Wybrane poselstwa II

118/238

Żadnego usprawiedliwienia dla rozluźnienia samodyscypliny

Słyszałam tych, którzy byli w wierze przez lata, mówiących że dawnej byli w stanie znieść próbę i trudność, ale odkąd zaczęły im ciążyć słabości wieku, byli wielce strapieni, będąc poddawani dyscyplinie. Cóż to znaczy? Czy to znaczy, że Jezus przestał być waszym Zbawicielem? Czy to znaczy, że gdy jesteście starzy i siwogłowi, macie przywilej okazywania nieświętej namiętności? Pomyślcie o tym. Powinniście użyć waszych zdolności rozumowania w tej sprawie, tak jak czynicie to w doczesnych rzeczach. Powinniście zaprzeć się siebie i uczynić waszą służbę dla Boga pierwszym zadaniem waszego życia. Nie możecie pozwolić, aby cokolwiek zakłóciło wasz pokój. Nie ma takiej potrzeby, musi mieć miejsce stały wzrost, stały postęp w boskim życiu. WP2 208.1

Chrystus jest drabiną widzianą przez Jakuba, której podstawa spoczywa na ziemi, a najwyższy szczebel sięga do najwyższego nieba; i szczebel po szczeblu, musicie wspinać się po tej drabinie aż dotrzecie do wiecznego królestwa. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla stawania się bardziej podobnym szatanowi, bardziej podobnym ludzkiej naturze. Bóg postawił przed nami szczyt przywileju chrześcijanina, a jest nim “żebyście byli przez Ducha jego mocą utwierdzeni w wewnętrznym człowieku, żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a wy, wkorzenieni i ugruntowani w miłości, zdołali pojąć ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość, i wysokość, i głębokość, i mogli poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie, abyście zostali wypełnieni całkowicie pełnią Bożą”. Efezjan 3,16-19. — The Review and Herald, 1 październik 1889. WP2 208.2