Świadectwa dla zboru II

68/87

Rozdział 63 — Nagana samolubstwa

Drogi bracie A.:

Od spotkania obozowego w Illinois twoja sprawa mocno mnie zastanowiła. Gdy wspominam rzeczy pokazane mi w sprawie duszpasterzy zwłaszcza o tobie, jestem bardzo zmartwiona. Na zebraniu w Illinois mówiłam szczególnie o kwalifikacjach sług ewangelii. Kiedy przedstawiłam ludziom kwalifikacje sług niosących poselstwo ostatnich dni, wiele z tego co mówiłam dotyczyło ciebie i spodziewałam się usłyszeć od ciebie wyrazy uznania. Przed moim przemówieniem twoja żona rozmawiała z siostrą Hall o twoim zniechęceniu. Mówiła że nie jesteś obowiązkowy w nauczaniu, jesteś niestały wobec swego obowiązku, jesteś zniechęcony i nie zajmowałeś się pracą w spokojny sposób. Siostra Hall napomknęła mi że gdybym miała dla ciebie słowa zachęty to twoja żona byłaby z tego zadowolona. Odpowiedziałam siostrze Hall że nie mam do powiedzenia słów zachęty i jeśli jesteś niestały to lepiej by było byś sam poznał swe obowiązki. Potem mówiłam o kwalifikacjach sługi Chrystusa. Gdybym miała w pełni spełniać swój obowiązek to powinnam bezpośrednio przemówić do ciebie jeszcze z mównicy. Obecność niewierzących była powodem że tego nie uczyniłam. S2 539.1

W Minnesota znów byłam przygnębiona zachowaniem się kaznodziejów, naszych duszpasterzy szczególnie widząc brata B. i rozmawiając z nim o jego wadach przeszkadzających mu w pracy dla zbawienia dusz. Jego pieczołowitość w doczesnych sprawach ponownie przypomniała mi twą sprawę tak wyraźnie, że gdybym była całkiem zdrowa, to napisałabym do ciebie przed odjazdem z obozowiska. Nie mieliśmy przerwy na odpoczynek i pojechaliśmy natychmiast do Wisconsin. Byłam chora ale Bóg dał mi siłę abym mogła spełniać swój obowiązek wobec ludzi. Stojąc przed zgromadzeniem poznawałam twarze, których nigdy przedtem nie widziałam. I znowu twoja sprawa w powiązaniu z innymi stanęła przede mną. Były to okolice, w których twój wpływ był tak szkodliwy, że był przekleństwem zamiast błogosławieństwem. Było to również miejsce, w którym można było uczynić wiele dobrego nawet przez ciebie. Gdybyś był poświęcony Bogu i bezinteresownie pracował dla zbawienia dusz, za które umarł Chrystus, to twoja praca byłaby pełnym sukcesem. Rozumiałeś argumenty naszego stanowiska. Powody naszej wiary przedstawione tym, którzy nie zostali nimi oświeceni mają zdecydowany wpływ jeśli umysły nie są uprzedzone tak że nie przyjmą dawanych im dowodów. Zobaczyłam sporo materiału nadającego się na dobrych przestrzegających sobotę chrześcijan w okolicy _____ lecz choć niektórzy zachwyceni byli pięknym łańcuchem prawd i byli niemal gotowi zdecydować się na ich przyjęcie, odszedłeś z tego pola nie dokończywszy rozpoczętej pracy. Było to gorsze niż gdybyś wcale jej nie podejmował. Takiego zainteresowania nie można było ponownie rozbudzić. S2 539.2

Przez wiele lat dawano światło na ten temat pokazując potrzebę pójścia za rozbudzonym zainteresowaniem, aby w żadnym wypadku tego ożywienia nie pozostawić dopóki wszyscy zdecydowani za prawdą nie doświadczą nawrócenia koniecznego do chrztu i połączenia się z którymś ze zborów lub stworzenia kolejnego zboru. Nie ma okoliczności na tyle ważnych żeby odwołać duszpasterza od zainteresowania stworzonego przez przedstawianie prawdy. Nawet choroba i śmierć są mniej ważne od zbawienia dusz, za które Chrystus złożył tak wielką ofiarę. Ci, którzy odczuwają ważność prawdy i wartość dusz, za które Chrystus umarł, nie pozostawią zainteresowanych prawdą pod żadnym względem. Powiedzą: “Niech umarli grzebią umarłych”. Interesy domowe, rola, domy nie powinny mieć najmniejszej siły w odciąganiu z pola pracy. Jeśli duszpasterze pozwolą aby te doczesne sprawy odwracały ich od pracy to jedynym ich wyjściem byłoby wszystko pozostawić, nie mieć ziemi i innych rzeczy doczesnych, które mogłyby odciągnąć ich od poważnej pracy w tych ostatecznych dniach. Jedna dusza jest więcej warta od całego świata. Jak mogą ludzie twierdzący że poświęcili się dla świętej pracy zbawienia dusz pozwolić żeby ich małe, doczesne własności zajmowały ich umysły i serca oraz odciągały od wzniosłego powołania, które — jak twierdzą — otrzymali od Boga? S2 540.1

Widziałam bracie A., że twój wpływ w okolicach _____ i _____ był bardzo szkodliwy dla sprawy Bożej. Wiedziałam jaki jest ten wpływ jeszcze wtedy gdy ostatni raz byłeś w Battle Creek. Kiedy pisałam o ważnych sprawach dla kaznodziei, przedstawiono mi twój przypadek i zamierzałam wcześniej napisać do ciebie ale było to niemożliwe. Przez trzy noce niewiele spałam. Miałam w myślach twoją sprawę niemal stale. Wyobrażałam sobie że piszę do ciebie podczas snu czy na jawie. Gdy poznałam w zgromadzeniu osoby, które skrzywdziłeś swym postępowaniem, powinnam objawić tę sprawę gdybyś był obecny. Ani jedno słowo nie zostało mi przekazane przez żadnego śmiertelnika. Czułam się zmuszona coś powiedzieć w tej sprawie mówiąc że przypominam sobie ich twarze w powiązaniu z rzeczami, które mi pokazano, a dotyczyły ciebie. Wtedy bardzo niechętnie mi przedstawiono fakty potwierdzające wszystko co im mówiłam. Powiedziałam tylko to co uważałam iż należy powiedzieć w bojaźni Bożej wykonując swój obowiązek jako Jego służebnica. S2 541.1

Dwa lata temu widziałam że ty i twoja żona byliście bardzo zachłannymi osobami. Własne samolubne interesy były wam droższe niż dusze za które umarł Chrystus. Pokazano mi że nie mieliście szczególnego powodzenia w swej pracy. Posiadacie umiejętność przedstawienia prawdy. Ty masz dociekliwy umysł i gdyby nie wiele wad w waszych chrześcijańskich charakterach, moglibyście uczynić wiele dobrego. Ale z wielu powodów twoja nauka nie miała powodzenia. Jednym z największych przekleństw twojego życia bracie A. jest twoje samolubstwo, wyjątkowe samolubstwo. Liczyłeś jedynie na własne korzyści. Oboje uczyniliście się centrum uwagi i współczucia. Gdy udajecie się do jakiejś rodziny, obarczacie ją całym swoim ciężarem aby wam gotowali i usługiwali. Żaden z was nie starał się wykonać tyle pracy ile sami sobą powodujecie. Rodzina ta może ciężko pracować niosąc swoje i wasze ciężary a wy oboje jesteście zbyt samolubni by zauważyć że są zmęczeni, wy natomiast jesteście fizycznie bardzo zdolni do wykonania pracy, którą za was wykonują. Bracie A., jesteś zbyt opieszały by służyć Bogu. Nie widzisz kiedy jest potrzebne drzewo czy woda i pozwalasz to przynosić tym, którzy są przemęczeni i często są to kobiety podczas gdy te drobne usługi powinniście zrobić choćby dla dobra własnego zdrowia. Pełen jesteś krwi i ciała i nie zażywasz ani połowy tego ruchu co należy. Lenistwo, które okazujesz i skłonność do chwytania wszystkiego dla własnej korzyści było zarzutem wobec prawdy i kłodą pod nogami niewierzących. S2 542.1

Twoja żona — podobnie jak ty — ma umiłowanie wygody. Marnowałeś swój czas w łóżku kiedy mogłeś być na nogach pokazując w aktywny sposób swoje zainteresowanie rodziną, dla której byłeś ciężarem. Uważałeś że skoro jesteś duszpasterzem, oni powinni uważać twą obecność za zaszczyt i usługiwać tobie, podczas gdy ty troszczyłeś się jedynie o własne samolubne interesy. Wrażenie jakie robiłeś było bardzo złe. Oboje byliście uważani za przedstawicieli duszpasterstwa, którzy zajęci są głoszeniem światu o sobocie i o rychłym przyjściu naszego Pana. S2 542.2

Ci, którzy cię znają, powiedzą że twoja profesja i nauki, które głosisz, nie zgadzają się z twoim życiem. Widzą że twoje owoce nie są dobre i dochodzą do wniosku że sam nie wierzysz w to czego nauczasz innych. Wnioskują że wszyscy duszpasterze są do ciebie podobni i że święte i odwieczne prawdy są w końcu oszustwem. Któż będzie odpowiedzialny za takie mniemanie i tak opłakane rezultaty? Obyś wreszcie zobaczył wielki ciężar spoczywający na tobie z powodu twego samolubstwa, które jest przekleństwem dla ciebie i wszystkich dookoła. S2 543.1

Wreszcie bracie A., jesteś zakłopotany uczuciami i wrażeniami, które są naturalnymi owocami samolubstwa. Wyobrażasz sobie że inni nie doceniają twej pracy, uważasz siebie za jedynego, który wykonuje wielką pracę, ale tłumaczysz się z niepowodzeń tym że inni nie dają ci miejsca i wiary, zgodnego z twymi możliwościami. Jesteś zazdrosny o innych i hamowałeś postęp dzieła w Illinois i Wisconsin, sam niewiele robiłeś i przeszkadzałeś tym, którzy pracowaliby gdybyś zszedł im z drogi. Twoja wrażliwość i zazdrość osłabiły ręce tych, którzy doprowadziliby sprawy i dzieło do porządku i ujawniliby to na konferencji. Jeżeli następuje w niektórych stanach jakaś poprawa, to jesteś skłonny uważać że to za twoją sprawą choć faktem jest że gdyby pozostawić ci kierowanie tymi sprawami to szybko by dzieło upadło. W swych naukach jesteś zbyt formalny i suchy. Nie przeplatasz praktyki z doktryną. Za długo mówisz przez co męczysz ludzi. Zamiast pozostawać przy temacie i w pełni go wytłumaczyć wszystkim, idziesz dalej i rozwlekasz się z tematem do nieistotnych szczegółów, które nie pomagają nikomu ani dziełu Bożemu. Tych szczegółów lepiej byłoby nie wspominać. Kiedy tyle niepotrzebnych opisów i dodatkowych wyjaśnień wprowadza się do tematu, słuchacz traci wątek sprawy i nie potrafi zrozumieć całości tematu. Gdy kaznodzieja zdobędzie uwagę słuchaczy, powinien postępować od jednego tematu do drugiego w miarę możliwości jak najmniej obciążając je ilością słów i drobnymi szczegółami. Powinien wyraźnie postawić swoje myśli przed ludźmi jak słupy przydrożne. Zasłanianie ważnych i istotnych spraw sporą ilością słów i włączanie wszystkiego co ma daleki związek z tematem osłabia jej moc i zakrywa pięknie połączony łańcuch prawd. Twoje nauczanie jest powolne i męczące tak jak wszystko inne czego się podejmujesz. Potrzebne ci jest aby cię ożywił Duch prawdy. Potrzeba żeby Chrystus wykształtował w tobie nadzieję chwały. Potrzebujesz autentycznej religijności. S2 543.2

Skierowano mnie ku następującym wyrokom natchnionego Słowa: “Jeźli kto jest mądry i umiejętny między wami niech pokaże dobrem obcowaniem uczynki swoje w mądrej cichości”. “Ale mądrość, która jest z góry, najprzód jest czysta, potem spokojna, mierna, powolna, pełna miłosierdzia i owoców dobrych, nieposądzająca i nieobłudna. Ale owoc sprawiedliwości w pokoju bywa siany tym, którzy pokój czynią”. Jakuba 5,15.17-18. Posłowie, których Bóg wysłał do pracy nad zbawieniem dusz, odczują brzemię za ludzi. Samolubne interesy zostaną wchłonięte przez ich głęboką troskę o zbawienie dusz, za które umarł Chrystus. Odczują moc napominania przez Piotra: “Starszych, którzy są między wami proszę, ja spółstarszy i świadek ucierpienia Chrystusowego, i uczestnik chwały, która ma być objawiona. Paście trzodę Bożą, która jest między wami, doglądając jej nie poniewolnie ale dobrowolnie, nie dla sprośnego zysku ale ochotnym umysłem. Ani jako panując nad dziedzictwem Pańskim, ale wzorami będąc trzody. A gdy się okaże on książę pasterzy, odniesiecie niezwiędłą koronę chwały”. 1 Piotra 5,1-4. S2 544.1

Jesteś uparty z natury. Zazdrość i upór są naturalnymi owocami samolubstwa. Uczyniłeś niejakie postępy ale widziałam że jeszcze masz wiele do zrobienia. Tak wyraźnie widziałam jaki nędzny wpływ wywierałeś swoim samolubnym i nieuświęconym życiem iż obawiam się że nigdy nie spostrzeżesz jak nienawistne są te wady charakteru w oczach Bożych. Lękam się że nie rozumiesz ich wystarczająco by je odrzucić i stać się podobnym do twojego ofiarnego Zbawiciela o czystym i heroicznym sercu. Twój wpływ i przykład są takie że niektórzy miłujący prawdę i dzieło Boże oraz doceniający naszą wiarę, tracą ducha ofiarności i swoje zainteresowania sprawą obecnej prawdy. Twoje samolubne i zachłanne postępowanie powoduje to samo u nich i twa skłonność do zdobywania korzyści zamknęła serca bardzo wielu przed dawaniem swych darów dla rozwoju prawdy. Jeżeli kaznodzieje dadzą ludziom przykład samolubstwa, to ten przykład da o sobie znać w sprawach Bożych dziesięciokrotnie mocniej niż wszystkie ich kazania. S2 545.1

Bóg został zniesławiony przez twoją małostkowość. Nie pozostawiłeś czystych śladów za sobą, i dopóki nie nastąpi w tobie całkowite odnowienie życia dopóty będziesz żywym przekleństwem dla każdego zboru z którym byś się związał. Pracujesz jedynie za wynagrodzenie i nie rozpaliłbyś ognia na ołtarzu Bożym ani zamknął drzwi za darmo. Dając ludziom przykład samopoświęcenia i ofiarności dla sprawy Bożej, czyniąc prawdę sprawą pierwszej wagi, twój wpływ doprowadziłby i innych do tego samego samopoświęcenia i ofiarności aby uczynić królestwo niebieskie i prawość Chrystusa najistotniejszą sprawą. Twoi bracia z dobroci serca pomagają ci na różne sposoby a ty to przyjmujesz jako coś zwykłego i należącego się tobie. A jeśli ktoś nie jest taki i nie pomaga ci, stajesz się zazdrosny i nie omieszkujesz dać mu do zrozumienia że jesteś ignorowany i że to on jest samolubny. Często się powołujesz na innych, którzy tak czy inaczej postępują, którzy są według ciebie przykładem do naśladowania. Ci, którzy szczególnie pomagali tobie, wyszli poza swój obowiązek. Nie zasłużyłeś sobie na ich zaufanie czy pomoc. Nie nosiłeś w tej sprawie ciężkich brzemion i nałożyłeś na innych więcej brzemion niż sam znosiłeś. Lecz ty zdobywałeś majątek i dobra tego świata i uważasz że jest to w porządku. Choć otrzymywałeś cotygodniowe wynagrodzenie, nie byłeś zadowolony. Niezależnie od wynagrodzenia, stale zdobywałeś uboczne korzyści. Dzieło Boże płaciło ci niezależnie od tego czy mało czy wiele miałeś do wykazania się ze swej pracy. Nie zasłużyłeś sobie na otrzymane środki. S2 545.2

Twoja żona była rozpieszczona przez swych rodziców i ciebie do tego stopnia że niewiele jest warta. Oboje widzieliście innych obarczonych troskami i nie dźwigaliście ich wraz z nimi. Twa żona była niezaradnym ciężarem dla rodzin co szkodziło im i jej samej chociaż pod względem zdrowia miała lepsze predyspozycje do robienia tego co inni robili za nią lecz nie myślała o tym. Żaden z was nie widział tego i nie współczuł innym. Niektórzy, od których otrzymaliście pomoc dla siebie i waszego dziecka uczynili to, chociaż finansowo nie było ich na to stać lecz myśleli że służą ofiarnym sługom Chrystusa. Dlatego odmawiając sobie czegoś znosili cierpliwie tę niewygodę noszenia ciężarów innych. S2 546.1

Twoja żona jest niechętna żeby podjąć się swych podstawowych obowiązków. Czeka na wyższe powołanie a zaniedbuje codzienne obowiązki. Żaden z was nie przestrzega przykazania Bożego: “Miłuj bliźniego swego jak siebie samego”. Wasze samolubstwo odsuwa od was potrzeby waszych bliźnich. Twój chciwy duch jest zaraźliwy. Twój przykład bardziej zachęca do umiłowania świata i do skąpstwa, niż do czegokolwiek innego w Wisconsin i Illinois. Starałeś się jedynie o swoje sprawy doczesne. Gdyby było inaczej to sprawa Boża byłaby w znacznie lepszym stanie niż jest dziś. Twoje niby sukcesy nigdy nie wyrównają wyrządzonej przez ciebie szkody. Dzieło Boże zostało położone. Twoja nadwrażliwość i zazdrość są przykładem dla innych. Spotkaliśmy się z tym duchem w Illinois i w Wisconsin. Stan zborów w _____ i w okolicy był opłakany. Brak miłości i jedności, podstęp, zazdrość i upór widoczny w tych Zborach, zostały uformowane bardzo podobnie na wzór twoich wad charakteru. Stanowisko, które zająłeś po fanatyźmie w _____ opierając się na swojej godności powodowało, że szukałeś drobnych błędów i dzieliłeś sprawy pomiędzy tymi, co byli przesadni a tymi, których Bóg posłał ze szczególnym poselstwem, co tobie przeszkadzało abyś mógł ty i inni naprawiać swoje błędy. Twoje postępowanie w tym czasie znajdowało się po niewłaściwej stronie a praca nie mogła postępować dobrze, żeby mógł być naprawiony zgubny fałsz, który doprowadził do zniechęcającego stanu rzeczy, który wyrósł z ciemnego panowania fałszu. Bracia C. i D. oraz cały zbór w _____ i ludzie w _____ nie zostali doprowadzeni na właściwe pozycje tak jak należało gdybyś był pokorny, skory do nauki i współpracujący zgodnie ze sługami Bożymi. S2 546.2

Kiedy człowiek twierdzi że jest nauczycielem i przewodnikiem, wejdzie na drogę przez ciebie obraną wskutek twojego uporu, to będzie niósł wielki ciężar odpowiedzialności za dusze, które przez niego wpadły w zatracenie. Kaznodzieja nie może sobie pozwolić być pod wpływem zła. Upór, zazdrość i samolubstwo nie powinny być częścią jego natury gdyż jeśli by temu folgował, to zatraci więcej dusz niż byłby w stanie uratować. Jeżeli nie pokona tych niebezpiecznych nawyków swego charakteru to lepiej żeby nie miał nic wspólnego ze sprawą Bożą. Pobłażanie tym wadom, które jemu samemu nie wydają się tak złe, umieści swoje dusze poza zasięgiem swego wpływu i wpływu innych. Gdyby tacy kaznodzieje pozostawili sprawy swemu biegowi, to dusze podatne na wpływ Ducha Bożego mogłyby zostać osiągnięte przez tych, którzy mogą dać przykład godny do naśladowania i zgodny z prawdą którą głoszą. Przez stanowczość w życiu duszpasterz zachowa ufność tych, którzy szukają prawdy aż będzie im mógł pomóc mocno uchwycić się wiekuistej Skały i potem, jeżeli będą kuszeni, ten głos może nas ostrzegać, napominać i pouczać z dobrym skutkiem. S2 547.1

Sługa Boży niosący prawdę tych ostatnich dni powinien bardziej od innych uwalniać się od samolubstwa. Dobroczynność powinna być dla niego rzeczą naturalną. Powinien wstydzić się czynów samolubnych wobec braci. Powinien być wzorem pobożności, żywym apostołem, znanym i czytanym przez wszystkich ludzi. Jego Duch powinien być przeciwieństwem ducha, którego okazuje świat. Przyjmując świętą prawdę staje się sługą Bożym i nie jest już dzieckiem ciemności i sługą tego świata. Chrystus wybrał go na tym świecie. Człowiek światowy nie rozumie tajemnicy pobożności a więc nie jest zapoznany z jej motywami. Lecz duch i życie objawione niebiańską mową, bezinteresownością, ofiarnym i niewinnym życiem, ma przekonywującą moc, która wprowadza niewiernych w całą prawdę i nauczy posłuszeństwa Chrystusowi. Tacy są żywymi przykładami ponieważ są podobni do Chrystusa. Są światłem dla świata, solą ziemi a ich wpływ na innych jest zbawienny. Są oni przedstawicielami Chrystusa na ziemi. Ich cele i chęci nie są inspirowane świeckimi rzeczami ani nie potrafią pracować na ich korzyść lub umiłowanie. Sprawy wieczne są wystarczające by przeważyły każdą ziemską atrakcję. Autentyczny chrześcijanin będzie pracował jedynie po to aby ucieszyć Boga patrząc tylko na to by jemu oddać chwałę a spełnienie jego woli będzie mu sprawiać radość. S2 548.1

Szczególnie kaznodzieje powinni znać charakter i pracowitość Chrystusa aby mogli go naśladować gdyż charakter i praca prawdziwego chrześcijanina są podobne. On odłożył swą chwałę, królestwo, bogactwo i szukał tych, którzy ginęli w grzechach. Poniżył się według naszych potrzeb żeby mógł nas podnieść do nieba. Jego życie charakteryzowała ofiarność i bezinteresowna dobroczynność. On jest naszym Wzorem. Czy ty, bracie A., naśladowałeś ten Wzór? Odpowiadam: Nie. On jest doskonałym i świętym Wzorem danym nam do naśladowania. Nie potrafimy porównać się o własnych siłach ze wzorem Doskonałego. Ale Bóg nas przyjmie jeśli będziemy go naśladować zgodnie z możliwościami danymi nam od Boga. Umiłowanie dusz, za które umarł Chrystus, doprowadzi do ofiarności i gotowości oddania wszystkiego aby tylko stać się współpracownikiem Chrystusa w zbawieniu dusz. S2 549.1

Praca wybranych sług Bożych będzie owocna jeżeli będzie wykonywana w Nim. Ich słowa i czyny są kanałami, przez które płyną czyste zasady prawdy i pobożność przekazywana światu. Ich przykładne życie czyni ich światłem dla świata i solą ziemi. Słudzy Boży powinni jedną ręką wiary uchwycić się potężnego ramienia i zbierać promienie światła z góry a jednocześnie ręką miłości sięgać po ginące dusze. W tej pracy potrzebna jest pilność. Opieszałość spowoduje że dusze, które można uratować, umkną nam spod zasięgu naszego wpływu. Bóg chce mieć w swoim dziele kaznodziejów, którzy są obudzeni, energiczni i wytrwali, którzy są wiernymi stróżami na murach Syjonu, którzy wiernie słuchają swego Nauczyciela i tak samo wiernie przekazują to ludowi. S2 549.2

Jesteś podobny do Meroz. Jesteś dość pilny jeżeli ci to przynosi korzyści lecz nie masz żadnej ochoty do właściwego działania jeśli nic nie zyskujesz. Jesteś zdecydowanie leniwym człowiekiem. Potrafisz jeść regularnie i dobrze lecz nie masz upodobania w fizycznej pracy. Żaden człowiek nie może stać się kaznodzieją jeżeli nie jest pracowity, pilny i wierny w wykonywaniu wszystkich socjalnych i publicznych obowiązków życia. Bóg obrał nas abyśmy wykonywali jego dzieło, które wymaga wytrwałej energii. Nie możemy się rozpieszczać i unikać pracy, niewygody i konfliktów. S2 550.1

Skierowano mnie do następujących natchnionych słów: “Albowiem nie samych siebie opowiadamy ale Chrystusa Jezusa, że jest Panem, a samych siebie sługami waszymi dla Jezusa. Ponieważ Bóg, który rzekł, aby się z ciemności światłość rozświeciła, ten się rozświecił w sercach naszych ku rozświeceniu [w nas] znajomości chwały Bożej w obliczu Jezusa Chrystusa. A mamy ten skarb w naczyniu glinianem, aby dostojność tej mocy była z Boga, a nie z nas. Gdy zewsząd uciśnieni bywamy, ale nie bywamy potłoczeni, powątpiewamy, ale nie zwątpiamy. Prześladowanie cierpimy, ale nie bywamy opuszczeni, bywamy porzuceni, ale nie giniemy. Zawsze umartwienie Pana Jezusowe na ciele nosimy, aby i żywot Jezusowy na ciele naszem był objawiony”. 2 Koryntian 4,5-10. Apostoł nie był samowystarczalny ale w obecności i mocy Ducha Świętego, którego łaskawy wpływ wypełniał jego duszę, podporządkował każdą myśl pod posłuszeństwo Chrystusowe. Dlatego służba jego była owocna. S2 550.2

Pierwsze największe przykazanie: “Będziesz miłował Pana, Boga twojego całym sercem. A drugie jest podobne, mianowicie: Będziesz miłował bliźniego jak siebie samego”. Na tych dwóch przykazaniach polega cały obowiązek moralny człowieka. Ci, którzy spełniają swój obowiązek wobec innych, tak jak by chcieli aby inni spełniali wobec nich, są w takim położeniu, w którym mógłby się im Bóg objawić. Zostaną przez Boga uznani. Staną się doskonałymi w miłości a ich praca i modlitwy nie będą daremne. Będą stałymi odbiorcami łaski ze Źródła i tak samo swobodnie będą innym przekazywać święte światło i zbawienie, które otrzymują. W nich spełnia się wypowiedź Pana: “Macie pożytek swój ku poświęceniu, a koniec żywot wieczny”. Rzymian 6,22. S2 550.3

Samolubstwo jest wstrętne w oczach Bożych i świętych aniołów. Przez ten grzech wielu nie spełnia tego dobra, które by potrafili. Na własne sprawy patrzą samolubnymi oczami, które miłują, ani nie mają w zamiarze dbać o innych tak jak o siebie. Odwracają nakazy Boże. Zamiast czynić dla innych to co życzyliby sobie aby oni czynili dla nich, czynią dla siebie to co chcieliby aby inni dla nich czynili, a czynią innym to co najbardziej nie chcą by im odwzajemniono. Tutaj należy się uczyć. Miłość pochodzi od Boga. Nie posiadasz umiłowania, które mieszkało w łonie Chrystusa. Nieuświęcone serce nie potrafi stworzyć czy wypielęgnować rośliny pochodzenia niebiańskiego, która by kwitła, musi być podlewana niebiańską rosą. Może rozkwitać jedynie w sercach, w których Chrystus panuje. Miłość ta nie może kwitnąć bez czynu i nie może działać bez wzrostu, żarliwości i rozprzestrzeniania swojej natury na innych. Bardzo ci brakowało tej zasady i dlatego wszystko było ciemne gdzie jej obecność mogłaby wydawać światło. S2 551.1

Mój bracie, potrzebna ci jest całkowita odmiana, gruntowne nawrócenie. Bez tego będziesz tylko ślepym przewodnikiem. Twój wpływ nie powiększa miłości i jedności tych, z którymi przebywasz. Zamiast wpływu budującego, posiadasz niszczący. Jesteś przekleństwem Zachodu przez swoje wady. Dlatego brak ci jest łaski Bożej i tak poświęcony jesteś samolubstwu że nie potrafisz doprowadzić zboru do właściwego poziomu tak jak Bóg tego wymaga. “Któregom się ja stał sługą według daru Bożego, który mi jest dany dla was, abym wypełnił słowo Boże, to jest tajemnicę onę, która była zakryta od wieków i od rodzajów ale teraz objawiona jest świętym Jego. Którym chciał Bóg oznajmić jakie jest bogactwo tej tajemnicy chwalebnej między poganami, którą jest Chrystus między wami, nadzieja ona chwały, którego my opowiadamy napominając każdego człowieka i ucząc każdego człowieka we wszelkiej mądrości abyśmy wystawili każdego człowieka doskonałym w Chrystusie Jezusie. W czem też pracuję bojując według skutecznej mocy Jego, która we mnie dzieło swoje potężnie sprawuje”. Kolosan 1,25-29 (BG). S2 551.2

Duszpasterze Boży muszą posiadać prawdę w swoich sercach aby przekazywać ją innym. Muszą być przez nią uświęceni gdyż w przeciwnym razie staną się tylko kłodami pod nogami grzeszników. Ci, którzy są powołani do służby Bogu w sprawach świętych, polecono mi aby powiedzieć żeby byli czystymi w sercach i świętymi w życiu. “Oczyśćcie się wy, którzy nosicie naczynie Pańskie”. Izajasza 52,11. Jeżeli Bóg uskarża się na powołanych Pańskich do nauczania prawdy Bożej, którzy odmawiają posłuszeństwa, to jeszcze większa skarga spoczywa na tych, którzy podejmują się tej świętej pracy mając nieczyste ręce i serca. Więc są zarzuty przeciwko tym, którzy podejmują nieuświęconą pozycję, a tej właściwej nie są zdolni spełniać. Jeżeli Duch Boży nie oczyścił rąk i serc tych, którzy służą sprawom świętym, to będą mówić tak jak im każe ich własne i niedoskonałe doświadczenie a ich porady i nauki będą odprowadzały od Boga tych, którzy patrzą na nich i ufają ich osądowi i doświadczeniu. Niech Bóg pomoże duszpasterzom, którzy usłuchają nawoływania apostoła Pawła do Koryntian: “Doświadczajcie samych siebie, jeźliście w wierze, samych siebie doznawajcie. Czy samych siebie nie znacie, że Jezus Chrystus w was jest? chyba żebyście byli odrzuceni”. 2 Koryntian 13,5. Masz pracę do wykonania mój bracie jeśli chcesz osiągnąć życie wieczne. Niechaj Bóg ci dopomoże żebyś tą pracę wykonał rzetelnie, abyś był doskonały i bez braków. S2 552.1

Chicago, Illinois, Massasoit House

6 lipiec 1870

*****