Świadectwa dla zboru I

39/122

Rozdział 38 — Błędy w diecie

Drogi bracie i siostro A.:

Bóg uważał za stosowne w swej dobroci dać mi widzenie odnośnie tej sprawy, i pośród różnych spraw ukazano mi kilka rzeczy, które dotyczyły was. Było mi pokazane że nie wszystko jest z wami w porządku. Wróg szukał waszego zniszczenia, próbował wpłynąć na innych przez was. Widziałam że oboje przyjmujecie wyniosłe pozycje, których Bóg nigdy wam nie przypisał oraz że oboje uważacie się znaczącymi przed całym ludem Bożym. Widziałam że patrzycie w stronę Battle Creek z zazdrością i podejrzeniem. Włożyliście tam swoje ręce i uporządkowaliście ich akta i działania w sposób w jaki uważacie za dobry. Zauważacie drobne rzeczy, których nie rozumiecie, z którymi nie macie nawet w najmniejszym stopniu nic do czynienia i które wcale was nie dotyczą. Bóg powierzył swoje dzieło w Battle Creek wybranym sługom. Włożył na nich ciężar dzieła. Aniołowie Boży mają za zadanie pilnować dzieła Bożego i jeżeli nie będzie postępowało dobrze, ci, którzy znajdą się na czele dzieła zostaną skorygowani i wszystko będzie się posuwało w Bożym porządku bez wtrącania się takiej czy innej indywidualnej osoby. S1 204.1

Widziałam że Bóg chce abyście zwracali uwagę na siebie. Badajcie swoje motywy. Jesteście oszukani jeśli chodzi o was samych. Posiadacie pozory pokory, a to ma wpływ na innych i prowadzi ich do myślenia, że jesteście daleko zaawansowani w życiu chrześcijańskim lecz kiedy się tylko dotknie waszych szczególnych poglądów od razu budzi się własne “ja” i prezentujecie ducha samowoli i oporu. Jest to pewny dowód na to że nie posiadacie prawdziwej pokory. S1 204.2

Ujrzałam że macie błędne pojęcie co do ćwiczenia waszych ciał odmawiając sobie pożywnego posiłku. To prowadzi niektórych członków zboru do myślenia że Bóg jest na pewno z wami gdyż inaczej nie zapieralibyście siebie i nie poświęcalibyście się w ten sposób. Ale ujrzałam że żadna z tych rzeczy nie uświęci was bardziej. Poganie czynią to wszystko lecz nie otrzymają za to żadnej nagrody. Duch skruszony i pełen pokory jest w oczach Boga cenniejszy. Ujrzałam że wasze poglądy na te sprawy są błędne, i że patrzycie na zbór i bacznie go obserwujecie, zauważacie małe rzeczy podczas gdy wasza uwaga powinna być skierowana na korzyści własnej duszy. Bóg nie włożył ciężaru swojego stada na was. Myślicie że zbór jest na dalszym planie ponieważ nie może widzieć spraw tak jak wy oraz ponieważ nie postępuje tym samym surowym kursem, który przyjęliście, gdyż sądzicie że macie według niego postępować. Ujrzałam że jesteście oszukani co do waszych obowiązków i obowiązków innych. Niektórzy doszli do skrajności jeśli chodzi o dietę. Przyjęli bardzo sztywny i surowy kurs, żyli tak bardzo prosto że ucierpiało na tym ich zdrowie, choroba wzmocniła się w organizmie i świątynia Boża została osłabiona. S1 205.1

Zostałam skierowana wstecz do naszych doświadczeń w Rochester, Nowy York. Widziałam że kiedy mieszkaliśmy tam, nie spożywaliśmy pożywnego pokarmu jaki powinniśmy i choroby doprowadziły nas prawie do grobu. Ujrzałam że ponieważ Bóg daje swój ukochany sen, chce także zapewnić odpowiednie pokarmy dla wzmocnienia życiodajnych sił. Motyw, którego posiadaliśmy, był czysty. Było to oszczędzanie środków aby można było kupić papier. Byliśmy biedni. Ujrzałam że błąd był po stronie zboru. Ci, którzy posiadali środki, byli chciwi i samolubni. Gdyby oni wykonali swój obowiązek, ciężar spoczywający na nas zmniejszyłby się, ale ponieważ niektórzy nie wykonali swojego obowiązku, my byliśmy obciążeni a innym było lekko. Widziałam że Bóg nie wymaga od nikogo by przyjmował kierunek tak ostrego oszczędzania by osłabić i ranić świątynię Boga. W jego Słowie są obowiązki i wymagania pokory zboru i spowodowania cierpienia ich dusz, i nie ma potrzeby wynajdywania umartwień i stwarzania krępujących obowiązków, które umęczą ciało aby spowodować pokorę. Wszystko to jest poza Słowem Bożym. S1 205.2

Czas nieszczęść jest tuż przed nami a wtedy surowa konieczność będzie wymagana od ludzi, ściślej mówiąc od ludu Bożego, zaparcia się siebie i jedzenia tylko takiej ilości aby wystarczyła na podtrzymanie życia lecz Bóg przygotuje nas na ten czas. W tej przerażającej godzinie nasza potrzeba będzie okazją dla Boga aby udzielić wzmacniającej siły i ochrony dla swojego ludu. Lecz teraz Bóg wymaga od nich aby pracowali przy pomocy swoich rąk. To jest rzecz, która jest dobra i aby oszczędzali czyniąc zapas, kiedy darzy ich powodzeniem aby mieli swój udział w podtrzymywaniu sprawy prawdy. To jest obowiązek włożony na tych wszystkich, którzy nie są specjalnie powołani do pracy w słowie i nauczaniu, do poświęcenia swojego czasu na głoszenie innym jak mają żyć aby być zbawionym. S1 206.1

Ci, którzy pracują fizycznie, muszą się odżywiać aby mieć siłę do wykonywania swej pracy, a także ci, którzy pracują głosząc i nauczając muszą odżywiać swoje siły gdyż szatan walczy przeciwko nim by pozbawić ich sił. Powinni więc szukać właściwego odpoczynku dla ciała i umysłu od wyczerpującej pracy kiedy tylko mogą i powinni jeść odżywcze i wzmacniające pożywienie dla zregenerowania swych sił. W przeciwnym razie będą zmuszeni do zużycia całej siły jaką posiadają. Ujrzałam że nie przynosi żadnej chwały Bogu nikomu z jego ludu jeżeli sam przyczynia sobie kłopotów. Czas próby i nieszczęść jest u progu drzwi przed ludem Bożym a Bóg chce przygotować ich na tę wielką i straszną walkę. Widziałam że wasze poglądy dotyczące wieprzowiny* nie były szkodliwe, ale nie postąpiliście właściwie nie zatrzymując ich dla siebie, lecz w waszym osądzie i waszym zdaniem uczyniliście ten problem kamieniem probierczym, a wasze działania w tej sprawie jasno pokazały wasze mocne przekonanie i wiarę. Jeżeli Bóg wymaga od swojego ludu aby powstrzymał się od szkodliwych pokarmów i będzie przekazywał i przekonywał go w tej sprawie, on tak samo chętnie ukaże swoim dzieciom ich obowiązki, tak samo wskaże obowiązki poszczególnym osobom, na których nie włożył ciężaru swego dzieła. Jeżeli obowiązkiem zboru jest porzucenie szkodliwych pokarmów, Bóg stopniowo będzie odkrywał to światło przed większą ilością osób, a nie tylko niektórym. On uczy swój zbór co jest jego obowiązkiem. S1 206.2

Bóg sam prowadzi swój lud, a nie przez pojedyncze osoby tu czy tam, jeden wierzy w to, drugi w co innego. Aniołowie Boży wykonują pracę powierzoną ich zaufaniu. Trzeci anioł wiedzie i oczyszcza lud i powinien on posuwać się naprzód z nimi w jedności. Niektórzy wybiegają naprzód przed anioła, prowadzącego lud lecz muszą odrobić każdy krok i posłusznie iść nie prędzej aniżeli prowadzą aniołowie. Widziałam że aniołowie Boży nie będą prowadzili ludu prędzej niż mógłby nadążyć, wpierw mają działać na podstawie ważnych kluczowych prawd, które się im mówi. Ale niektórzy mając niespokojnego ducha, nie wykonują więcej niż połowę pracy, która do nich należy. Kiedy anioł prowadzi ich w gorliwości śpieszą za czymś nowym i biegną z pośpiechem bez niebiańskiego przewodnika i w ten sposób wnoszą dezorientację i niezgodę w szeregi zboru. Nie mówią im, nie działają w zgodzie ze zborem. Widziałam że obydwoje musicie być szybko sprowadzeni tam gdzie chcecie być prowadzeni, zamiast pożądać kierowania w szeregach, w przeciwnym razie szatan wkroczy i poprowadzi was swoją drogą abyście szli za jego radą. Niektórzy patrzą na wasze ustalone poglądy i uważają je za dowód pokory. Są oszukani. Wy powinniście czynić wysiłki ku pokucie. S1 207.1

Bracie A., jesteś z natury zamknięty i chciwy. Płacisz zazwyczaj dziesięcinę z mięty i z ruty lecz zaniedbujesz ważniejsze sprawy. Kiedy młodzieniec przyszedł do Jezusa i zapytał, co powinien czynić, aby otrzymać życie wieczne, Jezus odpowiedział mu: “Przestrzegaj przykazań”. On stwierdził że robi to wszystko. Wtedy Jezus mu odpowiedział, a jednak brakuje ci jednej rzeczy. Idź, sprzedaj wszystko co posiadasz i oddaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Rezultatem tego był fakt że młody człowiek odszedł zasmucony ponieważ posiadał wiele majętności. Było mi pokazane, że macie złe ideały. Bóg wymaga oszczędności od swego ludu lecz niektórzy posunęli oszczędność do skąpstwa. Chciałabym, abyście ujrzeli swój przypadek tak jak on naprawdę wygląda. Nie posiadacie prawdziwego ducha poświęcenia, którego Bóg może przyjąć. Patrzycie na innych i obserwujecie ich a jeżeli oni nie stosują się do tego samego sztywnego kierunku jakim wy postępujecie, nie możecie nic dla nich zrobić. Wasze dusze obumierają pod niszczącym wpływem waszych własnych błędów. To co bierzecie za Ducha Bożego jest duchem fanatyzmu, którego posiadacie. Jesteście oszukani. Nie możecie znieść jasnego ostrego świadectwa. Chcielibyście aby wam przedstawiono łagodne świadectwa lecz jeżeli ktokolwiek zgani wasze złe uczynki, jakże szybko budzi się wasze własne ja. Posiadacie niepokornego ducha. Macie do wykonania wielką pracę. Takie działania, taki duch jakiego widziałam, jest owocem waszych błędów oraz owocem utwierdzenia waszych sądów i poglądów jako zasady dla innych i przeciwko tym, których Bóg powołał na pola. Wy oboje nie zachowujecie przykazania, przekraczacie prawo. S1 207.2

Widziałam że ten czy tamten został powołany do wykonywania pracy na polach misyjnych podczas gdy wy nic o tej sprawie nie wiecie. Nie jesteście w stanie czytać serc. Gdybyście wypili więcej poselstwa prawdy trzeciego anioła, nie bylibyście tacy prędcy w wypowiadaniu się kto jest powołany przez Boga a kto nie. Fakt że ktoś umie się dobrze modlić, nie zawsze jest dowodem na to że Bóg go powołał. Każdy posiada wpływ i ten wpływ powinien mówić o Bogu, ale problem czy ten lub tamten powinien poświęcić swój czas dla ratowania ginących dusz jest najważniejszy i nikt z wyjątkiem Boga nie może decydować, kto będzie się angażował w tę trudną pracę. Żadne ziemskie instytucje nie mają prawa dawać uwierzytelnień do pracy na winnicy Pańskiej — to prawo ma jedynie Bóg. W czasach apostolskich byli dobrzy ludzie, którzy świecili przykładem, oni potrafili się modlić z mocą i kazali z przekonaniem, jednak apostołowie, którzy mieli moc nad nieczystymi duchami i mogli uzdrawiać chorych, nie odważyli się wyłącznie przy pomocy swojej mądrości postawić kogoś do świętego dzieła, który miał być ustami Bożymi. Czekali na nieomylny dowód znaku Ducha Świętego. Widziałam że Bóg dał upoważnienie niektórym kaznodziejom do decydowania, kto nadaje się do świętej pracy na Jego niwie i w jedności ze zborem oraz z oczywistymi dowodami Ducha Bożego mieli decydować, kto powinien iść a kto się nie nadaje do dzieła Bożego. Nikomu innemu nie wolno decydować o uwierzytelnieniu. Ujrzałam że gdyby zezwolono świeckim osobom o decydowaniu, kto się nadaje do wielkiej pracy w winnicy Pańskiej, owocem byłoby zamieszanie i rozprzężenie. S1 208.1

Bóg wielokrotnie wskazał na to że nikt nie powinien być zachęcony do tej pracy bez wyraźnych dowodów, że tyko Bóg go powołuje a nie instytucje świeckie. Pan nie powierzy ciężaru swojego stada niezdatnym niewykwalifikowanym ludziom. Ci, których Bóg powołuje muszą być ludźmi odosobnionymi o głębokim doświadczeniu, nie będącymi pod wpływem tego świata, przebadani, wypróbowani, ludzie o zdrowym rozsądku, ludzie podobni do Eliasza, którzy odważą się zganić grzech w duchu pokory, ludzie, którzy rozumieją jak nakarmić stadko Boże. Bóg zna serca i On wie kogo wybrać. S1 209.1

Brat czy siostra mogą czasem wyrokować o czymś i całkowicie nie mieć racji. Wasz sąd może być niedoskonały i nie może być jakimś dowodem w tej sprawie. Widziałam że odchodzicie od zboru i jeżeli by dalej tak trwało lub jeżeli tak dalej będziecie postępować, będziecie mieć dość dowodów na to, ponieważ Bóg pozwoli wam odejść, abyście cierpieli z powodu kroczenia waszą własną drogą. S1 209.2

Teraz Bóg zaprasza nas do naprawienia się i do wypróbowania naszych motywów i do harmonijnego dołączenia do jego ludu ostatków. S1 209.3

Mannsville, Nowy York

21 październik 1858