamanci. Rankiem bracia A. T. Robinson i W. C. White chcieli dowiedzieć się co E. White postanowiła uczynić. Wtedy powiedziała im swoje doświadczenie poprzedniego wieczoru o pokoju i radości w nocy. ZD 310.5

Powiedziała że podczas nocy nie miała skłonności do snu gdyż jej serce było wypełnione radością i zadowoleniem. Wiele razy powtarzała słowa Jakuba: “Z pewnością Pan jest w tym miejscu a ja nie wiedziałem o tym... To nie jest nic innego jak dom Boży, to jest brama niebios”. 1 Mojżeszowa 28,16-17. ZD 311.1

Była w pełni zdecydowana uczestniczyć w zgromadzeniach zgodnie z umową. Zaproponowałem aby powiedziała braciom o tym co zostało jej pokazane odnośnie pracy w Battle Creek ale jej umysł zaraz zwrócił się ku innym sprawom nie relacjonując wizji. Aż do Generalnej Konferencji w Battle Creek w marcu nie relacjonowała tego. ZD 311.2

Pozostała część listopada i grudnia spędzona została w stanach wschodnich na zgromadzeniach w Washington i Baltimore, Norwich, Lynn, Danvers, w Mass. Styczeń i luty spędziła pracując w Battle Creek przygotowując się do Generalnej Konferencji. ZD 311.3