Świadectwa dla zboru V

104/125

Rozdział 81 — Natura i wpływ “Świadectw”

Kiedy zbliża się koniec i dzieło dawania ostatniego ostrzeżenia świata rozszerza się, staje się ważne dla tych, którzy przyjmą obecną prawdę, aby posiadali jasne zrozumienie natury i wpływu “Świadectw”, które Bóg w swojej opatrzności połączył z dziełem poselstwa trzeciego anioła od samego początku. Na następnych stronach podane są wyjątki z tego co napisałam przez ostatnie czterdzieści lat a co ma związek z moim wczesnym doświadczeniem w tym szczególnym dziele, a także przedstawiam to co ukazał mi Bóg w związku z naturą i wagą “Świadectw”, sposób w jaki były podawane i jak powinno się je traktować. S5 654.2

“Było to wkrótce po 1844 roku kiedy otrzymałam pierwsze widzenie. Odwiedzałam drogą siostrę w Chrystusie, której serce związane było z moim. Pięć z nas, same kobiety, klęczałyśmy cicho przed domowym ołtarzem. Kiedy modliłyśmy się moc Boża zstąpiła na mnie tak jak nigdy tego nie czułam przedtem. Wydawałam się otoczona światłością i zdawało się że unoszę się coraz wyżej nad ziemią”. [Testimonies for the Church I, 58.] Wtedy miałam odczucie doświadczenia wyznawców wiernych adwentystów, przyjścia Chrystusa i nagrody jaka miała być dana wiernym. S5 654.3

“W drugim widzeniu, które nastąpiło wkrótce po pierwszym, ujrzałam próby przez jakie muszę przejść oraz że jest moim obowiązkiem iść i opowiadać innym to co Bóg mi objawił. Ujrzałam że moje prace spotkają się z wielkim sprzeciwem i że serce moje zostanie rozdarte bólem lecz że łaska Boża wystarczy abym przetrwała wszystko. Nauka płynąca z tej wizji bardzo mnie zmartwiła bowiem wskazywała na mój obowiązek wyjścia pomiędzy ludzi aby przedstawiać im prawdę”. S5 655.1

“Jedną wielką obawą, która mnie ogarniała, było to, że jeżeli posłucham głosu obowiązku i pójdę głosząc że jestem kimś wyróżnionym widzeniami i objawieniami dla ludu przez Najwyższego, mogę dać się unieść grzesznej egzaltacji i wznieść się ponad pozycję, którą mam prawo zajmować, że sprowadzę na siebie niezadowolenie Boga i stracę własną duszę. Pamiętałam o kilku takich przypadkach jakie tutaj opisałam i serce wzbraniało się przed tą próbą. S5 655.2

“Błagałam wtedy że jeżeli muszę iść i powiedzieć to co Pan mi ukazał, żebym została zachowana od niewłaściwego uwielbienia. Anioł powiedział: “Twoje modlitwy są słyszane i zostaną wysłuchane. Jeżeli to zło, którego się obawiasz będzie ci groziło, ręka Boża ochroni cię, kiedy pójdziesz przez nieszczęście przygarnie cię do siebie i zachowa twoją pokorę. Przekaż poselstwo wiernie. Wytrwaj do końca a będziesz spożywać owoce z drzewa żywota i pić ze źródła życia”. [Testimonies for the Church I, 62.64.65.] S5 655.3

W tym czasie pośród tych, którzy byli zwolennikami pierwszego poselstwa, istniała rażąca skrajność. Popełniono wiele bardzo poważnych błędów w nauce i postępowaniu. Niektórzy byli gotowi potępiać wszystkich, którzy nie przyjmą ich poglądów. Bóg odsłonił te błędy przede mną w widzeniu i posłał mnie do swoich błądzących dzieci aby je przedstawić lecz w spełnieniu tego obowiązku spotkałam się z gorzkim sprzeciwem i naganą. S5 655.4

“Wielkim krzyżem było dla mnie relacjonowanie błądzącym tego co zostało mi na ich temat ukazane. Kiedy widziałam jak inni są zmartwieni lub zasmuceni, powodowało to u mnie wielkie zmartwienie. I kiedy byłam zmuszona oznajmić poselstwo, często je zmiękczałam i starałam się aby wyglądało tak korzystnie dla danej osoby jak mogłam, a potem szłam sama i płakałam w agonii ducha. Patrzyłam na tych, którzy mieli tylko swoją własną duszę pod opieką i myślałam że gdybym była na ich miejscu, nie szemrałabym. Ciężko było mówić jasne świadectwa dane mi od Boga. Z niepokojem oczekiwałam na wynik i jeżeli ganione osoby buntowały się przeciwko napomnieniom a później przeciwstawiały się prawdzie, w umyśle moim powstawały pytania: Czy tak przekazałam poselstwo jak powinnam była? Czy nie mogło być jakiegoś sposobu aby ich uratować? A wtedy taki smutek ściskał moją duszę że często myślałam że śmierć byłaby miłym zwiastunem a grób słodkim miejscem odpoczynku”. S5 656.1

“Nie zdawałam sobie sprawy z niebezpieczeństwa i grzeszności takiego postępowania aż do chwili gdy w widzeniu nie zostałam postawiona w obecności Jezusa. Popatrzał na mnie z zasmuconym czołem i odwrócił swoją twarz ode mnie. Niemożliwe jest do opisania przerażenie i smutek jaki wtedy odczułam. Upadłam przed Nim na twarz lecz nie miałam siły wypowiedzieć ani jednego słowa. O, jak pragnęłam się ukryć i uniknąć Jego straszliwego niezadowolenia! Wtedy mogłam sobie do pewnego stopnia zdać sprawę z tego jakie uczucia ogarną straconych kiedy będą wołać: “Góry i skały, upadnijcie na nas i ukryjcie nas przed obliczem Tego, który siedzi na stolicy i przed gniewem tego Baranka”. Objawienie 6,16. S5 656.2

“W tym momencie anioł kazał mi powstać a widok, który zobaczyły moje oczy, nie da się opisać. Stała przede mną grupa, której włosy i szaty były potargane, a których twarze były obrazami rozpaczy i przerażenia. Zbliżyli się do mnie i otarli swoje szaty o moje. Kiedy spojrzałam na moje szaty zobaczyłam że są splamione krwią. Ponownie poczułam się jak martwa u stóp towarzyszącego mi anioła. Nie mogłam przedstawić żadnego wytłumaczenia i pragnęłam być z dala od Tego świętego miejsca. Anioł podniósł mnie z kolan i powiedział. To nie jest twój przypadek ale tę scenę ujrzałaś abyś wiedziała w jakiej będziesz sytuacji jeżeli nie będziesz mówiła innym tego co Pan odsłonił przed tobą”. [Testimonies for the Church I, 73.74.] Z tym poważnym ostrzeżeniem w pamięci poszłam przemawiać do ludzi i głosić słowa upomnienia i pouczenia dane mi od Boga. S5 656.3