Biblijny komentarz
Przypowieści 16,32
(Patrz komentarz EGW do 1 Samuela 24,6) — Silniejszy niż król lub zwycięzca
Czy Jezus używał ostrych słów, surowej krytyki lub nieżyczliwych podejrzeń wobec Swego ludu, popełniającego błędy? Nie. On uwzględnia każdą słabość i odnosi się do niej z odpowiednim zrozumieniem. Zna każdy z naszych upadków, ale jest cierpliwy, gdyż inaczej, z powodu naszego złego traktowania Boga, dawno już zginęlibyśmy. Najbardziej znieważamy Boga tym, gdy uważamy się za Jego uczniów, a w tym samym czasie objawiamy w słowach, usposobieniu i uczynkach szatańskiego ducha. Nie wypada, aby ci, dla których Jezus tyle wycierpiał, byli postrzegani jako niedbałe, przewrotne osoby, wobec rzeczywistych lub wymyślonych napaści. A mimo to są tacy, którzy zawsze są podejrzliwi wobec motywów innych ludzi. Widzą wykroczenia i zaniedbania wszędzie tam, gdzie ich w rzeczywistości nie ma. Wszystko to jest oddziaływaniem szatana na ludzkie serca. Serce wypełnione miłością nie obmyśli żadnego zła, będzie czujne i nie będzie zwracało uwagi na nieuprzejmości i krzywdy, których jest obiektem. Wolą Bożą jest, by posiadana Jego miłość zamknęła oczy, uszy i serce na wszystkie prowokacje i podszepty, jakimi szatan chce je napełnić. W milczeniu jest szlachetna godność tego, który jest narażony na takie złe podejrzenia czy zniewagi. Być panem własnego usposobienia oznacza być potężniejszym niż król czy zwycięzca. Chrześcijanin powinien prowadzić innych do zastanawiania się nad Jezusem. Powinien być uprzejmy, życzliwy, cierpliwy, pokorny, a przy tym odważny i stanowczy w wywyższaniu Prawdy i imienia Chrystusa. — Manuscript 24, 1887. BK 158.2
Nie możemy uważać za wrogów wszystkich nie przyjmujących nas z uśmiechem na ustach i nie okazujących nam miłości. O wiele łatwiej jest grać rolę męczennika niż zwyciężać złe usposobienie. BK 158.3
Musimy innym dawać przykład nie reagowania na każdą drobną przykrość i dochodzenia naszych praw. Możemy spodziewać się, że będą krążyć o nas różne fałszywe pogłoski; jeśli jednak będziemy uczciwie postępować, jeśli pozostaniemy obojętni na te sprawy, inni też będą obojętni. Troskę o nasze dobre imię pozostawmy Bogu. Wówczas, jako synowie i córki Boga, okażemy, że panujemy nad sobą. Mamy pokazać, że jesteśmy prowadzeni Duchem Bożym i nie łatwo wprowadzić nas w gniew. Obmowom możemy zaprzeczyć przez nasz sposób życia, a nie przez słowa oburzenia. Niech naszym największym dążeniem będzie postępowanie w bojaźni Bożej oraz takie zachowanie, które wykaże, iż pogłoski te są fałszywe. Nikt nie potrafi tak bardzo zranić naszego charakteru, jak my sami. Tylko słabe drzewa i grożące upadkiem domy, potrzebują stałego podpierania. Gdy będziemy obawiać się o nasze dobre imię wobec ataków z zewnątrz, tym samym sprawimy wrażenie, że nie jest ono nienaganne przed Bogiem i dlatego istnieje potrzeba stałego podtrzymywania go. — Manuscript 24, 1887. BK 158.4
Unikajcie zatrucia gniewem
Pewna klasa ludzi wykazuje brak samoopanowania; nie potrafią opanować swego usposobienia ani języka, a niektórzy z nich uważają się za chrześcijan, jednak w rzeczywistości nimi nie są. Przecież Jezus nie dał im takiego przykładu. Gdyby posiadali łagodność i skromność Zbawiciela, nie działaliby według swych naturalnych skłonności serca, gdyż one są diabelskiego pochodzenia. Niektórzy są tak nerwowi, że pod wpływem rozdrażnienia tracą panowanie nad słowami czy usposobieniem i są tak silnie rozgniewani, jak gdyby byli upojeni alkoholem. Są pozbawieni rozsądku i trudno ich przekonać czy coś wyperswadować. Nie są ludźmi przy zdrowych zmysłach; szatan sprawuje nad nimi pełną kontrolę. Każdy z takich przejawów gniewu osłabia system nerwowy i siły moralne oraz utrudnia pohamowanie gniewu czy przeciwstawienie się prowokacji. Dla takich ludzi jest tylko jedno lekarstwo — zdecydowane opanowanie się we wszystkich okolicznościach. Wysiłki w kierunku zmiany na korzystniejsze miejsca, gdzie własne “ja” nie byłoby narażane na ataki, mogą przez pewien czas przynosić sukcesy, ale szatan wie gdzie może znaleźć te biedne dusze i tam znowu będzie stale i stale atakował najsłabsze ich punkty. Będą tak długo atakowane, jak długo będą myślały o własnym “ja”. Oni ponoszą największe ciężary, jakie śmiertelnik może nosić, a tym jest to nie uświęcone, nieopanowane własne “ja”. Jednak i dla nich jest nadzieja. Niech życie to, tak bardzo obfitujące w konflikty i zmartwienia zostanie złączone z Chrystusem, a wówczas własne “ja” nie będzie dłużej dążyć do panowania. — The Youth's Instructor, 10 listopada 1886. BK 158.5