Świadectwa dla zboru II

18/87

Rozdział 16 — Patrz na Jezusa

W czasie widzenia 12. czerwca 1868 roku pokazano mi niebezpieczeństwo w tym, że ludzie zwracali się do brata i siostry White myśląc, że muszą pójść do nich ze swymi ciężarami o poradę. Tak być nie powinno. Zapraszani są przez swego czułego Zbawcę, aby zwrócili się do Niego, gdy będą spracowani i mocno obciążeni a On im da odpocznienie. W Nim znajdą ulgę. Zabierając swoje wątpliwości i trudy do Jezusa stwierdzą że obietnice te wypełnią się u nich. Kiedy w swoim nieszczęściu odczują ulgę, którą można znaleźć jedynie w Jezusie, uzyskają doświadczenie o najwyższej dla nich wartości. Brat i siostra White dążą do czystości życia, pracują aby wydać owoce świętości lecz są tylko omylnymi śmiertelnikami. Wielu do nas przychodzi z pytaniami: “Czy mam tak uczynić? Czy zająć się tą sprawą? Czy w sprawie ubioru — ubrać to, czy co innego?” Odpowiadam im: “Głoście że jesteście apostołami Chrystusa. Czytajcie Biblię! Czytajcie uważnie o Jego życiu na ziemi. Naśladujcie Jego życie a nie zbłądzicie z wąskiej drogi. Absolutnie nie zgadzamy się być waszymi sumieniami. Jeśli zrobicie to co wam zalecimy, będziecie oczekiwali, abyśmy was prowadzili zamiast zwrócić się bezpośrednio do Jezusa. Wasze doświadczenia opierałyby się na nas. Musicie mieć własne doświadczenia, które opierać się będą na Bogu. Wtedy będziecie mogli stać wśród niebezpieczeństw ostatecznych dni i nie zostaniecie pochłonięci przez ogień doświadczeń, który ma służyć oczyszczeniu waszych charakterów, abyście w ten sposób byli przygotowani do nieśmiertelności”. S2 118.3

Wielu naszych braci i sióstr myśli, że nie może się odbyć wielkie zgromadzenie bez obecności brata i siostry White. W wielu miejscach zdaję sobie z tego sprawę, że należy uczynić coś, żeby nakłonić ludzi do większej gorliwości i zdecydowanej akcji dla sprawy prawdy. Mieli wśród siebie kaznodziei ale oni odczuwali że muszą coś więcej dać, więc oczekiwali aby to za nich uczynił brat i siostra White. Widziałam że nie jest to tak, jakby chciał mieć Bóg. Przede wszystkim widać niedoskonałość u niektórych kaznodziejów. Brakuje im rzetelności. Nie biorą na siebie ciężaru pracy i nie pomagają tam gdzie ludziom jest potrzebna pomoc. Nie odczuwają tego gdzie i kiedy należy ludzi poprawić, udzielić nagany, podnieść i wzmocnić. Niektórzy z nich przez tygodnie a nawet miesiące pracują w jednym miejscu, a gdy odchodzą, jest jeszcze więcej po nich do zrobienia niż kiedy weszli na ten teren. Systematyczna dobroczynność kuleje. Jedną z gałęzi pracy misyjnej jest dobroczynność ale ponieważ nie jest to przyjemne, więc niektórzy zaniedbują swoje obowiązki. Mówią o prawdzie słowa Bożego lecz nie wskazują na potrzeby posłuszeństwa. Dlatego wielu jest tylko słuchaczami. Odczuwają braki a ponieważ nie wszystko między nimi jest tak jak powinno być więc liczą na brata i siostrę White by poprawili te braki. S2 119.1

Niektórzy nasi kaznodzieje traktowali wszystko powierzchownie przez co nie potrafili zdobyć serc ludzkich. Usprawiedliwiali się myślami że brat i siostra White uzupełnią te braki, że są specjalnie powołani przez Boga do tej pracy. Ci ludzie pracowali w niewłaściwy sposób. Nie nieśli swego brzemienia. Nie pomagali tam gdzie pomoc była potrzebna. Nie udoskonalali swojej pracy, którą należało poprawić. Nie wciągnęli się całym sercem, duszą i energią w potrzeby ludzi. Czas płynie a oni nie mają się czym wykazać. Ciężar ich pracy spada na nas i zachęcają ludzi aby zwracali się do nas myśląc, że nic nie będzie lepszego jak tylko świadectwa. Nie zadowala to Boga. Kaznodzieje powinni brać na siebie większą odpowiedzialność a nie mówić lub uważać że nie potrafią nieść posłannictwa, które pomoże tym, którzy potrzebują tego. Jeżeli tego nie potrafią to powinni przebywać w Jeruzalemie aż dana im będzie moc z wysokości. Nie powinni zajmować się pracą, której nie umieją wykonać. Powinni pójść naprzód ze łzami niosąc cenne ziarna, a potem wrócić od swoich prac z radością niosąc swe kłosy. S2 120.1

Kaznodzieje powinni nauczyć ludzi konieczności samodzielnego wysiłku. Żaden kościół nie może się rozwijać jeżeli jego członkowie nie będą pracować misyjnie. Ludzie muszą mieć przykład od kaznodziei. Widziałam że nie można dokonać niczego trwałego dla jakiegokolwiek zboru jeżeli nie będziemy odczuwać potrzeby podejmowania osobistej odpowiedzialności. Każdy członek danego ciała powinien odczuwać że zbawienie jego duszy zależy od jego własnej pracy. Nie można zbawić swej duszy bez podjęcia wysiłku. Sam kaznodzieja nie może zbawić ludzi. Może być kanałem przez który Bóg wyśle swoje światło dla jego ludu. Lecz w jaki sposób to światło zostanie wykorzystane, zależy od samych ludzi gdy oświecą tym światłem innych. Lud powinien odczuwać osobistą odpowiedzialność nie tylko aby zbawić własne dusze lecz by jeszcze gorliwiej zająć się zbawieniem tych, którzy pozostali w ciemności. Zamiast czekać aby brat i siostra White pomogli wydostać się z ciemności, powinni gorliwie zająć się tym żeby popracować nad samym sobą. Wyszukajcie tych, którzy są w gorszej sytuacji i starajcie się im pomóc wówczas pomożecie samym sobie, światło zabłyśnie szybciej niż w jakikolwiek inny sposób. Jeżeli ludzie nauczą się opierać na bracie i siostrze White i na nich “zawisną”, to Bóg poniży ich wśród was. Musicie szukać Boga i ufać mu. Opierajcie się na Nim, a On was nie opuści. Nie pozostawi was abyście zginęli. Słowo Boże jest drogocenne. “Szukajcie w pismach bo w nich macie życie wieczne”. Są to słowa Chrystusa. Studiowanie tych wersetów inspiruje jego praktyczne zastosowanie i całkowicie przygotowuje was do dobrej pracy. Kaznodzieje i lud muszą zwrócić się do Boga. S2 120.2

Żyjemy w złych czasach. Ciemności ostatnich dni gęstnieją wokół nas. Przez mnóstwo grzechu mało jest odczuwalna miłość. Enoch chodził z Bogiem trzysta lat. Krótki czas powinien być w dzisiejszym okresie pobudką do szukania sprawiedliwości. Czy jest konieczne, aby tylko strach przed przyjściem dnia Pańskiego zmuszał nas do właściwej działalności? Przed nami jest wzór Enocha. Przez setki lat chodził z Bogiem. Chociaż żył w grzesznych czasach otoczony splugawionymi narodami, nauczył się poświęcenia i umiłowania czystości. Rozmawiał o rzeczach niebieskich. Nauczył swój umysł aby biegł takim torem i był natchniony tym, co święte. Jego oblicze było rozpromienione światłem, które świeci z oblicza Jezusa. Enoch też miał pokusy. Towarzystwo, które go otaczało, nie było bardziej przyjazne od tego, które nas otacza. Atmosfera, którą oddychał była zanieczyszczona i skażona tak samo jak nasza a jednak prowadził święte życie. Nie skaził się grzechem czasów w których żył. Podobnie i my możemy pozostawać nieskażeni i czyści. Był on przedstawicielem świętych, którzy żyją wśród niebezpieczeństw i zepsucia ostatnich dni. Za swoje posłuszeństwo został przeniesiony do Boga. Tak też będzie z wiernymi i żyjącymi aż do końca. Zostaną przeniesieni z grzesznego i zepsutego świata do nieskalanego i pełnego radości nieba. S2 121.1

Droga ludu Bożego powinna prowadzić w górę i naprzód do zwycięstwa. Ktoś potężniejszy niż Jozue prowadzi zastępy Izraelskie. Wśród nas jest Kapitan naszego zbawienia, który aby nas zachęcić powiedział: “Oto Jam jest z wami aż do skończenia świata”. “Bądźcie radośni gdyż zwyciężyłem świat”. On nas zaprowadzi do pewnego zwycięstwa. To co Bóg obiecuje jest w stanie w każdej chwili spełnić. A pracę, którą daje swemu ludowi, może przez nich wykonać. Jeżeli będziemy żyli w zupełnym posłuszeństwie w Jego obietnice, zostaną dla nas spełnione. S2 122.1

Bóg wymaga aby jego naśladowcy jaśnieli jak światłość w tym świecie. Wymaga tego nie tylko od kaznodziejów lecz od każdego ucznia Chrystusa. Ich rozmowy powinny tchnąć atmosferą nieba. Ciesząc się łącznością z Bogiem będą pragnąć społeczności z ludźmi i bliźnimi aby w słowach i czynach mogli wyrazić miłość Bożą wypełniającą ich serca. W ten sposób staną się światłami w tym świecie a światłość przekazywana przez nich nie zgaśnie i nie zostanie odjęta. Ci, którzy nie pójdą w tej światłości, pogrążeni będą w ciemności lecz dla tych, którzy pójdą oświetloną drogą przez prawdę, światło będzie im świecić coraz mocniej. S2 122.2

Ducha mądrości i dobroci Bożej objawionej w jego słowie, należy rozpowszechniać przez przedstawicieli Chrystusa i tym samym potępić świat. Bóg wymaga od swoich dziatek aby działali według danej im łaski i prawdy. Wszystkie jego żądania należy całkowicie spełnić. Odpowiedzialni ludzie muszą kroczyć w świetle, które na nich spoczęło. Jeżeli tak nie będzie to ich światło stanie się ciemnością o takim samym stopniu co wielkość tego światła. Intensywne światło świeciło na lud Boży lecz wielu nie skorzystało z niego i dlatego są mocno osłabieni duchowo. S2 123.1

Nie z braku znajomości lud Boży obecnie ginie. Nie zostaną potępieni za to że nie znali drogi prawdy i życia. Prawda, która dotarła do ich świadomości, światło, które świeciło na dusze, zostało przez nich zaniedbane a nawet odrzucone. To będzie przyczyną ich zguby. Ci, którzy nigdy nie posiadali światła aby móc je odrzucić, nie będą karani. Cóż więc było można jeszcze zrobić w winnicy Pańskiej i co jeszcze nie zostało zrobione? Drogocenne światło świeci na lud Boży lecz to ich nie zbawi jeśli go nie przyjmą dobrowolnie i nie będą żyć zgodnie z tym światłem przekazując go innym, którzy tkwią w ciemnościach. Bóg nawołuje aby jego lud działał. Potrzebna jest indywidualna praca, wyznanie i zaniechanie grzechów i powrót do Pana. Nikt tego nie może wykonać za drugiego. Zebrana wiedza religijna wzrasta w zależności od obowiązku. Wielkie światło świeciło na zbór lecz zostaną przez nie potępieni ci, którzy nie zechcą w tym świetle kroczyć. Gdyby byli ślepymi to byliby bez grzechu. Lecz widzieli światło i poznali wiele prawd a nie są mądrzy i święci. Wielu ludzi od wielu lat nie poczyniło postępów w znajomości prawdy i prawdziwej świętobliwości. Są oni duchowymi karłami. Zamiast postępować do przodu wracają się wstecz do ciemności i niewoli egipskiej. Ich umysły nie są wyćwiczone w pobożności i prawdziwej świętobliwości. S2 123.2

Czy Boży Izrael obudzi się? Czy wszyscy głoszący swą pobożność zechcą odłożyć zło i wyznać grzechy Bogu z każdego tajnego występku i upokorzyć swoją duszę przed nim? Czy z wielką pokorą sprawdzą swój czyn i uświadomią sobie go w każdym postępowaniu i poznają że oko Boże odczytuje wszystko i objawia każdą ukrytą rzecz? Niechaj praca będzie rzetelna i poświęcenie Bogu całkowite. On nawołuje do poddania się we wszystkim co mamy i samych siebie. Kaznodzieje i lud potrzebują nowego nawrócenia. Potrzebują zmiany umysłu bez których nie ma duchowego życia lecz wieczna śmierć. Lud Boży ma wielkie przywileje. Dano im olbrzymie światło aby uzyskali to do czego nawołuje Jezus Chrystus. Lecz nie są tym czym Bóg chce i do czego ich przeznaczył. S2 124.1

*****